Skocz do zawartości

Się zamieszało... proszę o podpowiedź jak to ogarnąć


pogo

Rekomendowane odpowiedzi

Wiem, że nie zrobiłem nic specjalnie mądrego, więc proszę o powstrzymanie się od komentarzy jak bardzo złe jest to co już jest... Szukajmy rozwiązań obecnej sytuacji, a nie przyczyn. Proszę.

 

Aktualnie fermentują u mnie 4 piwa... wszystkie na etapie cichym... 

  1. Barley Wine, którego schrzaniłem dodając za dużo cukru... sumaryczny ekstrakt początkowy 36-37°Blg obecnie 11°Blg. Stoi tak od miesiąca bez przelewania. Starałem się napowietrzać ile się dało na początku i sypnąłem dość konkretne ilości pożywki (nie mierzyłem... strzelam, że ze 2-3 razy tyle co zaleca producent pożywki, czyli w miarę zgodnie z zaleceniami White Labs) - drożdże to WLP099 rozruszane wcześniej na lżejszym piwie.
  2. Barley Wine z zeszłego roku, który mi niedofermentował, bo drożdże się poddały (też WLP099). Po roku zlałem piwo z butelek znowu do fermentora i dodałem świeżej gęstwy (ta sama co do BW z punktu 1) i rozcieńczyłem do poziomu 35°Blg (w przeliczeniu na stan początkowy) - po miesiącu wciąż fermentacja trwa sądząc po powolnym bulkaniu (nie było ruszane/przenoszone, w miarę stała temperatura ok 19-20°C)
  3. Jenaer Weise... tu już ostro poleciałem z wyzwaniem, na które nie jestem jeszcze gotowy, ale skoro już poszło to ciągniemy dalej... Czyli maksymalnie kwaśne pszeniczne 15°Blg (w mojej wersji, nie wiem czy to dobrze). Jechało na mieszance od WYeast (przepraszam nie chce mi się teraz szukać) do robienia ekspresowych kwachów... ale z gęstwy jako trzecie piwo i do tego resztka z dna po Berliner Weise (London Sour). na tych ekspresowych po 2 miesiącach powinno być do butelek, ale jeszcze tydzień temu było konkretne "zakażenie" w postaci błonowatych pęcherzy, bardzo gęstych. Dziś jest cienki kożuszek przypominający pierwsze oznaki fermentacji, tylko mniej regularny i lekko niebieski (wiem, że to tylko pozostałość, po tamtym, poznałbym pleśń)
  4. Odpadowy kwach na najnowszym Barley Wine (punkt 1), czyli to co wyszła słaba brzeczka po nim. Pływają w WLP 644 - brux-like Trois, czyli (jak dobrze zrozumiałem opis) szczepie drożdży piwnych, które naśladują dzikusy. Plan jest by obecne ok 27l tego przelać w balon 50l i dać coś na większego kwacha (nie próbowałem, co jest teraz, ale powierzchnia piwa wygląda absolutnie czysto, tylko resztki piany).
     

No to pytania... w większości pewnie niezbyt mądre... ale co mi tam, lepiej wyjść na idiotę tu niż zrobić z siebie idiotę z piwem...

  1. Co działać z Barley Winami? Wstępnie plan mam by tego "świeżego" przelać w nowe wiadro i wynieść do piwnicy do tego "starego" i jak w starym się skończy (+2 tygodnie) to go zabutelkować i gęstwę dać do nowego aby dociągnęło co się da...
  2. Z kwachami jest jeszcze trudniej. Weise niedługo trafia w butelki... Najpewniej za 2-3 tygodnie, bo sądzę, że opadają ślady działalności bakterii. Ale ten na Brux-like dawno zakończył wszystko... Od początku maiłem plan by go przelać w gąsiora 50l i tak kontynuować kiśnięcie. I tu się robi dużo dużo pytań... (nie umiem robić tu podpunktów, to zrobię nowy dział)

Do kwacha (kolejność zgodna z tym jak myślałem, czyli losowa):

  1. Mam gotowy zestaw na nowe kwaśne piwo. Może warto już to uwarzyć i dać drożdży gęstwy po odpadowym piwie? Czyli WLP 644 - brux-like Trois. I Potem pomyśleć jak to poważnie zakwasić. Dostałem zalecenia by wstępną fermentację zrobić czymś neutralnym i dopiero dać bakterii... ale może te brux-like będą też dobre jako początek? A może lepiej rzeczywiście robić bardzo neutralnie na S-04 lub US-05?
  2. czy te 27l w 50-litrowym gąsiorze to nie problem? i czy dobrym pomysłem jest zrobić świeżą warkę i dodać do tego gąsiora by dopełnić go? Czy dodać całkiem świeżego czy przerobionego wstępnie? 

