Skocz do zawartości

Proces przelewania/butelkowania - przenoszenie fermentatora


qNik

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

 

Trochę smutna (dla mnie) historia - czyli bardzo chcę warzyć, ale warunki takie se. 

 

Mieszkam w kamienicy na 3 piętrze bez windy. Posiadam piwnicę gdzie temperatura oscyluje w stałych granicach 18-19'C. W mieszkaniu mam 21'C.  Warki warzę do max 20L. Piwo  po warzeniu znoszę z 3 piętra do piwnicy (czyli 4 piętra w dół) i tam je zostawiam na samą fermentację burzliwą na około 3tyg - przy okazji znoszenia napowietrzam dodatkowo piwo więc jest in plus. Piwnica owa ma jeden wielki minus - jest stara i nie sprzątana od wielu lat. Poprzedni właściciel przez 60 lat nie dbał o tę piwnicę. Nie jest to straszny syf, ale w powietrzu na pewno czai się zagrożenie ;) - brak wylewki, ściany to gołe cegły, piach i kurz wszędzie - obecnie sprzątanie i zrobienie piwnicy na w miarę sterylne warunki nie wchodzi w rachubę. Tyle ile mogliśmy, tyle z dziewczyną wysprzątaliśmy. 

 

Dopóki piwo stoi sobie szczelnie zamknięte i fermentuje w stałej temp. dla mnie jest ok. Nie otwieram niepotrzebnie fermentatora, nie przelewam specjalnie na cichą jak nie muszę.

Problem pojawi się w momencie kiedy będę chciał:

 

1) Zlać piwo na cichą

2) Pobierać próbki do mierzenia blg

3) Rozlewać + butelkować

 

Mój mózg wpadł na poniższe pomysł: 

 

(Przed każdą z tych operacji, desprej i wycieram pojemnik z różnych drobin które mogły osiąść na fermentatorze w piwnicy.)

 

1) Przy zlewaniu na cichą wymyśliłem sobie, że z piwnicy wyjdę prosto na nasze małe podwórko (czyli tylko 1 piętro do pokonania) i tam przeleję na cichą - czy jest to bezpieczne dla piwa czy lepiej targać fermentator na 3 piętro i schodzić z nim do piwnicy po przelaniu, ew. zostawić je w moich 21-22'C w pokoju na tydzień? Niestety napowietrzenia raczej nie uniknę. 

 

2) Pobieranie próbek przy fermentacji burzliwej planuję koło 8 dnia fermentacji najszybciej - dokładniej to chciałbym cienką rurkę/długą igłę wsadzić przez otwór dla kranika fermentacyjnego i zaciągnąć strzykawką, tak żeby nie otwierać wieka. 

 

3) No tutaj mam największą zagadkę. System obmyśliłem na zasadzie - wnoszę piwo na 3 piętro i staram się nim jak najmniej majtać, żeby nie napowietrzać dodatkowo. Daję do lodówki na 24h (dziewczyna bardzo dzielnie znosi moje wszelkie fanaberie, jednak nie wiem czy będzie zadowolona jak zablokuję lodówę na więcej niż 1 dzień), robię cold crasha, żeby ew. wzburzone drożdże i osady przez podróż do mieszkania z piwnicy opadły na dno, przelewam do drugiego wiadra z syropem glukozowym przez rurkę z pończochom na końcu,  i rozlewam do butelek.

 

Niestety taką mam sytuację i nikt jak na razie windy nie chce zainstalować :P Będę bardzo wdzięczny za wszelkie uwagi. Obecnie warzę górniaki i dopóki nie kupię dodatkowej lodówki  nie będę celował w piwa gdzie temp fermentacji wymaga tych mniej niż 18'C  - w piwnicy fermentuje obecnie APA a w weekend będę robił Wita.

