Skocz do zawartości

Filtracja - zapowietrzanie weżyka


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Od paru warek filtracja idzie u mnie jak krew z nosa. Zastanawiam się co robię źle. Kadź filtracyjną stawiam u góry, u doły garnek do którego spływa brzeczka. Filtracja przez wężyk z oplotu.

Staram się robić tak aby utworzyć lewar, filtrat płynie całą powierzchnią przekroju wężyka. Teoretycznie, przepływ jest zależy od różnicy wysokości między górnym a dolnym zwierciadłem wody, a dokładnie Q=sqrt(2g*DH). Jednak po pewnym czasie w wężyku nie wiadomo skąd pojawia się powietrze, wąż się zapowietrza i przepływ ustaje całkowicie, mimo, że zawór otwarty na maksa, a różnica wysokości to u mnie ponad 1,5m.

Zdarza się wam coś takiego? Jak tak, to jak sobie radzicie? Jak temu zapobiegać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarza mi się to notorycznie. Radzę sobie podnosząc końcówkę węża do góry aby cały wypełnił się brzeczką i wtedy z powrotem do gara z nim, zasysając ustami albo po prostu zamykając kran, mieszając złoże i czekając aż ułoży się od nowa.

 

Ostatnio miałem coś jeszcze innego - w trakcie filtracji zaczęły mi bąbelki powietrza wypływać spod młóta :okey: Skąd się tam mogły wziąć - na prawdę nie mam pomysłu...

Edytowane przez TomX
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Od paru warek filtracja idzie u mnie jak krew z nosa. Zastanawiam się co robię źle. Kadź filtracyjną stawiam u góry, u doły garnek do którego spływa brzeczka. Filtracja przez wężyk z oplotu.

Staram się robić tak aby utworzyć lewar, filtrat płynie całą powierzchnią przekroju wężyka. Teoretycznie, przepływ jest zależy od różnicy wysokości między górnym a dolnym zwierciadłem wody, a dokładnie Q=sqrt(2g*DH). Jednak po pewnym czasie w wężyku nie wiadomo skąd pojawia się powietrze, wąż się zapowietrza i przepływ ustaje całkowicie, mimo, że zawór otwarty na maksa, a różnica wysokości to u mnie ponad 1,5m.

Zdarza się wam coś takiego? Jak tak, to jak sobie radzicie? Jak temu zapobiegać?

U mnie się zdarzyło. Napiszę więcej, brzeczka popłynęła mi do góry. :okey:

Zbiło Ci się zbytnio młóto i nie przepuszcza brzeczki dalej. Powstaje Ci podciśnienie, a słup wody jest za mały żeby go przeważyć. W sumie na zbite młóto musiałbyś mieć sprężarkę. :) Trzeba rozluźnić młóto nożem, jakimś czymś, co by do splotu łatwiej brzeczka płynęła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też zwalałem wcześniej na nieszczelny kranik (plastikowy), ale zmieniłem właśnie na metalowy zawór kulowy i problem się powtarza.

Wygląda na to, że tak jak pisze plx, problemem jest zbyt zbite złoże i przez to zbyt duże straty ciśnienia.

 

Paliliście kiedyś fajkę wodną? :okey: Zasada działania jest taka sama. Podciśnienie (wytworzone przez słup cieczy albo usta palącego w przypadku fajki) powoduje zasysanie powietrza (lub dymu) przez wodę.

 

Teraz tylko pytanie jak sobie z tym poradzić. Drobniej śrutować?Bo mieszanie co chwilę młóta i czekanie jak się ułoży nie podoba mi się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapowietrzanie się wężyka i ustawanie filtracji może być spowodowane min. zbyt dużą średnicą wężyka, sam to przerabiałem. Zamontowałem wężyk o średnicy zewnętrznej 8 mm, problem przestał istnieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam wężyk fi 10 ale wewnętrzne . Dawniej spuszczało się paliwo ze zbiorników ?państwowych ? pojazdów wężami o średnicy co najmniej 2 cm i też nie było problemu.