Mam dziwne wrażenie, że o jakimś pytaniu zapomniałem... przypomnę sobie to dopytam... 

 

Na pewno zawaliłem wiele, ale skupmy się na ratowaniu, a nie na opie... czyli jak piszecie to zacznijcie proszę od rad, a kończcie na informowaniu co należało zrobić inaczej. Dzięki :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te drożdże jak są dobrze traktowane to podobno dają radę zrobić do 25% alko, w co ja nie liczę w moim piwie... ale 20% byłoby super.

Stary BW to startowe 45°Blg, które zeszło do 15°, a po rozcieńczeniu i dodaniu świeżej gęstwy znowu ruszyło (nie wiem czy świeża coś zrobiła czy zwyczajnie ruszyły jeszcze stare, zahartowane drożdże). Także 36 -> 11 to jest dobry wynik, ale odrobinę mu brakuje do założonego celu :)

Żadnego z tych piw nie próbowałem organoleptycznie, więc poziomu bezpośredniej słodyczy nie odgadnę. "Nowy" BW może nie mieć siły nawet się nagazować w obecnym stanie gdyby go zabutelkować... tak jak było ze starym, mimo że tamten dotarł do ok 20% alko (według BS), a obecny "ledwo" 16%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

po rozcieńczeniu i dodaniu świeżej gęstwy znowu ruszyło

 

ruszyło na zasadzie "zaczęło bulkać" czy blg zaczęło spadać? bo to różnica

 

 

 

Także 36 -> 11 to jest dobry wynik, ale odrobinę mu brakuje do założonego celu :)

 

z 36 do 11 to bardzo dobry wynik a, że inny niż założony?! drodże to żywy organizm i nie zawsze pracują według tabelki i wyliczeń właściciela ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

ruszyło na zasadzie "zaczęło bulkać" czy blg zaczęło spadać? bo to różnica
Blg nie sprawdzałem jeszcze. Powstała świeża piana jak przy fermentacji (tylko w małych ilościach) i zaczęło bulkać. Po opadnięciu piany wciąż dość żwawo bulka. Stoi w stałej temperaturze.

 

 

z 36 do 11 to bardzo dobry wynik
Wiem :) Mimo wszystko mam nadzieję jeszcze go poprawić wrzucając lepiej zahartowane drożdże... A może to zły pomysł? Trochę się boję, że te co są kompletnie nie podejmą pracy na refermentację i znowu będę miał piwo zupełnie bez gazu za to z cukrem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bulkać to sobie może, sprawdź blg, jeśli nie będzie spadać przez kilka dni to znaczy, że fermentacja zakończona i dodawanie świeżych drożdzy nic nie zmieni jak nie ma fermentowalnych cukrów bo wszystko zeżarły - już tyle razy to było wałkowane a dalej trzeba przypominać.

 

Fakt faktem, że 35 blg to dość mocny "klajster" ale miesiąc na burzliwej to szmat czasu. Ja swojego Barley Wine'a trzymałem 11dni na burzliwej (zeszło do 8 blg na jednej nowej paczce us-05) i 12 dni na cichej i spokojnie wystarczyło ale to był ekstrakt 25 (ze słodów).

 

Ja bym je przelał na cichą do sklarowania ewentualnie przy okazji przelewania delikatnie napowietrzyć żeby pobudzić drożdże i tyle, jak blg nie będzie spadać to w butelki i niech leżakuje - nie ma co wydziwiać bo jeszcze zainfekujesz grzebaniem i będzie lipa.

Edytowane przez wojtec84
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkretne fakty z produkcji tego "starego" BW: po dodaniu czystego cukru (sacharozy) drożdże nie dały mu rady go przerobić... Bulkanie jest w dość dobrym tempie ok 1 (potrójne) bulknięcie na 15 sekund. Przy tych parametrach kilka dni może nic nie znaczyć... spodziewane tempo to 1°Blg na 2 tygodnie.

W świeżym BW mam podejrzenie, że za wcześniej dodałem prostych cukrów i drożdże się rozleniwiły i olały maltozę, albo były "słabe" i padły przy ok. 16% alko... 
 

Przyznam, że to stare źle traktowałem pod względem możliwości infekcji... i nic mu nie jest. Chyba te 20% alko dało radę zabić wszystko co do niego wpadło bez wcześniejszej obróbki :D (czyli płatki dębowe). Mimo wszystko, wtedy ryzykowałem, bo byłem młody i głupi, drugi raz tak nie zrobię, bo jestem już tylko młody. Oczywiście wtedy nic się nie stało, ale po co znowu ryzykować...