Sam (jeżeli styl nie wymaga) wolę piwa bardziej klarowne, bez farfocli w piwie, także mam nadzieję że rozumiecie moje obawy. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja warzę na 1 piętrze i znoszę po schodach do piwnicy. Od wielu warek w trakcie fermentacji nigdy nie zaglądam do wiadra, nie robię pomiarów i przestałem przelewać na cichą. Gdy kończą się oznaki fermentacji czekam jeszcze 7-14 dni (w zależności o ekstraktu początkowego) i biorę się za butelkowanie. Uśpione drożdże które wzburzę podczas przenoszenia fermentora na piętro opadają ponownie w ciągu godziny. W między czasie przygotowuję surowiec do refermntacji, butelki i wiaderko do rozlewu. Piwa tylko na tym zyskały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja targałem do piwnicy z drugiego piętra. Zostawiałem tam nastaw na całą fermentację, bez podglądania i bez zlewania na cichą. 2-3 dni przed planowanym rozlewem wracałem z piwem do mieszkania. W ciągu tych kilku dni podniesiony osad zdążył osiąść. Butelkowanie w kuchni

Edytowane przez Grzegorz Żukowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też uwazam, że jak zniesiesz to piwo do piwnicy,  to niech już tam stoi. Po co pomiar BLG po 8 dniach ?

Przelewanie na cichą ? Chyba tylko po to, by odzyskać gęstwę i od razu uwarzyć coś nowego.

 

Ja bym trzymał w piwnicy 12 dni, potem wniosl do mieszkania, zostawił na dalsze 3-4 zrobił pomiar i butelkował.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz też przejść z fermentorów na szklany balon czy plastikowy i wszystkie trzy operacje wykonywać pod ciśnieniem CO2. Zapewne część tych zabawek jest niedostępna w Polsce, ale można spreparować podobne rozwiązanie z dostępnych zabawek.

 

Pozostanie jedynie przeniesienie na piętro już gotowego do butelkowania piwa i tam zrobienie rozlewu.

Pozdrawiam

Rafał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Oskaliber napisał:

1) Nie rób cichej.

2) Mierz blg dopiero przed rozlewem w domu. Jak się okaże, że coś niedofermentowało, to nawet lepiej jak postoi w domu w 21C a nie w piwnicy. 

3) Brzmi ok. 

 

Dzięki wszystkim za odpowiedzi!

 

Czy mogę +- założyć chmielenie na zimno koło 9 dnia fermentacji burzliwej, wrzucić chmiel na te 4 dni i 12 dnia zaczął robić pomiary blg? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, ciekaw jestem co wyjdzie, bo mam podobny problem. Mieszkam w bloku na 4 piętrze a piwo fermentuje w piwnicy. Piwnicę wyłożyłem folią i podkładkami pod krzesła komputerowe - podkładki są plastikowe i łatwe do czyszczenia, folia izoluje ściany od piwka :D Póki co zrobiłem dwie warki, z czego jedną mam na cichej, drugą zabutelkowaną - obie po fermentacji "przerabiałem" w piwnicy. Wyniki sprawdzę po miesiącu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

mam taką samą sytuację jak Ty. Z 3 piętra noszę do piwnicy. Nie zlewam na cichą ale po 14 dniu sprawdzam Blg. Najpierw psikam dookoła despejem i uchylam pokrywę możliwie jak najmniej. Jeśli fermentacja dobiegła końca - wnoszę na górę i czekam ze 2-3 godziny, żeby wszystko osiadło. W tym czasie przygotowuję sprzęt i butelki. Póki co nic złego się nie wydarzyło :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dwóch tygodniach spróbowałem ostatnio pierwszego piwka i wszystko jest OK. A dzisiaj spróbowałem drugiego piwka po 4 dniach od zabutelkowania (miałem taką butelkę testową na straty) i jest też OK. Nawet bardzo dobre :D Podobnie jak Fatal odkażam otoczenie, ale ja akurat OXY rozrobionym w rozpylaczu. Desprejem spróbowałem  raz pryskać "w powietrze" ale mało się nie udusiłem od tych oparów :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbki piwa pobieram za pomocą strzykawki 200 ml do której doczepiony mam wężyk od worka do zbiórki moczu. Wężyk wpuszczam do fermentora dziurką od rurki fermentacyjnej, wężyk mam dosyć długi, ok. 30 cm, worek zakupiony w najbliższej aptece. Zalety są takie, że strzykawkę i wężyk łatwo odkazić i nie trzeba się szarpać z pokrywą fermentora, należy tylko pamiętać o delikatnym montowaniu rurki z powrotem. Sposób wyczytany chyba gdzieś na forum w jakimś starym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do tematu rozlewania w piwnicy, to już wypiłem pół warki pierwszej, rozlewanej w piwnicy i jest wszystko z nią ok. Nie wyobrażam sobie targania wiadra 25l z piwnicy na 4. piętro, żeby później gonić z dwiema skrzynkami butelek na dół :) Na zdrowie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.