Skocz do zawartości

Kociołek Belzebuba


Rekomendowane odpowiedzi

Młode piwo śliwkowe jest kwaśne. Oczywiście nie jest to wina nieprawidłowej fermentacji ani udziału bakterii octowych. Kwaskowość ta jest nawet przyjemna, troszkę inna od piwo pszenicznych, intensywniejsza co nadaje piwu inności. Trochę dziwna w jasnym lekkim piwie. Nie wiem czy nie za dużo tych śliwek było wykorzystanych, no ale trzeba czekać aż się ułoży.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 116
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Młode piwo śliwkowe jest kwaśne. Oczywiście nie jest to wina nieprawidłowej fermentacji ani udziału bakterii octowych. Kwaskowość ta jest nawet przyjemna, troszkę inna od piwo pszenicznych, intensywniejsza co nadaje piwu inności. Trochę dziwna w jasnym lekkim piwie. Nie wiem czy nie za dużo tych śliwek było wykorzystanych, no ale trzeba czekać aż się ułoży.

To może zrobimy wymiankę na piwa jestem w Świdnicy w poniedziałki i czwartki.

Śliwkowego jeszcze nie próbowałem :tort:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młode piwo śliwkowe jest kwaśne. Oczywiście nie jest to wina nieprawidłowej fermentacji ani udziału bakterii octowych. Kwaskowość ta jest nawet przyjemna' date=' troszkę inna od piwo pszenicznych, intensywniejsza co nadaje piwu inności. Trochę dziwna w jasnym lekkim piwie. Nie wiem czy nie za dużo tych śliwek było wykorzystanych, no ale trzeba czekać aż się ułoży.[/quote']

To może zrobimy wymiankę na piwa jestem w Świdnicy w poniedziałki i czwartki.

Śliwkowego jeszcze nie próbowałem :tort:

He he pewnie, że możemy, tylko jak pisałem jest jeszcze bardzo młode i trzeba troszkę poczekać, ale jesli jesteś na to gotowy, czemu nie. Możemy się gdzieś ugadać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młode piwo śliwkowe jest kwaśne. Oczywiście nie jest to wina nieprawidłowej fermentacji ani udziału bakterii octowych. Kwaskowość ta jest nawet przyjemna' date=' troszkę inna od piwo pszenicznych' date=' intensywniejsza co nadaje piwu inności. Trochę dziwna w jasnym lekkim piwie. Nie wiem czy nie za dużo tych śliwek było wykorzystanych, no ale trzeba czekać aż się ułoży.[/quote'']

To może zrobimy wymiankę na piwa jestem w Świdnicy w poniedziałki i czwartki.

Śliwkowego jeszcze nie próbowałem :tort:

He he pewnie, że możemy, tylko jak pisałem jest jeszcze bardzo młode i trzeba troszkę poczekać, ale jesli jesteś na to gotowy, czemu nie. Możemy się gdzieś ugadać.

Ja tam jestem zawsze gotowy na wszystko :beer:

W poniedziałek jestem w Świdnicy miedzy 11 a 14 godziną.Jak chcesz to napisz na priv gdzie, to podjade i przywioze swoje wypociny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Przy ostatniej warce zrobiłem 2 eksperymenty po zatarciu zaiarna (inspirowane pewną dyskusją) :

- zgniotłem odrobinę w palcach, po czym zalałem to jodyną. Efekt : nie wykazało obecności skrobi,

- młóto umieściłem w szklance i zalałem wrzątkiem. Po zdekantowaniu jodyna nie wykazała obecności skrobi.

Wnioski : w przypadku drobnego mielenia zbyt wysoka temperatura wody wysłodkowej nie powoduje uwolnienia z młóta skrobii.

Osobiście jednak nie polecam takiego działania, bo z ziarna jednak mogą uwalniać się inne związki takie jak garbniki, wpływające niekiedy niekorzystnie na smak szczególnie lekkich, czystych w profilu piw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio z uwagi na permamentny brak czasu zrobiłem bardzo "szybką" warkę 10 °Blg.

Zauważyłem dwie rzeczy :

- pierwsza, że ilość drożdży znacząco wpływa na klarowanie piwa. Zadałem pół litra gęściochy takiej, że można było ją nakładać łyżką. Po pierwsze szybciutka fermentacja (mama nadzieję, że nie za szybka - ale to sie okaże) spowodowała to, iż po 3 dniach fermentacji wareczka już sie klaruje - w nadzwyczaj szybkim czasie, a po niezbyt dokładnej filtracji brzeczka była jakoś dziwnie mętna :ble:.

