Skocz do zawartości

Jak zrobić dobre pierwsze piwo z brewkita bez specjalnego sprzętu


Rekomendowane odpowiedzi

Poniżej mój list wysłany do zainteresowanego pierwszym warzeniem z brewkitu... winiarza. Jak masz butlę (lub niekoniecznie) i chcesz zrobić pierwsze piwo sprawdzone i PYSZNE to czytaj.

UWAGA - mówię tu o konkretnym brewkicie - nie do wszystkich będą miały zastosowanie te same zalecenia.

Ale uwarzyłem w ten sposób coś co jest lekkie, jasne i przyjemne a w dodatku szokująco goździkowo bananowo słodkawe. Nie zalatuje zbytnio fuzlem jak moje pierwsze IPA - polecam na początek zabawy z piwowarstwem

 

LIST:

 

Po pierwsze – podaję ci ceny z dobrego sklepu internetowego we Wrocławiu który potrafi jednak wk****iać bo kolesie się tak rozrośli że nie wyrabiają z dostawami (chciałbym mieć taki interesik).

Można zatem poszukać tańszego sprzętu no i tych składników które polecam poniżej.

Jednakże nie polecam na razie kupować INNEGO brewkita i nie stosować cukru zamiast „enhancera” bo się zrazisz. Ja od nich miałem na start piwo typu India Pale Ale – to jest wytrawniak dla ludzi o mocnym gardle – wyszło zalatujące i z bardzo mocną goryczką pozostającą na języku. Mnie to osobiście nie przeszkodziło wychlać wszystkiego zanim dojrzało :-D

Polecam jednak to które kupiłem teraz bo jest fajowe – lekkie i o bardzo ciekawym smaku i zapachu.

 

Sprzęt:

Butla do fermentacji (50 litrowa jest super bo piana przy fermentacji piwa potrafi być gigantyczna na wstępie)

Wiadro do płukania butelek, dezynfekcji butelek, wężyka, kapsli, łyżek do mieszania.

(ja kupiłem od razu 42 litrowe za około 40 zł specjalne wiadro plastikowe z kranikiem i rurką fermentacyjną. Jest wielkie i wygodne zarówno do płukania i odmaczania etykietek jak i SUPER WYGODNE DO BUTELKOWANIA bo ma kranik

Kapsle (4,50 zł za 100 szt) i kapslownica  – no niestety to kolejny wydatek. Uwaga na rozmiar kapsli bo sam dopiero niedawno zauważyłem że są różne.

Kapslownicę mam dwuramienną typu Greta (46zł) do kapsli 26 mm

 

Zestaw gotowego piwa w postaci:

 „brewkitu” - Mangrove Jacks 2,2kg Bavarian Wheat - kosztowne bo 65 zł

(w środku są drożdże w torebce pomiędzy ściankami podwójnymi)

Opakowanie to rodzaj plastikowej torby – coraz popularniejsze w przemyśle spoż.

Cukru ale nie zwykłego tylko „enhancera” bo zwykły cukier nie daje dobrych smaków (chociaż niektóre piwa robią kolesie na cukrze ale myślę że to wyższa szkoła)

Muntons Brewkit Enhancer 1kg – 33 zł

Pirosiarczyn sodu do dezynfekcji – ja kupiłem 400 gram za 9,90 zł i miałem na wygodne płukanie i dezynfekcję na dwa razy czyli 90 piw J

Oczywiście można taniej bo ludzie to rozpuszczają na litr wody i potem przelewają z butelki do butelki ale sam sobie pomyśl czy chcesz się tak bawić. Ja rozpuściłem około połowę na 8 litrów wody. Mogłem wtedy wrzucić wężyk , łyżkę,  kapsle i dezynfekować po 2 butelki poprzez zanurzenie.

Woda w butlach 5 l – 4 sztuki ale możesz oczywiście przegotować kranówę. Ja kupiłem tą w butlach bo znalazłem taką po 1,50 za 5 litrów !!! Byłem więc w szoku że tak tanio a chodzi o to żeby woda była sterylna.

Główna sprawa to zachowanie czystości i dezynfekcja. Tu pomaga ten pirosiarczyn.

