Skocz do zawartości

Islandzkie piwo wędzone na odchodach owiec


Marcin K.

Rekomendowane odpowiedzi

No nie mogłem się powstrzymać. 

Bądź co bądź to artykuł więc dział chyba odpowiedni :)

 cyt za icelannews.is 

 

Surtur nr: 30 z Browaru Borg w Reykjaviku otrzymał złoty medal w prestiżowym konkursie European Beer Star, który niedawno miał miejsce w Niemczech.
9% Imperial Stout uplasował się na szczycie w kategorii Mocne Piwa Wędzone, pokonując konkurentów z wielu międzynarodowych browarów.

To był już 13. konkurs European Beer Star. Tegoroczna edycja objęła 2 103 piwa z 44 krajów, konkurujące ze sobą w 57 kategoriach i oceniane na ślepo przez warzycieli piwa z całego świata.

Surtur nr: 30 wykonany jest ze słodu „wędzonego nad ogniem rozpalonym z suszonego gówna owiec” – tak warzyciele piwa z Borg, jednego z najbardziej oryginalnych browarów na świecie, opisali kluczowy składnik piwa również używany w ich piwie IPA.
Oczywiście owcze gówno jest zwykle określane jako odchody owiec. Wędzenie mięsa lub ryby nad ogniem z odchodów owiec jest tradycyjnym i popularnym sposobem konserwacji żywności w Islandii.

Zwycięskie piwa pochodziły z 22 krajów, w ramach konkursu przyznawano złote, srebrne i brązowe medale. Borg wziął również do domu brąz dla Greta Nr: 27 w kategorii Baltic Style Porter.

Gigantyczny pożar z mitologii nordyckiej

Surtur to słowo na określenie czarnego koloru, to również nazwa gigantycznego pożaru w mitologii nordyckiej. Surtur jest jednym ze strażników świata Múspell, sfery ognia. W czasie Ragnarrök, Surtur przemierza świat bogów i świat ludzi wraz z innymi synami Múspell, spalając je ogniem ze swojego miecza. W walce podczas Ragnarrök zabija także boga Freyra. Freyr jest jednym z Asów, jest to bóg płodności, słońca i deszczu.
Wiele miejsc w Islandii zostało nazwanych na cześć Surtura, wliczając w to wyspy Surtsey i jaskinie Surtshellir w południowej Islandii.

filmik:

https://youtu.be/eg0LritZbJk

No dobra.

Kto ma owce i pozbiera nam trochę materiału do wędzenia słodu :D ?

LINK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stawiam, że gówno owiec daje tak aromatyczny dym dzięki temu co jedzą szanowne owieczki. Myślę, że to jest generalnie bardzo ciekawe, np wędzić słód dymem ze spalanych ziół. Widzę tutaj potencjał. Oczywiście plus spalania łajna owiec jest taki, że koncentracja aromatów z ziół jest niższa niż spalania samych ziół. Może to ma sens, spalanie mieszanki ciekawych ziół i tym dymem wędzenie słodu. To krok dalej niż drewno czereśni, jabłoni itp  :naughty:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tom nie wiedział o Birbant.

Smaczne :D ?

Potencjał może jest jeżeli te owce na pewno ziółka jedzą..

Ja tam jestem za eksperymentami jak najbardziej..

Tylko niektóre przerażają "śmiałym" podejściem do produktów spożywczych.

 

Pisząc tego posta sprawdziłem właśnie Belgian IPA z Fortuny "Komes". Nie polecam. Żałuję. Ciekawe czy z owczym łajnem by lepiej smakowało.. w sumie oscypki lubię...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że wielu ekscytuje się nie samym składnikiem, recepturą, a tylko surowcem do wędzenia słodu do piwa zapominając jakim piwem ono jest. W społecznościach północnych, choć i dalekowschodnich placek zwierzęcego łajna stanowi jedno z podstawowych źródeł paliwa. Dla nich to normalne, dla nas wow! Czy przez ten pierwiastek dupny piwo staje się lepsze? Kolega powyżej zasugerował pewną myśl, która powinna przyświecać poszukiwaniom nowych horyzontów, ale nie poprzez poszukiwanie nowych ekstremalnych ekstremów. 

