Skocz do zawartości

Browar Szyszyna


Rekomendowane odpowiedzi

Warka 77 06,12,2018r. Porter Bałtycki 20l 22blg 34IBU 8,7% alk.

- pale ale 4,5

- monachijski 3,5

- karmelowy 150ebc 0,8

- cukier biały 0,5

- karmelowy 600 0,3

- Carafa I 0,3kg

+ Marynka 35g

+ Sybilla 30g

* cała gęstwa W34/70 (+ jest tam fiolka FM31, które nie ruszyły) z warki 73 B) Brzeczkę dzisiejszą zlałem prosto do wiadra z drożdżami, które zostały tam po przelaniu warki 73B) na rozlew.

 

Zacieranie - 27l wody 68°C wsypałem słód

63°C/ 1h 40' Tak wyszło, nie było problemów z zatarciem.

72°C/ 15' tak dla pewności, bo już zatarte i tak.

77°C/ 3' i filtracja.

 

Filtracja - poszło wg mnie bardzo dobrze. Całkowicie osuszyłem młóto. Zawróciłem ok 4l brzeczki. Do wysładzania zużyłem ok 8-9l wody. Mimo to w kotle 26l - 16blg. Czyli słabo. Postanowiłem dłużej gotować, a pod koniec postanowiłem też dodać cukru, którego nie było w planach. Albo coś poszło nie tak podczas warzenia, albo podczas ważenia (słodów)

 

Gotowanie - 2h i 15'

+ Marynka 35g w 40' (95' gotowania) wrzuciłbym później, ale przedłużyłem gotowanie,bo miało być 90'

+ Sybilla (2016r.) w 120' (15' gotowania)

 

Chłodzenie do 14°C, whirpool standard plus zlewanie końcówki przez sitko z pończochą.

 

Fermentacja - Zlałem napowietrzając + napowietrzanie łygą. Wiadro stoi w piwnicy w 4°C, zapowiadają ocieplenie, więc powinno się w piwnicy ocieplić stopniowo do może 6-7°C. A potem pójdzie do 12°C.

07,12 Już ładnie pracuje, na dworze 9* a w piwnicy 8°C, elegancko.

16,12 W piwnicy 3°C, fermentacja zwolniła, więć przenoszę do piwnicy w której jest 13°C.

31,01,2019r. Zlałem na cichą. Zeszło do 5blg (a nawet do 4,9) Zapowiada się dobrze. Jest trochę alkoholowe, konsystencja fajna, dość gęsta jak na takie odfermentowanie. Będzie to taki porter z gatunku tych łagodniejszych.

15,02 ROZLEW 69g cukru rozpuszczone w ok 0,4 - 0,5l wody. Łącznie ok 18,5l piwa do rozlewu. Wszystko poszło w butelki 0,33l. Pewnie część zalakuję jak już się nagazuje. Refermentacja w 18-20°C. Na tą chwilę zapowiada się dobrze. 

26,02 Pierwsza próba. Było syknięcie, ale wysycenie słabiutkie, piana znikoma. Jest klarowne. Potrzymam jeszcze trochę w cieple a potem do piwnicy. Póki co jest już całkiem nieźle. Mam wrażenie, że już jest lepiej a na pewno tak samo jak w porterze z warki 50. Mniej alkoholu nawet tu jest, chyba lepszy aromat. Będzie wg mnie bardzo dobre to piwo.

02,03 Przeniosłem do piwnicy w której jest obecnie ok 5°C.

19,03 jest syknięcie, jest bardzo małe nasycenie, piany w zasadzie zero. Za to jest klarowne. Chyba się układa, bo ciężko cokolwiek na tę chwilę powiedzieć. Zmarnowana butelka, bo jakoś nie chce mi się tego dopijać, nijakie jest. Wiadomo, że to jeszcze nie czas na nie, ale jest chyba słabiej niż ostatnio. Ale będzie lepiej.

22,05,2019r.  Z racji deszczowego dnia zrobiłem porównanie porterów z warek nr 26, 50 i 77.

Wg mnie jest to na tę chwilę najlepszy porter bałtycki z tych trzech piw. Ogólnie wygrało piwo nr 26, ale oceniając w stylu wybrałbym to mimo wszystko. Klarowne, niezła piana, po dłuższej chwili redukuje się do obrączki. Aromat stonowany, niezbyt intensywny i niezbyt ciekawy. Takie rozedrgany trochę. Trochę czekolady, trochę alko i jakby kapkę wiśni/ śliwki. Za to smak jest w porządku. Głębsze odfermentowanie niż warki 26 i 50, dzięki temu piwo jest bardziej zbalansowane. Lekka słodycz fajna goryczkowa kontra. Delikatne wyklejanie i takie troszkę uczucie wytrawnego osuszania po przełknięciu. Alkohol lekko rozgrzewa, nie jest on nieprzyjemny w smaku. Nie jest to rozpuszczalnik czy jakieś fuzle. Troszkę jeszcze mu brakuje do likieru czy alko z bombonierki, ale jest w porządku, nie odrzuca a jest dopełnieniem całości. Jest ok, piwo zdecydowanie najmłodsze z tych trzech a trzyma dobry poziom. Na zimę powinno być jak znalazł. Dla mnie na tę chwile to takie 7/10, z potencjałem na dużo więcej. 

19,08,19r. Klarowne w butelce, po nalaniu wlewa się nieco osadu i jest lekko mętne. Piana szczątkowa, tylko obrączka z racji niskiego wysycenia.

Aromat słodki, lekko palony, czekoladowy i śliwkowy. Ładnie pachnie, alkoholu nie czuć. 

Smak - słodko, gęsto potem wychodzi wyraźna goryczka o palonym charakterze i lekka palona kwaśność. Alkohol czuć delikatnie, na poziomie dopełnienia smaku, jak w kukułkach. Piwo smakuje gorzką czekoladą z domieszką śliwek suszonych i kawy zbożowej. 

Ogólnie - jest dobrze. Jako, że jest to dość młody porter to może się jeszcze ułożyć. Dałbym mu teraz takie 6,5/10. 

25,10,2019r. Wygląd jak typowy porter, czarne z rubinowymi przebłyskami pod światło. Klarowne, może lekko opalizujące. Piana to w zasadzie obrączka, ale jest ok. 

Aromat - jak wyżej. Wszystko to jest na niskim poziomie, mało intensywne, ale przyjemne. Po upiciu połowy wyszło trochę więcej aromatu. 

Smak - palone, gładkie lekko wyklejające i nisko wysycone. Bardzo fajna jest ta tekstura. Przede wszystkim czuć paloność, lekka słodycz i wyraźna właśnie palona goryczka. Pod koniec też lekka kwaśność. W smaku czuć gorzką czekoladę, taka 90% kakao, tak gorzka, że aż kwaśna. Alkohol na minimalnym poziomie.

Ogólnie - 23 i 24 piłem Porter od trzech kumpli i Grodziski porter. Wg mnie mój nie odstaje, jest chyba najmniej porterowy, bo przez tę paloność bardziej podchodzi pod RISa. Dla mnie to jest dobre piwo. 7,5/10.

27,08,2020r. Generalnie jak wyżej wszystko. Wcześniej pisałem, że aromat mało intensywny, tym razem aromat normalny, a wręcz dość intensywny. Bardzo dobre piwo, i tak jak wcześniej tak teraz też wpada mi nieco w risa, ale myślę, że mieści się w stylu mimo wszystko. Komes porter i Żywiec Porter są wg mnie w podobnym palonym klimacie. 

 

20,04,2021r. #77 kontra #50

Wygląd - #50 jak kola, mocne przebłyski rubinowe pod światło #77 ciemniejsze, lekkie przebłyski. Piana w obu podobnie słaba, szybko redukuje się do cienkiej warstwy. Mimo wszystko lepsza w #77

Aromat - #50 ładny. Czekolada mleczna, śliwka przypieczone ciasto, chyba nieco alkoholu w tle. Aromat taki wytrawniejszy, kanciasty bardziej. 

#70 intensywniejszy, ładniejszy nieco, ale charakter podobny. Też czekolada i przypieczone ciasto ale słodsze, alkoholu zero, tu jest jeszcze skojarzenie z cukierkami kukułka.

Smak - #50 słodko, gęsto i wyklejająco na początku. Potem wychodzi wyraźna goryczka palona, na koniec kwaśność to tylko minimalna, standardowa dla ciemnych piw. Fajnie smak się rozchodzi dłuższą chwilę. Jest tam gorzka czekolada, ciasto przypieczone owoce suszone ogólnie, nie typowo śliwka. No i jest alkohol w maku. Taki w sumie nieco kukułkowy, ale jednak wytrawniejszy, ogólnie w smaku nie ma bezpośredniego skojarzenia z tymi cukierkami. Alkohol w normie, ale jak na tak długo leżakowane piwo to jednak jest dość wyraźny. Jak dla mnie akceptowalny poziom.

Edit: ten alkohol nie jest chamski, ale jest na tyle wyraźny, że na dłuższą metę zaczyna przeszkadzać. Jest taki spirytusowy, czysty, trochę jak w nalewce. 

#77 słodziej, gęściej wyklejanie podobne. Potem też wyraźna goryczka i kwaśność standardowa dla ciemnych piw. W smaku czekolada gorzko mleczna, też ciasto przypieczone i też suszone owoce, ale jednak z większym naciskiem na śliwkę. No to piwo bardziej mi się kojarzy z kukułkami, jeszcze mniej alkoholu no i taki słodko gorzki palony posmak kukułek. 

Ogólnie - Jak dla mnie #77 jest lepsze pod każdym względem. Pod każdym po trochę, choć piwa są generalnie dość podobne. #50 wytrawniejsze, bardziej kanciaste, ostrzejsze poprzez alkohol. Jest to i tak najlepsza wersja tego piwa. Byłem dziś mile zaskoczony. Zwłaszcza to kilkusekundowe rozchodzenie się smaku, było ciekawe. # 77 bardziej deserowe, okrągłe, ułożone, ale też wyraziste. W zasadzie zero alko. 

W odniesieniu ogólnie do stylu i wszystkich zdegustowanych porterów:

#50 6,5/10 To piwo ma tendencję wzrostową, za 10 lat będzie sztos :-). 

#77 7,5/10 Dupy nie rwie, jest ok, przyjemnie się to pije. Wczoraj piłem wyleżakowane Książęce Porter. Wg mnie #77 lepsze, ale #50 gorsze niż koncerniak. Książece takie mocno karmelowe, owocowe a mało palone. Ale pijalne. 

 

05,08 Wygląd - czarne, przebłyski pod mocne światło. Cienka warstwa piany w zasadzie po chwili jest obrączka, która zostaje do końca. Klarowne.

Aromat - Delikatny, słodki, lekko gorzka czekolada, dużo śliwki i nieco skojarzenia z sosem sojowym. Czekolada jeśli gorzka to tak 40% kakao max. Jest też trochę skojarzenie z ciastem czekoladowym, śliwką w czekoladzie nawet bardziej.

Smak - gładkie, wyklejające trochę. Słodkie, słodkie dopiero po chwili wychodzi goryczkowa kontra i na koniec lekka palona kwaśność. Profil raczej słodki ale goryczka bardzo fajnie to równoważy. W smaku palone, czekoladowe, śliwkowe, i nieco alkoholowe jeszcze. Ten alkohol taki fajny, nie chamski, ale jednak nieco go jest. Odpowiednio do voltażu po prostu. W smaku jest jeszcze taka mocno przypieczona skórka chleba.

Ogólnie - Dobry porter. Jest deserowość a jednocześnie nie ulep, dobra pijalność. Trochę aromat mało intensywny jakby. Wygląd ładny. W smaku ok, alkohol występuje, ale generalnie dobrze wkomponowany w całość. We wcześniejszych wpisach pisałem, że jest mocno palone, gorzkie i wpada w RISa. Teraz tak bym nie napisał. Może dlatego, że z 3h wcześniej piłem właśnie RISa i mam prawie bezpośrednie porównanie. Na teraz jako porter - 7,5/10

 

18,09,2021r. Ogólnie jak wyżej, z tym, że tego dnia nie piłem RISa, za to inny porter owszem. I faktycznie nie wchodzi w RISa, jest słodko, gorzkie. Paloność nie dominuje. Piłem dość ciepłe bo jakieś 15°C. W aromacie w pierwszym niuchu mocny sos sojowy, który potem się jakby ulotnił i przeszedł w skojarzenie śliwkowe. A może tylko nos się przyzwyczaił, ale buchnięcie było mocne. Ogólnie jest ok, 7,5/10.

 

06,11,21r. Porównanie bezpośrednie #26 #50 #77 

Wygląd - Na pierwszy rzut oka wzszystkie takie same. Czarne z obrączką z piany. Pod światło rubinowe, ładne przebłyski, z tym, że w #50 wyraźniejsze. Ta warka jest najjaśniejsza. Piana mimo wszystko najładniejsza w #26, lekko brązowa, drobna. W #50 #77 wymuszana obrączka, średnio pęcherzykowa. 

Aromat - #77 śliwka, czekolada, lekko słodko. Tu chyba najlepiej, jest balans.

#50 mało śliwki, więcej czekolady, bardziej gorzkiej, taki wytrawniejszy, surowszy aromat. Tu najsłabiej.

