Skocz do zawartości

Problemy z bałaganem w czasie warzenia / przelewania


Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Mycie butelek to jest jazda upierdliwa czynność i każdy chce to zrobić szybko ...  

tu wyręcza mnie zmywarka,wkładałem 60 szt myślę że z 5-6 max jeszcze bym włożył,na normalne warki wystarcza, na twoje trochę mało  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość "produkcji" rozdaję znajomym i butelki które do mnie wracają są w niewiadomym stanie, ale część mam po własnym spożyciu i te po opłukaniu lądują na "choinkę" suszarkę - i te następnym razem spróbuje przepuścić przez zmywarkę.

Ale tak to się ogólnie strasznie pierdzielę: 

Do tych super zasyfionych butelek to jednak wybrałem metodę "NaOH", wstawiam kratę do wanny lejkiem wsypuję trochę granulek i zalewam wrzątkiem - zazwyczaj syf jest na dnie także zalewam tyle, że starcza mi jeden czajnik na jedną kratę butelek, przereaguje tak, że zazwyczaj pleśnie i inne aż fruwają. Jak już ma pięć krat butelek (potrzebuję 100) w ten sposób potraktowanych to, ubieram gumowe rękawiczki, wstrząsam butelkami i wylewam cały ten syf. Następnie butelki lądują do wanny - "Ludwik i woda" - mam wypraktykowane takie układanie butelek, że podczas zalewania wodą same się napełniają (butelki poziomo, ale szyjka musi być lekko do góry wtedy butelka powoli napełnia się wodą i jak ją przeważy do opada na dno ... cóż za potężna wiedza :D ) - to było irytujące jak pływały sobie na powierzchni. Szczotka w garść i każda zostaje lekko przeszczotkowana ląduje z powrotem do kraty (nie ma dobrych szczotek na rynku, te z tego tworzywa sztucznego to strasznie szybko tracą kształt i sprężystość). Kiedyś to jeszcze ewentualnie na oporne butelki używałem tej takiej stalowej szczotki, ale odkąd stosuję NaOH to nie ma potrzeby. Ostatni etap mycia to płukanie - butelki w skrzynkach wstawiam do wanny (dwie kratki), zamiast prysznica przy baterii mam tylko sam wąż, wodę odkręcam full - szlauch do samego dna i czekam aż przestaje lecieć piana - obracam butelki w skrzynkach do góry dnem, woda się wylewa i odstawiam kraty na czas rozlewu. W dniu rozlewu: rozrabiam w wannie kilkanaście litrów starsana i płuczę butelki dezynfekując i neutralizując ewentualne pozostałości NaOH. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja na zasyfione/zapleśniałe butelki mam chyba najskuteczniejszą metodę.

Upewniam się, że znajomy jest w "pracy" i wymieniam kratke na "nówki sztuki" czyli takie w których piana jeszcze nie opadła do dna.
Później idą do płukania i na odmaczanie etykiet. Dwa płukania i do kratki w oczekiwaniu na rozlew.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobne problemy, ale kupiłem sobie taboret i wszystko robię na tarasie. Mam ten plus, że mieszkam w domu jednorodzinnym. Po całej akcji biorę wąż, odkręcam wodę i zmywam. Cały czas pozostaje bałagan przy rozlewie, który robię w kuchni, ale jest on nieporównywalnie mniejszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mop to podstawa. Zmywanie podłogi na bieżąco pozwoli że nie będzie człowiek się lepił do podłogi. Na czas warzenia chowam do szafek niepotrzebne rzeczy przy produkcji piwa. Przy konfekcjonowaniu butelka nad miską, a pod kapslownicą stołową rozłożony karton. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czołem,

Dziś na warsztat poszła trzecia warka. Ogólnie muszę powiedzieć, że poprawa organizacji pracy to klucz. Zrobiłem sobie checklistę rzeczy dla wszystkich etapów. Pomogło mi to przygotować wszystko wcześniej - dzięki temu uniknąłem szukania sprzętu w pośpiechu. Efekt - warka poszła bardzo zgrabnie. Zero ponadprogramowego bałaganu.

Dzięki wszystkim za porady :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zasada nr 1 - nie pić przy warzeniu.

Jarek, nie bądź taki okrutny - pić można, ale... dopiero przy chmieleniu :) I najlepiej nie RIS-y. :D

Będziesz pić, to coś popierdolisz. Po co to komu? A jak przyjdzie przetargać garnek z gorącą brzeczką? Lepiej nie ryzykować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Zasada nr 1 - nie pić przy warzeniu.

Jarek, nie bądź taki okrutny - pić można, ale... dopiero przy chmieleniu :) I najlepiej nie RIS-y. :D

Będziesz pić, to coś popierdolisz. Po co to komu? A jak przyjdzie przetargać garnek z gorącą brzeczką? Lepiej nie ryzykować

 

 

Czyli tak zwane BHP. Nawet w browarze nie można pracować pod wpływem % :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w zasadzie nie spotkałem się z problemami opisanymi w wątku. Zdarzy się, że z wężyka kapnie jakaś śladowa ilość brzeczki na podłogę ale to tylko tyle. Może jeszcze coś czasami skapnie na kuchenkę gazową. Przecieram na bieżąco ręcznikami papierowymi i to tyle odnośnie bałaganu. Wszystkie garnki, fermentory i inne brudne rzeczy myję na bieżąco podczas etapów warzenia gdzie mam chwilę czasu. Po warzeniu zostaje tylko umyć gar, chłodnicę i ewentualnie jakieś drobne akcesoria.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.