Uwierz mi że butelki mam płukane ale nic nie wyparzam ani nie wstawiam do piekarnika.

Oczywiście sprawdź dno żeby nie pływały tam krokodyle.

 

 

Teraz opis:

 

Nastawiasz na gazie ze 3 litry wody w dużym dość garnku i gotujesz.

 

Do tej wody w garnku wlejesz zaraz zawartość brewkitu oraz cukrów w postaci enhancera. Nie wolno wsypywać tam drożdży z powodu temperatury (to „oczywista oczywistość” dla winiarza ale piszę no bo wiesz…)

Z „boku” warto przygotować przegotowaną wodę w wyparzonym szkle (np. pół szklanki) na rozpuszczenie drożdży. One lubią „postać” minimum 15 minut przed wlaniem do butli. Temperatura wody musi opaść do temp pokojowej żebyś nie zabił zaraz drożdży.

Brewkit jest gęsty prawie jak miód więc warto go włożyć do zlewu z gorącą wodą żeby się rozrzedził. Uważaj przy otwieraniu – ma podwójne ścianki z jednej strony gdzie ukryte są drożdże. Odetnij niżyczkami górę torby (wytrzyj ładnie przed otwieraniem)

To samo zrób z enhancerem bo ten jest też w postaci syropu.

Ta woda nie musi się nawet gotować (ja używam z butelek) i rozpuszczasz obie torby.

Brewkit nawet wypłukuję nieco wodą z czajnika żeby odzyskać każdą kropelkę – jest to trochę trudne z powodu opakowania – przygotuj się na to.

Mieszaj łyżką którą postaraj się mieć czystą i wyparzoną.

Nastaw drożdże w szklance (uważaj na temperaturę wody).

Brewkit i cukry można nawet zagotować a z drożdżami wiadomo…

 

Całość wlewasz potem do butli od wina.

Ja butlę myję wodą a następnie tylko wyparzam wrzątkiem tuż przed zalaniem

To ma dwie zalety (że tuż przed zalaniem) – rozgrzewa butlę więc nie pęknie ona przy wlewaniu gorącego brewkitu a druga – oczywiście w jakimś stopniu odkaża.

Trzeba tu chłopa który butlę udźwignie i pomajta nią tak nad wanną żeby wyparzyć też górne partie trzymając szyjką do dołu.

Tu warto sobie uświadomić że wiadra przeznaczone do warzenia piwa są bardzo wygodne i na przyszłość warto pomyśleć o zakupie dwóch – no chyba że chcesz przeskoczyć od razu w poważniejszy sprzęt.

 

Zatem mamy butlę wyparzoną wrzątkiem i wlewamy zawartość z gara (zakładam że lejek masz).

W zasadzie to już połowa sukcesu.

 

Teraz uzupełniasz zawartość resztą wody z butli – wylicz tak żeby razem z tym co miałeś w garze dawało wymaganą objętość (tu około 23 litry)

Drożdże mam nadzieję czekają już w szklance i aż się rwą do pracy J

 

Nalewanie wody po wlaniu „zacieru” z garnka ma tą zaletę że obmywasz górne partie butli szklanej zababrane tym co wlałeś z gara. Gdybyś miał wiadra do fermentacji to by nie było tych problemów. Ogólnie jest wtedy łatwiej bo można zdezynfekować i wleźć z łapami do wiadra J

 

Zamieszaj kołysząc butlą. Ja to robię już na szafie by butla stała w odpowiedniej temp – warki robię w „Bunkrze” gdzie ogrzewanie realizowane jest przez „pompę ciepła” – klimatyzację.

 

Dolewasz drożdże i znowu mieszasz. Zatykasz rurką fermentacyjną. Dobrze jest stosować plastikowe bo mają większą powierzchnię „bulgotnika” a przy piwie jest ostrzej niż przy winie. Jak masz szklaną to przygotuj się na częste dolewanie wody bo ci wypluje przez pierwsze dni.

 

OCZEKIWANIE

Tu drobna uwaga dotycząca akurat tych drożdży. Jak się dowiedziałem już po uwarzeniu tego piwka – one pracują burzliwie dosyć krótko. U mnie to było 5 dni i znacznie spowolniły.