#26 ogólnie jest najintensywniej, śliwka, lekkie skojarzenie z sosem sojowym, trochę czekolady. Tu jest z kolei tak rześko od śliwki. Tu balans w stronę śliwki mocno, Nieco owocowej kwaśności nawet. Już po spróbowani pachnie inaczej. Nie tak jednowymiarowo. Pewnie retronosowo coś doszło i odbiór jest inny. 

Smak - #77 gęste, lekko wykleja. Lekka słodycz, po chwili kontra goryczkowo kwaśna. I to tak pół na pół. Kwaśność taka śliwkowa nie jakaś zła. I to tej kwaśności jest tyle samo a może nawet więcej niż goryczki. W smaku wychodzi sporo śliwki, owoców a mało paloności. Jest owocowo, suszone owoce jabłko, śliwka, rześko jak na porter od tych smaków. 

#50 gęste, lekko wykleja. Nieco słodyczy na początku, po chwili wyraźna kontra goryczki palonej. Kwaśność na niskim poziomie pod koniec. W smaku śliwka wyszła fajnie, do tego czekolada gorzka. Jest chyba nieco alkoholu w tej goryczce i w pieczeniu delikatnie w przełyk. Bo w smaku nie jest on odpychający czy coś, jest ok. Podoba mi się to, że wyszła śliwka w smaku i pewnie retronosowo w aromacie się ją wyczuło. Smak lepszy niż w #77 wg mnie. #77 jest łatwe w odbiorze. Tu jest stonowanie, trudniejsze piwo, bardziej dostojne. Ktoś inny mógłby napisać, że miałkie, ale to nie to chyba. Aromat stonowany, czakolada, w smaku wychodzi śliwka i to fajnie zaskakuje. Smak kojarzy mi się też z kukułką. Nie tak ewidentnie jak to nieraz bywało, ale taka kukułka z ograniczoną słodyczą to jest. W #77 wszystko jest na raz. 

#26 najgęstsze, lekko wykleja. Lekko słodkie na początku, po chwili spokojnie przechodzi w goryczkę lekko paloną. Na koniec nieco kwaśności tylko. W smaku pojawia się śliwka, czekolada mleczna raczej. Kakao tak ze 30% powiedzmy. Ale paloności nieco też jest a nawet lekkiego popiołu. Wyraziste, super ułożone, dobry balans między śliwkowym aromatem, lekką śliwką potem w smaku i dawce też nie nachalnej paloności. Bardzo duże zaskoczenie na plus, najlepsza forma tego piwa. Jest śliwka, są akcenty palone, czekoladowe, nutka kwaśności dosłownie, super balans, nic nie nachalnego, alkohol zero. 

Ogólnie - Wszystkie są ok. Spodziewałem się innej klasyfikacji a na dziś jest: #26 - 9/10, #50 - 7/10, #77 - 6,5/10 Gdybym miał tak oceniać na notę. Jakbym miał prognozować to #26 jest w najlepszej dla siebie formie, #50 jeszcze się poprawi a co do #77 to nie wiem. Myślałem, że wygra a dziś to najsłabszy porter dla mnie. Tak ogólnie jak sobie jeszcze teraz próbuję to jest fajny. Tam ta goryczka i paloność siedzą chyba schowane za tymi owocami i kwaśnośćią, rześkością. Jak wyjdą bardziej na wierzch to będzie super. Porter z warki #50 jest taki dziwny, tajemniczy. Z jednej strony mało intensywny. Z drugiej to jego zaleta. Mam wrażenie, że to jakaś przejściowa faza i po niej nastąpi coś lepszego. Tak czy siak też jest to chyba najlepszy dotąd egzemplarz z tej warki. Co do warki # 26 - sztos. Wszystko mi tu gra. 

Ogólnie to fajnie się robi takie porównania. Widzę, że we wcześniejszym wpisie warka #77 wygrała pod każdym względem zwarką #50. Teraz warka #77 wg mnie wygrywa aromatem, smakiem już nie. 

EDIT: patrzę na zapiski warki #26 a tam wpis sprzed dwóch lat i porównanie tych samych warek i tam też wygrało #26. Także tego, jakoś tak z kiedyś ta warka #26 mie się tak słabo kojarzyła, ale potem już było lepiej. Teraz jest super. 

 

01,01,2022

Wygląd - typowy porter, czarne, pod światło rubinowe przebłyski, klarowne. Piana skąpa, obrączka, nie jakaś super ładna trochę wymuszana.

Aromat - słodko gorzka czekolada. Kukułka trochę. Pachnie fajnie nie tak nachalnie. Dostojnie.

Smak - gładkie, lekko wyklejające. Słodkie, palona goryczka, pewnie w 10-20% też alkoholowa jednak, Kwaśność na końcu średnia dla piw ciemnych. Widzę, że w bezpośrednim porównaniu napisałem, że dużo śliwki spora kwaśność i mało paloności. Teraz mam inne wrażenia. Śliwka jest, kwaśność lekka owszem, ale paloność też, palona goryczka. 

Ogólnie - fajne, smakuje mi i podoba mi się, że nie jest takie oczywiste. Np. mój porter #26 jest mega śliwkowy. Ten jest taki niejednoznaczny, złożony. 

 

23,09,2022r. Wygląd - typowy porter. Klar, rubinowe przebłyski pod mocne światło. Piana to malutka obrączka.

Aromat - Jakoś godzinkę wcześniej piłem starego RISa, więc to piwo nie powala aromatem. Jak wyżej, gorzka czekolada, kukułka i śliwka. Przypieczona mocno skórka chleba. 

Smak - słodko, po chwili palona goryczka i średnia palona kwaśność. Goryczka jest wyraźna, kojarzy mi się z Żywcem Porter, bo on zazwyczaj był konkretniej palony wśród koncernowych porterów. W smaku gorzka czekolada, paloność, palony słód, posmak kwaśności palonej, Kukułka trochę i śliwka. 

Ogólnie - Bardzo dobry porter. Wyrazisty, nawet jak na styl to może goryczka z wysoka. Przypomina mi dobry egzemplarz Żywiec Portera. 

 

10,11,2022r. Ogólnie - tym razem piję osobno, nie po RISie. Aromat fajny, przyjemny i dość intensywny. Mleczna czekolada, trochę gorzkiej. Sporo śliwki nutka sosu sojowego w pierwszym niuchu. Pralinka, śliwka w czekoladzie. Do tego skojarzenia z kukułkami. Nie no pachnie na prawdę bardzo dobrze. Reszta jak wyżej. Bardzo dobry porter. Jednak próbowanie po RISie trochę zaburzyło obraz.

 

15,03,2023r. Wygląd - jak wyżej.

Aromat - słodko, śliwka i trochę sosu sojowego, czekolada, lekkie skojarzenia z kukułkami, paloność, przypieczona mocno skórka chleba. Wpada nieco w RISa jak dla mnie. 

Smak - słodko, wyklejająco nie ulep. Wysycenie niskie. Słodko, palona goryczka średnia, nieco alkoholowa. Kwaśność palona średnia, może do nieco wyższej. Odbiór jest półsłodki skontrowany goryczką. W smaku śliwka w czekoladzie, gorzka czekolada, paloność, śliwka. 

Ogólnie - Jak wyżej. Jest dobrze. Dużo się dzieje, dużo dobrego. Zaskakuje mnie to, że jest nieco alkoholu, może nieco za dużo kwaśności. 

 

02,12,2023r. Z piwnicy czyli zimne, bo zima w tym roku fest jak na tę porę w roku. A postało w sieni może z 15'

Wygląd - typowy porter. Klar, rubinowe przebłyski pod mocne światło. Piana to malutka obrączka.

Aromat - słodko gorzka czekolada, śliwka i nuta sosu sojowego. Pachnie tak gęsto. Jest też kukułka i spieczony chleb. Bardzo ładnie pachnie, dostojnie.

Smak - lekko gęste i wyklejające. Wysycenie niskie. Słodko po chwili wyraźna palona goryczka, średnio - wysoka, kwaśność średnia, palona. W smaku czekolada gorzka z nutą mlecznej, śliwka w czekoladzie, trochę kukułka też ale nie za mocno. Paloność, przypieczony chleb. 

Ogólnie - Jest bardzo dobrze. Intensywnie, dość pijalnie, Trochę może za dużo palonej goryczki. I jest też chyba ciut alkoholowa. Ale generalnie jest fajny balans, dużo się dziej dobrego. Ta goryczka też z biegiem czasu powszednieje, że tak powiem. 

 

25,01,2024r. Ogólnie - jak wyżej. Jest bardzo bardzo dobrze. Czekolada, kukułka, śliwka nutka sosu sojowego. Nie jest za gorzkie. 

Edytowane przez darinho
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Warka 78 17,12,2018r. Rauchbock 15,5blg 23l 26 IBU.

- pilzneński 2,5

- Steinbach wędzony 1

- Pszeniczny 1

- jęczmienny jasny (z nieopisanego worka, raczej pilzneński lub pale ale) 1

- pale ale 0,6

- płatki owsiane błyskawiczne 0,4

- karmelowy 600 0,3

- Caraaroma 0,3kg.

+ Marynka 15g

+ Warrior 10g

+ Cascade Pl 25g

* gęstwa w34/70 z warki 75.

 

Zasyp i chmielenie w tym piwie jest mocno resztkowe. Myślałem, że wśród starych kupionych słodów miałem 3kg Steinbacha i pod to miała być robiona ta warka, aby zużyć ten nietypowy dla mnie słód. Okazało się, że mam tylko 1kg, a nie chciałem do tego piwa sypać słodów których będę potrzebował do grodziskiego. Planuję dać na cichą wędzone suszone ,,wigilijne'' owoce, które są teraz dostępne w sklepach.

 

Zacieranie - 22l wody 68°C wsypałem słód

62°C/ 1h i 10'

72°C/ 15'

78°C - jakoś tym razem zapomniałem o zrobieniu wygrzewu.

 

Filtracja - po raz pierwszy używałem dziś filtratora ,,sprężynowego" z piwoszarni. Poszło nieźle, chyba za szybko chciałem wysładzać (miałem ponad 1l na minutę) i raz mi się przytkała filtracja. Zobaczymy jak będzie dalej. Sraczwężyka nie wyrzucam. Całkowicie osuszyłem młóto. 

W kotle 26l - 14,5blg. 

 

Gotowanie - 60' Trochę za słabo odparowałem, mogłem mocniej. Tak litr mniej wysładzania i litr więcej odparowania i byłoby super. Trochę mi nie pykło.

+ Marynka 15g i Warrior 10g w 20'

+ Cascade PL 25g w 50'

 

Chłodzenie do 14°C, whirpool + zlewanie resztek przez sitko z pończochą.

 

Fermentacja - Podczas whirpoola zlałem do wiadra z kranikiem na rozlew warkę nr 75. I do wiadra z drożdżami od razu zlałem dzisiejszą brzeczkę napowietrzając. Dodatkowo napowietrzyłem łygą. Wiadro stoi na ganku w 5°C na razie.

Po ok 1-2 tygodniach przeniosłem do 13°C

20,01,2019r. Zlałem na cichą i dodałem niecałe pół kilo wędzonego suszu wigilijnego. Niestety kupiłem go jeszcze przed świętami, bo obawiałem się, że później już go nie dostanę. Dziś okazało się, żę niektóre śliwki są lekko spleśniałe. Stąd niecałe pół kilo. Zaryzykowałem, wybrałem te zepsute a resztę dałem do piwa bez żadnego gotowania itp.. Zeszło do 3 blg. W smaku i zapachu już jest trochę wędzone od samego słodu.

31,01,2019r. ROZLEW. Dałem 90g cukru rozpuszczone w 0,6l wody. Jest ok 22l do rozlewu. Zapowiada się dobrze. Fajna wędzonka w smaku, taka lekko popiołowa i pojawia chwilę po przełknięciu. Ciekawy efekt. Refermentacja w 20°C.

15,02 Wyniosłem do piwnicy. Wczoraj próbowałem pierwszą butelkę. Gaz jest lekki, pianka niezła. Piwo wędzone w aromacie i smaku. Smak ok, ale aromat jakiś taki mdły jakby. Ciężko wyrokować po 2 tygodniach. Mam nadzieję, że wędzoność spadnie i coś się spoza niej wyłoni, bo na razie wędzonka dominuje. Trochę chyba brakuje też ciała temu piwu. Chodzi o to, że poza wędzonką jakby nic dalej się nie dzieje, bo to, że dominuje to nie jest problem. Źle, że póki co niewiele poza wędzonością się w ogóle dzieje.

05,03  Druga próba, butelka oznaczona jako ,,zlewki" czyli butelka z tym co było na dnie wiadra + chyba nawet to co zlałem z próbówki po pomiarze blg, więc nie robię pełnej degustacji. Piwo jest mocno wysycone, ale to właśnie pewnie ze względu na swój ,,zlewkowy" charakter, trochę ciał stałych tam pływało. Generalnie wniosek jest taki, że piwo jest już lepsze, z przyjemnością wypiłem całą butelkę, nie męczyłem się czyli idzie to w dobrą stronę. Tyle na razie wniosków.

