Skocz do zawartości

Clair de Lune


zgoda

Rekomendowane odpowiedzi

Z przerażeniem zauważyłem dziś w piwnicy, że gryzonie dobrały mi się do worka ze słodem. Zabezpieczyłem co się dało, ale skubańce na pewno rozpowiedzą po okolicy. Trzeba szybko warzyć, żeby nie wyżarły wszystkiego, a tu jak na złość nie ma wiader (Piwodziej znowu ma problemy z dowiezieniem mi zamówionych rzeczy - może nie powinienem im płacić przelewem, wtedy mieliby jakąś motywację żeby przywozić mi towar?), nie ma czasu, nie ma okoliczności - bo żonie skończył się kurs nurkowy i siedzi wieczorami w domu. I dostaje białej gorączki na samą myśl o tym, co się dzieje w kuchni gdy warzę piwo. Jak do piątku nie wyjdzie z domu, to ją przywiążę do balustrady na balkonie i do chaty wpuszczę jak będę wystawiał brzeczkę do chłodzenia.

 

Dziś uprzątnąłem owoce z kuchni (nauczony ostatnimi przejściami kolegi bnp) i przyniosłem #6 z piwnicy. Jutro poleje się do butelek. A #7 na cichą. Zwolni się 1 wiadro...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

#6 po odfermentowaniu do 3°Blg poszedł do butelek z syropem z 0.7l wody i 128g cukru białego. Wyszło 19l (22x 0.33l + 25x 0.5l).

 

Pomimo najszczerszych chęci nie dałem już dziś rady przelać #7 na cichą - perspektywa targania fermentora z piwnicy i całego tego korowodu z myciem i dezynfekcją przygniotła mnie do kanapy. Postoi do jutra, może mu nic nie będzie.

Edytowane przez zgoda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomimo najszczerszych chęci nie dałem już dziś rady przelać #7 na cichą - perspektywa targania fermentora z piwnicy i całego tego korowodu z myciem i dezynfekcją przygniotła mnie do kanapy.

Dobrze Cię rozumiem' date=' taka u mnie była geneza rezygnacji z robienia cichej w ogóle :)[/quote']

Jak Coder nie robi cichej, to kamień spadł mi z serca :) Ja też już dawno zrezygnowałem z cichej fermentacji, która wg mnie może przynieść więcej szkód niż pożytku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fermentacja burzliwa i cicha, to pojęcia umowne, wcale nie jest tak, że dany etap kończy się, kiedy sobie tam założysz, czy - co przyjęło się powszechnie - wtedy kiedy przelejesz piwo do drugiego wiadra. Fermentacja cicha zachodzić może (pomijając opis zjawisk) tak samo w jednym pojemniku bez konieczności przelewania. Tak więc chmielić możesz sobie kiedy drożdże znacznie zredukują pracę. Ważne jest to, żeby nie wzburzać osadów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fermentacja burzliwa i cicha, to pojęcia umowne, wcale nie jest tak, że dany etap kończy się, kiedy sobie tam założysz, czy - co przyjęło się powszechnie - wtedy kiedy przelejesz piwo do drugiego wiadra. Fermentacja cicha zachodzić może (pomijając opis zjawisk) tak samo w jednym pojemniku bez konieczności przelewania. Tak więc chmielić możesz sobie kiedy drożdże znacznie zredukują pracę. Ważne jest to, żeby nie wzburzać osadów.

Rozumiem, choć zawsze przyjmowałem, że fermentacja cicha odbywa się po ustaniu burzliwej i zlaniu (po ok. 5 - 7 dni) brzeczki właśnie na cichą, już bez osadu drożdżowego (choć nie tylko drożdżowego), co pozwala mi m.in. bez "naruszania osadów" wrzucić do fermentora "skarpetę" z granulatem obciążoną łyżką z nierdzewki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, z tym chmieleniem na sucho może być taki problem, że chcemy na chmielu potrzymać warkę ze 2 tygodnie, razem z fermentacją burzliwą to wyjdzie ponad 3 tygodnie, co może już być troche niezdrowe.

