Skocz do zawartości

Dziwny objaw po wypiciu piwa domowego


Daniel EM

Rekomendowane odpowiedzi

Być może się ułożą, zabutelkowane jest od około 4 tyg i póki co nic na to nie wskazuje :P Wali w głowę "aż miło" :) 

Odnośnie tego o temperaturze fermentacji. Poprzednie dwie warki zrobiłem w niemalże identycznej i nie było tego, więc nie do końca mi ta teoria pasuje, ja wciąż z uporem maniaka stawiam na to że ten mech coś namieszał tam ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

jeśli 22C to temperatura otoczenia to brzeczka miała pewnie 24-25C
Przy dość leniwej fermentacji to rzeczywiście może być prawda.

Ja kiedyś przy 23°C w domu miałem 27°C w wiadrze i wydawało się, że dalej chce rosnąć, ale gdy tylko zobaczyłem, że tak uciekło, to zacząłem kombinować zbicie temperatury i dalej było już 24°.

To nie jest leniwa fermentacja tylko typowa. To Twoja była nadzwyczaj intensywna.

 

Być może się ułożą, zabutelkowane jest od około 4 tyg i póki co nic na to nie wskazuje :P Wali w głowę "aż miło" :)

Odnośnie tego o temperaturze fermentacji. Poprzednie dwie warki zrobiłem w niemalże identycznej i nie było tego, więc nie do końca mi ta teoria pasuje, ja wciąż z uporem maniaka stawiam na to że ten mech coś namieszał tam ;)

Mech nic nie namieszał. Nie ma ku temu żadnych podstaw teoretycznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak mialem taki przypadek z IRA, ze wystarczylo wypic jedno piwo i czlowiek czul sie jakby obalil przynajmniej ze 4..i nie tylko ja tak mialem, czestowalem znajomych i mieli to samo :D albo wyszlo mocniejsze niz mialo byc albo cos dziwnego sie wytworzylo przy fermentacji..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wszystko było 100% sterylne, piwo nie jest zepsute, pachnie i smakuje ok. Tylko kopie w głowę jakoś dziwnie ;)

 

Tak dla ścisłości (nie że się czepiam) - wszystko mogło być zdezynfekowane, a do sterylności to jeszcze kawał drogi. Dezynfekcja to nie sterylizacja, tej to w warunkach domowych nie przeprowadzimy.

 

Jeżeli mówimy o mega kacu to faktycznie skoki insuliny raczej ich nie wywołały, ale na początku wspomniałeś jedynie o ospałości. Może tu nie chodzi o alkohole wyższe a aldehyd octowy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Wszystko było 100% sterylne, piwo nie jest zepsute, pachnie i smakuje ok. Tylko kopie w głowę jakoś dziwnie ;)

 

Tak dla ścisłości (nie że się czepiam) - wszystko mogło być zdezynfekowane, a do sterylności to jeszcze kawał drogi. Dezynfekcja to nie sterylizacja, tej to w warunkach domowych nie przeprowadzimy.

 

Jeżeli mówimy o mega kacu to faktycznie skoki insuliny raczej ich nie wywołały, ale na początku wspomniałeś jedynie o ospałości. Może tu nie chodzi o alkohole wyższe a aldehyd octowy?

 

 

 

Zdecydowanie się czepiasz. Oczywiście racja, użyłem złego określenia, ale sądzę że każdy wiedział co mam na myśli. 

 

Nie wiem czy chodzi o aldehyd octowy, raczej nie, piwo na pewno nie jest zakażone, smakuje i pachnie normalnie. Nie wyczuwam w nim nic co mogło by wskazywać na aldehyd octowy.

Na 100% będą to alkohole wyższe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może się ułożą, zabutelkowane jest od około 4 tyg i póki co nic na to nie wskazuje Wali w głowę "aż miło"  

Po ułożeniu dalej będą walić w głowę. Kwestia tego, że będzie trudniej je wyczuć przed przełknięciem.

 

Nie wyczuwam w nim nic co mogło by wskazywać na aldehyd octowy.

czyli żadnych zielonych jabłek, świeżej farby, kociego moczu w aromacie? To nie jest zakażenie, a raczej znak, że piwo musi poleżeć.