(byłem zdziwiony bo poprzednie IndiaPaleAle robiły 10 dni i nie chciały przestać)

Warto być może potrzymać je na „cichą fermentację” (czyli przedłużoną)  jeszcze dłużej ale:

1 – Znawcy mówią że takie piwa z brewkitów nie wymagają cichej fermentacji

2 – Ja zlałem do butelek i jestem bardzo zadowolony

 

Jednakże – następnym razem potrzymał bym z 10 dni gdybym wiedział ze to naturalne dla tych drożdży.

Miały blg około 2 a powinny mieć około 1 więc piwko wyszło mi słabsze.

Do mierzenia blg możesz kupić areometr za około 10 zł – jak już będziesz wiedział że się wciągnąłeś i że zostajesz ALCHEMIKIEM piwnym J. O blg poczytasz wówczas np. na www.piwo.org

 

BUTELKOWANIE

Butelki nie mogą być jednorazowe bo jest ryzyko że ci je rozwali – one są z cieńkiego szkła.

Jednorazówki są zazwyczaj też „rzeźbione” w różne wzory które osłabiają szkło.

Zielone odpadają bo przy tych piwach wystarczy światło przez krótki czas aby piwo zepsuć.

Wybieraj zwykłe wyraźnie oszlifowane od wielokrotnego użytkowania brązowe butle.

Jeśli masz dzieci to uważaj na ich zdrowie i piwo własnej produkcji zawsze otwieraj z dala od nich i trzymaj też w zamknięciu. Tak zwane „granaty” zdarzają się ponoć każdemu – butla wybucha i potrafi być może pokaleczyć (nie wiem czy potrafi ale rozwalić się potrafi na pewno).

Zależy to od ilości cukru dodanego przed butelkowaniem (w celu nagazowania piwa poprzez kolejną małą fermentację)

W tym przypadku dodaj 150 gram

To około 2/3 szklanki

Tak dałem i jest git

 

Trzeba zdjąć naklejki i umyć butelki.

Robię to w wiadrze 42l które służy normalnie jako fermentator (chociaż ja fermentuję na razie w butli szklanej od wina)

Zdjęcie naklejek jest proste – zanurzasz wszystko w wodzie i za pół godziny (a nawet szybciej) odklejasz.

Porady na ten temat bywają różne. Ja uważam że to najszybszy i najłatwiejszy sposób bo zamaczasz i idziesz pić piwko a naklejki same spadają. Kopyr mówił na blogu żeby nalewać ciepłej wody do butelek hyhy – chciałbym zobaczyć jak On to robi… Kto by się tak z tym pi****lił ?

 

Jednocześnie butelki się odmaczają wewnętrznie no i płuczą.

Ja potem je tylko odkażam pirosiarczynem sodu i butelkuję.

Zatem wyciągam butle z mojego wiadra, odklejam nalepki i wyrzucam je na zewnątrz a wodą z wiadra myję jeszcze klej spod nalepek. Butle wkładane do wiadra są w miarę czyste (tzn bez krokodyli na dnie i niezbyt stare) więc jest to proste mycie. Butle stawiam normalnie a nie do góry nogami ale potem wylewam z nich wodę przy przenoszeniu do dezynfekcji.

 

Jak już mam wypłukane butelki (przygotuj z 50 szt nie mniej) to myję wiadro i zamieniam je na DEZYNFEKTOR

 

DEZYNFEKCJA I ROZLEWANIE

W wiadrze robię płyn do dezynfekcji – Pirosiarczyn sodu kupiony w opakowaniu 400 g podzieliłem flamastrem na 5 części co daje – każda część na 4 litry wody.

Do wiadra wlewam 8 litrow kranówy i sypię dwie zaznaczone części. Wrzucam tam kapsle (50 szt) rurkę do spuszczenia zacieru z butli , dużą łyżkę do wymieszania

Po chwili wyciągam łyżkę żeby nie przeszkadzała (to spora rzecz) i kapsle do osobnego naczynia (też naczynie płuczę chwilę w tym roztworze). Łyżke kładę na ociekaczu nad zlewem gdzie stoją butelki.

