Skocz do zawartości

Czego używacie do zacierania?


szeregowy

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich.

To forum to kopalnia wiedzy. W ciągu miesiąca udało mi się uwarzyć 5 warek (3 w trakcie) wg przepisow Scooby-brew.

Ciągłe mieszanie przez godzinę słodów albo dłużej jest dość męczące w kuchni :/ Czy macie jakieś sprawdzone rozwiązania z mieszadłami i kontrolą temperatury?

Wydaje mi się, że płaszcz wodny czy olejowy jest tu niezbędny żeby nie przypalić słodu, ale może się mylę?

Pozdrawiam serdecznie.

Paweł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tej pory zaciery 36 litrowe mieszałem ręcznie łygą, tak raz na 5 min. Od następnej warki będę używał kadzi zaciernej z kega i mieszadła z napędem silniczka od wycieraczek samochodowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, szeregowy napisał:

To forum to kopalnia wiedzy

To prawda, odpowiedź na twe pytanie znajdziesz choćby w tym dziale, a nie jest ona jednorodna, bo jest sporo opcji i każdy robi to po swojemu. Ja np używam automatu i sobie chwalę.

Płaszcz wodny chyba raczej nieczęsto spotykany, raczej mieszadło lub cyrkulacja jeżeli chodzi o mechanizację procesu.

Edytowane przez x1d
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to pytanie jaką drogę chcesz wybrać.
Ja zaczynałem bańce po mleku, później skoczyłem na gar z nierdzewki, przeszedłem na indukcje, warząc w worku, następnie dorobiłem mieszadło i dziś mam automat który nie jest lepszy od gara ale pewne rzeczy ułatwia na tyle że nie wrócę do innego sposobu.

Drugiej strony moja przygoda nauczyła mnie ze i tak najważniejsza jest fermentacja.

Mieszadło budując nawet samemu to koszt 200-300 zł i to powinno rozwiązać problem mieszania.


Wysłane z mojego MI 9 przy użyciu Tapatalka



6b07d1563ed6b681606682a5c428560e.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od pierwszego piwka zacząłem od TEGO i jestem bardzo zadowolony, zero syfu, dużo ułatwień, temperaturę trzyma idealnie, wysładzanie bezproblemowe, a co najważniejsze jak dotąd, ani jedno piwo nie było zepsute. Były lepsze i gorsze, ale zawsze pijalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja używam zestawu- termos, worek Biab i fałszywe dno. Temperatura spada maksymalnie 2 stopnie w ciągu 90 minut. Kombinowanie zaczyna się dopiero, kiedy chce zacierać w różnych temperaturach. Do zacierania na lenia sposób idealny. Gotowanie na gazie w osobnym garze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kupiłem używany garnek do pasteryzacji na allegro, dodałem do niego kran z nierdzewki, zmontowałem sobie (z silnika do wycieraczek) mieszadło (mieszadło kupione od kolegi z tego forum), trochę gadźetów wziąłem z Aliexpress, trochę znalazłem na olx albo allegro. Tego garnka używam do zacierania, podgrzewam w nim wodę na wysładzanie a potem gotuję w nim brzeczkę. Ogólnie, wydałem jakieś 600-800 zł na wszystko, stopniowo to kompletując. Bawiło mnie to, ale teraz zaczynam się zastanawiać czy nie przesiąść się na coś bardziej zautomatyzowanego - jednak każda warka to jakieś 7-8h.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie jak robię piwo, to zacieram tylko w jednej stałej temperaturze bez żadnych dodatkowych zabaw. Przejrzałem dużo wątków odnośnie sprzętu. Są dostępne produkty gotowe, które i tak radzicie przerabiać, bo a to pompka się zapycha, a to coś innego.

Zastanawiam się czy rzeczywiście najlepszym rozwiązaniem nie będzie kupno Garnka elektrycznego do pasteryzacji np LIdlowego. oraz dokupienie do niego kosza zaciernego od kolegi Lewatywa (podobno wykonuje takie kosze). No i oczywiście jakiejś chłodnicy z rurki karbowanej (czy ktoś tu wykonuje takie chłodnice?)

Czy myślicie, że to dobra opcja?

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek, jak masz większy gar, możesz zacierać w nim i wysładzać w wiadrze przez oplot wężyka. Po zatraciu przekładasz zacier do wiadra i wysładzasz. Do tej pory tak robiłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli masz mało miejsca i czasu - fajny jest automat, ale również i uproszczony biab. Jeżeli masz własną przestrzeń - jest większe pole manewru, możesz zbudować i hermsa. Kolejną zmienną jest częstotliwość i zaangażowanie w warzenie, plany na przyszłość, no i budżet.

