Skocz do zawartości

Curacao na burzliwej...


TheSerek93

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

Na wstępie pochwalę się. Przyjęło się w wielu materiałach które widziałem, że nikt nie ma infekcji przy pierwszej warce bo każdy dba o to aż do przesady. Ze smutkiem stwierdzam, że jestem wyjątkiem :) robiłem hefeweizena i niestety uszczelka przy kraniku od fermentora baaaardzo delikatnie przeciekała  (kilkadziesiąt mililitrów w trakcie 2tyg fermentacji) i chyba stąd infekcja. Za słabo to skręciłem. Piękny aromat goździka i banana przerodził się z czasem w kwas.  

Ale nie o tym temat. Wczoraj zacierałem drugą warkę. Tym razem Saison według receptury dori. Pełna profeska - jestem zadowolony z wyniku. Miało być 20l 15BLG, a wyszło 19l 15BLG więc jak dla mnie sukces (chociaż według kalkulatora wydajności 64%...). Tym razem wszystko szło jak po sznurku, byłem na wszystko przygotowany, ale zgłupiałem pod koniec gotowania gdzie zgodnie z recepturą dodałem 20g curacao. Zgłupiałem, bo nie wiedziałem czy to curacao dodać jak chmiel, czy gotować w worku i wyjmować, a że receptura zakładała, że czyta ją ktoś kumaty to nie było o tym wzmianki. W efekcie końcowym curacao zostało w brzeczce, którą schłodziłem i od 12h sobie fermentuje w 22 stopniach (już bulka aż miło). Wiem, że to głupie, ale doszedłem do wniosku, że łatwiej będzie to odłowić na drugi dzień niż dodać z powrotem gdyby okazało się że miałem to zostawić. Stąd pytanie do Was - zostawić to w spokoju, czy zabawić się odkażonym i wyparzonym sitkiem w wędkarza?? 

 

Poniżej zdjęcie styropianowego pojemnika, który sobie zbudowałem. Chciałbym zwrócić uwagę na piękną kopułę umożliwiającą korzystanie z rurki, w którą będąc początkującym jeszcze wierze ?

 

20210817_093652.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, TheSerek93 napisał:

robiłem hefeweizena i niestety uszczelka przy kraniku od fermentora baaaardzo delikatnie przeciekała  (kilkadziesiąt mililitrów w trakcie 2tyg fermentacji) i chyba stąd infekcja. 

Mało prawdopodobne. Szukałabym przyczyny gdzie indziej

 

29 minut temu, TheSerek93 napisał:

Stąd pytanie do Was - zostawić to w spokoju, czy zabawić się odkażonym i wyparzonym sitkiem w wędkarza?? 


Zostaw. Uważaj tylko aby nie trafiło do butelek, bo będzie gejzer przy otwieraniu

Edytowane przez wizi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również uważam, że nieszczelny kranik raczej nie był powodem zakażenia. Mam wiadro specjalne (45 litrów) i w nim nic nie jest szczelne, ani pokrywa, ani kranik, ani uszczelka na rurkę, a robiłem w nim już X piw i nigdy nic się nie stało. Jak drożdże zdominują nastaw, to z czasem ryzyko infekcji powoli spada.

 

Co do curacao, to raczej będzie miało wpływ na smak, piwo będzie bardziej wyraziste. Ja przy pierwszych Witbierach trzymałem się receptury, ale stwierdziłem, że właśnie curacao i kolendra są słabo wyczuwalne, więc zostawiałem je w wiadrze (ale w woreczku, żeby móc później wyłowić). Smak był dużo bardziej aromatyczny.

 

Najlepiej to zrobiłem z Hefeweizen. Pierwsze były bez dodatków i były super, później wymyśliłem sobie że dodam skórki ze słodkiej pomarańczy, no i to był strzał w dziesiątkę, Hefe był genialny. Ale jako, że lubię pić to piwo z plasterkiem cytryny (choć ponoć się nie powinno, ale na Bawarii jednak tak się pija też), to do ostatniego oprócz pomarańczy dowaliłem skórki i trawy cytrynowej, no i efekt mnie nie zachwycił, piwo jest kwaskowe. Tak więc nieraz warto eksperymentować, ale nie za każdym razem wychodzi to na plus.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, brzmi jakby to była dobra decyzja ;) nie mam nic przeciwko większej ilości aromatu w tym piwie. Po prostu na cichą już postaram się przelać bez tego curacao i nie będę zbierał gęstwy tak jak to pierwotnie planowałem. 

 

Co do infekcji to cóż...to była pierwsza warka w życiu i starałem się zachować sterylność i to do przesady. Wszystko oblewałem wrzątkiem i maczałem w OXI, a od momentu chłodzenia piwo praktycznie nie miało z niczym kontaktu - schłodzenie w garze z przykrywką, przelanie z gara do wiadra, dodanie drożdży w 10sek i tyle to piwo widziało z zewnętrznego świata od tamtego momentu. Do infekcji musiało dojść najpóźniej w fermentorze, bo ledwie ponad tydzień w butelce to raczej za mało na rozwinięcie się czegoś zwłaszcza, że piwo było już kwaskowate podczas pomiarów BLG na koniec fermentacji (upuszczane z kranika bez otwierania wiadra).  Początkowo przy okazji pomiarów pachniało ślicznie, mocny banan, ale w smaku już był kwasek w ilości większej niż bym sobie tego życzył. Mimo to zabutelkowałem i po ponad tygodniu po nalaniu w butelce ładny, charakterystyczny osad, piękna barwa piwa, lekka mętność i świetna, długo trzymająca się piana, nawet aromat banana chociaż delikatniejszy to jest wyczuwalny w zapachu, ale niestety...może i jest do przełknięcia ale mimo wszystko kierunek kanał - jest zauważalnie kwaśne i bez żadnego lepszego smaku. Nie jest dobre. Stawiałem ten kranik bo pod wiadrem i w jego okolicy aż się kleiło i śmierdziało od wylanego i zaschniętego piwa, którego nie zdołałem na czas wytrzeć. Nie wiem co innego mogło się wydarzyć. Ok, przyznam się, że w pośpiechu nie zdjąłem na początku przy rozlewaniu rurki fermentacyjnej i jakaś niewielka część wody, która w niej była zassała się do środka, ale wydaje mi się z tego co czytałem, że może i ta woda pomogła infekcji, ale raczej jej nie wywołała w tak krótkim czasie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, TheSerek93 napisał:

Dzięki, brzmi jakby to była dobra decyzja ;)

 

Miałeś pecha, mnie jeszcze zakażenie się nie zdarzyło, mimo że raz myślałem że jednak. Otworzyłem wiadro i tak waliło rzygocinami, że aż mnie torsje dopadły. Przemogłem się i spróbowałem, było niedobre, albo to była autosugestia (w końcu smak, to też węch). Chciałem spuścić wszystko w kanał, ale coś mnie powstrzymało i jednak zabutelkowałem. Po 2 miesiącach "leżakowania" smród zniknął, a w smaku było to jedno z najlepszych piw, jakie do tamtej pory zrobiłem. Okazało się, że po prostu zadałem drożdże w zbyt wysokiej temperaturze, bo była już 3:00 w nocy i nie chciało mi się dłużej czekać i chłodzić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż ja jeszcze liczę się ew. z tym, że butelki były nieodpowiednio wymyte przeze mnie. Były nowe więc nie szorowałem ich szczotą - woda z kranu do potrzęsienia w butelce do zmycia zanieczyszczen z transportu a potem OXI w popularnej myjce z allegro (swoją drogą super sprawa - kilka razy przyciskam butelką i cała jest obmyta OXI od wewnątrz). Potem na najbardziej podstawową suszarkę na butelki również z allegro. Kilka z butelek, które dotychczas obejrzałem miały na ściance pojedyncze małe, jasne kropki - jedna, którą właśnie jako pierwszą spróbowałem miała nawet kropki z mikroskopijnymi "włoskami". Nie jest mnie łatwo zniechęcić, więc i tak spróbowałem :D kwas. Teraz jeszcze chcę przetestować kilka innych butelek z późniejszego etapu rozlewu - może te okażą się lepsze w smaku, chociaż wątpię....tak jak wcześniej pisałem zarówno kilka mililitrów wody z rurki podczas rozlewania jak i nie do końca wyczyszczone butelki nie powinny mi zepsuć piwa w tak krótkim czasie....przynajmniej wierząc tematom na forum i innym materiałom, z którymi się zapoznałem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj takiego patentu:

Odmierz cukier, który będziesz dodawać do refermentacji. Przygotuj dwa garneczki - w jednym zagotuj wodę, połowę cukru i 10 gr curacao (połowa).

W drugim garneczku standrdowo woda + cukier. Proporcje wody i cukru wyliczysz z kalkulatorów piwowarskich (np. wyjdzie 100 gr cukru i 500 ml wody, czyli rozdzielasz na pół - 50 gr i 250 ml w jednym). Wody dodaj ciut więcej (coś się wygotuje). Pamiętam z winiarstwa, że 1 kg cukru zwiększa objętość roztworu o 0,6 l. ,ale pewien ;już tego nie jestem. Przyjmij np. że rozwór po gotowaniu będzie mieć jakiś 275 ml. Podziel objętość na ilość butelek (np. 18 sztuk) i jałową strzykawką zadaj do każdej butelki.

W ten sposób połowę warki będziesz mieć z curacao, a połowę bez. Sam ocenisz, czy ma istotny wpływ na smak. Moim skromnym zdaniem nie ma, ale zobaczysz sam.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, jest to jakiś sposób, aczkolwiek myślę, że o ile takie chwilowe gotowanie curacao może faktycznie nie mieć wielkiego wpływu na smak tak jednak zostawienie go w brzeczce do fermentacji na jakieś 2tyg burzliwej jakiś wpływ może mieć...zwłaszcza mając na uwadze obszerną wypowiedź @kiwitoma powyżej, więc sposób jak najbardziej do wykorzystania, ale przy innym piwie w którym nie będę miał curacao podczas fermentacji :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, ale pamiętaj, że dodawanie czegokolwiek już podczas fermentacji wiąże się jednak z ryzykiem infekcji. A w przepisie na pewno curacao było dodawane na max 15 min gotowania, co tez ma swoje uzasadnienie.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pełna zgoda, ale u mnie curacao infekcji nie wywoła, bo wleciało podczas gotowania (tak jak piszesz bodajże ostatnie 5min czy 10min gotowania) i tak też już zostało w brzeczce ze względu na mój brak wiedzy. Nie dodałem go osobno na etapie fermentacji, więc spodziewam się zmiany smaku, ale nie infekcji. :) mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Paweł76 napisał:

A w przepisie na pewno curacao było dodawane na max 15 min gotowania, co tez ma swoje uzasadnienie.

Ma uzasadnienie. Powyżej 15 min odparuje więcej olejków eterycznych = słabszy aromat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.