 

BTW, oglądałem kiedyś materiał o hodowli świń orzeszkami ziemnymi. Mięso podobno smakowało tez orzechowo. Łajno roślinożerców jest bardzo wartościowe, ale to nie znaczy, że w ten sposób należy warzyć piwa, by się wyróżnić. Dla mnie Birbant jest już skreślony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd wiesz, że ten "składnik" nie zrobi roboty? Ja lubię piwa z udziałem słodu wędzonego torfem, właśnie ze względu na surowiec używany do jego wędzenia. Może owcze łajno sprawdzi się równie dobrze. Zresztą tematy rzeka, idąc tym tokiem rozumowania, po co dawać do piwa czosnek, śledzie, ostrygi, dynie? Słowo klucz - marketing.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już wspomniał przedmówca składniki mogą kryć się w diecie owiec. Nie wiem... nie badałem. Jak dla mnie spory potencjał (nie marketingowy) niesie użycie różnych drzew owocowych do wędzenia słodu. Pisałem o tym kiedyś, ale bez odzewu. Jak widać po działaniach słodowni Viking Malts coś innego jest ważne niż gówno owiec.

PS. nie przekreślam słodu tak wytworzonego, a jednie chciałbym zwrócić uwagę na właściwe tory myślenia o produkcji piwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem szczerze mówiąc Twojego punktu widzenia. Skoro nie piłeś tego piwa to skąd od razu takie negatywne podejście? Co jest niewłaściwego w myśleniu o produkcji piwa w tym przypadku? Ja jakoś nie widzę, żeby Birbant się z tym piwem obnosił i robił w okół niego marketingową otoczkę. Jak widać po tym temacie, większość osób nawet o nim nie słyszało. Zrobili piwo z nietypowo wędzonym słodem i tyle. Czy jest dobre czy nie będę mógł się wypowiedzieć jak spróbuję. Gdzie tu jest powód do skreślenia browaru?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój wpis jakkolwiek nieco humorystyczny, zupełnie na poważnie podejmował temat wędzenia słodu nośnikiem paliwem wzbogaconym o źródło aromatów: aromatyczny pęczek ziół, coś jak najbardziej znane nalewki ziołowe (jagermeister ?). Oczywiście dobranie mieszanki (tudzież jednego zioła), nośnika dymu itp. To na prawdę jest ciekawy kierunek! Jeżeli miałbym kiedyś wędzić słód własnoręcznie na pewno sypnąłbym ziela.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem szczerze mówiąc Twojego punktu widzenia. Skoro nie piłeś tego piwa to skąd od razu takie negatywne podejście? Co jest niewłaściwego w myśleniu o produkcji piwa w tym przypadku? Ja jakoś nie widzę, żeby Birbant się z tym piwem obnosił i robił w okół niego marketingową otoczkę. Jak widać po tym temacie, większość osób nawet o nim nie słyszało. Zrobili piwo z nietypowo wędzonym słodem i tyle. Czy jest dobre czy nie będę mógł się wypowiedzieć jak spróbuję. Gdzie tu jest powód do skreślenia browaru?

 

Tak jak nie skusił mnie stout uwarzony z dodatkiem kawy Kopi Luvak (podobnie jak sama kawa) tak i na to nie dam się namówić. Blogerzy, którzy bądź co bądź powinni być na bieżąco wiedzieli. Już przy okazji dyskusji o piwie z marychą widać było jak takie ekstrema podniecają umysły. To moje zdanie oczywiście i nie musisz się z tym zgadzać.