Edytowane przez pogo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pogo, z całym szacunkiem - nie rozumiem Twojego działania w piwowarstwie - ludzie mający po 200 warek nie robią takich kombinacji co Ty. Napiszę więcej - osoby początkujące nie mają tak głupich pomysłów jak Ty. Nie zauważyłeś, że zaczynasz być traktowany tak, że nikt nie bierze Ciebie na poważnie, a traktuje niezbyt pozytywnie?

Już Ci ktoś kiedyś napisał - zacznij od początku od najbardziej prostych piw i zasypów. Nie da się wyciągnąć wniosków z 5 eksperymentów na raz chyba, że jesteś genialnym sensorykiem z olbrzymią wiedzą w tematyce piwowarstwa.

To, co Ty robisz nie powinno być na wszelki wypadek upowszechniane aby czasem początkujący, czytając Twoje wypowiedzi, nie przyjęli tego jako prawidłowe działanie i nie brali z Ciebie przykładu. Co najlepsze - wielokrotnie piszesz posty starając się pomóc innym - nieco niepokojące.

Mieszkasz w dużym mieście gdzie jest duża ilość piwowarów. Są wspólne warzenia (aczkolwiek ostatnio rzadko). Skorzystaj z tego dobrodziejstwa i umów się z kimś na gościnne warzenie lub zaproś kogoś do siebie. Uwierz mi, że to może nakierować Ciebie na właściwy tor.

Ten post nie ma na celu obrażanie Ciebie i nie jest złośliwy - chodzi mi tylko o to żebyś wyciągnął pewne wnioski aby poprawić to, co wymaga poprawy, a jest tego sporo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie śledze tematu użytkownika Pogo ani nie zamierzam go bronić ale na tym chyba polega po części urok piwowarstwa domowego - na eksperymentowaniu :) 

Dopóki nie zmusza nikogo do picia swoich piw a jemu samemu smakują (bądź wszystkie idą w kanał - kto bogatemu zabroni?) to nie widzę nic złego w nieszablonowym podejściu do robieniu piwa - powtarzam, nie śledzę tematu więc być może coś mnie ominęło. Coś złego w tym może być jedynie w propagowaniu i nakłanianiu innych do swojej koncepcji "sztuki warzenia piwa" i wymyślaniu piwowarstwa na nowo.  ;) 

Eksperymentowanie w piwowarstwie domowym to jego urok a nie coś złego, chociaż kilka razy poznałem na nowo powiedzenie: "wypić piwo, które się nawarzyło"

:beer:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napiszę krótko - podstawą eksperymentowania jest wiedza. Czy jak naukowcy robią eksperyment to robią jeden i wyciągają wnioski na podstawie posiadanej wiedzy i odpowiedniemu przygotowaniu czy też robią na pałę kilka rzeczy na raz i próbują bezwiednie coś z tego wywnioskować albo i nie powielając dalej głupoty?

 

To, co robi nasz kolega nie jest sztuką piwowarstwa tylko jej nową, błędną sztuką a'la Pogo (która do niczego nie prowadzi) stąd też moja dobra rada na końcu mojej poprzedniej wypowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę służył radą autorowi tematu w rozwiązaniu problemu z prostego powodu. Mógłbym się nie odzywać, ale piszę to z nadzieją, że przeczyta to może kolejny początkujący piwowar i się zastanowi o co w tym hobby chodzi. Czytam sobie i czytam co kolega pogo zdziałam i jasno daje do zrozumienia, że chce się nawalić tanim piwem, bo przecież fajnie byłoby mieć piwo powyżej 20% zaw. alk. Z takim podejściem nigdy nie będziesz dobrym piwowarem domowym, nie wiem czy to co robisz w ogóle można traktować jak piwowarstwo domowe. Może uwarzyłeś inne piwa, ale ja widzę, że w tym temacie masz konkretne priorytety. Każdy początkujący piwowar zaczyna od gromadzenia wiedzy, od sprawdzonych receptur, później zaczyna tworzyć własne receptury, ale w dalszym ciągu mało wie. Lepiej zacząć od początku niż przedstawiać takie osiągnięcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o jakość moich piw, to mam kilka którymi lubię zakończyć wieczór degustacji piw rzemieślniczych. Szczególnie jeśli na koniec trafiam na jakieś wadliwe... albo zwyczajnie takie, że mam wątpliwości czy będzie mi pasowało i okazuje się, że wątpliwości nie były bezpodstawne.

Czasem kupuję piwa, które są na pograniczu stylów, które lubię, więc ryzykuję... 
 

Na 14 własnych piw, jakie obecnie mam w pogotowiu w szafce ledwo 3 jestem w stanie bez wahania wskazać jako absolutnie pewne, że chcę nimi zakończyć dzień. Nie jest to genialny wynik, wiem... ale wszystkie 3 to eksperymenty, czasem mniejsze czasem większe, ale nic "normalnego". Jeszcze niedawno miałem z tych piw 2 więcej co się nadawały do takiego traktowania, ale teraz są zbyt stare i straciły smak :/ Aż żałuję, że tak długo je trzymałem... w sumie głownie na takie okazje. Mam też jedno, które otwieram tylko na specjalne okazje... choć nie wyszło zgodne z planem to i tak zasługuje na takie traktowanie.

