Skocz do zawartości

Reanimacja śrutownika - ostry bój.


Sojer

Rekomendowane odpowiedzi

Kupiłem na alledrogo śrutownik. Opis sugerował kolekcjonerstwo, więc zapytałem sprzedającego czy mechanizmy się ruszają. Odpowiedź brzmiała, że wystarczy wyczyścić środek i będzie do użytku.

Ładnie brzmi prawda?

 

Okazało się, że jedynymi elementami, które się ruszają są: śruba mocująca korbkę, korbka (daje się zdjąć), uchwyt korbki i śruba mocująca do stołu. Dużo? Też tak myślę. Żarna i ślimak ani drgną. To samo z regulacją grubości. Całość przyrdzewiała, ale raczej powierzchniowo.

 

 

W czwartek rozpocząłem walkę. Na pierwszy rzut WD40.

W międzyczasie wysłałem maila do sprzedającego, odpowiedział, że wystarczy posikać Penetrusem i będzie git...

 

Sobota. Znów WD40 i żadna śruba nie drgnęła. Próba przygrzania opalarką i zasikania WD40 nic nie dała. Podjąłem decyzję, że trzeba odrdzewić całość. Najprościej poprzez elektrolizę. "Gotowałem" śrutownik dobre 9 godzin, kilkakrotnie wymieniając elektrolit (woda z solą + odrobina octu). Z zanurzonej części rdza całkiem ładnie zeszła. Z wnętrza niestety nie. Odmokła, ale nie zlazła.

Wieczorem zabrałem się za mycie, po nim WD40 i... Puściła pierwsza śruba skręcająca obudowę. Następnie puściła kontra i śruba regulacji grubości śrutowania. Reszta dalej oporna. Na noc dałem im kolejną dawkę WD, rano będzie znów i po powrocie z pracy postaram się zawalczyć. Zobaczymy co z tego wyniknie.

 

Powoli zaczynam patrzeć optymistycznie. Mam nadzieję, że uruchomię gada. Jeśli nie pojedzie ze mną do pracy, znaczy do muzeum.

 

Póki co daję trzy zdjęcia. Wkrótce będą kolejne. Elektroliza jest niezła. Pieni się prawie jak brzeczka na burzliwej :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko i wyłącznie nafta lub ON to załatwia.

No tu plusem byłoby zakonserwowanie żelastwa. Niestety nie nada się to przy śrutowaniu. Zastanawiam się nad jego porządnym rozgrzaniem i zatopieniem w oleju silnikowym.

 

Wena! Ciekawe do jakiej wartości dojdę :beer:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tu plusem byłoby zakonserwowanie żelastwa. Niestety nie nada się to przy śrutowaniu. Zastanawiam się nad jego porządnym rozgrzaniem i zatopieniem w oleju silnikowym.

 

Wena! Ciekawe do jakiej wartości dojdę :beer:

O ile pamiętam ten proces nazywa się oksydowaniem. Jeżeli elementy śrutownika są żeliwne to nie wiem czy ma to sens.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie interesuje jak w takim starym śrutowniku i czy wogóle, reguluje się grubość mielenia/łamania ziarna? Do porketa widziałem zamienne tarcze co sugeruje że te elementy zużywają się. Czy w tych starych śrutownikach nie ma takiego problemu? Bo po co mi śrutownik który nie działa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie interesuje jak w takim starym śrutowniku i czy wogóle, reguluje się grubość mielenia/łamania ziarna? Do porketa widziałem zamienne tarcze co sugeruje że te elementy zużywają się. Czy w tych starych śrutownikach nie ma takiego problemu? Bo po co mi śrutownik który nie działa?

Nie wiem z czego jest tarcza Porketa, ale w starych maszynach elementy cierne (jak i zwykle całość) są żeliwne, ewentualnie wykonane z innego amteriału, a nie trzesz jednym o drugi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a nie lepiej było kupić porketa ?

Gdyby był tańszy to owszem. 200 zł z przesyłką do 45 zł plus trochę zabawy (którą lubię) stanowi pewną różnicę.