27,10,2019r. Wygląd - typowy koźlak wg mnie. Głęboki rubin, klarowne, ładna pianka górą, dołem ze średnimi oczkami. Piana zostawia lacing. Piwo jest piękne. 

Aromat - Stonowany wędzony aromat na pierwszym planie. Spod niego nieśmiało wychodzą nuty chlebowe, karmelowe. Wędzonka jest w charakterze takich podkładów kolejowych. 

Smak - Gładkie, nisko wysycone jak już piję, bo się trochę odgazowało przy wlewaniu. Fajna ta tekstura jest. W smaku też dominuje wędzoność. Wychodzi ona przede wszystkim w posmaku. Na początku przy łyku czuć trochę takich opiekanych posmaków, a potem już wędzonka wchodzi wyraźnie. A wraz z nią palona goryczka i kwaśność. 

Ogólnie - Piwo jest specyficzne, ale jak dla mnie dobre, eksperyment uważam za udany. Czas zdecydowanie podziałał na jego korzyść. Dla mnie 7/10. Porównując to co było na początku z tym co jest teraz to zmiana jest ogromna.

15,11,19r. Jak wyżej. Może nieco inne odczucia, bo piję prawie prosto z piwnicy w której jest 7°C. Przechodziłem dziś w Aldiku koło tego suszu wędzonego wigilijnego i tak ładnie zapachniało, że naszła mnie chęć na rauchbocka ? 

Zastanawiam się na ile to piwo się ułożyło a na ile ja po prostu się oswoiłem z tego typu wędzonką (?) Myślę, że na poprawę odbioru tego piwa w 80% wpływu ma ułożenie piwa a 20% to moje przywyknięcie. Bardzo dobre piwo. 

28,03,2020r. Jak wyżej. Bardzo dobre piwo. Specyficzne, ale mi smakuje coraz bardziej i coraz bardziej je doceniam, choć nie jest to piwko do picia codziennie, raz na jakiś czas przychodzi na nie ochota.

19.05.20r. Zdjęcie z dzisiaj. Piwo nadal dobre, jak wyżej. 

26,08,2020r. Bez oznak przegazowania, piwo specyficzne, ale bardzo dobre od czasu do czasu. Generalnie odczucia jak wyżej. 

05,11,2020r. Wędzonka powoli jakby zaczynała ustępować nutom śliwki w aromacie. W smaku wędzonka jeszcze dominuje dość wyraźnie, ale też już do głosu dochodzi śliwka, nieco popiołek paloność ogólnie. Zaczyna się robić taka wędzona śliwka trochę. Piwo nadal bardzo dobre. Już ułożone, uładzone, super.

16,02,2021r. Trzyma poziom. Wędzonka dominuje, jest nieco tej śliwki i chleba i karmelu też trochę. Bardzo dobre, nadal mocno specyficzne.

28,09,2021r. Wygląd- czarne na pierwszy rzut oka, ogólnie brązowe, koźlakowe, pod światło wyraźne rubinowe przebłyski. Piana szybko zredukowała się do obrączki. Piwko ma 14°C. Zero oznak przegazowania. 

Aromat - już przy nalewaniu uniósł się ładny, łagodny aromat wędzonki. Ewidentnie ten aromat co susz wigilijny. Do tego lekkie aromaty koźlakowe, przypieczona skórka chleba. 

Smak - po wzięciu łyka lekka słodycz. Po chwili dochodzi palona goryczka i takie lekkie wysuszanie jakby. Dzieje się, posmak zostaje długo, ale odczucie w ustach jakby szybko ulatuje, odczucie jakiejś pełni itp, bo posmaki zostają. Kwaśność na normalnym dla tego typu piwa poziomie. W smaku występują: posmak wędzony, śliwka, paloność, lekki popiołek nawet, gorzka czekolada, ogólnie suszone owoce. Ciemna skórka chleba. 

Ogólnie - To piwo się tak pięknie starzeje. Zero przegazowania, jeśli utlenienie to w dobrym kierunku. Alkoholu zero. Bardzo dominująca wędzonka sprowadzona do fajnie dominującej, charakternej, ale tak nie nachalnie. Z tego co widzę to zostało jeszcze 6 butelek. Super, bo piwko stało się sztosem wg mnie a nie jestem fanem wędzonek. I zachęciło mnie do zrobienia ponownie czegoś wędzonego na dłuższy leżak. W tej chwili dla mnie w swojej wędzonej kategorii - 9,5/10 ze względu na słabą pianę. Wygląd TOP, aromat TOP, smak TOP: ułożony, zbalansowany, ciekawy, dużo się dzieje a jednocześnie jest dobrze pijalne. 

21,12,2021r. Jak wyżej. Z tym, że piany bym teraz tak surowo nie ocenił. Do końca trzyma się obrączka, więc jest ok. I wg mnie tym razem jeszcze więcej popiołu. Może to kwestia tego, że piję chyba zimniejsze niż ostatnio to i odczucia mogą się lekko zmienić. Super piwo. 

 

03,11,2022r. Jedna z ostatnich butelek. Zostały chyba dwie. Piwo od warzenia ma już prawie 4 lata.

Wygląd - pełny klar, barwa jak na foto, piana jak na foto. Zero oznak przegazowania, leje się świetnie. Piana trzyma się do końca.

Aromat - Wytrawny aromat, czysty aromat wędzonki, może nieco słodyczy. W zasadzie to odczucie jest jakbym wąchał tę wędzoną wigilijną mieszankę suszonych owoców. Do tego może nieco słodyczy, skórki chleba takiej przypieczonej. No i trochę skojarzenia z podkładami kolejowymi. 

Smak - tylko delikatna słodycz, od razu wchodzi palona goryczka, wyraźna popiołowość i palona kwaśność na poziomie średnim. Wszystko to jest fajnie skomponowane. Choć raczej piwo w odbiorze jest wytrawne. W smaku po prostu paloność, popiół, mocno spieczona skórka chleba/ ziemniaka. Do tego posmak wędzonki, podkłady - choć to już bardziej odczucie z aromatu. 

Ogólnie - jak na to jak piwo smakowało na początku to zestarzało się kapitalnie. Szkoda, że nie mam teraz 15 sztuk. Świerkowe z warki 41 i Rauchbock to chyba 2 piwa, które przeszły najlepszą metamorfozę. Od ciężkiego, mało pijalnego - do bardzo ciekawego i fajnie złożonego. Chociaż rauchbock od początku był ciekawy i dobry to jednak zbyt agresywny dla mnie. Pamiętam, że kiedyś na spotkaniu piwowarów miał kilku mocnych zwolenników. Ja musiałem na nie poczekać trochę. Teraz jest super. 

 

17.12,2023r. Przedostatnia buteleczka niestety. Chyba wezmę ostatnią na spotkanie piwowarów domowych 🙂 

Wygląd - pełny klar, barwa jak na foto, piana jak na foto. Zero oznak przegazowania, leje się świetnie. Piana trzyma się do końca. Wygląda pięknie. 

Aromat -  jak wyżej, więc kopiuję Wytrawny aromat, czysty aromat wędzonki, może nieco słodyczy. W zasadzie to odczucie jest jakbym wąchał tę wędzoną wigilijną mieszankę suszonych owoców. Do tego może nieco słodyczy, skórki chleba takiej przypieczonej. No i trochę skojarzenia z podkładami kolejowymi. 

Smak - też jak wyżej. Może bym dziś napisał, że nieco więcej akcentów słodowych. Ciemna skórka chleba, przypieczone ciasto ze śliwką, trochę takiej mniej spieczonej skórki chleba. Chodzi o to, że piwo jest wytrawne, ale tego ciała słodowego też tu trochę jest a po wcześniejszym opisie wynika jakby było go bardzo, bardzo mało. Ale generalnie jest jak wyżej. 

Ogólnie - jak wyżej. Dla mnie jest super. Wyraziste, złożone, pijalne. Wędzonka dominuje ale zajmuje ona tak z 50% całości. Na początku to było jej z 90% tak bym to określił. 

 

IMG_20200519_201158.jpg

Edytowane przez darinho
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, zasada napisał:

Myślisz, że to zasługa tej sprężyny?

Przyglądam się wersji owalnej i chętnie coś usłyszę o tym sprzęcie w działaniu..

Przepraszam, że się wtrącam. Przerzuciłem się na sprężynę ponad dwa lata temu. Mam ją ułożoną na dnie garnka przy ściance. Ma o wiele większą powierzchnię wymiany aniżeli wężyk z oplotu. To czuć przy filtracji żyta u pszenicy. Nie ma z tym problemów.  Śmiało może zastąpić hopstopper, z taką uwagą że przy hopstopperze będą mniensze straty. Chociaż i tutaj znalazłem sposob. Można ją wkręcić w gwint stosowany w hydraulice, połączenie kolanka i zaworu w garnku mocno minimalizuje straty.  Możesz umyć sprężynę w zmywarce i wygląda jak nowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, zasada napisał:

Myślisz, że to zasługa tej sprężyny?

Przyglądam się wersji owalnej i chętnie coś usłyszę o tym sprzęcie w działaniu..

 

To osuszenie młóta to taki mój skrót myślowy. Chodzi o to, że bardzo dobrze trafiłem z ilością wody do wysładzania. Kiedyś często wlewałem za dużo wody pod koniec wysładzania i po osiągnięciu zakładanej objętości w wiadrze filtracyjnym zostawało kilka litrów wody. Teraz staram się tak nie robić i właśnie ,,całkowicie osuszać młóto". Nie jest to, zasługa filtratora.

A filtrator mam konkretnie taki http://piwoszarnia.pl/filtrator-do-piwa-typu-spirala-maly-100-cm-p-862.html i póki co niewiele mogę o nim powiedzieć. Przede wszystkim myślałem, że ta sprężyna będzie sztywniejsza. Jak się ją zagnie to bo bokach robią się rozszczelnienia większe na pewno niż w sraczwężyku (zrobię potem zdjęcie) . Ale mimo to w brzeczce przedniej żadnych cząstek słodu nie było.  Filtracja szła szybko dopóki się nie zatkała ;-). Ale to tak jak pisałem, chyba za szybko chciałem puścić, młóto mocno się zbiło, a dolewkę wody robiłem późno, bo był rzadki zacier i nie miałem okazji wzburzyć trochę młóta. Jak trochę pogmerałem łygą to potem już poszło i dalej szło dobrze. 

W ogóle to kupiłem ten filtrator sprężynowy, bo ostatnio coraz częściej warzę warki ponad 40l. Wężyk z oplotu dawał sobie z nimi bardzo dobrze radę, ale przy okazji zamówienia w DDD sobie zamówiłem ten. W każdym razie powodem zakupu nie była awaria mojego świetnego, wiernego sraczwężyka ;-) . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, darinho napisał:

Akurat byłem dziś na Targu i wpadł mi w oczy taki zepsuty ekspander. Byłoby 6 filtratorów pewnie za jakieś 5 zł. ? choć to chyba nie nierdzewka. 

Jedna jest chyba lekko zardzewiała. Jeżeli kupiłeś to wrzuć jedną w środowisko kwaśne, drugią w solankę na kilka dni. Jak poczujesz zapach żelaza albo zobaczysz rdzę, to bym nie używał :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Daniel() napisał:

Jedna jest chyba lekko zardzewiała. Jeżeli kupiłeś to wrzuć jedną w środowisko kwaśne, drugią w solankę na kilka dni. Jak poczujesz zapach żelaza albo zobaczysz rdzę, to bym nie używał :).

Nie kupilem, bo mam ;-). Napisalem Tylko jako ciekawostke

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dziś trzecia rocznica nastawienia pierwszej warki w Browarze Szyszyna i czas na małe podsumowanie roku. (Pierwsza i Druga rocznica.) Uwarzyłem w ten rok 23 warki (od 56 do 78 warki) co dało ok 700 litrów. Z tej okazji degustacje starych piw z leżaka, które zamieszczę na końcu tego posta.

 

Najlepsze piwa uwarzone przez ten rok wg mnie:

56) Polskie Jasne 3. 20l 11blg Pierwsze piwo kegowane, fajnie zagrała Sybilla.

60) Grodziskie z pąkami czarnych porzeczek 25l 7,8 blg Jak zwykle sztosik.

69) Milk stout 23l 14blg 24IBU 4,5% alc. Bardzo dobre, powtarzalne piwo.

71) APA 23l 13blg 37IBU 5,2% alc. Chyba najlepsze moje lekkie (do 12blg) piwo na amerykańskich chmielach.

72) AIPA 23l 15blg 72IBU 6,0% alko 6,0% alc. Jednym słowem Sztos. A uwarzone na chmielach za półdarmo z 2014 roku. Bardzo dobrze poszła fermentacja, zero wad, dużo chmielu.

 

Tradycyjnie ciężko wskazać warki nieudane. Żadnej nie wylałem, wszystkie wypite. Z gorszych to:

61) Polski Ale (Chinook PL) 40l 13blg 29 IBU W butelkach słabawo, ale z kega już całkiem ok.

63) Polska Pszenica (pilish wheat) 40l 12blg 26 IBU Tu nie spodziewałem się szału i szału nie było. Było średnio, z kega całkiem nieźle. 

 

Zmiany w browarze przez ten rok:

- Doskonalenie procesu warzenia warek ponad 40-sto litrowych.