Ale zawsze mozna w takim przypadku wyjątkowo zlać na cichą. Podobnie dla piw lagerowanych, dębowanych, owocowych i kwaśnych. Chociaż w tym ostatnim przypadku mówią, że można nawet piwo zostawić na osadach, robaczki wszystko zeżrą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo to wg mnie takie uproszczenie jest. Możesz zlać piwo do drugiego pojemnika, gdy właśnie nastąpi fermentacja cicha, nie zaś przelać, by "spowodować" fermentację cichą.

Jak wrzucisz skarpetę z chmielem do wiadra i nie opadnie na dno to wyciągnięcie nie powinno wzburzyc osadów, nawet jeśli przez przypadek się to zdarzy, wystarczy odczekać dzień i to ponownie opadnie, osad taki jest bardziej juz zbity.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do pierwszego akapitu - oczywiste.

...do drugiego - skarpeta nie obciążona pływa jak balon po powierzchni brzeczki... potrafi nawet lżejszą łyżkę wyciągnąć na wierzch :) lepiej chyba dla zimnego chmielenia, jak skarpeta utopiona. Nie wyciągam jej wcale, zostaje na dnie wraz z osadem po ściągnięciu do osobnego fermentora w celu dodania glukozy przed rozlewem.

Cichą stosuję zawsze, tak mi sie to już zaklepało...:) i nie narzekam, wręcz przeciwnie: fuggles i amarillo daję na zimno w porcjach 5 g. i robią super!...

 

 

Doczytałem post scooby`ego na temat eksperymentu BYO... hmmm... wobec takiej przewagi liczebnej wypada przynajmniej spróbować :D

Edytowane przez seniorroberto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

#4 Petszopian Kolonijny (v1.0 dla ścisłości) czyli a'la Kölsch jest zupełnie niepodobny do swojego komercyjnego pierwowzoru (sprawdzałem na Reissdorfie). W smaku gładki i taki... aksamitny?, zupełnie jak Reissdorf, jednak poza tym zupełnie pusty w smaku, nie ma w nim żadnej głębi. Niby w zapachu czuć odrobinę słodu, jednak w smaku nic z tego nie ma, przez to wydatnie czuć alkoholową moc, która zupełnie nie przystaje do wyliczonej. Co by się zgadzało z opisem słowno-muzycznym, ale nie z tym, co można kupić w sklepie jako Kölsch. Kolejnego zrobiłem nieco inaczej (inny rozkład przerw - dłuższa dekstrynująca, i więcej chmielu na aromat), mam nadzieję że te zabiegi dadzą spodziewany efekt. Stosunkowo najmniejsze zastrzeżenia mam do koloru - jest tylko trochę ciemniejszy od pierwowzoru, za to cudownie wręcz klarowny, tak jak powinien być.

 

Będę robił to piwo jeszcze nie raz. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wykonałem cały założony plan - przelałem #8 na cichą i zabutelkowałem #7.

 

Najpierw #7 (pszeniczne V1 v1.0) - odfermentował sobie przez 2 tygodnie do 2°Blg (na Weihenstephanach, a ja myślałem że tylko WB-06 odfermentowują do zera...). Wyszło 19.5l, z wyliczeń wychodzi że piwo ma 5.1% ABV. Smak niestety pusty, żadnych bananów, żadnych goździków, hmmm... Ferulikowej było 50' i co, jeszcze za mało? Do refermentacji użyłem syropu ze 170g cukru białego. Za jakieś 2 tygodnie zobaczę jaki efekt, ale nie robię sobie wielkich nadziei.

 

Natomiast #8 (Kölsch v1.1) zapowiada się całkiem całkiem, nie jest tak goryczkowy jak v1.0 i jest choć trochę treściwy. Przy przelewaniu był straszliwie mętny (pewnie się wzburzył podczas podróży z piwnicy do kuchni...), no ale po to będzie stał 2 tygodnie na cichej, żeby się wyklarował. Już nie mogę się doczekać kiedy będę mógł zdegustować to piwko.