Teraz dezynfekuję butelki zanurzając je po 2 sztuki w wiadrze aż się napełnią w całości (płynu jest mało – jak masz kasy więcej to rozpuść więcej pirosiarczynu). Przed zanurzeniem wylewam szybko resztkę wody. Wyciągam po 2 sekundach nie dłużej. Podczas wylewania zawartością obmywam ścianki wiadra jak najwyżej bo będzie ono służyło zaraz do zlania zacieru i butelkowania więc się też dezynfekuje. Ruch obrotowy butelką powoduje szybkie wylewanie się zawartości.

 

UWAGA – roztwór jest dość drażniący w nos. Jak użyjesz ciepłej wody to znacznie drażni. Gardło trochę piecze – nie wdychaj.

 

Butelki z powrotem lądują na ociekaczu (typowy postkomunistyczny druciak na talerze zawieszany na ścianie). Ideałem byłby taki gdzie butelki są do góry nogami ale ja tu piszę o tym jak to PROSTO i WYGODNIE zrobić.

 

Teraz przygotowuję mniejszy garnek do dodania cukru do „refermentacji” służącej nagazowaniu piwa. Dezynfekuję go opłukując w tym wiadrze.

 

Można zdezynfekować inne przedmioty zanim się wyleje zawartość wiadra do ścieków (można też przelać to do jakiegoś gara na wszelki wypadek jak się zapomni coś zdezynfekować – WARTO !!!)

 

ROZLEWANIE

 

Mamy już wiadro z kranikiem puste i zdrezynfekowane. Butelki też zdezynfekowane.

Teraz trzeba dodać trochę cukru do zacieru.

Spuszczam trochę zacieru do zdezynfekowanego małego garnka o którym pisałem powyżej a resztę spuszczam do wiadra z kranikiem ustawionego na stole pod szafą na której stoi butla ze sfermentowanym piwem.

Spuszczanie jest oczywiście sztuką którą jako winiarz masz opanowaną jak mniemam J

Mętny osad na dnie warto pozostawić – ja stosuję rurkę giętką włożoną do rury miedzianej kupionej w castoramie – WSZYSTKO ZDEZYNFEKOWANE

 

Dodaję 150 g cukru do tego małego garnka i mieszam do ABSOLUTNIE CAŁKOWITEGO ROZPUSZCZENIA.

To bardzo ważne żeby potem nie powstały granaty rozrywające butelkę.

Mieszać trzeba niezbyt energicznie aby nie za bardzo napowietrzać. Zawartość wlać do spuszczonego zacieru do wiadra i BARDZO DOKŁADNIE WYMIESZAĆ ale też nie energicznie.

 

Mamy mieszankę gotową do butelkowania.

Wiadro z kranikiem jest chyba niezastąpione. Jeszcze raz polecam kupić. Kranik daje się ustawić pod skosem. Siedzisz i nalewasz…

Butelki opróżnić z resztek płynu dezynfekcyjnego. Nie płukać ! To co zostanie na dnie jest po odstaniu i WYLANIU  naprawdę znikome.

Nalewać po brzegach butelki aby nie spieniać. Pozostawić pustą szyjkę butelki na gaz który się utworzy.

 

KAPSLOWANIE

 

Kapslować należy ostrożnie – moja Greta wymaga wprawy – kilkakrotnie nagniatam i obkręcam butelkę żeby nastąpiło charakterystyczne „tąpnięcie” i dobre zaciśnięcie.

Butelka stoi na śliskim stole (myślę nad jakimś miejscem przytrzymującym typu dziura w stole) i może się zdarzyć że pojedzie nam po stole rozwalając inne stojące na nim niezakapslowane butelki – katastrofa …

Radzę poćwiczyć na sucho

Radzę też zdezynfekować więcej kapsli na pierwszy raz ale dodam że mój drugi raz nie potrzebował już ANI SZTUKI WIĘCEJ kapsla niż trzeba

 

 

CO PO ZAKAPSLOWANIU?

 

Kiedy to pić?

Ano ja próbuję szybko bo początkujący tak mają. Piwo powinno trochę postać aby być dobre ale kiedy można…?

