Skocz do zawartości

problem: awaria kranika przed filtracją


kris1973

Rekomendowane odpowiedzi

Powiedzcie, koleżanki i koledzy, co począć w takiej oto sytuacji:

Walnął mi kranik w fermentorze w którym miałem zaraz filtrować zacier filtratorem z oplotu. Kranika zapasowego brak, nie mam do czego podłączyć ani filtratora ani wężyka, sklepy pozamykane, coś da się zmontować ze sprzętu dostępnego w Castoramie ale Castorama czynna od rana. W rezultacie mam gar gorącego zacieru którego nie mam czym przefiltrować.

Czy zacier może poczekać do dziś rana na odgrzanie i filtrację, czy rano będzie już do wylania w kanał ?

 

Z góry dzięki za radę !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy zacier może poczekać do dziś rana na odgrzanie i filtrację, czy rano będzie już do wylania w kanał ?

Kiedyś "chodził za mną" taki eksperyment - tj. zasyp rano i do piekarnika (zeby temperatura była w miarę stała), a po pracy filtracja. Ale zaniechałem tego pomysłu, bo raz, że enzymy przez te 8-9 godzin to by przetworzyły chyba wszystko na cukry, a po drugie gdzieś wyczytałem że zbyt długie zacieranie wypłukuje niepotrzebnie taniny (czy coś tam).

Może więc dobrym pomysłem byłoby szybkie schłodzenie zacieru (co przy dzisiejszej pogodzie nie powino być problemem - wystarczy wystawić na dwór) a rano go podgrzać i do filtracji?

 

Daj znać co z tego wyszło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy zacier może poczekać do dziś rana na odgrzanie i filtrację, czy rano będzie już do wylania w kanał ?

Po pierwsze, do rana enzymy przerobią wszystko co się rusza, piwo będzie maksymalnie wytrawne, po drugie zapewne do rana zdąży się nieźle zakwasić. Może zrobiłeś coś w stylu Berliner Weisse.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będę dawał znać co się dzieje z tym CUSIEM Pilsopodobnym co mi wyszedł, będzie jakaś nauka, a doświadczeni koleżanki i koledzy pewnie w lot rozkminią od strony chemii i biologii warzenia co się właściwie stało.

 

Oto co działo się po tem, jak kranik trzasł:

- rano się nie zrywałem o 7, więc już pod wieczór zameldowałem się w Castoramie, gdzie projektując na sali jak z klocków, wymodziłem sobie niezwykle estetyczny zestaw przedłużek redukcji i złączek ze stali chromowanej zakończony kranikiem niklowanym z zaworem kulowym, który idealnie pasuje do fermentora plastikowego BA i jest absolutnie szczelny. Wygląda harleyowo ;)

- już późnym wieczorem podniosłem odważnie wieko gara z czekającym zacierem i odkryłem całkiem dziarsko żyjące coś, co, jak podejrzewam, było fermentacją dzikimi drożdżami. Kocioł czekał na mnie i kranik i filtarcję w kuchni, nie odważyłem się wystawić tego na balkon, bo tam mają swoją niszę ekologiczną gołębie (do czasu, sku...yny, do czasu...) i w tę niszę srają jak najęte, więc zacier miał dość ciepło na kuchennym blacie.

- odgrzałem zacier, ta niby fermentacja przyspieszyła, ale już około 60 stopni wszystko żywe zdechło, a zacier znów zaczął przypominać spokojny zacier i tylko nie pachniał tak zniewalająco jak zdrowo i świeżo zatarty słód.

- filtracja poszła wzorowo, oplot podpięty do mojego błyszczącego zawadiacko zestawu kranikowego ssał jak porządny ssak. Ja przy pomocy prostej autosugestii przekonywałem się krok po kroku, że pachnie wszystko normalnie.

[edit:]

- po gotowaniu i chmieleniu [koniec edita] Brzeczka wykazywała w 20 stopniach przepisowe 12 blg.

- schłodziłem, wciepałem drożdże, zadeklowałem szczelnie fermentor i zakończyłem warzenie wyniósłszy cały nieszczęsny urobek do piwnicy, w której mam wyjątkowo sympatyczne 8 stopni.

- po nieco ponad dobie do zrzutu do piwnicy ruszyła fermentacja !

 

Czyli coś z tego wszystkiego wyniknie, o czym będę donosił za niecałe 2 tygodnie.

Edytowane przez kris1973
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- filtracja poszła wzorowo, oplot podpięty do mojego błyszczącego zawadiacko zestawu kranikowego ssał jak porządny ssak. Ja przy pomocy prostej autosugestii przekonywałem się krok po kroku, że pachnie wszystko normalnie. Brzeczka wykazywała w 20 stopniach przepisowe 12 blg.

- schłodziłem, wciepałem drożdże, zadeklowałem szczelnie fermentor i zakończyłem warzenie wyniósłszy cały nieszczęsny urobek do piwnicy, w której mam wyjątkowo sympatyczne 8 stopni.

Od razu po filtracji zadałeś drożdże? A nie gotowałeś z chmielem? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 2 miesiące temu...

Niestety syf powstał i pójdzie w kanał.

Smakuje nawet znośnie, wyraźnie słodowe jest to coś, bąbelki jak trzeba, alk występuje, ale zapach fatalny, nie do przejścia. Jakimś czymś w klimacie brudnych nóg i skarpet wali, taka zgniłkowatość zgrzybiałość taka w zapachu, fatalna sprawa, fatalna sprawa.

 

Memento dla początkujących: przeglądnij sprzęt cały przed warką (weekendem), bo w razie co, to zacier nie poczeka.

 

Ale dla pocieszenia mnie, w zbliżonym okresie warzony Witbier wyszedł pyszny (przepis Dori, thx! ) a Pale Ale z pomniejszonym chmielem jest bardzo ciekawy i pouczający.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam bym nie wylewał może. Wypiłbym te 40 butelek, to wtedy zapamiętałbym, żeby nie zostawiać brzeczki bez drożdży na tak długo! :P

Też mi się zdarzyło zostawić na dłużej, ale max 24 godziny, kiedy sobie spokojnie stygło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.