U siebie zauważyłem że powietrze dostaje się poprzez nieszczelności plastikowego zaworka .

Chyba może być jeszcze jedna przyczyna . Jeśli filrtat leci zbyt wolno to faktycznie powietrze może sobie wędrować wewnątrz wężyka do góry . W takim przypadku warto by było założyć dłuższy wężyk z oplotu w celi zwiększenia powierzchni filtracyjnej .

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tym' date=' że filtracja się zatrzymuje? :)

czy, że lecą bąbelki??[/quote']

bąbelkami.

Na początku filtracji ok, nie wygląda to groźnie. Tylko, że te bąbelki z czasem potrafią całkowicie zatrzymać filtrację. Im bardziej młóto się zabija, tym intensywność "bąblowania" wzrasta aż do całkowitego zatrzymania filtracji.

Powietrze raczej na pewno dostaje się przez brzeczkę, młóto i wężyk filtracyjny, więc to nie przez nieszczelność zaworu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku filtracji ok, nie wygląda to groźnie. Tylko, że te bąbelki z czasem potrafią całkowicie zatrzymać filtrację. Im bardziej młóto się zabija, tym intensywność "bąblowania" wzrasta aż do całkowitego zatrzymania filtracji.

Powietrze raczej na pewno dostaje się przez brzeczkę, młóto i wężyk filtracyjny, więc to nie przez nieszczelność zaworu.

Tak jak pisałem wyżej, przerabiałem taką filtracje, działo się to przy kraniku plastykowym i metalowym (zawór kulowy) oraz weżyku o średnicy zewnętrznej 12mm/wewnetrznej 10mm zanurzonym i nie zanurzonym w brzeczce. Wykonywałem różne czynności, ale tylko jedna przyniosla dobry rezultat - zastosowałem rurkę o małym przekroju. Podejrzewam, że przyczyna problemu leży w kranikach, lub źle układającym się młucie, ale po wymianie wężyka przestałem szukać przyczyn, nie ma takiej potrzeby.

Edytowane przez bogdan62
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec wężyka oczywiście zanurzony w przefiltrowanej brzeczce. Przepływ bąbli i powietrza jest z góry do dołu, razem z filtratem.

Skoro pomogła rurka o mniejszym przekroju, to równie dobrze pomogło by po prostu przymknięcie zaworu - a to się u mnie nie sprawdziło...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma siły - musi brać powietrze przez kranik, bo nie wierze, żeby przeciagneło przez młóto - chyba dolewasz wody na czas, młóto jest cały czas zakryte?

 

Mam wężyk o średnicy 2 cm, tylko układ jest bez kranika i jeżeli powietrze mi sie do niego dostaje, to tylko z dołu, jak nie jest zanurzony

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ciągle używam tego samego wężyka, tego samego oplotu i tego samego kranika i też mi się zmniejsza szybkość filtrowania.Przy piwach normalnych o blg do 12-14°Blg jest jako tako. Przy piwach 17-20°Blg jest już jakieś zatrzymanie i dłuższy czas filtracji. Przy porterze 22 °Blg zatrzymała mi się filtracja więc wycofałem pozostałość do gara podgrzałem i od nowa. I poszło bez problemów.

Zastanawiam się, czy winę nie ponosi słód za drobno zmielony. Cały czas mielę tak samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobny problem. Słabym punktem okazało się połączenie kranik - wężyk. Po wymianie wężyka na ciaśniejszy (wciskany na kran po podgrzaniu końcówki w ciepłej wodzie) problem znikł. Można też spróbować uszczelnić taśmą teflonową

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja ostatnio gdy robię na słodzie pale ale i zacieram jednotemperaturowo nie mam problemów z filtracja nawet jak miałem 8 kg zasypu w normalnym fermentorze. Za to przy zasypie z pszenicą nawet przy 4 kg potrafiłem mieć filtrację i po kilka godzin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma siły - musi brać powietrze przez kranik, bo nie wierze, żeby przeciagneło przez młóto - chyba dolewasz wody na czas, młóto jest cały czas zakryte?

