Skocz do zawartości

[Kraftmagia]Hop burn, czyli płonąca ogniem piekielnym IPA


Pierre Celis

Rekomendowane odpowiedzi

Piwna rewolucja, jak zwykło określać się triumfalny przemarsz piw rzemieślniczych na półki sklepów i krany pubów, zawdzięcza bardzo dużo chmielowi. Można zaryzykować twierdzenie, że gdyby nie nowe odmiany aromatycznych chmieli z USA – to rewolucja mogłaby się nie udać.

Więcej, więcej aromatu!

Oczywiście wszystko rozbiło się o fenomenalny aromat. Cytrusy, owoce tropikalne, nieco żywic, słodkie brzoskwinie, kokos, koper i zielona cebulka – co kto tylko sobie życzy. A wszystko to zamknięte w eleganckim i przystępnym jasnym piwie. Tak oto IPA stała się sztandarowym piwem rewolucji.

A potem zaczęła ewoluować. Całkiem naturalnym stało się dążenie do coraz nowszych i coraz mocniejszych aromatów chmielowych w piwie. Ostatnie lata to piwa o coraz wyższej zawartości chmielu. Dziś najczęstszą wersją IPA jest New England, czyli NEIPA. Nachmielona ekstremalnie wysoką ilością chmielu. Niektóre browary wręcz szczycą się, jak dużo go wsypały do piwa.

Co mogło pójść nie tak?!

Hop burn, czyli ognie piekielne

Jak się okazuje ekstremalnie duże ilości chmielu w świeżym piwie, jakim powinna być NEIPA mogą skutkować mało przyjemnymi objawami u konsumenta. Okazuje się, że cząsteczki chmielu zawieszone w piwie mogą owocować odczuciem pieczenia i palenia. Niczym przy konsumpcji ostrej papryki. Lub raczej spożywania płynu z jej dodatkiem.

Szczególnie mocno wyczuwalne jest to przy przełykaniu piwa. Drapanie, pieczenie i odczucie wysuszania gardła jest czasem bardzo nieprzyjemne. Niekiedy kończy się do kaszlem i koniecznością pilnego „przepłukania” gardła. Niektórzy odczuwają pieczenie i palenie również w jamie ustnej, głównie na języku i policzkach.

Zjawisko jest dobrze znane od kilku lat. Po angielsku nazywa się je „hop burn”. Co jest jego przyczyną? Chad Kennedy, specjalista od chmielu z Brewers Supply Group twierdzi, że pieczenie jest skutkiem przeładowania polifenolami, które znajdują się w zielonych częściach chmielu. Krótko mówiąc: duża ilość chmielu dodana na zimno może skończyć się hop burnem. Czy można coś na to poradzić?

Jak uniknąć „piekącej IPY”?

Wystarczy kupować piwa bez chmielenia na zimno, albo najlepiej w ogóle bez chmielu. Problem rozwiązany.

No dobrze, są też metody na eliminację nieprzyjemnego odczucia również z NEIPA. Szczególnie polecane są dwie rzeczy:

  • nieco dłuższe leżakowanie
  • skuteczniejsze oddzielenie chmielin przed rozlewem

Okazuje się, że kolejny tydzień w tanku może drastycznie zmienić odbiór IPY. Z piekącej i gryzącej – w łagodną, a nadal aromatyczną. Tu pojawia się pewien dylemat. Czy warto czekać z NEIPA kolejny tydzień? Wszak podobno im świeższa tym lepsza…

Skuteczne oddzielenie chmielin również jest rozwiązaniem. Jeszcze lepszy cold crash, jeszcze skuteczniejsze „odstrzelenie” chmielu. A może wręcz użycie żelatyny? Może wirówka? Metod jest co najmniej kilka.

Niewątpliwie warto pozbyć się „hop burn” z warzonego piwa. Dla niektórych to odczucie jest naprawdę nieprzyjemne. Z pewnością piekące piwo nie będzie dla nich zachętą po zakup kolejnego piwa z tego browaru.

Zdjęcie: pxfuel

The post Hop burn, czyli płonąca ogniem piekielnym IPA appeared first on Kraftmagia.

Przeczytaj cały wpis

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.