Skocz do zawartości

Mrożenie drożdży


coder

Rekomendowane odpowiedzi

Proste,trzeba probówki falcon 50 ml,dwie strzykawki,probówki wygotować (zamknięte) przez 30-60 min, pożywkę agar plus brzeczka jakieś 8-10 blg (nie pamiętam proporcji,na browarbiz są), nabrać gotująca się do strzykawki ,zapodać do probówki (zrobić to nad palnikiem kuchenki),chyba przez gruba igłę nie przejdzie ta galareta,także trzeba bez igły niestety, ustawić na skos,jak zastygnie małą strzykawką pobrać z saszetki trochę drożdży. I to mój patent sprawdzony; wypalić dziury w zakrętkach (igłą ),tak żeby weszła cieńsza igła,igłę strzykawki opalić nad ogniem,schłodzić w waciku ze spirytusem,zakroplić ze 2 krople gęstwy do próbówki,dziurę zaspawać rozgrzanym gwoździem,czy śrubokrętem i gotowe,robię tak od 3 lat i jest ok.

A, gęstwę też oczywiście nad palnikiem zakroplić.

Edytowane przez dziedzicpruski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie ktoś doświadczony w temacie skosów mógłby stworzyć poradnik ABC. Najlepiej opisać wszystko, łącznie z nazewnictwem niezbędnego sprzętu.

Tutaj jest IMHO wystarczająco dużo (Drożdze.pdf).

http://www.wrowar.pl...ki-do-pobrania/

 

Lepiej skosy robić,mrożenie w warunkach domowych to kiepski plan (przetestowałem).

A mógłby kolega rozszerzyć swoją wypowiedź, dlaczego mrożenie drożdzy w warunkach domowych to kiepski pomysł?

Pytam, bo rozważam co lepsze: mrożenie czy skosy.

Edytowane przez quadi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem mrożone prosto z saszetki, i nie wystartowały,jakoś też w temacie 13 stron nie widzę entuzjazmu i jakiś spektakularnych sukcesów u innych,ze skosami nie miałem problemu jak do tej pory.

 

Jeszcze napisze jak pobudzam te ze skosów, do strzykawki pobieram ze 2 cm wrzącej brzeczki,zatykam i studzę, jak wystygnie,nagrzewam igłę (inna,bo czasem się zatyka tym plastikiem) i przepalam otworek,potem opalam tą ze strzykawką i wstrzykuje do probówki, jak zacznie hulać to wlewam do słoika z brzeczką (nad palnikiem oczywiście), jak zadziała to do większego i finisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Ostatnie robiłem nie w falkonach,a w sterylnych pojemnikach na mocz,procedura ta sama,tylko agar jest jak w szalce petriego,na płasko,nie ma skroplin bo nie jest to gotowane z zawartością.

 

Zaletą jest to,że starter można zrobić 2-stopniowo,nabiera się wrzącej brzeczki pełną strzykawkę 20-tkę,czeka aż wystygnie i przez wypaloną dziurkę wstrzykuje do środka,procedurę powtarzam jeszcze raz (nie ma większych strzykawek).

Po około dobie,dwóch (w zależności od kondycji drożdży) przelewam do 1-1,5 l i rusza to w 12 godzin.

Edytowane przez dziedzicpruski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Pozwolę sobie odświerzyć

Nie radze,sam się upuszcza chyba-nic z tym nie robię,dla świętego spokoju można przecież go lekko odkręcić na chwilę.

 

 

Nadal robisz 'skosy' w pojemnikach na mocz? Jakieś uwagi po roku? Zastanawiam się jakiej strzykawki użyć do wkrapywania agaru i drożdży, zwykłej jednorazowej, czy też jakiejś szklanej, wygotowanej? 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzykawki jednorazowe, do pożywki 20ml  bez igły ,przez igłę nie przejdzie,za gęste.

Wszystko nad palnikiem,wieczko po odkręceniu umieść pod pojemnikiem (gwintem w dół),trzymając w jednej ręce, strzykawka z agarem w drugiej,ogień będzie  sterylizował wieczko.

 

Do przeczepiania małe 2-5ml i cienka igłą, łatwiej dozować.

Wkroplić  z 5 kropel i rozprowadzić po agarze.

 

Do wstrzykiwania brzeczki do pojemnika (1 etap namnażania) 20ml i najgrubsza igła, trzeba dobrze ja zamocować,bo czasem przy mocnym wstrzykiwaniu mi wyskakiwała,wstrzykuje mocno,żeby te drożdże oderwać oda agaru.

najlepiej  dwie takie strzykawki przygotować i załadować razem,jak stary pojemnik to jedna,zobaczysz czy ruszy,jak zadziała to dołożyć drugą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzykawki jednorazowe, do pożywki 20ml  bez igły ,przez igłę nie przejdzie,za gęste.