 

A jutro zacieram drugą jasną pszenicę, póki w piwnicy temperatura odpowiednia. Dzięki ostatniemu ochłodzeniu niebezpiecznie zaczęła się zbliżać do dolnej granicy dla WY3068 (ale nie ma tego złego, już się nie mogę doczekać mojego pierwszego lagerka).

Edytowane przez zgoda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z powodu rozplenienia się gryzoni w piwnicy musiałem zmienić nieco plany zacierkowe i zrobić ciemną pszenicę z zestawu, który planowałem zatrzeć dopiero za 2-3 tygodnie. Ale jak zszedłem po słód, to się okazało że skubane myszy urządziły sobie rozpoznanie bojem moich worków z zestawami. Hak im w smak, zamknąłem 2 pozostałe zestawy w nieczynnym fermentorze i zabrałem na górę napoczęty worek. Wyszło to -> http://zgodowie.org/2010/09/04/9-ciemna-pszenica-v10/ - dunkelweizen.

 

Wydajność wzorowa - po wystudzeniu okazało się, że wraz z tym co odzyskałem z chmielin mam równe 20l. Tym razem wysładzałem bez naruszania złoża, tylko polewając wodą z wierzchu - i dodatkowo nie spuszczając filtratu do suchego młóta. Filtracja też poszła zadziwiająco szybko, bo nie musiałem po każdym zalaniu wodą czekać 30 minut na ułożenie się złoża. Może też na wydajność miało wpływ to, że słód wyglądał na drobniej zmielony, było sporo mąki.

 

Jak się okazało, w piwnicy panuje już całkowicie nieprzyjazne Weihenstephanom 16°C, więc piwko wesoło bulka w pokoju teścia, w temperaturze ok. 20°C. A do piwnicy pójdzie wkrótce Alt i kolejne piweczka, które będę robił z drożdżami na "hybrydy" (w lodówce czekają WY1007 German Ale i WY2112 California Lager). Na szczęście teść wraca z wiejskiej posiadłości dopiero za jakiś czas i zdążę zrobić drugą jasną pszenicę.

Edytowane przez zgoda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydajność wzorowa - po wystudzeniu okazało się, że wraz z tym co odzyskałem z chmielin mam równe 20l.

Pamiętaj - wydajność liczy się względem wybicia, czyli objętość z wszystkimi osadami, chmielinami, śmieciami itp.

 

 

Jak się okazało, w piwnicy panuje już całkowicie nieprzyjazne Weihenstephanom 16°C

Ja rutynowo fermentuję pszeniczki w 16-17*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydajność wzorowa - po wystudzeniu okazało się' date=' że wraz z tym co odzyskałem z chmielin mam równe 20l.[/quote']

Pamiętaj - wydajność liczy się względem wybicia, czyli objętość z wszystkimi osadami, chmielinami, śmieciami itp.

Że się liczy, to ja wiem. Ale ja nie liczę - albo jest tyle co trzeba, albo za mało, nie potrzebuję porównywać liczb. Do tej pory było za mało, teraz wyszło tyle co trzeba, co mnie bardzo cieszy. I to jest dla mnie ważne, a nie to, czy mam 72 czy 75%. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to wychodzi mi wyliczeniowa wydajność ok. 60%. Wychodzi mi też, że zestaw z którego robiłem zakłada wydajność na poziomie 65%, więc trochę mi do tego brakuje, nawet pomimo znaczącego postępu względem poprzedniej warki (ledwo 56%...).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znajomość wydajności jest istotna głównie ze względu na ustalenie prawidłowego nachmielenia

Pewnie dlatego większość moich dotychczasowych piw jest (delikatnie mówiąc) przechmielona. Jak w garze ma być 24 litry, to nic dziwnego, że goryczka aż pali jak jest 20...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypadek sprawił, że zajrzałem dziś do lodówki na półkę z drożdżami, a tam sobie leżały z deka przeterminowane WY2112 California Lager. O jakieś 2 miesiące, więc nie ma tragedii, ale przyszedł na nie czas. Saszetka zgnieciona, czas pomyśleć co by tu nimi przefermentować - mam parę dni zanim spuchnie. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.