Skocz do zawartości

Warka III Pils - coś nie tak? - późny start drożdży


Szymon

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 60
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Zymaza daje %,ale nie działa na maltozę. Maltoza musi być najpierw rozłożona przez maltazę. Dlatego tak ważne są sprawne drożdze.

Mannoza jest cukrem prostym ,zamienianym bezpośrednio w alkohol.

Nie lubię nowoczesnych browarów także dla tego,że zmuszają rolników do uprawy jęcznienia genetycznego.Ale nowocześni ekolodzy nic o tym nie wiedzą bo tylko im gazwyborczy w głowie.Teraz już się naprawdę .naraziłem.:D To tak jak bracia Braders w kultowym filmie.Tylko,że ich wszyscy kochają.

Edytowane przez starka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zymaza daje %,ona nie działa na maltotę.Maltoza musi być rozłożona.Dlatego tak ważne są sprawne drożdze.

Mannoza jest cukrem prostym,któty bezpośrednio zamienia się w alkohol.

oki, jak już prowadzić akademickie dysputy to na całego :D z maltozy tak czy inaczej i tak uzyskasz alkohol, więc nie bardzo rozumiem do czego prowadzi ta dyskusja, jeśli tylko do tego, że drożdże powinny być w bardzo dobrej kondycji to oczywiście zgadzam się w 100%.

Co do mannozy - to z tego co się orientuję, nie występuje ona w żadnych surowcach używanych do produkcji piwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię nowoczesnych browarów także dla tego,że zmuszają rolników do uprawy jęcznienia genetycznego.Ale nowocześni ekolodzy nic o tym nie wiedzą bo tylko im gazwyborczy w głowie.Teraz już się naprawdę .naraziłem.:D

Nikt tutaj chyba nie przepada za nowoczesnymi browarami, więc tym się napewno nie naraziłeś.

Masz jakiekolwiek dane na poparcie swojej tezy, że rolnicy są zmuszani do uprawy genetycznie modyfikowanego jęczmienia???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robiłem kiedyś wino.Kupiłem świeżutkie drożdze prosto z instytutu.Ale matka drożdzowa za nic nie chciała ruszyć.Podgrzewałem w termostacie,napowietrzałem broń boże ustami,mieszałem automatycznym mieszadłem i nic.Zgłupiałem...Chwilę póżniej oświeciło mnie,przejrzałem na oczy,zrozumiałem.Do matki użyłem czyściutkiej sacharozy i najlepszych wyselekcionowanych drożdzy.W drożdźach tych brak było enzymu .który rozkłada dwucukier.Po dodaniu zmiażdzonych owoców wszystko ruszyło.Sacharoza też.Więc nie uważam aby była to tylko akademicka dysputa nic nie wnosząca do tematu.Lubię eksperymentować i wyciągać wnioski.I tak wszystko przez Kopyra.:D

Edytowane przez starka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słodownie biorą jednakowy towar i tylko w dużych ilościach.Ma być najlepszy.Takim warunkom sprostać mogą tylko wielkoobszarowe gosporarstwa ,które uprawają właśnie taki jęczmień.Ma być najlepszy,o zgóry ustalonych wartościach.Więc to tylko tz.gra rynkowa. Nie mogą przystąpić do niej małe gospodarstwa,dla których uprawa jęcznienia jest tylko płodozmianem między ziemniakami,burakami itd.Nie jestem rolnikiem,ale wiem że jęczmień genetyczny jest na topie.

Teraz oprócz naczelnego,obrońców zwierząt,hary potera,KP,Kopyra nie lubią mnie rolnicy genetycy.Ale jak szaleć to na całego.:D.Kopyra przepraszam.Zbierzność nicków przypadkowa.:D

Edytowane przez starka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam nic przeciwko głoszonym przez ciebie teoriom, lubię się czasem zdrowo pośmiać :D Natomiast gdybyś był tak miły i założył sobie wątek w dziale Hyde Park to wykazałbyś się uprzejmością wobec kol. komoona, założyciela wątku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwilę póżniej oświeciło mnie,przejrzałem na oczy,zrozumiałem.Do matki użyłem czyściutkiej sacharozy i najlepszych wyselekcionowanych drożdzy.W drożdźach tych brak było enzymu .który rozkłada dwucukier.