- Doskonalenie rozlewu do kegów, i wyszynku piwa z kegeratora. I w ogóle zorganizowanie kegeratora z lodówki. Zestaw do wyszynku miałem już wcześniej.

- Wysłałem 6 piw do Tomka Migdałka z kanału Birofile - Vlog o piwie. Ciekawe doświadczenie zobaczyć reckę swojego piwa na YouTube.

 

Plany na czwarty rok warzenia:

- Zrobić mocne jasne piwo. Quintupel lub Barley Wine. Piłem ostatnio Komes Barley Wine (leżakowany rok) i Kord i przekonało mnie to do tego, że warto coś takiego zrobić.

- coś ciekawego na warkę nr 100, o ile ona nastąpi w tym czwartym roku. Mam już pewien pomysł.

- Udział w konkursie/ konkursach jeśli podpasuje mi styl.

- wyjazd na WFDP 2019r. 

- trochę więcej różnorodności w moich warkach. Ten rok był trochę odtwórczy, pójście na ilość. Nie chodzi o wielkie zmiany. Ale chociaż kilka nowości może np: blonde, tripel, barley wine, saison, gose, znowu jakieś piwo z owocami. Ze 2-3 eksperymenty.

 

Recki spożytych dziś starych piw.

1. Warka 16. Piwo ze słodu własnej roboty - ostatnia butelka.

Piwo wyciągnięte prosto z piwnicy ok 5-6°C, wypite z okzji trzeciej rocznicy nastawienia pierwszej warki.

Wygląd - Piękne, ciemne złoto/ jasny bursztyn, klarowne, pianka ładna na 1 palec, zostaje do końca. Zero oznak przegazowania czy gushingu.

Aromat - pachnie jak jeden z lizaków sopelków choinkowych, które ostatnio jadłem. A odnośnie piwa to kojarzy mi się głównie z... Kordem, którego ostatnio miałem okazję pić. Utleniło się w suszone owoce. Pachnie suszonymi owocami, kompotem z suszu + karmelem. Zapach jest inny niż w jasnych piwach. Parę razy miałem wrażenie, że jest lekki kwas izowalerianowy.

Smak - pełne, lekka słodycz, karmelowość, goryczka wyraźna, krótka fajna. Na końcu lekka kwaśność. W smaku jak Session Kord ;-). Taki rozwodniony do 14 blg. Bo to piwo smakuje jak właśnie taka czternastka. Smak i zapach trochę kojarzą się też z nieco ciemniejszym miodem.

Ogólnie - chyba największa metamorfoza mojego piwa i największe pozytywne zaskoczenie. Jest to piwo utlenione na bank, ale poszło w suszone owoce mocno, i wyszło takie session barley wine. Super, szkoda, że to ostatnia butelka.

 

2. Warka 40 Grodziskie - przedostatnia butelka.

Z okazji trzeciej rocznicy nastawienia pierwszej warki otwieram przedostatnią z zalakowanych butelek.

Wygląd - jasne złoto, klarowne. Piana dość ładna na 1 palec. Brak oznak przegazowania czy gushingu. 

Aromat - mam wrażenie jakby to piwo było w połowie jakiejś przemiany. Przed tym piwem piłem ostatnią butelkę z warki 16 i tamto piwo było diametralnie różne niż na początku. To jest trochę jakby było w trakcie przemiany. W aromacie dominuje wędzonka + lekkie owoce. Aromat nie jest zbyt intensywny. Chociaż z tą przemianą to przesadziłem. Piwo jest w zasadzie normalne.

Smak - bardzo dobre. Dość pełne, jest wędzonka na pierwszym planie, potem zaznaczona fajna krótka goryczka. 

Ogólnie - Ponad półtora roku od rozlewu, a piwo trzyma bardzo dobrą formę i nie zgadłbym, że jest ono takie stare. Dobrze mówią, że wędzonka ,,konserwuje". Muszę z tego sezonu coś zalakować i zostawić na leżaku. Mam dużo ciemnych mocnych, ale jakieś jasne lekkie też z ciekawości zostawię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Warka 79 07,01,2019r. Polski Pils 46l 12,2blg 30IBU

-pilzneński 9,5kg

+ Marynka 60g

+ Puławski 100g

* gęstwa FM 30 z warki 76. Cała gęstwa z jednego wiadra tamtej warki podzielona dziś na 2 wiadra.

 

Zacieranie - 25l wody 68°C wsypałem słód

63°C/ 1h 20'

72°C/ 20'

78°C/ 5' i filtracja.

 

Filtracja - bardzo sprawnie, młóto osuszone. Ok 1l/1 min leciało. Przy 36 litrze leciało 4,5blg. Na koniec leciało 1,5blg. W kotle 45l - 13blg.

 

Gotowanie - 60' dość intensywnie.

+ Marynka 60g w 15'

+ Puławski 30g w 50'

+ Puławski 70g w 58'

 

Chłodzenie do 14°C, potem dałem wodę z bryłami lodu z 4 półtora litrowych butelek. Zeszło do 10°C. Whirpool standard + zlewanie końcówki przez sitko z pończochą.

 

Fermentacja - Po schłodzeniu brzeczka miała 13blg, więc do każdego wiadra dałem jeszcze po 1,5 litrowej butelce wody. Jest 24 i 22l. Napowietrzyłem, zadałem po ok 200ml gęstwy na wiadro. Wiadra stoją na ganku w 6°C. Z wyliczeń wynika, że blg brzeczki nastawnej to nieco ponad 12blg.

09-10,01,2019r. przeniosłem (bo musiałem) do piwnicy do 14°C, oby nie za ciepło.

20,02 Zlałem na cichą. Wiadra stoją na ganku na którym jest ok 8°C.

02,03 ROZLEW wiadro z 24l piwa - dałem 140g cukru rozpuszczone w 1,14l wody.

wiadro z 21l piwa - dałem 123g rozpuszczone w 1l wody.

Cel to 2,5 vol. Poszło w przeliczeniu ok 2,9g cukru na butelkę 0,5l. Zeszło aż do 1,5blg, czuli fest odfermentowanie i piwo ma ok 5,5% alko. Refermentacja w 18-20°C. Zapowiada się nieźle.

16,03 Wyniosłem do piwnicy.

07,06,2019r. Wygląd jak na zdjęciach.

Aromat - słodowo- zbożowy, ziemisty, lekko słodkawy. Czysty, przyjemny nic się tam nie pałęta. Piwo dobrze schłodzone w lodówce.

Smak - lekka słodycz na początku przechodzi w średnią, krótką goryczkę. Ogólnie smakuje zbożowo, słodowo chmielu jakoś nie czuję ani w zapachu, ani smaku. Wysycenie średnio niskie. Goryczka ma delikatnie nieprzyjemny jak to nazywam zbożowy charakter, choć to nie jest dobre określenie. Gdyby przy tym była zalegająca to piwo byłoby słabo pijalne. Tu jest ten posmak tylko trochę a goryczka jest krótka, więc nie jest źle. 

Ogólnie - Bardzo dobre piwo. Dla mnie chyba nawet 8/10 

 

20190107_224953.jpg

IMG_20190508_165133.jpg

IMG_20190508_165142.jpg

Edytowane przez darinho
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Warka 80 18,02,2019r. Grodziskie z pąkami czarnej porzeczki 23,5l 7,7blg 33IBU 3,2% alk.

- pale ale 1,8

- Pszeniczny wędzony dębem 1,8kg

+ Iunga 25g

+ Sybilla 15g

+ Pąki czarnej porzeczki 65g zebrane dzień wcześniej

* US - 05

 

Będzie kilka warek w dość krótkim czasie. Już w środę kolejne warzenie. A te US - 05 rozkręcę potem jeszcze na >40l zwykłego grodziskiego i potem na gęstwie zrobię Barley Wine.

 

Zacieranie - 15l wody 70°C wsypałem słód

64°C/ 45' Już praktycznie się zatarło

72°C/ 10' tak dla pewności, bo już zatarte i tak.

78°C/ 5' i filtracja.

 

Filtracja - poszło wg mnie bardzo dobrze. Całkowicie osuszyłem młóto. Zawróciłem ok 3l brzeczki. Do wysładzania zużyłem ok 16l wody. 

W kotle 26-27l - 7blg,

 

Gotowanie - 60' średnio intensywnie.

+ Iunga 25g w 10'

+ Sybilla (2016r.) 15g w 50'

+ pąki 65g świeżo posiekane. 

 

Chłodzenie do 14°C, whirpool standard plus zlewanie końcówki przez sitko tym razem bez pończochy. Schłodziłem do 15*, było ok 22l 8,1-8,2 blg, więc dolałem 1,5l przygotowanej wcześniej zmrożonej wody. Spadło do 14°C i wg wyliczeń jest właśnie 7,7blg.

 

Fermentacja - Zlałem napowietrzając + napowietrzanie łygą. Wiadro stoi w piwnicy w 16°C. Zadałem standardowo uwodnione drożdże i zamieszałem.

28,02 Zlałem na cichą. Nie mierzyłem blg. Wiadro stoi teraz w ok 18-20°C. Pachnie świetnie. Chyba jak będę gotował wodę z cukrem do refermentacji to wrzucę tam jeszcze z 10-20 g świeżych pąków. 

10,03 ROZLEW 151g cukru rozpuściłem w 1,5l wody. Cel to 2,6vol of Co2. Piwo zapowiada się bardzo dobrze. Jako, że tego samego dnia rozlewałem RISa z warki 70 (używałem do RISa gęstwy z tego piwa do refermantacji) to zrezygnowałem ze zbierania pąków i dodawania ich do syropu cukrowego. Poza tym dziś padało, a poza tym aromat jest i tak intensywny, że nie trzeba nić wg mnie poprawiać. Refermentacja w 18-20°C. Zeszło do 1,5blg.

18,03 Wyniosłem do piwnicy.

23,03 Próba, piwo ma ok 8°C: Wygląd - jasne złoto/ ciemna słomka. Mocno opalizujące, jednolicie. Wygląda ładnie choć wolałbym klarowne. Piana niezła na ok 1 palec. 

Aromat - ewidentny i dominujący świeży zapach pąków - to lubię. Jest bardzo dobrze. Puryści by narzekali, że nie czuć wędzonki, ale mi to nie przeszkadza w ogóle. Jest to wariacja na temat grodziskiego przy czym moje ,,grodziskie" są uproszczonymi wersjami tego stylu. 

Smak - lekko słodkawe, lekko pełne i lekko gorzkie zarazem. Potem jest też lekka kwaśność. Smakuje też pąkowo, ale tu już zaznacza się wędzoność delikatnie. Będzie ona powoli wychodzić na wierzch wraz z układaniem się piwa. Jak na 7,7 blg to piwo nie jest puste w smaku. 

Ogólnie - Jest bardzo dobrze. To piwo jest chyba najbardziej powtarzalną warką jaką robię. Bardzo rześkie, pijalne, nisko alkoholowe i tanie w produkcji. Czego chcieć więcej od piwa (?). Dla mnie 9/10

 

23.11.19r. Ostatnia butelka. 

Wygląd jak na zdjęciu. Niemal klarowne. 

Aromat - jak wyżej. Świeże pąki. Mam wrażenie, że nieco słodu i wędzonki się przebija z tyłu. 

Smak - jak wyżej. 

Ogólnie - jak wyżej, sztos nawet w zimny choć słoneczny dzień. 

 

19,02,2022r. Jednak nie była to ostatnia butelka, miałem jeszcze zalakowaną na leżaku, I to jest chyba przed ostatnia butelka. 

Wygląd - klar, bez przegazowania żadnego, super piana na dwa palce, drobna. Perfekt.

Aromat - porzeczka, typowe pąki porzeczek. Świeżo.

Smak - wysycenie wysokie, odpowiednie dla grodziskiego. W szkle spokojne, mało bąbelków. Po wzięciu łyka uaktywniają się one w ustach, musując mocno, szampanowo. Lekka słodycz, porzeczka, średnio niska goryczkowa kontra, kwaśność na koniec niska. W smaku biszkoptowa delikatna słodycz, porzeczka i lekka wędzonka. Wędzonka się tak razem z goryczką zaznacza. 

Ogólnie - Jak dla mnie super. Absolutnie nie czuję tu upływu czasu. Patrzę teraz, że od warzenia 3 lata + 1 dzień. Trzyma się świetnie. Myślałem, że spróbuję trochę i może połowę wyleję, ale piwo jest zbyt dobre.

 

 

IMG_20191123_152539.jpg

Edytowane przez darinho
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warka 81 19,02,2019r. Marcowe 21,5L 13,5blg 25IBU 5,4% alc.

- monachijski 3,1

- pale ale 2,3

- Caramunich III 0,25

- Caraaroma 0,1kg

+ Iunga 20g

+ Sybilla 20g

* gęstwa FM30 z warki 79.

 

Jednak warzenie już dzisiaj, ale jutro też będzie. Taki maraton się trafił.

 

Zacieranie - 19l wody 69°C wsypałem słód

63°C/ 1h i 5'

72°C/ 15' 

78°C/ 2' i filtracja.

 

Filtracja - poszło wg mnie bardzo dobrze. Całkowicie osuszyłem młóto. Zawróciłem ok 3l brzeczki. 