 

Mam wężyk o średnicy 2 cm, tylko układ jest bez kranika i jeżeli powietrze mi sie do niego dostaje, to tylko z dołu, jak nie jest zanurzony

to masz trochę atrakcji przy zaciąganiu :D

 

ale ja też przejdę na taki system, bo zaczynają mnie denerwować ciągłe nieszczelności przy kranie,

albo cieknie albo brudny, albo za duża dziura w lodówce :0

 

a tak jest prosto i pewnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeanalizowałem sobie jeszcze raz ten układ filtracji z lewarem.

Zakładając, że ciecz jest doskonała, a układ jest ustalony (tj. bez zmiany parametrów w czasie, d/dt=0), to prędkość przepływu w miejscu wylotu wężyka wynosi v(h)=sqrt(2g*DH). Wartość przepływu Q (wydatek) będzie więc wynosił Q=vF, gdzie F=powierzchnia przekroju wężyka.

 

Skąd jednak bierze się powietrze i bąbelki? Jeżeli nie powstają od nieszczelności układu ani nie przechodzą przez brzeczkę i młóto, to moim zdaniem w układzie takim panują doskonałe warunki do powstania kawitacji.

 

Kawitacja to nic innego tylko wrzenie cieczy i zmiana stanu skupienia, występująca przy obniżonym ciśnieniu. Zmiana stanu skupienia powoduje powstawanie pęcherzyków powietrza. W normalnych warunkach (p=patm) woda wrze w 100°C, ale pod niższym ciśnieniem wrzenie następuje w mniejszej temperaturze. Przykład - woda na Mt.Evereście wrze w 65°C.

 

Ponieważ układ pracuje jako lewar (występuje ssanie), ciecz w przewodzie posiada niższe ciśnienie niż atmosferyczne. Dodatkowo ciśnienie jest obniżone przez straty ciśnienia na złożu (większe straty im bardziej zabite złoże). Dlatego z czasem, kiedy złoże bardziej się zabija, straty ciśnienia rosną, można zaobserwować pojawiające się bąbelki - można wtedy założyć, że brzeczka (posiadająca temp=80°C) po prostu wrze (nie mam teraz pod ręką dokładnych tablic określającym temp. wrzenia).

 

Gdy pęcherzyki powietrza dostaną się w obszar o podwyższonym ciśnieniu - zapadają się i implodują. Jest to zjawisko wielce niekorzystne i powodujące duże zniszczenia (głównie wirniki pomp i śruby okrętowe) ale u nas niespotykane.

 

Ponadto zauważyłem, że przykręcanie zaworu dodatkowo zwiększa intensywność powstawania pęcherzyków powietrza. W przymkniętym zaworze, a więc w miejscu o zmniejszonej powierzchni przekroju zwiększa się lokalnie prędkość przepływu (bo przepływ Q=const.) - ale zgodnie z zasadą zachowania energii ciśnienie wody ulega w tym miejscu obniżeniu - co zwiększa intensywność powstawania ognisk kawitacji. Przykręcanie zaworu więc dodatkowo pogarsza sprawę.

 

Jak temu zaradzić? Najlepiej po prostu nie pracować ze ssaniem, tj zrezygnować z lewaru i zrobić wypływ swobodny, oraz dodatkowo zwiększyć wysokość wody nad złożem, tak żeby układ pracował w nadciśnieniu (a nie w podciśnieniu). Warto też spróbować zmniejszyć straty ciśnienia na złożu - zwiększyć powierzchnię filtracji i równocześnie zmniejszyć prędkość filtracji vf. Ponadto grubiej śrutować. Zapobieganiu kawitacji pomoże również obniżenie temperatury cieczy do jak najniższej wartości...ale u nas mija to się z celem.

 

Czasami jednak mały lewar i ssanie może być zjawiskiem pomocnym, ale nie ma co zwiększać go w nieskończoność - bo podciśnienie spowoduje obniżenie temperatury wrzenia cieczy, a co za tym idzie kawitację.

Edytowane przez korko_czong
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.