Moim zdaniem wyciągnąłeś mylne wnioski :D Wszystkie szczepy drożdży zawierają enzym inwertazę rozkładający sacharozę do glukozy i fruktozy. Przyczyną dla której nie używa się roztworów czystego cukru do sporządzania starterów (czy też matek drożdżowych) jest to, że nie zawiera on aminokwasów, lipidów, mikroelementów niezbędnych do budowy nowych komórek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak Komoonowi też się naraziłem.:)

A to wszystko przez Dori.Chciałem jedynie zaciekawić,zainteresować ,jednym słowem zaimponować pięknej moderatorce.Jeśli Ona wpisała się na listę ,to koniec świata.:(Teraz to już naprawde przegiąłem.

Ale jeśli ważyć piwo i uczyć sie to na wesoło.W końcu trzeba będzie to wypić.Zapewne na którymś tam przeglądzie radosnej twórczości domowej.

Aby już więcej dziś się nikomu nie narażać oddaję wątek jego założycielom.

Za wszystko przepraszam i obiecuję poprawę.

Amen

Edytowane przez starka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słodownie biorą jednakowy towar i tylko w dużych ilościach.Ma być najlepszy.Takim warunkom sprostać mogą tylko wielkoobszarowe gosporarstwa ,które uprawają właśnie taki jęczmień.Ma być najlepszy,o zgóry ustalonych wartościach.Więc to tylko tz.gra rynkowa. Nie mogą przystąpić do niej małe gospodarstwa,dla których uprawa jęcznienia jest tylko płodozmianem między ziemniakami,burakami itd.Nie jestem rolnikiem,ale wiem że jęczmień genetyczny jest na topie.

To, że na słód jest akceptowany tylko najlepszy jęczmień mnie nie dziwi, wręcz uważam to za słuszne. To, że rolnik, czy chłop małorolny nie może sprostać tym wymaganiom, też mnie nie dziwi. Po pierwsze musiałby obsiać swoje pole jęczmieniem browarnym, a jeśli jest to tylko płodozmian, to będzie to prawdopodobnie zwykły jęczmień pastewny. IMO bardzo stąd daleka droga do podejrzeń, że słodownie wymuszają stosowanie jęczmienia modyfikowanego genetycznie. :rolleyes:

 

Robiłem kiedyś wino.Kupiłem świeżutkie drożdze prosto z instytutu.Ale matka drożdzowa za nic nie chciała ruszyć.Podgrzewałem w termostacie,napowietrzałem broń boże ustami,mieszałem automatycznym mieszadłem i nic.Zgłupiałem...Chwilę póżniej oświeciło mnie,przejrzałem na oczy,zrozumiałem.Do matki użyłem czyściutkiej sacharozy i najlepszych wyselekcionowanych drożdzy.W drożdźach tych brak było enzymu .który rozkłada dwucukier.Po dodaniu zmiażdzonych owoców wszystko ruszyło.Sacharoza też.Więc nie uważam aby była to tylko akademicka dysputa nic nie wnosząca do tematu.Lubię eksperymentować i wyciągać wnioski.I tak wszystko przez Kopyra.