W kotle 25 - 12blg,

 

Gotowanie - 60' dość intensywnie.

+ Iunga 20g w 5'

+ Sybilla (2016r.) 20g w 55'

 

Chłodzenie do 13°C, whirpool standard plus zlewanie końcówki przez sitko tym razem bez pończochy. Nic nie dolewałem tym razem, bo było akurat 13,5blg, a tyle mniej więcej chciałem osiągnąć.

 

Fermentacja - Zlałem napowietrzając + napowietrzanie łygą. Potem zlałem na cichą jedno wiadro warki 79. Gęstwę z dna wlałem do dzisiejszej warki. Wiadro stoi na ganku w 8°C.

16,03,19r. Zlałem na cichą. Zeszło do 3 blg. Zapowiada się dobrze, a na pewno będzie bardzo ładne to piwo, bo klarowność już jest bardzo dobra a piwo ma piękną wpadającą w czerwień barwę.

24,03 ROZLEW. 113g cukru w 0,85l wody. Refermentacja w 18-20°C. Zapowiada się całkiem dobrze. Piwo już teraz jest klarowne, wygląda pięknie, pachnie i smakuje ok.

02,04 Wyniosłem do piwnicy. Jest tam obecnie 8°C.

15,06 Piwko prosto z lodówki. Wygląd jak na zdjęciu, ale piana jakoś tym razem dużo lepsza (zdjęcia nie są z dzisiaj) Piękna beżowa, drobniutka choć niska warstwa pianki, która tworzy lacing.

Aromat - zbożowo karmelowo wiśniowy. Nie wiem skąd ta wiśnia, ale mam takie skojarzenie. Ten karmel taki nie nachalny, delikatnie czuć też orzechy laskowe. Jest czysto, aromat przyjemny, lekko słodki - super.

Smak - słodkawo, potem delikatna kontra goryczkowa, która to mogłaby być nieco wyższa (tak ze 30 IBU). Piwo idzie w kierunku słodkiego, ale tak przyjemnie słodkiego, nie jest słabo pijalne przez to. Smakuje orzechowo, karmelowo, zbożowo. Po kilku łykach goryczka zaznacza się nieco mocniej i bardzo dobrze, bo osiąga wg mnie idealny poziom. 

Ogólnie - piwo bardzo dobre. Bardzo dobrze wygląda, jest zbalansowane, nie nudne, pijalne, nie czuć alkoholu co przy 13,5blg potrafi się zdarzyć. Dla mnie to 9,5/10 w swojej klasie, wszystko mi w nim gra. Receptura zdecydowanie do powtórki. Choć nie jestem wielkim fanem tego stylu, to doceniam to piwo. Plusem jest też to, że jest to fajne piwo do poczęstowania tzw. Januszy, bo ładnie wygląda, nie bucha chmielem, wędzonką itp. Przypomina w sumie nieco koncerniaka, ale jednak jest inne, czuć tę wyjątkowość, domowy sznyt. 

23,11,2019r. Ostatnia butelka. 

Wygląd - jak wyżej.

Aromat - jak wyżej.

Smak - Jak wyżej. Tym razem nie mam wrażenia, że zwiększyłbym goryczkę, jest spoko.

Ogólnie - też jak wyżej. Piwo trzyma po prostu swój bardzo dobry poziom. Jest to jeden z moich lepszych lagerów. 

 

IMG_20190415_150238.thumb.jpg.4fd0ee7d2465f721d02d216739b28b06.jpg

 

IMG_20190415_145750_BURST001_COVER.thumb.jpg.c87b11f3c115939726a2eea18f69a397.jpg

Edytowane przez darinho
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, zasada napisał:

To jest prawdziwie hybrydowe piwo!

Belgian Marcowe ☺️. Dzięki. Ostatnio jak wpisuję kolejną warkę to wklejam szablon z poprzedniej warki i potem zmieniam dane. Mogą się przez to trafiać takie kwiatki. Choć to akurat było co innego, bo ostatnio nie używałem Fm20.

Edytowane przez darinho
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warka 82 20,02,2019r. Czeski pils 43l 12blg 35 IBU

- pilzneński 9,2kg

+Premiant 65g

+ Saaz 100g

+ Iunga 10g

* gęstwa FM30 z warki 79.

 

Ostatnia część trylogii. Następne będzie warzone ponad 40l grodziskiego, gdzieś tak za trochę ponad tydzień. Potem znowu tydzień fermentacji i zmierzę się z Barley Wine.

 

Zacieranie - 27l wody 68°C wsypałem słód

63°C/ 1h i 15'

72°C/ 10'

78°C/ 2' i filtracja.

 

Filtracja - poszło bardzo dobrze. Całkowicie osuszyłem młóto. 

W kotle 46l - 12blg

 

Gotowanie - 60' średnio intensywnie

+ Premiant 65g w 10'

+ Iunga 10g w 10' dla podniesienia goryczki, czeskiego już więcej nie miałem, więc poszła Iunga.

+ Saaz 30g w 50'

+ Saaz 70g w 58'

 

Chłodzenie do 14°C. Po schłodzeniu do ok 25°C dodałem 2* 1,5l butelki z lodem. Było ok 12,2blg, więc jeszcze potem dolałem do każdego wiadra po 0,5l wody z butelki już nie zmrożonej a zwykłej (8*) Pod koniec chłodzenia termometr wyskoczył z tej plastikowej obejmy i wpadł mi do brzeczki ? Na szczęście udało się go łygą wyłowić i przy tym nie potłuc. 

Whirpool standardowo plus zlewanie końcówki przez sitko bez pończochy.

 

Fermentacja - podczas whirpoola zlałem piwo z warki 79 na cichą. Potem zlałem dzisiejszą brzeczkę do wiader napowietrzając. Gęstwę zlałem prosto z wiadra dzieląc ją mniej więcej po połowie. Wiadra stoją na ganku w 8°C. Oczywiście nie zapomniałem jak zwykle pogłaskać fermentory, żeby fermentacja się udała :-)

19,03 Zlałem jedno wiadro, aby zebrać gęstwę do warki 86. Zeszło do 1,5blg. Drugie wiadro zleję jak będę robił kolejną warkę.

24,03 Rozlew tego wiadra co jest wcześniej zalałem na cichą. 108g w 0,89l wody. Refermentacja w 18-20°C. Drugie wiadro nadal na ,,burzliwej"

25,03 Zlałem drugie wiadro na cichą, aby pobrać drożdże do warki 87.

02,04 Zlałem piwo do beczki. Jest ok 20-21l piwo ma ok 10°C. Zrobiłem strzał 2,5 bar mieszałem przez ok minutę. Zamknąłem głowicę. Po ok 1h znów puściłem 2,5 bar i mieszałem przez ok 1 minutę. Zamknąłem i tak już zostawiam do wyszynku. Beczka stoi w 10°C. 

- wyniosłem piwo butelkowane do piwnicy w której jest obecnie 8°C.

03,08,2019r. Butelka. Wygląd jak na zdjęciu. Piwo prosto z lodówki.

Aromat - Rześki, zbożowo- słodowy aromat. Wydaje mi się, że aromat jest czysty, pachnie przyjemnie, po prostu piwnie.

Smak - pełne, średnia dobra krótka goryczka. W sumie nie ma co pisać o tym piwie więcej. Dość czysty zbożowo-słodowy smak, bardziej zbożowy, może nawet taki jakby ziemisty lekko. 

Ogólnie - wg mnie dobry lager domowy, dałbym mu 8/10. Niczym się nie wyróżnia, ale jest solidny i co bardzo ważne nic mi tu nie przeszkadza, jest pijalnie. 

 

IMG_20190416_152758.thumb.jpg.b2a6cb039e58e9fd3515a7a5f6a334dd.jpg

 

Edytowane przez darinho
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Warka 83 28,02,2019r. Grodziskie 46l 8,5blg 28 IBU 3,6% alc.

- pszeniczny wędzony dębem 2,2

- jęczmienny wędzony czereśnią 2

- pale ale 1,6

- pszeniczny jasny 1,4kg

+ Sybilla 50g

+ Iunga 33g

* gęstwa US - 05 z warki 80.

 

Miało być ok 50l i 7,7-7,9 blg, ale przygotowałem za mało wody do wysładzania, i miałem też tylko dwie butelki zmrożonej wody do chłodzenia, bo zapomniałem kupić. Efekt jest taki, że wyszło za mało litrów i za wysoki ekstrakt, mimo, że podczas gotowania dolałem z 5l wrzątku prawie pod rant gara. Z wyliczeń wynika, że mogę dolać do każdego z wiader po 1,5 litrowej butelce wody i powinien wyjść zakładany ekstrakt. Może tak zrobię, zobaczy się, na konkurs to nie idzie, więc bez spiny. W ogóle te moje wszystkie grodziskie to taka umowna nazwa, bo surowce nie prawilne, nie 100% pszenicznego. Ale staram się zawsze mieć 50% słodu pszenicznego i około połowę z tego wędzoną, bo nie lubię mocnego wędzenia. 

 

Zacieranie - 25l wody 70°C wsypałem słód

63°C/ 1h i 5'

72°C/ 15'

78°C/ 5' i filtracja.

 

Filtracja - poszło dobrze nie licząc tego, że miałem za mało wody. Choć jak zmierzyłem ostatnie wysłodziny to i tak już leciało 1blg, więc dalsze wysładzanie w sumie i tak nie miało sensu. Lepiej dolać wody. Do ok 28-30l wody do wysładzania dodałem 15g chlorku wapnia. (nie wiem po co :-) )

W kotle 44l - ok 9,8 blg

 

Gotowanie - 60' dość intensywnie. W 30 minucie dolałem ok 5l wrzątku, tyle ile wlazło do gara.

+Iunga 33g w 10'

+ Sybilla 50g w 50'

 

Po schłodzeniu do ok 25°C dodałem 2* 1,5l butelki z lodem. Schłodziłem całość do 17°C. Whirpool standardowo + zlewanie końcówki przez sitko.

 

Fermentacja - podczas whirpoola zlałem piwo z warki 80 na cichą. Połowę gęstwy przeniosłem do czystego wiadra a resztę zostawiłem i na to zlałem brzeczkę. Napowietrzyłem zlewając i mieszając łygą. Wiadra stoją w piwnicy w 16-17°C. Jest 2* 23l. 

Browar jedzie w tej chili na pełnej mocy przerobowej. Wszystkie wiadra zajęte, ale zaraz dwa z warki 79 się zwolnią.

16,03 Pierwsze wiadro zlałem na cichą 11,03 jak robiłem barley wine. Dziś zlałem na cichą drugie wiadro, bo brałem gęstwę do APA, warka 85. Zeszło do 1,5 blg.

18,03,2019 ROZLEW. Trochę krótka ta ,,cicha" w tym jednym wiadrze, ale jutro możliwe warzenie i potrzebuję 2 wiadra. Poza tym dziś wolne z racji oddania krwi, a rozlew to w sam raz taka lekka praca ?

150g cukru rozpuszczone w 2l wody. Zrobiłem 2 takie syropy, bo w obu wiadrach było po ok 22,5l piwa. Cel to nagazowanie na poziomie 2,6 vol. Jest ok 3,2g cukru na 0,5l piwa. Refermentacja w 20°C

W końcu udało mi się kupić skrzynki na piwo. Próbowałem w lokalnym sklepie, w Dino, Żabce, Intermarche - nigdzie nie można kupić, chyba, że razem z piwem. Tyle dobrego, że w Żabce zapytałem gdzie bym mógł kupić i babeczka rzuciła, że może w hurtowni Eurocash. Okazało się, że trafiła. Bez żadnego problemu kupiłem 6 szt po 8 zł za sztukę. 

24,03 Wyniosłem do piwnicy w której jest ok 8-9°C.

06,06,19r. Wygląd jak na zdjęciach. Piana dość słaba, niskie wysycenie jak na grodziskie .

Aromat - Dla mnie pachnie ładnie, ale czyste grodziskie to to raczej nie jest. Coś tam się lekko pałęta, jakieś estry pewnie, chyba, że to czereśniowa wędzonka (nie wykluczone) Lekka ogniskowa wędzonka ze zbożowo słodowym aromatem. 

Smak - dość pełne jak na taki balling. Na początku ta pełnia ,,słodycz" delikatna, po chwili wychodzi fajny wędzony posmak i średnia goryczkowa kontra, jak na grodziskie to nawet średnio wysoka pewnie. Piłem dziś w temperaturze pewnie 16°C, bo w piwnicy jest 18 z racji upałów, a do lodówki dałem na chwilkę. Trochę przez to i przez niskie wysycenie piwu brakuje rześkości. 

Ogólnie - bardzo udane piwo jak dla mnie. Grodziskie to jest tylko z nazwy, dla uproszczenia. Surowce nie prawilne, za mało gazu, słaba piana. Ale piwo około grodziskie to jak dla mnie spoko. 7,5/10. 

 

16,11,2019r. Generalnie jak wyżej. Bardzo dobre piwo. Piłem niemal prosto z lodówki, i jest pijalnie i rześko. Lepsza piana niż na zdjęciu i sklarowało się trochę, ale nie do końca. 

 

01,11,2020r. Jedna z zalakowanych butelek.