 

Znowu napisałem coś głupiego? W końcu wiadomo tu na forum, że ja się kompletnie na tym nie znam...

Edytowane przez pogo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

Wszystko było 100% sterylne, piwo nie jest zepsute, pachnie i smakuje ok. Tylko kopie w głowę jakoś dziwnie ;)

 

Tak dla ścisłości (nie że się czepiam) - wszystko mogło być zdezynfekowane, a do sterylności to jeszcze kawał drogi. Dezynfekcja to nie sterylizacja, tej to w warunkach domowych nie przeprowadzimy.

 

Jeżeli mówimy o mega kacu to faktycznie skoki insuliny raczej ich nie wywołały, ale na początku wspomniałeś jedynie o ospałości. Może tu nie chodzi o alkohole wyższe a aldehyd octowy?

 

 

 

Zdecydowanie się czepiasz. Oczywiście racja, użyłem złego określenia, ale sądzę że każdy wiedział co mam na myśli. 

 

Nie wiem czy chodzi o aldehyd octowy, raczej nie, piwo na pewno nie jest zakażone, smakuje i pachnie normalnie. Nie wyczuwam w nim nic co mogło by wskazywać na aldehyd octowy.

Na 100% będą to alkohole wyższe. 

 

 

Nie, serio, nie chciałem aby wyszło na to że się czepiam.

 

A częstowałeś kogoś tym piwem? Jeżeli tak to czy inni mają takie same objawy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wyczuwam w nim nic co mogło by wskazywać na aldehyd octowy.

czyli żadnych zielonych jabłek, świeżej farby, kociego moczu w aromacie? To nie jest zakażenie, a raczej znak, że piwo musi poleżeć.

Koci mocz to akurat nie aldehyd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy chodzi o aldehyd octowy, raczej nie, piwo na pewno nie jest zakażone, smakuje i pachnie normalnie. Nie wyczuwam w nim nic co mogło by wskazywać na aldehyd octowy. Na 100% będą to alkohole wyższe.

 

A ja zdecydowanie obstawiam, że jednak jest ale przykryte przez chmiel i niedoświadczony sensorycznie piwowar może mieć problem z ich wykryciem. Te poprzednie fermentowane w podobnej temperaturze też miały pewnie masę fuzzli, ale ich nie wyczułeś. Popełniłeś kupę błędów przy  fermentacji więc drożdże zestresowane musiały tam naprodukować różnych rzeczy.

 

Przed zrobieniem następnej warki poczytaj o ilości drożdży potrzebnej do przeprowadzenia fermentacji i metodach kontrolowania temperatury, bo robiąc w ten sposób to piwa dobrego nie zrobisz.

 

P.S. Alkohole wyższe i aldehyd to nie zakażenie.

Edytowane przez Dario
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

W pazdzierniku zrobiłem P-ipę i miałem przy pierwszych degustacjach zapach zielonego jabłka, silny. Teraz zapachu nie ma, ale jest efekt opisany przez kolegów w tym wątku: potężny kac po zaledwie jednej butelce, jeszcze na drugi dzień nawet. Nie mam wątpliwości, że to aldehyd octowy, ale mam pytanie do bardziej doświadczonych piwowarów: czy jest szansa, że aldehyd zostanie jeszcze zmetabolizowany przez drożdżaki w butelce do czegoś neutralnego, czy nie ma szans i wylac do kanału zawartośc pozostałych flaszek? Mam jeszcze póltorej skrzynki i trochę mi szkoda, ale z drugiej strony w opisie w viki aldehydu octowego jest duża toksycznośc dla organizmu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi, zatem poczekam, za jakiś czas znów spróbuję. Obstawiam, że to aldehyd, bo pachniało przez jakiś czas jabłuszkiem i fermentacja była pod kontrolą, w zakresie temperatur 15-17 C, a fuzle raczej wiąże się ze zbyt wysokimi temperaturami fermentacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, 

muszę podłączyć się do tematu. Mam podobny efekt po wypiciu mojego nowego piwka. Otóż po wypiciu 2 żywcy otwieram małe młode piwko i po wypiciu 0,33 dostaję obuchem w łeb! I nie jest to upojenie alkoholowe ale po prostu tak jak bym był dobrze nastukany ale tak inaczej. 