 

Druga rzecz, co mnie zaciekawiło : po zlaniu piwa do balonu zostało trochę osadu, który zlałem do czystej butelki po wodzie mineralnej i lekko zakręciłem, żeby odebrać jeszcze ewentualną resztkę piwa. Drożdże w balonie zaczęły szaleć po ok. 12 godzinach, zaś "coś w butelce" zaczęlo szaleć jakieś 8 godzin po rozpoczęciu pracy drożdży ...?... Nie mam pojęcia o co chodzi ? Butelka była czysta, zaś brzeczka wygotowana. W każdym razi zawartość butelki zaczęła nieprzyjemnie pachnieć, zrobiła sie jakaś dziwnie gęsta. Pojawiły się oznaki jakiejś infekcji.

Piwo w balonie smakuje fajnie.

 

Zastanawiam sie, czy czasem nie jest tak w pewnych wypadkach, że infekcja powstaje w sytuacji, gdy drożdże zbyt opornie startują, a piwo pozbawione efektów ich pracy (co2) jest bardziej narażone na działanie jakichś bakterii ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

infekcja powstaje w sytuacji, gdy drożdże zbyt opornie startują, a piwo pozbawione efektów ich pracy (co2) jest bardziej narażone na działanie jakichś bakterii ?

Oczywiście, że tak. Drożdże gdy rozpoczną pracę obniżają pH, produkują alkohol, wyjadają żywność, przez to pogarszają warunki pracy bakterii.

 

Brzeczka nastawna jest najbardziej narażona na infekcję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

infekcja powstaje w sytuacji' date=' gdy drożdże zbyt opornie startują, a piwo pozbawione efektów ich pracy (co2) jest bardziej narażone na działanie jakichś bakterii ?[/quote']

Oczywiście, że tak. Drożdże gdy rozpoczną pracę obniżają pH, produkują alkohol, wyjadają żywność, przez to pogarszają warunki pracy bakterii.

 

Brzeczka nastawna jest najbardziej narażona na infekcję.

i to moze być jakiś trop. Ciekawi mnie jak to wygląda w przypadku domowych produkcji kwasów ? Czy czas rozpoczęcia przez nie pracy miał znaczenie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy przelewaniu drożdżaki dostały tlenu i zaczeły dalej pracować. Widać nie wszystko zjadły.

Właśnie, że chodzi o to, ze przelałem do butelki brzeczkę z osadami celem odstawnia i uzupełnienia fermentatora. Dziwne jest to, bo brzeczka w zasadzie powinna być sterylna po godzinnym gotowaniu, butelka czysta i w zasadzie w połowie zakręcona.

Fakt, stała w temperaturze pokojowej. Infekcja rozkręciła sie po jakichś ok. 20 godzinach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Belzebub - napisz coś jeszcze o tym śliwkowym.

Czy zadałbyś jeszcze raz winiarskie czy poleciałbyś tylko na piwnych?

Ile Twoim zdaniem tych śliwek suszonych należałoby zadać? Trzeba je wcześniej np. spasteryzować?

Czy dla uzupełnienia dodałbyś jeszcze jakieś inne słody?

Czy nadawałby się inny chmiel niż w Twoim przypadku? Jakieś propozycje chmielenia?

Pozdrawiam :smilies:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Belzebub - napisz coś jeszcze o tym śliwkowym.

Czy zadałbyś jeszcze raz winiarskie czy poleciałbyś tylko na piwnych?

Ile Twoim zdaniem tych śliwek suszonych należałoby zadać? Trzeba je wcześniej np. spasteryzować?

Czy dla uzupełnienia dodałbyś jeszcze jakieś inne słody?

Czy nadawałby się inny chmiel niż w Twoim przypadku? Jakieś propozycje chmielenia?

Pozdrawiam :smilies:

Na wstępie to chciałem dodać jedynie, że piwo to nie będzie przypominało smakowo piw smakowych przemysłowych. One są raczej muląco słodkie. A żeby to uzyskać trzebaby przefiltrować, dosłodzić i sztucznie nagazować. Albo zastosować słodziki.

Ale do rzeczy :

na 15 litrów użyłem 1,5 kg mrożonych śliwek. Myślę że taka ilość suszonych będzie jak najbardziej wystarczająca na warkę ok. 20 l. Raczej nic bym z tymi śłiwkami nie robił, chyba że obawiasz się czegoś, to możesz je sparzyć wrzątkiem i później wykorzystać wodę.

Co do drożdży to był taki eksperyment. Nie wiem co by wyszło na samych piwnych, ale myślę, że spokojnie możesz je tylko zastosować.

Jakbym miał powtarzeać zabawę z suszonymi śliwkami to dodałbym je dopiero na etapie fermentacji cichej, która musiałaby być dość długa, żeby przeszło owocem (tak z 3 tygodnie).

Co do słodów to dałbym coś na wzbogacenie pełności i zacierał na pewno na słodko.

Tak to czuję.

A chmielu to tyle tylko, żeby był na drugim planie. Może być marynka.

Edytowane przez Belzebub
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...

Piąte koło u wozu.

