Skocz do zawartości

stout nagazowanie


Rekomendowane odpowiedzi

Mam takie pytanie, popełniłem ostatnio stouta i tak go sobie popijam z żoną. Na refermentację poszło z tego co pamiętam około 85-90g cukru na około 19L. Leżakuje w temp. pokojowej (takie mam warunki). Jest słabo nagazowany (tak jak chciałem) jednak po otwarciu na "ciepło" wylewa się, to nie jest gejzer piany tylko po prostu piwo wylewa się z butelki, ale wystarczy na chwilę włożyć do zamrażarki i zachowuje się normalnie. Czy to znaczy, że po refermentacji chłodzenie piwa musi się odbyć bo...? Czy są może jakieś inne tego przyczyny?

Inne warki różnie się zachowywały (eksperymenty z nasyceniem itp.) ale tak, żeby czyste piwo wylewało się jak gdyby ktoś je od dołu tłokiem popychał to nie widziałem dslatego jestem ciekaw

 

edit: uprzedzając, piwo przed butelkowaniem było odfermentowane prawidłowo IMHO (zeszło do około 1,5 blg na moim balingometrze z około 12 więc uważam, że dosyć głęboko; 3 tyg to trwało, temp. 12 pierwszy tydz, 14 drugi, 16-18 3tydz, drożdże M07 MJ, oczywiście temp. te które starałem się utrzymać...)

Edytowane przez Tomasz Potworzy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanie, popełniłem ostatnio stouta i tak go sobie popijam z żoną. Na refermentację poszło z tego co pamiętam około 85-90g cukru na około 19L. Leżakuje w temp. pokojowej (takie mam warunki). Jest słabo nagazowany (tak jak chciałem) jednak po otwarciu na "ciepło" wylewa się, to nie jest gejzer piany tylko po prostu piwo wylewa się z butelki, ale wystarczy na chwilę włożyć do zamrażarki i zachowuje się normalnie. Czy to znaczy, że po refermentacji chłodzenie piwa musi się odbyć bo...? Czy są może jakieś inne tego przyczyny?

Inne warki różnie się zachowywały (eksperymenty z nasyceniem itp.) ale tak, żeby czyste piwo wylewało się jak gdyby ktoś je od dołu tłokiem popychał to nie widziałem dslatego jestem ciekaw

 

edit: uprzedzając, piwo przed butelkowaniem było odfermentowane prawidłowo IMHO (zeszło do około 1,5 blg na moim balingometrze z około 12 więc uważam, że dosyć głęboko; 3 tyg to trwało, temp. 12 pierwszy tydz, 14 drugi, 16-18 3tydz, drożdże M07 MJ, oczywiście temp. te które starałem się utrzymać...)

 

Różne osady w butelce powodują się pienienie piwa np. nie domyte butelki. Oprócz tego po prostu gwałtowna zmiana ciśnienia oraz nierozpuszczenie się odpowiednie CO2 w piwie. Gdzieś na forum było to opisywane kiedyś, ale obecnie nie mogę znaleźć. Więc jest to całkiem normalne, jak masz warunki to schłodź całą skrzynkę parę dni i powinno przestać się pienić z butelki na ciepło.

 

Masz tu stary artykuł o gushingu: http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1002/j.2050-0416.1961.tb01817.x/pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z mojego małego doświadczenia wiem że piwo powinno sie schłodzić przed otwarciem - wtedy podobno zmniejsza się ciśnienie w butelce co przekłada sie na mniejszą "pienistość" :)

 

pytanie też o jakiej temperaturze mówisz, pisząc "na ciepło" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest słabo nagazowany (tak jak chciałem) jednak po otwarciu na "ciepło" wylewa się, to nie jest gejzer piany tylko po prostu piwo wylewa się z butelki, ale wystarczy na chwilę włożyć do zamrażarki i zachowuje się normalnie. Czy to znaczy, że po refermentacji chłodzenie piwa musi się odbyć bo...? Czy są może jakieś inne tego przyczyny?

 

 

ja mam podobne warunki przetrzymywania piwa co Ty - moje przemyślenia są takie (niech mnie ktoś poprawi jeśli gadam głupoty)

1. piwo gazuje się w temp pokojowej

2. większość gazu z refermentacji trafia do szyjki - ze względu na powolne nasycanie cieczy w tej temp

3. po otwarciu nieschłodzonej butelki następuje szybkie uwolnienie dosyć już sprężonego gazu z szyjki co powoduje często uniesienie osadu drożdżowego z dnia butelki - jakiekolwiek drobinki w piwie w tym momencie stanowią zarzewie bąblowania i piwo się wypienia

4. wystarczy 1-2 dni w lodówce aby gaz z szyjki skutecznie się rozpuścił w płynie - po otwarciu nie ma strzału jednakże wysycenie piwa może być tak czy inaczej za duże dla stylu - należy dopasować do swoich warunków ilość środka refermentacyjnego

 

http://beertech.blogspot.com/2009/12/carbonation-test.html

wnioski pozostawiam Tobie

Edytowane przez cml
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

większość gazu z refermentacji trafia do szyjki - ze względu na powolne nasycanie cieczy w tej temp