Piwko o którym mowa to IIPA z brewkita. Na starcze miałem 15,5 BLG po 10 dniach fermentacji spadło do 2,5 (temperatura piwa około 23C), po kolejnych 10 dniach cichej mam finalnie 1,5 BLG. Dodatkowo chmieliłem na zimno (30g citry na 4 ostatnie dni luzem do fermentora) i żona nie dała mi pończochy :) (w sumie to zapominałem) i mam troszkę chmielu w piwie. W zęby nie włazi ale są widoczne drobinki na dnie butelki.

Piwko dziś jest 9 dzień w butelkach (temp. 20-21C) i w smaku jest fajne ale takie dziwne lekko słodko kwaśne, nuty owocowe i sosnowe. 

Powiedzcie mi drodzy doświadczeni piwowarzy, co spieprzyłem że tak wali w łeb? I czy da się z tym przeżyci czy oddać wrogowi? :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, 

muszę podłączyć się do tematu. Mam podobny efekt po wypiciu mojego nowego piwka. Otóż po wypiciu 2 żywcy otwieram małe młode piwko i po wypiciu 0,33 dostaję obuchem w łeb! I nie jest to upojenie alkoholowe ale po prostu tak jak bym był dobrze nastukany ale tak inaczej. 

Piwko o którym mowa to IIPA z brewkita. Na starcze miałem 15,5 BLG po 10 dniach fermentacji spadło do 2,5 (temperatura piwa około 23C), po kolejnych 10 dniach cichej mam finalnie 1,5 BLG. Dodatkowo chmieliłem na zimno (30g citry na 4 ostatnie dni luzem do fermentora) i żona nie dała mi pończochy :) (w sumie to zapominałem) i mam troszkę chmielu w piwie. W zęby nie włazi ale są widoczne drobinki na dnie butelki.

Piwko dziś jest 9 dzień w butelkach (temp. 20-21C) i w smaku jest fajne ale takie dziwne lekko słodko kwaśne, nuty owocowe i sosnowe. 

Powiedzcie mi drodzy doświadczeni piwowarzy, co spieprzyłem że tak wali w łeb? I czy da się z tym przeżyci czy oddać wrogowi? :)

 

Było już napisane w temacie, że to wina zbyt wysokiej temperatury fermentacji, przez co powstają fuzle ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temperaturę mierzyłem na fermentorze wynosiła 22-23C przynajmniej przez pierwsze pięć dni potem przestałem notować wyniki ale na pewno była podobna. Temperatura otoczenia oscylowała w granicach 20-23C (w piwnicy tudzież gabinecie temperatura wynosi praktycznie cały rok 18-20C ale jak włącza się piec wzrasta o te 2-3 stopnie). Dodam tylko, że fermentacja nie była jakoś strasznie intensywna. 

 

A tak właściwie co to są za fuzle?! Na wiki niewiele znalazłem. Da się z nimi żyć, nie otruję przypadkiem teścia na degustacji ? :) 

 

Czy na przyszłość fermentować piwo w temperaturze 18C? 

 

Dzięki i pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temperaturę mierzyłem na fermentorze wynosiła 22-23C przynajmniej przez pierwsze pięć dni potem przestałem notować wyniki ale na pewno była podobna. Temperatura otoczenia oscylowała w granicach 20-23C (w piwnicy tudzież gabinecie temperatura wynosi praktycznie cały rok 18-20C ale jak włącza się piec wzrasta o te 2-3 stopnie). Dodam tylko, że fermentacja nie była jakoś strasznie intensywna. 

 

A tak właściwie co to są za fuzle?! Na wiki niewiele znalazłem. Da się z nimi żyć, nie otruję przypadkiem teścia na degustacji ? :)

 

Czy na przyszłość fermentować piwo w temperaturze 18C? 

 

Dzięki i pozdrawiam 

Fuzle to inaczej alkohole wyższe. Czyli takie, które mają więcej niż 2 atomy węgla. W ilościach występujących w piwie da się z nimi żyć.

 

18C to zdecydowanie lepsza temperatura do fermentacji większości piw niż 20-23C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.