Wygląd - słomka, opalizujące. Obfita piana, góra w miarę ładna dołem grubopęcherzykowa. Nie ma gushingu ani przegazowania, ale nalewać trzeba ostrożnie, bo w chwili wlania do szkła od razu się pieni. Ale jeszcze w granicach normy dla grodziskiego. 

Aromat - pachnie przyjemnie. Jest lekka wędzonka, jest też miód wielokwiatowy, dość wyraźny. Pół miód pół wędzonka jak dla mnie. A może jednak miód przeważa.

Smak - delikatna słodycz na początku, podbita miodem. Potem wchodzi średnia goryczka i kwaśność pod koniec na normalnym piwnym poziomie. Smakuje miodowo, wędzonka obecna, ale nieco schowana. 

Ogólnie - jako grodziskie to słabo z racji utlenienia. Jako lekkie piwo ponad półtora roku od rozlewu to jest na prawdę niezłe. Miód jest wyraźny, ale przynajmniej czysty, że tak powiem. Do tego stopnia, że śmiało można by na etykiecie napisać grodziskie miodowe :-)

 

31,12,2021r. Wypite niecałe pół. Tak na szybko, po bieganiu. 

Wygląd - jak wyżej. Trzeba nalewać ostrożnie, piana rośnie, ale jak na grodziskie to tak w górnych granicach normy. 

Aromat - Nie skupiałem się, pachnie ok, wędzonka chyba jeszcze mocniej przykryta niż poprzednio.

Smak - Wędzonka trochę w tle, lekkie, orzeźwiające. Pije się ok, nie czułem miodu tym razem. Bardziej kwiaty, a to może w sumie i miód był wielokwiatowy. 

Ogólnie - Też jak wyżej. Zastanawiam się czy to, że użyty był tu słód wędzony czereśnią a nie dębem wpłynął na to, że wędzonka jest słabsza. Podejrzewam, że tradycyjna dębowa przetrwałaby mocniej. Ale zepsute nie jest, da się śmiało wypić. Jak na stare piwo to jest spoko.

 

IMG_20190416_184316.thumb.jpg.33527bb15e7c411735d3ca9d3fa218d0.jpg

 

 

Edytowane przez darinho
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Warka 84 11,03,2019r. Barley Wine 20l 24 blg 105 IBU 8,8% alc.

- pale ale 10kg

- karmelowy 150 0,45

- karmelowy 300 0,2

- cukier 0,5kg

+ Nugget (zbiór 2016r.) 30g

+ Summit (zbiór 2016r.) 30g

+ Zeus (zbiór 2014r.) 30g

+ Epic (zbiór 2017r.) 30g

+ Sybilla 30g

* gęstwa US-05 z warki 83.

 

Jako, że chmiele nie grają tu pierwszych skrzypiec użyłem mocno goryczkowych odmian kupionych ostatnio w promocji. Zwolnił się balon 20l po RISie z warki 70, więc Barley Wine po ok 6-8 tygodni fermentacji też trafi do balona na leżak. Pytanie tylko na ile (?) Może rozlew dopiero wrzesień-październik na gęstwie po pierwszych piwach nowego sezonu. Się zobaczy.

 

Zacieranie - 24l wody 70°C wsypałem słód

64°C/ 1h i 30'

72°C/ 45'

78°C/ 5'

 

Ciągle ta próba jodowa mi się nie podobała, stąd tak długie zacieranie. Zatarło się wg mnie dopiero po ok 30' przerwy w 72°C. Jako, że chyba część zatarła się na słodko, postanowiłem, że dodam 0,5kg cukru, aby nadać nieco wytrawności. No i podbić ekstrakt przy okazji. 

 

Filtracja - sprawnie poszło. W kotle 25l - 20 blg. Ostatnie wysłodziny przy 25-tym litrze miały 10 blg. Cienkusza odpuszczam.

 

Gotowanie - 70' intensywnie

+ Nugget 30g w 10'

+ Summit 30g w 10'

+ Zeus 30g  w 10'

+ Epic 30g w 65'

+ Sybilla 30g w 65'

 

Chłodzenie do 16°C. Whirpool standardowo plus zlewanie końcówki przez sitko bez pończochy. Napowietrzyłem zlewając i mieszając potem mocno łygą. 

 

Fermentacja - Zamieszałem na whirpool i w czasie opadania chmielin zlałem warkę 83 na cichą. Dzisiejszą brzeczkę zlałem wprost na drożdże w wiadrze po tamtej warce. Liczę na szybki start więc wiadro dałem na ganek w 8°C.

12,03 Faktycznie szybko ruszyło. Na razie zostawiam w tej temperaturze.

16,03 Przeniosłem wiadro do piwnicy do 16°C, aby przypadkiem fermentacja się nie zatrzymała. 

11,04 Przeniosłem fermentor do pomieszczenia w którym jest ok 18-20. Postoi tam ze 2 tygodnie i zleję na cichą do balonu. 

24.04 Zlałem na cichą do szklanego balona, zeszło do 7 blg. Jest 18—19 l, bo było bardzo dużo gęstwy. Myślałem nawet o tym żeby zlać do wiadra i potem i dopiero potem do balona. Balon stoi w piwnicy, w obecnie 10 stopniach. Rozlew za jakieś pół roku, na początku przyszłego sezonu jak będę miał gęstwę US 05. Jest fajnie wyklejające, dość gęste. Ciężko ocenić smak na tym etapie, bo to pierwsze BW, ale mam wrażenie, że będzie dobrze. Mam wrażenie, że czuć amerykańskie chmiele. Nie spodziewałem się tego.

14,11,19r. No i faktycznie przetrzymałem to piwo, aż do początku kolejnego sezonu. Mam 1 piwo na drożdżach US-05, niedługo będę je zlewał na cichą (lub od razu do rozlewu) to odbiorę nieco drożdży i rozleję w butelki Barley Wine. Dziś przeniosłem piwo z piwnicy 7°C, na ganek do 10°C, następnie na dniach przeniosę je w nieco wyższą temperaturę i tak do 18°C, żeby trochę postało przed rozlewem w tych 18°C, aby drożdże nie były w szoku i aby po przeniesieniu z piwnicy ewentualne osady miały kilka dni na opadnięcie po przenoszeniu.

18,11 Przeniosłem do 18°C. Na dniach rozlew.

20,11 Rozlew. Piwo zlałem z balona do wiadra z kranikiem. Na dnie był już syrop cukrowy. W połowie zlewania dodałem 3 duże łyżki gęstwy US-05 z warki 88. Założenia to: 18°C, 19l i 1,8 vol of CO2. Ayrop to było 65g cukru rozpuszczone w 0,5l wody i dobrze wymieszane z piwem. Butelki stoją w 18-20°C. Zapowiada się świetnie.

28,11 Wyniosłem do piwnicy.

01,12,2019r. Miałem pełną recenzję napisaną, ale po wejściu w inną zakładkę wszystko mi znikło, więc teraz tak po krótce.

Wygląd - piękny. Piwo w butelce jest klarowne, ale na dnie jest nieco osadu i po wlaniu do szkła piwo jest opalizujące. Barwa to ciemny bursztyn, rubin. Jest obrączka z piany, która po kilku chwilach całkowicie się redukuje. Ale i tak bardzo fajnie, że jest.

Aromat - na początku wydawał się dość słaby, w miarę spijania stawał się coraz lepszy. Słodki, słodowy takie typowo bursztynowo-słodowo-biszkoptowe nuty. Sporo skojarzeń z wiśnią, czyli słodycz i lekka kwaśność jednocześnie. Są też suszone owoce, figi, daktyle, rodzynki. Odniosłem też wrażenie, że czuć wpływ amerykańskich chmieli. Jest chyba nieco żywiczności i słodkich owoców od chmielu.

Smak - słodko, słodko potem wyraźna goryczkowa kontra i na koniec bardzo lekka kwaśność. Na końcu też delikatnie zaznacza się alkohol. Czuć go w taki likierowy sposób, jako dopełnienie całości i lekkie rozgrzewanie. Czuć po prostu, że mamy do czynienia z czymś poważnym. Wg mnie jest też posmak amerykańskich chmieli, słodkie owoce i bardzo delikatna żywica.

Ogólnie - dla mnie sztos, wszystko mi tutaj gra. Oprócz Komesa i Meteora z Radugi jest to dopiero trzeci Barley Wine jaki piłem, więc nie mam dużego porównania. Mam jeszcze jednego Meteora i z nim zrobię niedługo bezpośrednią konfrontację. 

06,12 Zrobiłem bezpośrednie porównanie z Meteor i z Komes Barley Wine. Test nie był na ślepo. W skrócie wyszło mi, że meteor najlepszy raczej pod każdym względem. Może w smaku mój mógł z nim konkurować. Wyszło też, że wg mnie mój był gorszy od Komesa tylko pod względem wyglądu. Komes w aromacie jakiś taki trochę dziwny, chyba przez te amerykańskie chmiele, niby intensywniejszy, ale bardziej alkoholowy i nie ułożony, rozedrgany. W smaku alkohol był jeszcze bardziej wyraźny. Także mój wypadł nieźle. Trochę to zweryfikowało moją opinię o moim piwie, ale nadal uważam, że jest ono bardzo dobre. Zwłaszcza w smaku, bo aromat trochę kuleje.

30,01,20r. Jak powyżej we wpisie z 1,12.19r. Tym razem piana zredukowała się do małej obrączki, która pozostała do końca i nie znikła całkowicie. 

29,03,20r. Jak wyżej, ale chyba jeszcze lepiej. Nadal nieco czuć alko w smaku.

02,08,2020r. Jak wyżej z tym, że aromat bardzo ładny. Piwo prosto z piwnicy, a teraz jest tam 18-20°C, więc jest ciepłe, degustacyjne. Alkohol w smaku jak dla mnie w tle. Wygląd niezmiennie piękny. Sztos.

20,11,2020r. Generalnie jak wyżej. Chyba ciut lepsza pianka, bo obrączka utrzymuje się do końca. I chyba wcześniej było nieco mocniej czuć wpływ chmielu. Mam wrażenie, że teraz są już nuty utlenienia bardziej, a wcześniej chmiel się tam jeszcze gdzieś przebijał. Choć nuta żywicy jakby nadal obecna w smaku. No sztos, co tu dużo pisać. Alkohol nadal delikatnie wyczuwalny, na odpowiednim poziomie dla tego voltażu.

15,01,2021r. Piwko ma jakieś 12°C.

Wygląd - piękny. Piwo w butelce jest klarowne, ale na dnie jest nieco osadu i po wlaniu do szkła piwo jest opalizujące. Barwa to ciemny bursztyn, rubin. Jest obrączka z piany, która po kilku chwilach całkowicie się redukuje. Ale i tak bardzo fajnie, że jest.

Aromat - piękny słodki aromat suszonych owoców. Suszone jabłko, rodzynki, daktyle. 

Smak - słodko, słodko potem wyraźna goryczkowa kontra i na koniec bardzo lekka kwaśność. Na końcu też delikatnie zaznacza się alkohol. Czuć go w taki likierowy sposób, jako dopełnienie całości i lekkie rozgrzewanie. Czuć po prostu, że mamy do czynienia z czymś poważnym. Z amerykańskich chmieli została chyba tylko delikatna żywiczność. W smaku suszone owoce, przypieczony delikatnie biszkopt. 

Ogólnie - Świetne piwo, jak dla mnie sztosik. Jest jeszcze nieco alkoholu do ułożenia się, ale już jest super. 

01,04,2021 Odczucia jak wyżej. Piana nieco lepsza, chyba najładniejsza jak dotąd w tym piwie. Aromat jak dla mnie jest genialny, smak świetny, ułożone i złożone. Sztos jak nic. Trzeba sprawdzić ile go jeszcze zostało, ale kilkanaście butelek na pewno, więc spoko. Ciekawe jak teraz by wypadł aromat w porównaniu z innymi BW. Bo wcześniej wypadł średnio. 

01.08.2021r. Zdjęcia z dzisiaj. Piwko sztos. Dla mnie genialne pod każdym względem. Wygląd piękny, aromat super. Smak raczej w kierunku deserowości, ale nie ulep. Alkohol schowany świetnie. Na dzisiaj to bym powiedział, że to najlepsze moje mocne piwo. A piszę nie bez podstaw, bo z racji deszczowego chłodniejszego dnia degustowałem też RIS 100 i quintupel 94. Tamte też super, ale bw kompletniejsze choćby że względu na pianę i nieco wyższe wysycenie. 

26,03,2022r. Ogólnie jak wyżej. Sztos.

19,092022r.

Wygląd - klarowne, piękne, jak na foto. Piana jak na voltaż ładna.

Aromat - słodki, delikatnie kwaśno. Takie suszone owoce, z lekko kwaskowym suszonym jabłkiem, śliwką. Do tego figa rodzynka daktyl. Te klimaty. Pachnie pięknie po prostu.

Smak - gęste, wyklejające. Bardzo niskie wysycenie, ale nie flauta. Słodko, po chwili fajna goryczkowa kontra. Goryczka ogólnie średnio-wysoka, ale pod słodyczą jej odczucie jest średnie. Kwaśność niska. W smaku słodowość, suszone owoce, jakiś taki gęsty kompot jakby zrobił. Alkoholu nieco jest jak na voltaż to lekko tylko wyczuwalny. 