To jeszcze tylko napisz, czy te zmiażdżone owoce, które dodałeś do MD wcześniej spasteryzowałeś lub zasiarkowałeś, bo jeśli nie, to MD ruszyła Ci pięknie, ale na dzikich drożdżach, a nie tych z instytutu. :)

 

Teraz oprócz naczelnego,obrońców zwierząt,hary potera,KP,Kopyra nie lubią mnie rolnicy genetycy.Ale jak szaleć to na całego.:/.Kopyra przepraszam.Zbierzność nicków przypadkowa.:/

Możesz rozwinąć tę myśl, bo nie bardzo czaję o czym piszesz. :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Starka, tak jak pisałem wyżej, piwko zaczęło fermentować z lekkim opóźnieniem po przeniesieniu do temp. pokojowej a potem z powrotem do piwniczki. Teraz już dochodzi na cichej. Za 2 tygodnie butelkowanie.

 

Jak już piszę to pozwolę sobie zadać szybkie pytanko. Czy młode piwko zawsze jest takie gorzkie? Czy z czasem dopiero goryczka się bilansuje? Przelewem już któreś z kolei zielone piwko i za każdym razem mam wrażenie że jest ekstremalnie goryczkowe mimo, że surowo trzymam się receptur i raczej nie ma możliwości żebym przechmielił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już piszę to pozwolę sobie zadać szybkie pytanko. Czy młode piwko zawsze jest takie gorzkie? Czy z czasem dopiero goryczka się bilansuje? Przelewem już któreś z kolei zielone piwko i za każdym razem mam wrażenie że jest ekstremalnie goryczkowe mimo, że surowo trzymam się receptur i raczej nie ma możliwości żebym przechmielił.

I tak i nie. :)

Też mam wrażenie, że zaobserwowałem, że zielone piwo jest trochę bardziej goryczkowe. Po drugie goryczka z czasem się trochę harmonizuje i chyba słabnie.

Co do tego, że nie ma możliwości przechmielić, to bym polemizował. W większości przepisów ilość chmielu jest zawyżona. Albo inaczej wszystko zależy od technologii chmielenia. Ja sypię granulat bezpośrednio do brzeczki, efekt jest taki, że trzymając się przepisów lub robiąc piwo np. z zestawu BA mam na 100% przechmielone piwo. Dlatego obecnie redukuję ilość chmielu o 20-30% w stosunku do tego co jest w przepisie, podpierając się dodatkowo opisem stylu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...lub robiąc piwo np. z zestawu BA mam na 100% przechmielone piwo

Ja robię zawsze dokładnie według receptury i chyba na to wygląda, że moje przeczucia co do przechmielonego piwka się potwierdzą :)

Ale chyba nie ma żadnego sposobu (poza doświadczeniem) by podczas chmielenia "wyczuć" ile chmielu wrzucać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są wzory i gotowe programy, pozwalające określić ile jednostek goryczy trafi do piwa przy zadanej ilości określonego rodzaju chmielu i dla danego czasu gotowania. Ale to tylko narzędzia pomocnicze, których wyniki i tak trzeba potem zweryfikować organizmem :) czyli koniec końców, trzeba zdobyć doświadczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że znalazłem ten wątek, bo problem jakby podobny. Częściowo mogę nawet zacytować (z lekkimi przeróbkami)

 

Na moją czwartą warkę wybrałem viennę dolnej fermentacji.

Wszystko szło dobrze do momentu zadania drożdży i umieszczenia w piwnicy. Otóż mija 20 godzin i nie ma żadnych oznak fermentacji. (chooć z drugiej strony coś jakby się ponamnażało na dnie fermentora) Ale piany zero... Temperatura w piwnicy jeździ w zależności od pory dnia/nocy od 11,5 do 13 stopni. (...)

Jak się domyślam poradzicie mi jeszcze trochę poczekać. Ale ile? Do 48h? Do 72h?

 

Korzystając z temperatury na powietrzu oscylującej koło zera schłodziłem brzeczkę metodą "balkonową". Ciut za późno wróciłem do domu i brzeczka zjechała mi do 6°C ale wstawiłem do pokoju i dałem jej dojść równiutko do 12°. Wtedy zadałem 17 gram S-23 na 22 litry (przyszłego) piwa, po czym natychmiast zjechałem z fermentorem do piwnicy... Obecnie mija jakieś 20 godzin od zadania drożdży i na razie cisza...