Akurat przytoczony przez Ciebie eksperyment pokazuję że CO2 w szyjce osiąga stan równowagi (rozpuszcza się) w jeden dzień (14 dzień włożenie do lodówki, 15 już ciśnienie jest stabilne) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Akurat przytoczony przez Ciebie eksperyment pokazuję że CO2 w szyjce osiąga stan równowagi (rozpuszcza się) w jeden dzień (14 dzień włożenie do lodówki, 15 już ciśnienie jest stabilne) :)

 

nie wiem czemu to "akurat" - tj nie wiem jak to się nie zgadza z tym co napisałem wyżej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, dobra, masz rację  ;) 

Zakładasz że, w temp pokojowej CO2 rozpuszcza się wolnej, raczej wszystkie procesy zachodzą wolniej w niższej temperaturze, nie widzę powodu aby rozpuszczanie CO2 było wyjątkiem (oczywiście inny jest stan równowagi), też jakby CO2 był tylko w szyjce to po otwarciu nastąpiło by tylko rozprężenie gazu z szyjki, a piwo powinno być wręcz nienagazowane (bardzo nisko nagazowane).

Ja widzę tylko możliwość gashingu w tej sytuacji, tylko wtedy gdyby, piwo które jest cały czas w niskiej temperaturze, zostało dość szybko ogrzane i otworzone, wtedy mogło by być zjawisko podobne do przechłodzonej cieczy, czyli w danej temperaturze byłoby więcej rozpuszczone CO2 niż wynika to z równowagi i po otwarciu nastąpiło by masowe uwalnianie CO2.

Edytowane przez kantor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jest słabo nagazowany (tak jak chciałem) jednak po otwarciu na "ciepło" wylewa się, to nie jest gejzer piany tylko po prostu piwo wylewa się z butelki, ale wystarczy na chwilę włożyć do zamrażarki i zachowuje się normalnie. Czy to znaczy, że po refermentacji chłodzenie piwa musi się odbyć bo...? Czy są może jakieś inne tego przyczyny?

 

 

ja mam podobne warunki przetrzymywania piwa co Ty - moje przemyślenia są takie (niech mnie ktoś poprawi jeśli gadam głupoty)

1. piwo gazuje się w temp pokojowej

2. większość gazu z refermentacji trafia do szyjki - ze względu na powolne nasycanie cieczy w tej temp

3. po otwarciu nieschłodzonej butelki następuje szybkie uwolnienie dosyć już sprężonego gazu z szyjki co powoduje często uniesienie osadu drożdżowego z dnia butelki - jakiekolwiek drobinki w piwie w tym momencie stanowią zarzewie bąblowania i piwo się wypienia

4. wystarczy 1-2 dni w lodówce aby gaz z szyjki skutecznie się rozpuścił w płynie - po otwarciu nie ma strzału jednakże wysycenie piwa może być tak czy inaczej za duże dla stylu - należy dopasować do swoich warunków ilość środka refermentacyjnego

 

http://beertech.blogspot.com/2009/12/carbonation-test.html

wnioski pozostawiam Tobie

 

myślę, że te drożdże od spodu wybijające piwo to właśnie mój przypadek, tak jak pisałem wcześniej piana z szyjki się nie wylewa a piwo, więc wybijane jest od dołu. A potwierdza to też fakt, że wystarczy naprawdę 10min w zamrażalce i wszystko jest ok, więc problem rozpuszczania się co2 tłumaczy wszystko. THX!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

piwo powinno być wręcz nienagazowane (bardzo nisko nagazowane)

 

uprzedzam - nie jestem fizykiem czy chemikiem :) ja opisuję swoje obserwacje, które moim zdaniem potwierdza w/w eksperyment

nie mówię, że jest tylko w szyjce - mówię, że mniej gazu (niż mogłaby - bo temp pokojowa na więcej nie pozwala) przyjęła ciecz - po wstawieniu do lodówki CO2 z szyjki rozpuszcza się w płynie i ciśnienie mierzone w szyjce spada

Edytowane przez cml
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio się zdziwiłem - otwarłem 48-godzinnego weizena, którego nie miałem czasu schłodzić - ku mojemu niedowierzaniu

piwo chciało wyjść z butelki, szybko wlałem do szklanki.

 

Byłem trochę zaniepokojony, choć niedofermentowanie raczej wykluczyłem. Na drugi dzień otwarłem dobrze

schłodzoną butelkę - wszystko ok.

Na dzień dzisiejszy, ponad połowa warki wypita i brak podobnych ekscesów, nagazowanie butelek równe, więc jak widać coś jest w tej potrzebie

rozpuszczenia się CO2. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie mówię, że jest tylko w szyjce - mówię, że mniej gazu (niż mogłaby - bo temp pokojowa na więcej nie pozwala) przyjęła ciecz - po wstawieniu do lodówki CO2 z szyjki rozpuszcza się w płynie i ciśnienie mierzone w szyjce spada

Po zastanowieniu, to w wyższej będzie oczywiście wyższe ciśnienie, wobec czego w momencie otwarcia butelki będzie większy jego spadek i wyższa "siłą napędowa" procesu, także w wyższej temperaturze procesy przebiegają szybciej i szybciej będzie przebiegało uwalnianie rozpuszczonego CO2, co może skutkować właśnie wypienienien piwa.

Edytowane przez kantor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.