Najlepiej dać piwu czas przynajmniej na refermentację

 

REFERMENTACJA

W parę dni po zakapslowaniu trzymam butelki na tej samej wysokości co fermentator czyli butlę do wina (chodzi o temperaturę)

Wówczas tworzy się proces ponownej fermentacji która powoduje nagazowanie piwka.

Jakiś tydzień warto tak potrzymać a potem:

 

PIWNICZKA

Wstawić piwo (jeśli jeszcze nie zostało wypite hehe) do miejsca o temp niskiej.

Może sobie tam postać min. miesiąc

Trzeba jednak takie miejsce znaleźć – na razie nic tu nie podpowiem bo sam mam tylko lodówkę. Piwniczkę muszę zbudować

 

Powodzenia

 

Na kapslach zaczną ci sie pojawiać krople płynu o zabarwieniu herbacianym - strząśnij i sie nie przejmuj

Pirosiarczyn pozostawia po wyschnięciu białawe osady więc butelki będą w kropki a i stanowisko robocze będzie z nalotami

Przed etykietowaniem trzeba będzie wytrzeć lub nawet przemyć

Edytowane przez Procent1968
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto by się tak z tym pi****lił ?

potrafi jednak wk****iać

Serio?

 

 

Jednakże – następnym razem potrzymał bym z 10 dni gdybym wiedział ze to naturalne dla tych drożdży.

Miały blg około 2 a powinny mieć około 1 więc piwko wyszło mi słabsze.

Czujesz różnicę 0,5 % alkoholu?

 

Butelki nie mogą być jednorazowe bo jest ryzyko że ci je rozwali – one są z cieńkiego szkła.

To nie papier, poza tym butelkę zwrotną też Ci rozwali. Tylko podobno odpada denko.

 

Jeśli masz dzieci to uważaj na ich zdrowie i piwo własnej produkcji zawsze otwieraj z dala od nich i trzymaj też w zamknięciu.

Fermentacja! Czystość! Dopilnuj tego, a nie będzie to problemem.

 

Może ktoś znajdzie wiecej kwiatków, ja po jednym przeczytaniu mam dość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Używam jednorazowych vichy i innych i nic mi nie rozwaliło. Areometr dopiero jak się wciągniesz? Ja uważam to za dość ważny przyrząd, do sprawdzenia kiedy podczas fermentacji przestaje spadać blg, do pomiaru gęstości brzeczki nastawnej itp. Co do procent alkoholu również tak jak przedmówca uważam że bez sensu jest patrzenie na to. Granatów nie ma właśnie jak masz areometr i sprawdzasz blg, a także kiedy dokładnie dobierzesz ilość surowca do refermentacji. Nie miałbym z tego przyjemności, gdybym za każdym razem musiał otwierać butelkę w kasku i okularach roboczych obawiając się o granat. Sorry, ale jest tu naprawdę dużo różnych "kwiatków".

 

Jeszcze jedno. Pirosiarczyn 400g za 10 zł? Przecież za 12 da się dostać 1kg, albo można kupić nadwęglan który za 4kg potrafi kosztować 24zł.

 

Kolejna uwaga: Kopyr mówił z tego co pamiętam o butelkach z naklejkami które ciężko odkleić, jak Pinta, Alebrowar, czy Dr Brew. Z normalnych schodzą nawet po krótkim namoczeniu, ale proszę, spróbuj ściągnąć naklejki z tych.

 

Refermentacja trwa różnie, górniaki lepiej trzymać w tej temperaturze dopóty, dopóki nie będą nagazowane a potem ewentualnie przenieść do piwniczki. 

Edytowane przez Arielos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Areometr dopiero jak się wciągniesz? Ja uważam to za dość ważny przyrząd, do sprawdzenia kiedy podczas fermentacji przestaje spadać blg, do pomiaru gęstości brzeczki nastawnej itp
 

Oczywiście !!! - ja też używam areometru już od drugiej warki. W tym przypadku chodziło mi o zachęcenie odbiorcy listu właśnie do rozwoju :-) Nie chciałem go straszyć zbytnio skomplikowanym laboratorium. Nie było to w kontekście "dopiero" jak się wciągniesz.