Ogólnie - sztos, jedno z najlepszych piw moich. Na leżaku jeszcze jakieś 15 buteleczek, więc super. Cieszę się, że je uwarzyłem, bo miałem wtedy poważne wątpliwości czy robić BW czy RIS. 

15,03,2023r. Ogólnie - jak wyżej. Zostało ok 13 buteleczek. 

19,12,2023r. Ogólnie - jak wyżej. Jest już super ułożone od dawna i zakładam, że nie będzie się teraz zmieniać. No chyba, że się nagle przegazuje czy coś, ale nie zanosi się na to. Zostało chyba 11 buteleczek. Niby sporo, ale trzeba oszczędzać. 

10,02,2024r. Porównanie #84 i # 157 Do tej pory uważałem Barley Wine z warki 84 za jedno z najlepszych moich piw ogólnie. Ciekawe jak wypadnie w bezpośredniej konfrontacji z niedawno zabutelkowanym BW z warki 157 leżakowanej z kostkami dębu po beczce Scherry Oloroso. Będę próbował jako pierwsze ciągle #84.

Wygląd - #84 troszkę ciemniejsze, bursztynowe, klarowniejsze choć opalizujące, piana taka sama.

#157 wysycenie bardzo drobniutkie, długo zawieszone bąbelki w piwie trochę jak na azocie. Jaśniejsze, bardziej herbata niż bursztyn, mętniejsze. Oba prezentują się generalnie dość podobnie, ale ładniejsze jest #84

Aromat - #84 świetny, bogaty, słodki aromat suszonych owoców. Daktyl, figa, rodzynka, Takie słodkie suszone owoce. Lekki fajny likierowy alkohol w tle. Trochę jakby wziąć esencję z kompotu z suszu i na tym nalewkę walnąć. Lekki karmel, skarmelizowane ciasto z owocami. Dopisek po powąchaniu warki 157. Aromat #84 broni się i jest porównywalny lub nawet lepszy. Podstawowe wersje RISów czasem w konfrontacji z drewnem wydają się być toporne. Tutaj tego nie ma jest bardziej słodko, bardziej owocowo, ale też dostojnie. 

#157 mniej intensywny, też suszone owoce, ale mniej słodko. Jest to złamane drewnem. Z jednej strony aromat suszonych owoców jest stłumiony a z drugiej wzbogacony drewnem. Ostatnio też go próbowałem i tam chyba pisałem, że drewno słabo wyczuwalne. W bezpośrednim porównaniu zdecydowanie czuć, że poszło tu drewno. Choć proporcje aromatu są jakoś 50/50 Owoce/drewno

Smak - #84 gęste i wyklejające. Słodko, słodko potem goryczka średnia, kwaśność niska. Goryczka ładnie kontruje, ale odbiór raczej deserowy. W smaku dzieję się świetnie. Suszone owoce jak z aromatu czyli daktyl, figa, rodzynka. Mam wrażenie, że czuję delikatny żywiczno-owocowy wpływ amerykańskich chmieli. Jest przyjemny karmel, słodowość. Jest kapitalnie. 

#157 gęste i wyklejające i bardzo gładkie. Bardzo gładkie i nie chodzi o to, że zero gazu. Słodko, słodko goryczka podobna lub nieco mocniejsza niż w #84. Kwaśność taka sama bym powiedział. Goryczka nieco wzmocniona alkoholem, ale nie przeszkadzającym. W smaku suszone owoce daktyl, figa, rodzynka. Lekkie drewno, taniny, nieco alkoholu w dobrej formie likierowej. Lekki przyjemny karmel, skarmelizowane ciasto z owocami. Jest bardzo bardzo dobrze. 

Ogólnie - BW #84 zdecydowanie dorównuje. Na teraz daję remis 9,5/10. Minusy to opalizacja i piana mogłaby być lepsza. Ale w obu cienka warstwa/obrączka trzyma się do końca degustacji. Poza ty wszystko gra i buczy. #84 ma bardziej deserowy, owocowy charakter a #157 deserowy ale trochę mocniej złamany goryczką oraz drewnem. Wymaga jeszcze lekkiego ułożenia pewnie. 

Jak porównywałem RISy podstawowe z wersjami z płatkami to była większa dysproporcja. Podstawowe wersje nawet długo leżakujące zawsze wydawały się lekko toporne, jednowymiarowe, nachalne w porównaniu z dostojnymi wersjami z płatkami. Tutaj jest remis może nawet ze wskazaniem na wersję podstawową. Zabawne, bo pamiętam jak się przy pierwszym Barley Wine wahałem czy w ogóle warzyć ten styl czy nie zrobić po prostu RISa. Teraz bym żałował. 

 

IMG_20210801_203639.jpg

IMG_20210801_203649.jpg

Edytowane przez darinho
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warka 85 16,03,2019r. APA 43l 11,5 blg 37 IBU 4,7% alc.

- pale ale 9,2kg

- red crystal 50g (jakaś resztka)

+ Citra (zbiór 2017r.) 50g

+ Simcoe (zbiór 2014r.) 40g

+ Zeus (zbiór 2014r.) 30g

+ Amarillo (zbiór 2017r.) 50g

* gęstwa US-05 z warki 83. Po ok 3-4 łyżki z dna na wiadro brzeczki.

 

Zacieranie - 25l wody 69°C wsypałem słód

62°C/ 1h i 5'

72°C/ 20'

78°C/ 5'

 

Filtracja - bardzo sprawnie poszło. W kotle 46l - 11,5 blg. 

 

Gotowanie - 60' średnio intensywnie

+ Zeus 30g w 10'

+ Citra 15g w 50'

+ Amarillo 15g w 50'

+ Citra 35g w 58'

+ Amarillo 35g w 58'

+ Simcoe 40g w 58'

 

Chłodzenie do 16°C. Pod koniec chłodzenia wlałem 2 półtora litrowe butelki schłodzonej wody, aby uzupełnić straty z odparowania. Whirpool standardowo plus zlewanie końcówki przez sitko bez pończochy. Napowietrzyłem zlewając i mieszając potem mocno łygą. 

 

Fermentacja - Zamieszałem na whirpool i w czasie opadania chmielin zlałem warkę 83 na cichą. Do zlanej i napowietrzonej już brzeczki dodałem po ok 3-4 łyżki gęstwy na wiaderko i zamieszałem. Wiadra (jedno 20 drugie 23l) postawiłem na razie na ganek w 10°C, licząc na szybki start. Po paru dniach przeniosę w cieplejsze miejsce. Chyba, że nie ruszy to od razu do cieplejszego dam.

17,03 Jakoś niemrawo ruszało, i zdążyło się schłodzić, więc dla pewności przeniosłem do piwnicy w 16°C. Nazajutrz już ładnie pracuje.

02,04 Zlałem oba na cichą. Zeszło do 2,25, w sensie ani nie 2 ani nie 2,5. Zapowiada się dobrze. Wiadra stoją w 16°C.

11,04 Rozlew. 117g cukru w 1l wody i łącznie wyszło 20l do rozlewu. Refermentacja w 18-20*.

Drugie wiadro, 22l poszło do kega. Zlałem przez głowicę nabiłem 2,5 bar i mieszałem minutę. Odłączyłem butlę a keg wstawiłem na ganek (ok 8°C). Jutro powtórzę te czynności i piwo powinno być już ok.

24.04 wyniosłem do piwnicy. 

28.04 wygląd jak na zdjęciach. Ładny, czysty chmielowy aromat, w smaku słodkawo z wyraźną goryczką. 

03,07,2019r. Piwo nadal trzyma dobry poziom.

09,10,2019r. Piwo nie przegazowało się. Wygląd jak na zdjęciach. Aromat dla mnie niezły, chmieloowo - słodowy. Jest trochę słodko, ale też w miarę rześko. Może czuć nieco mokrą szmatę z utlenienia, ale to już jakbym się miał czepiać. W smaku też lekka słodycz, posmak chmielowy i biszkoptowo karmelowy (a może nieco żywiczny). 

Ogólnie piwo jest na prawdę bardzo dobre. Ciekawe jakby je ocenił, ktoś kto się zna na sensoryce. Mi smakuje, a sporo kupnych też piłem i potrafię to w miarę obiektywnie ocenić. Dla mnie to piwo jest dowodem na to, że: można używać starych, dobrze przechowywanych chmieli i można piwo na amerykańskich chmielach śmiało pić po pół roku stania w butelce. 

 

24.11.2019r. Ostatnia butelka. 

Wygląd - jak na zdjęciach. A w zasadzie to jaśniejsze, bo zdjęcie przyciemnia. Ładne, nie przegazowane, nie wychodzi z butelki. 

Aromat - przyjemny, słodko owocowy chmielowy. Jak wyżej. 

Smak - jak wyżej. 

Ogólnie - też jak wyżej. Piwo trzyma dobry poziom.

 

Uwagi - Tuż przed zagotowaniem skończył mi się gaz w butli. Szybko podmieniłem butlę. Ta która się skończyła była nabijana na stacji benzynowej i zrobiłem na niej 10 warek, z czego 5 było ponad 40-sto litrowych. Wcześniej jak mierzyłem na butlach z punktu wymiany to też robiłem 10 warek, ale ok 20 litrowych. Czyli coś w tym jest, że lepiej jest nabijać sobie butle na stacji. 

IMG_20190428_183150.jpg

IMG_20190428_183145.jpg

Edytowane przez darinho
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio uczyłem się wywoływać zdjęcia w Empiku przez internet i okazało się, że można tam sobie zrobić fajne gadżety z własnymi zdjęciami. Okazało się też po krótkim sprawdzeniu, że jest to banalnie proste. Postanowiłem zrobić sobie koszulkę z logo Browar Szyszyna, podobnym jak mam na kapslu ,,firmowym". Koszt to 35zł, bo odbiór w salonie Empik za darmo. Wyszło jak dla mnie całkiem spoko, ciekawe jak będzie po praniu.

koszulka.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warka 86 19,03,2019r. Polski Pils 47l 12 blg 30 IBU 5,2% alc.

- pilzneński 6kg

- pale ale 3,6kg

+ Marynka 50g

+ Izabella 150g

* gęstwa FM 30 z warki 82. 

 

Na ten moment to przedostatnia warka w sezonie. Na pewno będzie jeszcze jeden lager ponad 40l. A potem się zobaczy. Surowce jeszcze są jakby co. Pewnie wyjdzie tak, że będzie jeszcze witbier 20l i american wheat 40l na S-33, bo mam na to surowce.

 

Zacieranie - 26l wody 69°C wsypałem słód

62°C/ 1h i 5'

72°C/ 40' zacierało się ok, musiałem wyjść na chwilę.

78°C/ 5'

 

Filtracja - bardzo sprawnie poszło. W kotle 48 - 50l - 12,5 blg. Ostatnie wysłodziny miały 1 blg. 

 

Gotowanie - 60' dość intensywnie. Miałem już 4 butelki z wodą w zamrażarce, i wiedziałem, że trzeba sporo odparować.

+ Marynka 50g w 10'

+ Izabella 50g w 50'

+ Izabella 100g w 58'

 

Chłodzenie do 13°C. Pod koniec chłodzenia wlałem 4 półtora litrowe butelki schłodzonej wody, aby uzupełnić straty z odparowania. Whirpool standardowo plus zlewanie końcówki przez sitko. Napowietrzyłem zlewając i mieszając potem mocno łygą. 

 

Fermentacja - Zamieszałem na whirpool i w czasie opadania chmielin zlałem warkę 82 na cichą. Zamieszałem gęstwą na dnie i ok połowę wlałem do jednego wiadra a reszta została. Do wiader zlałem brzeczkę napowietrzając. Wiadra wstawiłem do piwnicy w której jest obecnie 6°C.

11,04 Przeniosłem wiadra do 16°C, na ewentualne dofermentowanie.

24,04 Jedno wiadro zlałem na cichą. Zeszło do 2 blg. Drugie zlałem do kega. Dobiłem 2,5 bar, trząsłem przez 15 sekund. Po paru minutach ponowne mieszanie i po paru kolejnych minutach znowu mieszanie ciągle na otwartej butli. Zamknąłem keg, jutro powtórzę tą operację.

25,04 Powtórzyłem ten sam schemat nagazowywania, ale podałem 2,8 - 3,0 bar. W kegu który nabijałem (i już wyszynkowałem trochę) ostatnio, było nieco mniej piwa i było ono zimniejsze o kilka stopni. Po kilku dniach w kegu było 0,8 bar. Piwo leje się ładnie jest wystarczająco średnio nisko nagazowane. Liczę, że dobicie tego kega do prawie 3 bar, przy cieplejszym piwie pozwoli mi uzyskać te 0,8bar podczas wyszynku, a może nieco więcej. Keg wstawiłem do chłodnej (ok 12°C) komórki i tam będzie czekał na swoją kolej.

07,05 Drugie wiadro też poszło do kega. Dobiłem 2.8 bar. 4 razy mieszałem po ok 30 sekund. Między każdym mieszaniem ok 10 minut przerwy. Keg wstawiłem do piwnicy i uznaję za nagazowany. Tak mi się wydaje, że powinno być ok.