A wracając do kontrowersyjnego składnika. Zupełnie nie dziwiło mnie uwarzenie piwa na wędzonym tak słodzie przez bodaj islandzki browar, ba i nawet wygranie tym piwem w prestiżowym konkursie piw. Tam jest to dość tradycyjna metoda, którą browar wykorzystał jednocześnie podkreślając skąd są. A że piwo wygrało to wcale nie jest pewne, że za sprawa tegoż składnika, a raczej bazy, czyli podstaw piwowarstwa.

Może jestem stary i się nie znam, ale nadal uważam, że ważne są te ostatnie, a nie ekstremalne dodatki, składniki w produkcji słodu. Birbanta lubię za to, że nie gonili za ekstremami, więc tym bardziej wywołało to we mnie szok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A że piwo wygrało to wcale nie jest pewne, że za sprawa tegoż składnika, a raczej bazy, czyli podstaw piwowarstwa.

Może jestem stary i się nie znam, ale nadal uważam, że ważne są te ostatnie, a nie ekstremalne dodatki, składniki w produkcji słodu. 

Z tym się akurat zgadzam. Jeśli piwo, o którym mowa jest zrobione kiepsko i tylko ma szokować dziwnymi dodatkami, to może być to powód do krytyki. Obaj jednak go nie piliśmy, więc zupełnie nie rozumiem sensu oceniania na zasadzie "nie piłem, ale się wypowiem i do tego skreślam browar". Zwłaszcza, że Birbant potrafi zrobić niezłe piwo. Może baza jest wyśmienita, przejawia kunszt piwowara i została wzbogacona o nietypowy dodatek? 

 

Tymbardziej nie rozumiem argumentu, że jak islandzki browar to zrobił to już jest w porządku. To może amerykańskie chmiele też zostawmy amerykanom, belgijskie drożdże belgom, a sami róbmy tylko grodziskie i portery bałtyckie, bo reszta nie jest tradycyjna i nie wypada. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A że piwo wygrało to wcale nie jest pewne, że za sprawa tegoż składnika, a raczej bazy, czyli podstaw piwowarstwa.

Może jestem stary i się nie znam, ale nadal uważam, że ważne są te ostatnie, a nie ekstremalne dodatki, składniki w produkcji słodu. 

Z tym się akurat zgadzam. Jeśli piwo, o którym mowa jest zrobione kiepsko i tylko ma szokować dziwnymi dodatkami, to może być to powód do krytyki. Obaj jednak go nie piliśmy, więc zupełnie nie rozumiem sensu oceniania na zasadzie "nie piłem, ale się wypowiem i do tego skreślam browar". Zwłaszcza, że Birbant potrafi zrobić niezłe piwo. Może baza jest wyśmienita, przejawia kunszt piwowara i została wzbogacona o nietypowy dodatek? 

 

Tymbardziej nie rozumiem argumentu, że jak islandzki browar to zrobił to już jest w porządku. To może amerykańskie chmiele też zostawmy amerykanom, belgijskie drożdże belgom, a sami róbmy tylko grodziskie i portery bałtyckie, bo reszta nie jest tradycyjna i nie wypada. 

 

 