Zaczynając zabawę z piwowarstwem nie miałem planu by robić genialne piwa w konkretnych stylach. Chciałem robić głupoty, których mało kto próbował. Potem przyszedł pomysł by mieć taniej dobre piwo, który padł po 3-4 pierwszych warkach.

Celowanie w 20% alko, to nie jest chęć taniego i skutecznego nachlania się... to są 2 inne elementy:
1. popisać się przez znajomymi, którzy uważają, że w domowych warunkach da się zrobić tylko podpiwek (no comment, wiem, że to żałosne)
2. sprawdzić się czy umiem dostatecznie dobrze potraktować tak trudne drożdże. Jak widać nie, skoro zatrzymały się na 16% :/ i będę tego próbował raz w roku jako test czy czegoś się nauczyłem w tej kategorii... tym razem wyszło na to, że jest tylko gorzej :/

Składając surowce na piwo jestem w stanie sobie wyobrazić ok 80% smaku i aromatu jaki uzyskam, więc uważam, że jest nieźle. Oczywiście zdarzają się błędy, które zniweczą efekt. Przeraża mnie, że czasem czytam recepturę na jakieś piwo, które ma dobre recenzje to ja sobie je wyobrażam jako mało ciekawe, którego nie chcę pić, ale zrobię... może się mylę... i okazuje się, że się nie myliłem. Piwo niemal idealnie trafia w te wyobrażenia... Sądziłem, że taki poziom to będę miał w okolicach 100-200 warki. Albo źle oceniam procenty, albo te pozostałe 20% ma większe znaczenie, niż mi się teraz wydaje.

Pewnie wciąż nie czuję większości wad. Nie wiem czy uznawać to za coś dobrego czy złego, skoro mi smakuje :P
Piję bardzo dużo rzemieślniczych piw, zawsze czytam skład i próbuję sobie wyobrazić jaki będzie tego efekt... skuteczność dużo mniejsza niż przy własnych piwach, ale to co poczuję staram się powtarzać w swoich produkcjach i porównywać efekty. Czasem boję się, że autosugestia podpowie inne aromaty niż te wyczuwalne w piwie. W swoim się przed tym nie uchronię, ale w kupnych mogę wypić odrobinę i dopiero przeczytać etykietę i zastanowić się czy pasuje ona do tego co poczułem - znaczy te wyobrażenia.

Piwa uważam, że jakimś cudem robię niezłe i znajomi mnie w tym przekonują. Wiadomo, nie każdemu każde piwo smakuje (mam smakoszy na piwo, którego ja sam pić nie chcę, bo dla mnie zbyt nudne, a dla nich pozostałe nie do wypicia)
Piwa, które uważam za udane podrzucam do sklepu specjalistycznego, bo się polubiliśmy z właścicielami :] Ciągle dopytują kiedy będzie następne i powtarzają by trzymać poziom i kombinować komercyjnie. Nie traktuję tego dramatycznie poważnie, bo raz podrzuciłem piwo, którym chciałem pokazać, że da się schrzanić genialny chmiel... i tak ocenili piwo jako bardzo dobre. To samo powiedzieli moi znajomi, mimo, że powiedziałem im, że to piwo jest na dobicie jak już nie będą czuć smaku... Ja wciąż je trzymam na imprezy gdzie wiem, że do kufla trafi jakie siódme... osobiście wolę nawet standardowe Tyskie.

Podsumowując jakość moich piw (w czasie gdy były najlepsze do picia) - nie będę liczyć, strzelam nieco z liczbami:
15% - świetne
30% - nawet nawet
35% - da się wypić
20% - cud, że ktoś chce to pić (i to z przyjemnością), bo chciałem to wylać w kanał

 

uważam to za genialny wynik jak na mój poziom znajomości tematu.
Trzeba jednak zauważyć, że do top15% trafiło piwo, które ma wyraźną wadę w postaci aromatu/smaku czerwonego jabłka... ale to tak fajnie komponowało się z resztą...


Walłem straszny offtop we własnym temacie... 

Edytowane przez pogo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra po tych wypowiedziach pogo stwierdzam, że ty już wszystko wiesz więc po co Ci nasza pomoc? Widzę, że jesteś człowiekiem, który musi się wygadać i wyżalić, ale konstruktywna krytyka nie trafia do ciebie w żaden sposób! Temu człowiekowi nie można pomóc, bo i tak ma w dupie wszystkie nasze porady, Panowie darujcie sobie dalsze pisanie bo szkoda czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.