 

Zachęcam do posiadania areometru od samiuśkiego początku - kontrola nad procesem to dopiero jest fun!

 

Co do procent alkoholu to TEŻ jak przedmówca zgadzam się że nie ma sensu rozróżnianie czy pół procent w tą czy w tą.

przedmówca raczej chciał się przyczepić

 

Mnie natomiast zależało bardziej na tym żeby adresat listu kapnął się do czego może być stosowany właśnie areometr.

 

Jak ktoś chce koniecznie "kwiatków" szukać to pewnie znajdzie.

 

Ja raczej chciałem podać przepis który DZIAŁA i zachęcić. Mało jest takich wpisów. Wielu tu raczej tylko się mądrzy i dołuje początkujących. Jesteśmy przecież w piaskownicy a więc zawsze znajdzie się taki który chce młodszemu przywalić łopatką i zburzyć jego babki z piasku  :cool:

 

Czekam na pomocne wpisy. Na razie nikt nie zauważył tu rażących błędów które prowadzą do katastrofy a więc chyba przepis trzyma się kupy.

 

a piwko z tego gotowca naprawdę mnie zaskoczyło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zamiaru czepiać się dla samego czepiania, po prostu napisałem co według mnie jest trochę nie tak. Sam nie zamierzam się mądrzyć z racji skromnego doświadczenia, po prostu pewne rzeczy które są według mnie do poprawy wytknąłem i tyle. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zamiaru czepiać się dla samego czepiania, po prostu napisałem co według mnie jest trochę nie tak. Sam nie zamierzam się mądrzyć z racji skromnego doświadczenia, po prostu pewne rzeczy które są według mnie do poprawy wytknąłem i tyle. 

Twojego wpisu nie odbieram jako czepiania się. Raczej chodzi mi o innych użytkowników którzy potrafią od rana za dużo wypić i walnąć tylko jednym słowem we wpisie hehe.

To co napisałeś jest jak najbardziej sensowne - takie uwagi jak np o areometrze są cenne. Dziękuję i pozdrawiam.

Edytowane przez Procent1968
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jasne... Zacznijmy "nowych" uczyć liczenia bulków z rurki i butelkowania piwo po 6 dniach. "No przecież bulkać przestało już 2 dni temu"...

Przydadzą się w tedy kolejne działy na forum: Jak wybudować schron "przeciw granatny", sterylizacja za pomocą druciaka i wróżenie ze szklanej kuli. 

 

Kurde jak już przekazujecie wiedzę, to zaczynajcie własnie od podstaw i uczcie dobrych nawyków. A moim zdaniem te podstawy to i matematyka i laboratorium właśnie...

I nie oszukujmy się, te 8-10zł za balingometr, to ani kosmiczna kwota, ani studiów do jego obsługi kończyć nie trzeba. Tym bardziej atrakcyjny szczebel praktyki dla nowego, że sobie piwa do menzurki naleje, powie sobie WOW zmieżyłem BLG - przynajmniej jak tak przy pierwszych winach miałem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Kapslownicę mam dwuramienną typu Greta (46zł) do kapsli 26 mm

Pirosiarczyn sodu do dezynfekcji – ja kupiłem 400 gram za 9,90 zł i miałem na wygodne płukanie i dezynfekcję na dwa razy czyli 90 piw J Oczywiście można taniej bo ludzie to rozpuszczają na litr wody i potem przelewają z butelki do butelki ale sam sobie pomyśl czy chcesz się tak bawić. Ja rozpuściłem około połowę na 8 litrów wody. Mogłem wtedy wrzucić wężyk , łyżkę, kapsle i dezynfekować po 2 butelki poprzez zanurzenie.

Jak chcemy wydać podobną kwotę, to lepiej kupić Eternę. Większość egzemplarzy Grety się wyrabia dość szybko, choć są ludzie którzy kilkadziesiąt warek zabutelkowali i jest ok, widać są różne partie. Ja kupiłem Eternę i oddałem Gretę za darmo - kapsluje wszystko i bez problemów. Kapslowanie "na raz".