A co jest niezrozumiałego w tym co powiedziałem, że nikt mnie nie namówi na wypicie tego piwa. Niech sobie będzie najlepsze na świecie. I nie muszę czegoś próbować, by wiedzieć czy chcę to spróbować. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja Ci nie każę go pić ;) Po prostu chciałem się dowiedzieć w którym miejscu Birbant sprowadził myślenie o produkcji piwa na niewłaściwe tory i co takiego zrobili, że należy ich skreślić. Bo chyba przegapiłem jakąś granicę, której nie widzę. Piwa wędzone torfem są ok, piwa z chrzanem i innymi cudami są ok, ale wędzone gównem już nie. Nawet jak będzie najlepsze na świecie. No ale skoro argument to "tak bo tak", to faktycznie nie ma co drążyć tematu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznasz, że czym innym  jest piwo z warzywami, owocami, przyprawami, górą chmielu, a czym innym z suszonym prąciem wieloryba, kiszonym śledziem czy na bakteriach z kobiecej waginy?! Kilka lat temu kiedy poznałem walory smakowe i zapachowe tonka dziwiłem się dlaczego jeszcze nikt tego nie użył do piwa. Podobnie jak 10 lat temu gdy robiłem pierwsze podejścia do przypraw i dyni. Nigdy w tych poszukiwaniach nowych horyzontów nie zapędziłem się na tyle daleko, by wiedzieć po co to robię. I gdzie jest granica. Zdrowy rozsądek. Widać te granice się już tak daleko przesunęły, że nawet wspomniany przez ciebie chrzan w piwie nie budzi wstrętu, a piwo ze śledziami można uznawać za nieszkodliwy żart artysty z Piwoteki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bakterie z vaginy? tego jeszcze nie było :D Ale chyba browar Rogue przefermentował piwo drożdżami wyselekcjonowanymi z brody głównego piwowara ;) Tak czy inaczej spróbuję tego birbantowego wynalazku z czystej ciekawości, tak jak spróbowałem piwa ze słynnego Ediego chociaż wiedziałem że będzie to okrutne przeżycie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznasz, że czym innym  jest piwo z warzywami, owocami, przyprawami, górą chmielu, a czym innym z suszonym prąciem wieloryba, kiszonym śledziem czy na bakteriach z kobiecej waginy?! Kilka lat temu kiedy poznałem walory smakowe i zapachowe tonka dziwiłem się dlaczego jeszcze nikt tego nie użył do piwa. Podobnie jak 10 lat temu gdy robiłem pierwsze podejścia do przypraw i dyni. Nigdy w tych poszukiwaniach nowych horyzontów nie zapędziłem się na tyle daleko, by wiedzieć po co to robię. I gdzie jest granica. Zdrowy rozsądek. Widać te granice się już tak daleko przesunęły, że nawet wspomniany przez ciebie chrzan w piwie nie budzi wstrętu, a piwo ze śledziami można uznawać za nieszkodliwy żart artysty z Piwoteki.

ale przecież te piwa to jest żart - tak samo jak piwo z czosnkiem. nikt nie zamierza deklarować nowych piwnych styli na bazie stolca czy śledzi. nikt też tego nie będzie serwować w knajpie z kega. ot ciekawostka o której za miesiąc wszyscy zapomną. osobiście - jak tylko nadarzy się okazja, spróbuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Kilka lat temu kiedy poznałem walory smakowe i zapachowe tonka dziwiłem się dlaczego jeszcze nikt tego nie użył do piwa.

Tonka świetnie komponuje się z mieszanką przypraw do krupniku-nie mylić z zupą, ani z pseudo-marką pseudo-wódki, czyli tym tropem nada się do miodowych.

 

Odnośnie shitbeer'a, kto pił i jaki smak? Czy rzeczywiście to wnosi coś, albo podnosi o poprzeczkę, dwie, piwowarski kunszt? Dlaczego tak jest, że te szumne dodatki, metody to w większości przypadków są o d...rozbić, zamiast rzeczywiście zmienić optykę? I dlaczego często wychodzi tak, że dodatki owe są tylko po to, żeby odciągnąć ludzi od faktu, że ten czy inny browar po prostu zwykłego, prostego piwa nie potrafi uwarzyć i zasłania swoją mierność wynalazkami?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skąd będziesz wiedział jak smakuje owcze łajno i to ono właśnie wniosło ten a nie inny smak? Trzeba by wcześniej pojeść islandzkie ryby  czy wędliny wędzone nad tym czymś..

No chyba że ktoś jadł albo wie jak śmierdzi :D Niech jakiś baca się może wypowie hehehe

Edytowane przez Marcin K.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.