Wszystko nad palnikiem,wieczko po odkręceniu umieść pod pojemnikiem (gwintem w dół),trzymając w jednej ręce, strzykawka z agarem w drugiej,ogień będzie  sterylizował wieczko.

 

Do przeczepiania małe 2-5ml i cienka igłą, łatwiej dozować.

Wkroplić  z 5 kropel i rozprowadzić po agarze.

 

Do wstrzykiwania brzeczki do pojemnika (1 etap namnażania) 20ml i najgrubsza igła, trzeba dobrze ja zamocować,bo czasem przy mocnym wstrzykiwaniu mi wyskakiwała,wstrzykuje mocno,żeby te drożdże oderwać oda agaru.

najlepiej  dwie takie strzykawki przygotować i załadować razem,jak stary pojemnik to jedna,zobaczysz czy ruszy,jak zadziała to dołożyć drugą.

 

 

Ok zrobiłem 30 pojemniczków z agarem. Trzeba powiedzieć, że pod koniec zaczęło mi to nawet iść - trzeba do tego trochę wprawy. Teraz takie 2 problemy:

 

Mieszanka brzeczka+ agar, które się gotują - gęstnieje przez parowanie, podczas pracy - czy to nie jest problem?

 

I druga sprawa - praktycznie wszystkie pojemniczki lekko zaparowały - skraplają się tam kropelki - czy to jest do wyrzucenia? Jak tego uniknąć?

 

pozdrawiam

Edytowane przez szymcio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest problem tylko techniczny,przy wstrzykiwaniu tego kisielu do pojemnika, jeżeli jest wystarczająco podgrzane nie zauważyłem jakiegoś strasznego oporu w strzykawce, staram się nie gotować tego za długo, gotuję brzeczkę z 15-20 min,wsypuje agar,mieszam i wstrzykuje.

 

Co do skroplin,to jakoś udaje mi się tego unikać, ostatnio na około 10 pojemników miałem w chyba w jednym z czymś takim .

Nie przeprowadzam jakiś specjalnych zabiegów,robię to tak jak opisałem i jest gut.

 

Czy wyrzucać,nie,te krople nie maja jakiegoś znaczenia,byleby były sterylne,jak narobiłeś tyle to  przy okazji będziesz miał  test na całą procedure,zostaw je na 2 tygodnie  w tem. pokojowej i zobaczysz czy się coś wylęgło,zawiń to wszystko w czysty worek żeby sienie kurzyło ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, a więc na dzień dzisiejszy wyrzuciłem siedem sztuk :( Dużo, ale to mój pierwszy raz. Dlatego też postanowiłem zrobić większą ilość. Zdecydowanie następnym razem muszę się do tego lepiej przygotować. Tutaj miałem fatalną strzykawkę - zacinała mi się pod wpływem tężejącego agaru - jakieś dziadostwo. Wybiorę ze trzy najczystsze próbki i jutro lub po jutrze pierwsza próba zaszczepianiem drożdży :) 

 

Czy drożdże po zaszczepieniu dać do lodówki od razu czy po jakimś czasie?

 

Pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To aż tyle miałeś pary,czy coś się zaległo ?

 

Z zacinaniem się nie spotkałem,jak agar zgęstniał(nie był podgrzewany cały czas) to faktycznie jest duży opór,ale żeby aż tak.

 

Pojemniki zostaw na 2-4 dni aż drożdże się pojawią na powierzchni i dopiero wtedy do lodówki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biały nalot się zrobił, wnioskuję więc ze cos sie zaleglo tym bardziej że zapach kwaśny był po otwarciu. Z pewnością coś źle robiłem, ale to było na szybko wszystko - chciałem wykorzystać chwilę która akurat miałem, myślę że następnym razem będzie lepiej:) 

 

Co do strzykawki miałem jakieś badziewie co mi się prawdopodobnie kurczylo pod wpływem ciepła, do tego tezejacy agar...

Edytowane przez szymcio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Mam 2 pytania:

Czemu nie sterylizujesz brzeczki z agarem w fiolkach bezpośrednio?

Rozumiem, że igła i strzykawka do pobrania drożdży są sterylne kupione w aptece, są montowane w zestaw i nie ma żadnej dodatkowej sterylizacji przed pobraniem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W probówkach jest problem ze skroplinami, od cholery mi się tego robiło na ściankach po gotowaniu, do tego korki mi wystrzeliwały, więc sobie wymyśliłem te pojemniki na mocz.

Następna sprawa,lepiej przeprowadzać pierwszy etap namnażania drożdży,więcej brzeczki włazi do pojemnika niż fiolki.

 

Igły raczej nie opalam,wystarczy wszystko robić nad palnikiem, przy zapodawaniu brzeczki ze strzykawki do pojemnika (namnażanie drożdży) opalam,wtedy nie ma to znaczenia-nie ugotuję nic przez przypadek, ale już operacje na małych ilościach gęstwy (przeszczepianie) robię bez opalania.

Mam nadziejże, ze nie za mętnie to napisałem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.