Skocz do zawartości

Polskie Pale Ale - posmak plastiku :/


Zohan

Rekomendowane odpowiedzi

Opisywałem temat w zapiskach piwowarów, ale jako, że mało osób tam zagląda i nie uzyskałem odpowiedzi powtórzę się tutaj.
Po pierwszej próbie smakowej po 9 dniach w butelce Pale Ale z polskimi chmielami okazało się, że jest duży problem ze smakiem.

Pełny opis warki nr 5 w moim temacie:  http://www.piwo.org/topic/17469-saski-browar-domowy/

 

W smaku pojawił się dziwny posmak jakby plastiku, który wyczuwałem już po burzliwej i przy butelkowaniu. Jest dość wyraźny, pojawia się na początku, dopiero po przełknięciu ustępuje  aromatom słodu i chmielu. Przeszkadza na tyle, że piwo jest na chwile obecną niepijalne. Piwo nie wykazuje oznak infekcji. Szukałem informacji co, to może być i znalazłem tylko, że może być to smak powstały w wyniku autolizy drożdży, który raczej wykluczam bo piwo było w wiadrze ok 3 tygodni. Próbowałem przyporządkować ten smak do innych opisanych aromatów piwnych, na myśl przychodzi mi tylko tzw "apteka", ale apteki mi to nie przypomina tylko plastik, nawet taki przypalany plastik. :)

W poprzednich warkach podobnego aromatu nie stwierdziłem. Cała produkcja na tym samym sprzęcie, dokładnie mytym gorącą wodą z plynem do naczyń i dezynfekowane StarSanem.

Czy ma ktoś pomysł co to za aromat i jak mógł powstać? 
Czy może to być jednak infekcja, wina 48-godzinnego laga po zadaniu drożdzy, czy poprostu badziewne drożdże Coobry, które nie nadają sie do niczego?
Obecnie przeniesione do chłodniejszego miejsca i nie otwieramy przez przynajmniej miesiąc. Może trochę się zredukuje i da się wypić w upalny dzień.  :)
Będę wdzięczny za wszelkie sugestie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Opisywałem temat w zapiskach piwowarów, ale jako, że mało osób tam zagląda i nie uzyskałem odpowiedzi powtórzę się tutaj.

Po pierwszej próbie smakowej po 9 dniach w butelce Pale Ale z polskimi chmielami okazało się, że jest duży problem ze smakiem.

Pełny opis warki nr 5 w moim temacie:  http://www.piwo.org/topic/17469-saski-browar-domowy/

 

W smaku pojawił się dziwny posmak jakby plastiku, który wyczuwałem już po burzliwej i przy butelkowaniu. Jest dość wyraźny, pojawia się na początku, dopiero po przełknięciu ustępuje  aromatom słodu i chmielu. Przeszkadza na tyle, że piwo jest na chwile obecną niepijalne. Piwo nie wykazuje oznak infekcji. Szukałem informacji co, to może być i znalazłem tylko, że może być to smak powstały w wyniku autolizy drożdży, który raczej wykluczam bo piwo było w wiadrze ok 3 tygodni. Próbowałem przyporządkować ten smak do innych opisanych aromatów piwnych, na myśl przychodzi mi tylko tzw "apteka", ale apteki mi to nie przypomina tylko plastik, nawet taki przypalany plastik. :)

W poprzednich warkach podobnego aromatu nie stwierdziłem. Cała produkcja na tym samym sprzęcie, dokładnie mytym gorącą wodą z plynem do naczyń i dezynfekowane StarSanem.

Czy ma ktoś pomysł co to za aromat i jak mógł powstać? 

Czy może to być jednak infekcja, wina 48-godzinnego laga po zadaniu drożdzy, czy poprostu badziewne drożdże Coobry, które nie nadają sie do niczego?

Obecnie przeniesione do chłodniejszego miejsca i nie otwieramy przez przynajmniej miesiąc. Może trochę się zredukuje i da się wypić w upalny dzień.  :)

Będę wdzięczny za wszelkie sugestie.

 

Może jak zlewałeś gorącą beczkę do fermentora, bądź podczas wysładzania pojemnik oddał zapach, gdyż coś z nim weszło w reakcje/jest słabej jakości? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piwo nie wykazuje oznak infekcji.

 

Plastik - fenole - infekcja :)

(no na bardzo upartego, to może być wina jakiś bardzo dziwnych drożdży, w kiepskiej kondycji, itp. ale jak dla mnie to tak na 5% prawdopodobieństwa )

Edytowane przez kantor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykluczam raczej, że smak ten powstał w wyniku kontaktu gorącej brzeczki z fermentorem. Poprzednią warke robiłem podobnie i nic podobnego nie wystąpiło. Wszystkie wiadra są fermentorami ze sklepu dla piwowara i są przystosowane do spożywki. Bradziej prawdopodobna jest opcja infekcji. Mozliwe, że coś sie przypałętałow trakcie 48 godzinnego laga, zanim drożdze opanowały środowisko, chociaż w trakcie całej fermentacji, rozlewu jak i w gotowym piwie nic na infekcje nie wskazywało. (oczywiście poza plastkiem w smaku :) ). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba raczej wina wiadra, może pomocz w NaOH przed  StarSanem. Powiem szczerze, że zaskoczyłeś mnie z tym rozpuszczaniem wężyków igielitowych. Dezynfekuje swoje igielitowe i silikonowy i nic im nie jest. Fakt, że nie mocze sprzętu w starsanie. Wrzucam wszystko do wiadra, wlewam, zamykam wstrząsam do utworzenia piany, czekam 2 -3 minuty i wylewam. Z opisów, które czytałem wynika, że piana StarSana wybija wszystko w kilka sekund więc moczyc nie ma sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zohan jak też obstawiam infekcję, miałem takie dwie i strasznie dawało plastikiem, spaloną elektroniką. Oczywiście piwo klarowne, tylko delikatnie przegazowane, ale aromat i smak szkoda gadać, jak bym wrzucił do wody telewizor i go pogotował ze 2 godziny :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to trudno, pierwsza infekcja musiała kiedyś nastąpić. Dobrze, że przy piwku, na które surowce nie kosztowały zbyt wiele. Oczywiście szkoda troche roboty, ale nie składamy broni! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.