Lidlem zrobiłem kilkadziesiąt warek, ale z perspektywy czasu myślę, że był upierdliwy. Też wymaga przeróbki, ciągłego dozoru, słabo gotuje powyżej 20l. Plusy to niski koszt, ja kupiłem uszkodzony za grosze, i niezależność od kuchenki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz robię tak:

W garze 12l na indukcji zacieram nieduże ilości słodów. Później wysładzam to w osobnym pojemniku z rurką-sprężyna (nie wiem jak to nazwać) służącą do filtracji. Do wysłodzonego płynu dodaję jeszcze gotowy słód pils albo ale. Po gotowaniu z chmielami przez godzinę, chłodzę to do temperatury 38 stopni w zlewie przez 20-25 minut. Do fermentatora dolewam 11-12 litrów schłodzonej brzeczki oraz dolewam 10litrów schłodzonej blisko 0 stopni wody. Tak orientacyjnie bo wszystko zależy od przepisu. Później zadaje drożdże po wymieszaniu i napowietrzeniu wszystkiego blenderem. Oczywiście wszystko sterylizuję pirosiarczynem potasu, sprawdzam blg.
Generalnie dla 20l piwa jest to proces dość mocno czasochłonny.

Zastanawiam się nad takim automatem, o ile może on skrócić czas potrzebny na przygotowanie. Pomyślałem początkowo o Lidlu, bo właśnie miejsca w kuchni nie zajmuje tylko można iść spokojnie w garażu posiedzieć ;) Tylko ta moc grzałek, rzeczywiście słaba. Może lepiej zbudować coś swojego...

Co do częstotliwości, to im mniejsze warki tym większa częstotliwość.

Edytowane przez szeregowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, szeregowy napisał:

Teraz robię tak:

W garze 12l na indukcji zacieram nieduże ilości słodów. Później wysładzam to w osobnym pojemniku z rurką-sprężyna (nie wiem jak to nazwać) służącą do filtracji. Do wysłodzonego płynu dodaję jeszcze gotowy słód pils albo ale.

Słód? Czy ekstrakt?

 

W ogóle to rozważ na razie warki 10 l, szybciej można się uczyć i mniejsze ryzyko, jak coś pójdzie nie tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo, że dla każdego określenie "wygoda" będzie oznaczało coś innego. Miałem okazję powarzyć trochę na kociołku (braumaister) i owszem automat ma swoje plusy ale i tak nie zdecydowałbym się na takie rozwiązanie. Nie widzę za bardzo oszczędności czasu - tak samo trzeba zasypać, wysładzać, umyć, itp. Wiadomo, że kontrola temperatury i wydajność zacierania w takiej sytuacji to duży plus ale - jak dla mnie - w domowych warunkach można sobie tutaj pozwolić na pewne niedoskonałości. Standardowo zacieram w kadzi filtracyjnej czyli w zaizolowanym wiaderku ze sraczwężykiem :) Wlewam wodę o wyliczonej temperaturze, zasypuję, zamykam, okręcam kocem na godzinkę (mieszam tylko raz w połowie zacierania). Podczas zacierania można grzać wodę do wysładzania. Ja nie robię mashout-u ale można dolać na koniec wyliczoną ilość wrzątku żeby podnieść temperaturę. W tym trybie zacieranie i filtracja są najprzyjemniejszymi elementami dnia warzelnego, a najbardziej czasochłonne wydaje się po prostu grzanie wody i brzeczki do gotowania. Więc jak ktoś ma taboret gazowy lub porządną kuchenkę/grzałki to też można przyspieszyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dokładnie wygoda dla kogoś zawsze to coś innego.
Chcesz wejść na półkę wyżej mam teraz na sprzedanie kuchenkę indukcjna 3.5 kW, gar 50 z kranem i filtrem oraz mieszadło.
sprawne ręce w 5-6 godzin się uwiną.
Kupiłem kuchenkę z myślą o budowie domowego automatu bo ma możliwość podłączenia craftbeerpi.
Zrobiłem na tym 30 warek i się super sprzęt. Lepszy niż mój automat ale on ma inne zalety które w tym momencie sprawia że jest lepszy.

też pytanie co warzysz jak zawsze podobne style lub jedno piwo to nie ma. sens pakować się w drogi sprzęt.

kwestia Twojego podejścia. Ja lubię mieć nowe zabawki w browarze

Wysłane z mojego MI 9 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczynałem od taboret + keg + izolacja + mieszadło z wycieraczek. + gar. Kilkadziesiąt warek pykło. Teraz od kilkudziesięciu pracuję na GF bez udziwnień. O kegu zapomniałem, wszystko stoi na strychu i się kurzy... Kroku wstecz nie zrobię bo dla mnie nie ma to sensu. Piwo tworzy piwowar a nie sprzęt :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, lukaschels napisał:

Kupiłem kuchenkę z myślą o budowie domowego automatu bo ma możliwość podłączenia craftbeerpi.

Zaciekawił mnie temat automatyzacji z wykorzystaniem indukcji, jak jest załączana kuchenka i jak odbywa się sterowanie jej mocą, bo moja kuchenka 2kW ma sterowanie dotykowe za pomocą kilku dotykowych pól i nie korzystam z niej, tylko z pola grzewczego kuchni ceramicznej 1,8kW, przerobionego na kuchenkę a steruje nią Brewmaniac. U mnie podanie napięcia na kuchenkę to jej załączenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, szeregowy napisał:

Zastanawiam się nad takim automatem, o ile może on skrócić czas potrzebny na przygotowanie.