 

Najnowsze wieści z placu boju. Zachciało mi się już i w ogóle. Po rozkręceniu postanowiłem wybić ślimak. Nie zauważyłem kiedy zsunęło się z niego żarno (rdza wyjadła blokadę). Efekt taki jak na zdjęciu.

Dalej bawię się w elektrolizę, jak je odczyszczę w ruch pójdą dwa kawałki blachy, ze cztery sztywne gwoździe i klej epoksydowy dwuskładnikowy. Powinno być sztywne i wytrzymać. Jeśli nie, to w trakcie śrutowania będę wrzucał Viagrę :)

 

Regulacja grubości mielenia jest. Śruba z kontrą, a w obudowie dwie podkładki przedzielone sprężyną plus kulka na ślimaku. Znaczy się Czesi niczego nowego nie wymyślili.

 

Zużycie żaren widać na zdjęciach. Gdyby nie rdza właściwie by go nie było.

 

Tak jak pisałem w pierwszym poście. Jeśli pacjent umrze pójdzie do muzeum. Nie ma sytuacji beznadziejnych. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na te piękne zdjęcia Twojego "śrutownika" powiem tylko tyle, że jego wartość jest taka, jaka jego cena w skupie złomu.

Nie obraź się ale kupiłeś najdroższy złom w tym kraju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najlepszym środkiem do odświeżenia go będzie kąpiel w 30% kwasie fosforowym, który można kupić jako "odrdzewiasz do stali i żeliwa", nie ma strachu ze rozpuści nieskorodowany metal, ponieważ kwas fosforowy z rdzą tworzy trwałe kompleksy, więc tylko zwiąże rdzę. Jeśli chciałbyś sobie go poczernić, czyli zoksydować to mogę podesłać Ci jakiś przepis.

 

włożenie go do coli to dobry pomysł bo cola ma dużo kwasu fosforowego i pH niższe niż ocet...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kombinowałem z młynkiem do maku.. szło ok, ale wydajność marna. Kupiłem Porkerta i nie żałuję. Fakt, że wydaje sporo kasy, ale watro. Masz swój, sprawdzony, wydajny sprzęt, śrutujesz co chcesz i kiedy chcesz.. Żadne tam półśrodki..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie walki mają sens gdy cena jest niska i jest zapas na na porażkę. Sądzę że sugerowałeś się moim postem , ale ceny nie wybrałeś odpowiedniej. Pęknięte żarno to moim zdaniem kompletna porażka. Niema szans na poprawne śrutowanie. Nie czarujmy się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stare powiedzenie głosi "Jak człowiek chce żyć medycyna jest bezsilna".

Prace niemalże zakończone. Pozostaje zrobienie zasobnika na słód.

Jak pisałem wcześniej większą część odrdzewiania przeprowadziłem metodą elektrolizy. Trochę to trwało, w sumie ok. 40 godzin (jeśli nie dłużej). Efekt - z 30 cm pręta zbrojeniowego, który służył za elektrodę została połowa.

Żarno skleiłem klejem epoksydowym, dwuskładnikowym Araldite, wzmocnienie stanowią dwie blaszki ocynkowane, na które nakleiłem podkładki grubości 2 mm. Powinno usztywnić całość.

Dziś szczotką na wiertarce doczyściłem wnętrze obudowy z nadmiaru rdzy, rozwierciłem ślimak i założyłem blokadę żarna. Skręciłem całość i zrobiłem szybki test.

Jest spora możliwość regulacji grubości śruty. Przy dość drobnym łuska jest dość duża (1/4 wielkości ziarna). Szybkość śrutowania wydaje się piorunująca (zwłaszcza gdy porówna się do młynka do maku). Efekt widać na zdjęciu.

Zobaczymy jak będzie służył.

W międzyczasie kupiłem na alledrogo śrutownik Alfa 8. Bez korbki, ale to drobiazg. Będzie leżał jako rezerwa.

Nie pozostaje mi nic innego jak zabrać się za warzenie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.