Wariacja na temat cream ale, głównie dla wypróbowania sprzętu.

 

5 kg - pale ale,

2 kg - monachijski II,

1 kg melanoidynowy,

1,5 kg kukurydzy,

1 kg owsa.

 

Kukurydza i owies ześrutowane (chyba trochę za grubo), gotowane 20 minut. Po tym czasie wsypane 1 kg pale ale i zostawione na ok 30 minut.

Zacieranie infuzyjne.

65 °C - 30 minut.

72 °C - do negtywnej próby - strasznie długo w kżdym razie, bo były poblemy ze scukrzeniem.

Po zakończeniu zaciernia podniosłem temperaturę gdzieś do 80 °C i wlałem kompot z chmielu (100 gr. 7 % a-k, 20 gr. 11 % a-k) i trzymałem 10 minut.

Gotowanie pół godziny.

 

Wyszło ok. 45 l 15 °Blg.

Niepodobami się trochę kolor, jest zbyt ciemny. Za dużo monachijskiego a i melanoidynowy swoje zrobił. Dodatkowo przy garze w trakcie gotowania zostawiłem ojca, który zbyt przejąłsię rolą i brzeczka bulgotała na pół metra do góry.

 

Zadane WLP cream ale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

He he. To chyba przychodzi z czasem. Zaczynając warzenie nie wiedziałem, że istnieje taka stronka, gdzie można sobie poczytać co i jak robić żeby było dobrze. No i w konsekwencji trzeba było kombinować.

Z czasem dojdziesz do tego, że przestanie ci wystarczać "sprawdzony" przepis i też zaczniesz wymyślać :beer:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo to jak w kuchni. Początkujący ugotuje zupę tylko z danego przepisu (jak ja) a stara gospodyni? Tu coś weźmie tam coś z ogródka przyniesie i co? Pomimo baku przepisu czytaj stylu wychodzi bardzo dobra zupa. Tak samo z zupami chmielowymi. Ot cala analogia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Z czasem dojdziesz do tego, że przestanie ci wystarczać "sprawdzony" przepis i też zaczniesz wymyślać :smilies:

Eksperymentowanie to fajna zabawa, szkoda tylko, że w tej branży na efekty tak długo trza czekać. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Z czasem dojdziesz do tego' date=' że przestanie ci wystarczać "sprawdzony" przepis i też zaczniesz wymyślać :smilies:[/quote']

Eksperymentowanie to fajna zabawa, szkoda tylko, że w tej branży na efekty tak długo trza czekać. :P

To właśnie eksperymenty powodują, że czeka się krócej. Już od samego etapu przygotowania do konsumpcji włącznie.

Ostatnio zbieram się (tylko czasu brak) do zrobienia filtratora drożdży, później klarowne piwo do kega na dwa dni pod ciśnienie i z kega do butelek i już można pić. Cały proces w przybliżeniu 1,5-2 tygodnie od warzenia do picia :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Belzebub

 

swój chłop :smilies:

 

bez ziemi okrzemkowej nie przefiltrujesz piwa,

jak coś to służę pomocą w budowie filtra świecowego.

 

da się zrobić dobre piwo w 7 dni od zacierania po klarowny dobrze nagazowany browar.

Poczytaj o metodzie Nathana.

 

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

He wiedziałem że mnie poratujesz :smilies:

Zwrócę się do ciebie obowiązkowo, męczy mnie takie długie czekania, szczególnie na piwa typowo do ogniskowego picia.

Tak się zastanawiałem, czy była by możliwość, żeby zastosować filtr do wody, przez który filtrowało by się piwo wcześniej zmącone żelatyną ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest coś takiego jak celi, używałem tego niedawno do sączenia i jest to coś genialnego. To ogółem jest albo pochodna celulozy albo przetworzona ziemia okrzemkowa. Ja sączyłem straszną zupę bo była tam zawiesina pyłu żelazowego i różnych syfów które mi się wytrąciły. Sączyłem pod zmniejszonym ciśnieniem, na bibule filtracyjnej usypałem złoże z celitu na grubość koło 2 cm i filtracja przebiegała błyskawicznie w porównaniu do filtracji bez celitu. Można by się zastanowić nad jakimś prostym rozwiązaniem, bo tak naprawdę po sklarowaniu 20 litrów piwa, to nie jest dużo osadu do odsączenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wsaczuk

celit to ziemia okrzemkowa kalcynowana (jak biała a nie żółta to płukana na dodatek kwasem ) z POCHU kg kosztuje coś koło 80 zł więc drogo. Normalnie ziemia kosztuje koło6 zł za 1 kg

 

jeżeli chodzi o filtr na ziemię okrzemkową to opisywałem na forum, stosuję z powodzeniem, za co nie raz byłem krytykowany.

 

@Belzebub

 

postaram się w tym tygodniu napisać artykuł na temat filtracji domowego piwa.

 

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.