 

Ja tam Panowie wolę automat, a to przede wszystkim z powodu przelewania, rozlewania, owijania, podgrzewania itp. Przy automacie jest porządek, mam go w piwnicy i nie muszę jechać pięć razy podłogi mopem. Czy jest oszczędność czasu? Na początku robiłem nastawy manualnie, bo jakoś nie ufałem automatowi, ale przyszedł czas, że sprawdziłem go i wszystko przebiegło bez anomalii. Tak więc teraz oczywiście odważam i zasypuję słód, bo bez tego się nie da, programuję automat i idę zająć się innymi sprawami, po czasie zacierania schodzę do piwnicy i wysładzam (warnik nastawiam timerem na odpowiednią godzinę, więc woda o odpowiedniej temperaturze już czeka, następnie jak automat przeskakuje na gotowanie dodaję chmiele i idę ponownie zająć się innymi rzeczami (przy gotowaniu nie wolno zakrywać szczelnie przykrywki, ja tak zrobiłem pierwszym razem i wykipiało, teraz uchylam i nie ma problemu). Jak trzeba chmielić w różnych czasach gotowania, to siłą rzeczy muszę zejść, a jak nie to schodzę dopiero na koniec, wkładam chłodnicę, puszczam wodę i znowu prawie godzinka wolna zanim schłodzi. Później schodzę, zlewam do fermentowa, napowietrzam i zadaję drożdże i tu następuje najgorsze zajęcie, czyli mycie automatu, tego nie lubię, ale to w sumie 10, 15 minut zajmuje.

Reasumując jak podliczę czas, jaki spędzam przy automacie, to jest to godzinka, niekiedy nawet nie cała, w zależności jaki rodzaj piwa (jak jest chmielenie co 15 minut, to trochę dłużej). Owszem, jest to rozbite na kilka części, ale jednak, więc uważam że automat to bardzo duża oszczędność czasu, a do tego czystość i porządek.

Jedyny problem miałem rzeczywiście z zatykającą się pompą, ale powód był taki, że uszczelka do rurki wlotowej była badziewiarska i rurka wypadała, a wtedy kocioł ciągnął przez dziurkę w dnie. Odkąd jednak naciągnąłem kawałek rurki silikonowej na tą rurkę wlotową pompy i na wcisk wepchałem ją do dziury w dnie, pompa nie zatkała się ani razu. Do tego nie ograniczam się do zacierania jedno-temperaturowego, bo nawet jak robię stopy w 7 różnych temperaturach, to przy automacie jest to wciśnięcie 7 razu przycisku i samo jedzie.

Nie zamienię automatu na nic innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, kiwitom napisał:

bo nawet jak robię stopy w 7 różnych temperaturach, to przy automacie jest to wciśnięcie 7 razu przycisku i samo jedzie

To akurat fakt - automat ma w tym przypadku niekwestionowaną przewagę. Dlatego jak ktoś się wacha, a ma zamiar często bawić się w wielostopniowe zacieranie to faktycznie warto wybrać tą drogę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

To mój prototyp. Mechanizm wycieraczek z passat b5 (wersja angielska) kupiłem za grosze. Po mechanicznym ustabilizowaniu mechanizmu (wygięte jedne ramie i zrobione rowki na obrzeża garnka), podłączenie do prostownika 12V12A (jak widać pobór prądu jest znikomy, nawet wskaźnik obciążenia nie drgnął). Tu wyszło mi odwrotnie, dałem plus na masę, bo odwrotnie wygiąłem łyżkę, a odginać mi się nie chciało, bo jeszcze gdzieś pęknie. Silnik działa więc odwrotnie. Dodany kondensator na jeden biegun - brązowy kabel /obudowa mechaniczna/ 2200uF 16V (tu plus) aby silnik mniej się grzał, drugie wejście zasilania to czarny kabel - wolne obroty. Jest to prototyp i jak sprawdziłem na samej wodzie - kręci dobrze i zapowiada się obiecująco.

IMG_20210223_123302.jpg

IMG_20210223_123101.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okazuje się, że przy zasypie 5kg. słodu i 15 litrów wody poziom jest niższy od zakładanego i termometr za wysoko jest ustawiony lub ma za krótką sondę. To jeden z mniejszych problemów, większym było złe mieszadło (za mało brało i nie kręciło dołem). Lepszym rozwiązaniem jest cedzak delikatnie wykrzywiony tak, że jak się kręci to podnosi delikatnie słód do góry. Wkręcony duży gruby wkręt i mały jako kontra. Silnik bardzo gorący po ciągłej pracy 77minut. Wydaje mi się, że można zastosować na przyszłość jakiś mały ekran od unoszącej się gorącej pary. Efekt osiągnięty  minimalnym kosztem.

IMG_20210227_113633.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.