09,10,2019r. Piwo miałem tylko w kegach i już się skończyło, dziś tylko taka notka z pamięci. W zasadzie to niewiele mogę napisać. Piwo było ok, mam wrażenie, że wszystkie lagery z kega smakują bardzo podobnie. Obawiałem się nawet, że piwa w kegach jakoś mi się psują i spłaszczają bardzo mocno. Jednak jak lałem APA z kega to czuć było, że to APA i smakowała ona dobrze. Czyli to spłaszczenie dotyczy lagerów i bierze się też pewnie trochę stąd, że takie piwa pije się jakoś z mniejszą uwagą niż piwa z butelki i nie miałem żadnego lagera w kegu, który by się jakoś wyróżniał mocno. Np był chmielony na zimno.

 

Edytowane przez darinho
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warka 87 25,03,2019r. Pils Niemiecki 46l 12blg 35IBU 5,2% alc.

- pilzneński 6kg

- pale ale 3,6kg

+ Magnum 50g

+ H. Hersbrucker 150g

+ H. Tradition 50g

* gęstwa FM 30 z warki 82.

 

Zacieranie - 26l wody 69°C wsypałem słód

62°C/ 1h i 15'

72°C/ 20'

78°C/ 5'

 

Filtracja - bardzo sprawnie poszło. W kotle 47l - 12,5 blg. Ostatnie wysłodziny miały 1,5 blg. Przy 40 litrze leciały 3blg

 

Gotowanie - 60' dość intensywnie. Miałem już 4 butelki z wodą w zamrażarce, i wiedziałem, że trzeba sporo odparować.

+ Magnum 50g w 10'

+ H. Mittelfruh 50g w 50'

+ H. Hersbrucker 100g w 58'

 

+ H. Hersbrucker 50g podczas chłodzenia, gdy brzeczka miała 65°C

 

Chłodzenie do 13°C. Pod koniec chłodzenia wlałem 4 półtora litrowe butelki zmrożonej wody z kawałkami lodu, aby uzupełnić straty z odparowania. Whirpool standardowo plus zlewanie końcówki przez sitko. Napowietrzyłem zlewając i mieszając potem mocno łygą. 

 

Fermentacja - Zamieszałem na whirpool i w czasie opadania chmielin zlałem warkę 82 na cichą. Zamieszałem gęstwą na dnie i ok połowę wlałem do jednego wiadra a reszta została. Do wiader zlałem brzeczkę napowietrzając. Wiadra wstawiłem do piwnicy w której jest obecnie 7°C.

11,04 Przeniosłem wiadra do 16°C, na ewentualne dofermentowanie.

24,04 Jedno wiadro zlałem na cichą. Zeszło do 2blg. Drugie zlałem do kega. Dobiłem 2,5 bar, trząsłem przez 15 sekund. Po paru minutach ponowne mieszanie i po paru kolejnych minutach znowu mieszanie ciągle na otwartej butli. Zamknąłem keg, jutro powtórzę tą operację.

25,04 Powtórzyłem ten sam schemat nagazowywania, ale podałem 2,8 - 3,0 bar. W kegu który nabijałem (i już wyszynkowałem trochę) ostatnio, było nieco mniej piwa i było ono zimniejsze o kilka stopni. Po kilku dniach w kegu było 0,8 bar. Piwo leje się ładnie jest wystarczająco średnio nisko nagazowane. Liczę, że dobicie tego kega do prawie 3 bar, przy cieplejszym piwie pozwoli mi uzyskać te 0,8bar podczas wyszynku, a może nieco więcej. Keg wstawiłem do chłodnej (ok 12°C) komórki i tam będzie czekał na swoją kolej.

07,05 Drugie wiadro też poszło do kega. Dobiłem 2.8 bar. 4 razy mieszałem po ok 30 sekund. Między każdym mieszaniem ok 10 minut przerwy. Keg wstawiłem do piwnicy i uznaję za nagazowany. Tak mi się wydaje, że powinno być ok. Dzisiejsze 2 kegi, nabijałem już nowo nabitą butlą CO2.

09,10,2019r. Piwo miałem tylko w kegach i już się skończyło, dziś tylko taka notka z pamięci. W zasadzie to niewiele mogę napisać. Piwo było ok, mam wrażenie, że wszystkie lagery z kega smakują bardzo podobnie. Obawiałem się nawet, że piwa w kegach jakoś mi się psują i spłaszczają bardzo mocno. Jednak jak lałem APA z kega to czuć było, że to APA i smakowała ona dobrze. Czyli to spłaszczenie dotyczy lagerów i bierze się też pewnie trochę stąd, że takie piwa pije się jakoś z mniejszą uwagą niż piwa z butelki i nie miałem żadnego lagera w kegu, który by się jakoś wyróżniał mocno. Np był chmielony na zimno.

 

Uwagi. Bardzo dobrze poszło, jak zwykle ostatnimi czasy. 6,5h razem ze sprzątaniem. Prawdopodobnie jest to ostatnia warka w sezonie, ale to się jeszcze okaże. Surowce są w zapasie i jeśli będzie trzeba to coś uwarzę, ale plan jest taki, żeby już nie warzyć, bo piwa jest bardzo dużo. Dużo lagerów, mało ameryki i jeśli już coś będę warzył to właśnie coś na amerykańskich chmielach, bo tego mam mało.

Kupiłem dziś szerszy wąż do zlewania o średnicy 12mm, wcześniejszy miał 10mm. Niby niewiele, ale pomaga i przyspiesza pracę. Zwłaszcza, że czasem trzeba zlewać piwo w jakiejś dziwnej pozycji, np. klęcząc lub jedną ręką trzymając wiadro itp. 

Edytowane przez darinho
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24,03,2019r. Lakowanie

Zalakowałem dziś sobie trochę butelek. Głównie chodziło o:

RIS z warki nr 70 (20szt) 

Porter z warki 77 (ponad 25szt)

Porter z warki 50 (8szt po 0,5l)

I zalakowałem też przy okazji po kilka sztuk: lager, rauchbock, grodziskie, milk stout. Będą do długiego leżakowania, dla sprawdzenia jak się zachowują takie piwa po długim czasie. Z początkowych warek to jeszcze sobie trochę zostawiałem na leżak, ale jakoś później praktycznie nic nie zostawiłem oprócz mocarzy oczywiście. Dlatego dziś zalakowałem sporo nawet tych lekkich piw. Bo potem trochę się żałuje, że człowiek mógł sobie coś zostawić a tego nie zrobił. A przy okazji trzeciej rocznicy założenia browaru (TU) piłem jasne piwo 12blg po ponad 2 latach od warzenia i było to bardzo ciekawe doświadczenie i myślę, ze warto coś takiego robić. A w mojej piwnicy jest dość wilgotno zwłaszcza przy zmianach temperatury i chcę mieć trochę piw zabezpieczonych.

 

IMG_20190324_152823.jpg

IMG_20190324_163710.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Sezon zakończony, nie zanosi się na warzenie wcześniej niż we wrześniu/październiku. Dziś taki nieco blogowy wpis, ponieważ ostatnio zdarzyło się kilka ciekawszych rzeczy związanych z piwem.

1. Trzeciego maja wybrałem się z rodziną na samochodową objazdówkę (jako kierowca) po okolicach parku krajobrazowego Dolina Bobru. Zwiedzaliśmy m.in Zamek Lenno we Wleniu. Jako, że 5 minut drogi stamtąd znajduje się browar Dolina BoBru to zajechaliśmy tam na piwko. Na szczęście było otwarte. Można było wypić piwo z tanku na miejscu, z czego pasażerowie skorzystali lub kupić butelki na wynos. Kupiłem 3, bo tylko tyle akurat mieli. Cena 7 zł, a w kawiarni na zamku (5 minut drogi) to samo piwo 15zł (sic!) 

Rufus 16,8 blg, 6,3 alc. West coast IPA. Świetne, czyste lekko karmelowe z potężną dawką chmielu. Zdradziecko pijalne. 

Astrojla 15,5blg 5,1% alc. Milk Stout. Całkiem dobre, choć chyba najsłabsze z tych trzech. Mój milk stout z warki 69 bardziej mi podchodził. To było mało stout, a dużo milk wg mnie. 

Cerbiatto 14,4blg? 6,4% alc. Huell Melon Session. Również zdradziecko pijalne. Czuć lekko melona, a poza tym typowe przyprawowe nuty sessiona. Bardzo dobre piwo. 

IMG_20190503_192806.thumb.jpg.f8cf3aed490cfc72ff5f8ba412166b13.jpg

2. Degustacja Westvletteren 12, Orval, Meteor (barley wine Raduga) z winnicy Lidla oraz Imperium Prunum zakupionego przez kolegę + mój domowy RIS.

Jak to mówią, są rzeczy których robić się nie opłaca, ale warto je robić. Degustacja tak drogich piw się do nich zalicza. Westvletteren 12 - 55zł, Imperium Prunum ok 40zł. Orval 14zł, Meteor 14zł - wszystkie piwa w objętości 0,33l. Nie żałuję, bo tyle się słyszało o tych piwach (mowa o Westvletteren 12 i Imperium Prunum), że warto było mimo wszystko się z nimi rozprawić. O ile Imperium Prunum zrobiło na mnie duże wrażenie, na prawdę jest to sztos, porównywalny z Kordem, którego kiedyś sam sobie wypiłem. Ciekawe, treściwe, złożone, zero alko w aromacie i zapachu. O tyle za Westvletteren nie dałbym teraz więcej niż 10 zł. Fajne, ciemno bursztynowe, gęste, sycące, ale alkoholowe w aromacie i smaku. Kord bije je na głowę wg mnie złożonością i ułożeniem. Tutaj zawód i przehypowane piwo wg mnie. No i nie bez znaczenia jest też opakowanie. Imperium w kartoniku i tej pięknej butelce z nadrukiem prezentuje się po prostu świetnie. A W12, zwykła butelka z naklejka. Bieda.

Meteor z Radugi, świetny. Mimo 32% ekstraktu i bagatela 14% alko, nie jest to wyczuwalne. Sztos pod każdym względem wart tych 14zł.

Orvala też nie żałowałem. Bardzo fajne dzikie nuty stajenne. Piwo generalnie nie trafiło w me gusta, ale można je polecić jeśli ktoś chce poczuć okiełznaną dzikość w piwie. 

IMG_20190502_161219.thumb.jpg.b2f823f5576308c0313b730641571ff9.jpg

3. Lotny Festiwal Piwa w Zielonej Górze. Od kiedy warzę to wybierałem się na WFDP, ale jakoś nie było sposobności i w tym roku też się nie uda. Teraz przyszedł lotny festiwal w ZG. Byłem w Piątek i Sobotę. Nie chcę się wymądrzać, bo to w zasadzie mój pierwszy festiwal, ale z tego co się ludzie spodziewali, że będzie Witnica, Koreb i Edi a było prawie 15 rasowych browarów, to jestem bardzo zadowolony z udziału. Fajna impreza, fajnie spróbować różnych piw z kranu i móc porozmawiać z piwowarem itp. W piątek przy namiocie organizatorów powiedziano mi, że mogę jako piwowar domowy wziąć swoje piwa do poczęstowania ludzi. Wziąłem i byłem w sobotę na festiwalu koło 17:30. Powiedziano mi, że degustacja piw domowych już się odbyła, że może w niedzielę bym mógł (nie mogłem) to ustalili, że wcisną mnie na godzinę 19:00. Załatwili stolik, kieliszki na ciężkie piwa i kubki na lżejsze i zapowiedzieli ze sceny, że są piwa domowe do spróbowania. Zeszło się sporo ludzi, którzy zadawali masę pytań (a ile procent?, a jakieś jasne Pan ma?, a to piwo to pasteryzowane?, a gdzie można kupic?, a ile blg i do ilu zeszło? itd) . Nie sądziłem, że ta degustacja będzie tak wyeksponowana, wtedy lepiej bym się przygotował. A tak miałem tylko gołe butelki z opisanym kapslem, który po chwili nie leżał już obok butelki, bo wszystko się wymieszało. Na szczęście organizatorzy trochę mi pomogli w nalewaniu na początku i wyszło w miarę dobrze. Piwa zebrały dobre recenzje. Chyba największe show zrobiło grodziskie z pąkami czarnej porzeczki z warki 80, marcowe (81) też ok, Ris z warki 70 tez ok. Miałem jeszcze Porter z warki 77, pils 73. Mniej chodliwe one były. Wcześniej tyle mojego piwa to było próbowane tylko na spotkaniu piwowarów w ZG. A tu miałem okazję pokazać się ,,Januszom", choć ktoś kto na taki festiwal przychodzi to nie jest do końca Januszem. 

4. Przetestowałem w końcu mój nalewak. Na większym grillu w plenerze. Trochę zabawy z rozstawianiem jest, ale piwko lało się bardzo dobrze. 4 zamrożone 1.5 litrowe pety były na wpół zamrożone jeszcze na drugi dzień jak zwoziłem to wszystko z powrotem.

20190430_183621.thumb.jpg.3d42176fc3f686546246bc47a179dd7c.jpg

5. W planach odwiedziny w browarze Stacja Małomice. Mam do nich blisko, jest dojazd pociągiem. Piwa na festiwalu mieli dobre, udało się wstępnie umówić na zwiedzanie. 

 

 

 

Edytowane przez darinho
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.