 

P.S. I od razu prośba o radę na dalsze czynności:

 

refermentacja: jak się domyślam dalej w tych samych warunkach. Temperatura w piwnicy nie podjedzie mi w ciągu miesiąca wyżej, więc warunki będą

 

leżakowanie: też dalej w tej samej piwnicy? Czy mogę zabrać leżakujące piwo z piwnicy "już nie mojego wtedy mieszkania" i przewieźć do swojej? (gdzie przewiduję zakres temperatury z okolicy 20°C, nota bene zastanawiam się jak w nowym mieszkaniu warzyć dolniaki... mogę na refermentację wynegocjować miejsce w lodówce, w końcu specjalnie kupujemy 2 metrową lodówkę, ale jak powiem żonie o leżakowaniu to mnie chyba eksmituje z całym sprzętem...)

Edytowane przez slobodan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temperatura w piwnicy po nocy - 8,5°C. Drożdże dalej nie wystartowały. Zaczynam się zastanawiać nad przeniesieniem na jakiś czas w cieplejsze miejsce. Tyle, że jedyne jakim dysponuję to przedsionek w korytarzu gdzie jest około 18-19°C. Obawiam się późniejszego szoku termicznego dla drożdży jak zniosę z powrotem do piwnicy... Jakieś sugestie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temperatura w piwnicy po nocy - 8,5°C. Drożdże dalej nie wystartowały. Zaczynam się zastanawiać nad przeniesieniem na jakiś czas w cieplejsze miejsce. Tyle, że jedyne jakim dysponuję to przedsionek w korytarzu gdzie jest około 18-19°C. Obawiam się późniejszego szoku termicznego dla drożdży jak zniosę z powrotem do piwnicy... Jakieś sugestie?

Ja bym podgrzał pasem grzewczym do 12-14*, ale pewnie nie masz? Daj im pełne 36 godzin, powinny zastartować, zadałeś drożdże suche, one, jak słyszałem startują bezproblemowo. Potem możesz przenieść w cieplejsze miejsce. Niech będzie i w 18* - lepsze piwo marne niż zepsute. Zresztą podejrzewam, że zanim się ogrzeje do 18* fermentacja zdąży zastartować. I na wszelki wypadek szykuj nowy starter.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już zastartują i pojadą to jaki sens nieść w ciepełko? :D

Zadałem suche, robiąc to tak jak zwykle >>> bez startera, sypiąc prosto w fermentor. Możliwe że dlatego wolniej się rozkręcają.

 

P.S. Pasa grzewczego nie mam, jedyne w co mi pozostaje wierzyć to to, ze temperatura na zewnątrz sukcesywnie wzrasta a więc i w piwnicy się nieco polepszy, w każdym razie na pewno nie będzie spadać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.S. Pasa grzewczego nie mam, jedyne w co mi pozostaje wierzyć to to, ze temperatura na zewnątrz sukcesywnie wzrasta a więc i w piwnicy się nieco polepszy, w każdym razie na pewno nie będzie spadać.

Masz jakiś większy karton? Wstaw do niego fermentator i jakąś grzałkę. Na przykład podziuraw dużą puszkę, do niej włóż podziurawioną mniejszą puszkę a w niej włącz żarówkę 40-60W. Te puszki to po to, żeby pożaru nie zrobić. Powinno zastartować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie moja piwnica tylko teściów, u których pomieszkujemy. Prąd to tam jest tylko na suficie gdzie jest żarówka. Już prościej byłoby mi robić wkłady cieplne jakąś ogrzaną wodą tak samo jak z butelek z mineralną robiłem wkłady oziębiające. Może to jest myśl?

Jak mi do rana nie zastartuje to zacznę robić takie wkłady, tylko pytanie jak ciepłą wodę do nich dawać (i jak często zmieniać) żeby nie popsuć wszystkiego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.