 

Polecam zmienić środek, piro jest niezbyt wydajne, dodatkowo śmierdzi. Rok temu kupiłem pół kilko piro i 250g nadwęglanu sodu - nadwęglan jeszcze mam, piro też jeszcze ze 100g zostało. Piro jest fajne do zalewania wiader i trzymania razem z tym różnej drobnicy. Dezynfekuje gaz, dodatkowo potrzebuje chwili kontaktu, dlatego używam głównie do zalewania wiader.

 

 

 

Woda w butlach 5 l – 4 sztuki ale możesz oczywiście przegotować kranówę. Ja kupiłem tą w butlach bo znalazłem taką po 1,50 za 5 litrów !!! Byłem więc w szoku że tak tanio a chodzi o to żeby woda była sterylna. Główna sprawa to zachowanie czystości i dezynfekcja. Tu pomaga ten pirosiarczyn. Uwierz mi że butelki mam płukane ale nic nie wyparzam ani nie wstawiam do piekarnika.

 

Ja butlę myję wodą a następnie tylko wyparzam wrzątkiem tuż przed zalaniem To ma dwie zalety (że tuż przed zalaniem) – rozgrzewa butlę więc nie pęknie ona przy wlewaniu gorącego brewkitu a druga – oczywiście w jakimś stopniu odkaża.

 

 

Warto sprawdzić jaką mamy wodę, większość marketowych wód źródlanych była w najlepszym wypadku taka sama jak moja kranówa, więc lepiej po prostu przegotować kranówę. Wyparzanie butelek niewiele daje. Jest trochę w miarę tanich środków, które nadają się lepiej do płukania butelek niż piro.

 

Wrzątek nie odkaża butli, może ewentualnie lekko pomóc w usunięciu zanieczyszczeń. To już lepiej butlę wcześniej zalać roztworem piro. W ogóle nie polecam zalewania szkła gorącą wodą, kiedyś myłem balon gorącą (nie wrzącą) wodą z czajnika, którą powoli wlewałem do szkła. Osłabiło to szkło i chcąc podnieść balon, by wylać zawartość, "zostawiłem dno" na podłodze i zawartość sama się wylała... sąsiedzi nie byli happy.

 

 

 

Dolewasz drożdże i znowu mieszasz. Zatykasz rurką fermentacyjną. Dobrze jest stosować plastikowe bo mają większą powierzchnię „bulgotnika” a przy piwie jest ostrzej niż przy winie. Jak masz szklaną to przygotuj się na częste dolewanie wody bo ci wypluje przez pierwsze dni.

 

Warto być może potrzymać je na „cichą fermentację” (czyli przedłużoną) jeszcze dłużej ale: 1 – Znawcy mówią że takie piwa z brewkitów nie wymagają cichej fermentacji 2 – Ja zlałem do butelek i jestem bardzo zadowolony

 

Można po prostu włożyć gazę do środka, albo w ogóle olać rurkę i zatkać otwór gazą.

Plastikowe są lepsze bo się nie tłuką, a niektóre mają specjalny kapturek i można się nawet pokusić o nie wpychanie gazy.

 

Fermentacji nie prowadzimy przez x dni, tylko prowadzimy ją aż się skończy - przefermentuje co ma przefermentować i sklaruje (chyba, że piwo jest w stylu, który nie wymaga klarowności - np. hefeweizen). Najlepiej dokonać w odstępie kilku dni dwóch pomiarów i gdy nie zmienia się nam gęstość to wtedy butelkować. Pierwsze pomiary jest sens robić dopiero, gdy przestajemy widzieć objawy fermentacji.

 

 

 

Butelki nie mogą być jednorazowe bo jest ryzyko że ci je rozwali – one są z cieńkiego szkła. Jednorazówki są zazwyczaj też „rzeźbione” w różne wzory które osłabiają szkło. Zielone odpadają bo przy tych piwach wystarczy światło przez krótki czas aby piwo zepsuć. Wybieraj zwykłe wyraźnie oszlifowane od wielokrotnego użytkowania brązowe butle.

 

Zależy to od ilości cukru dodanego przed butelkowaniem (w celu nagazowania piwa poprzez kolejną małą fermentację) W tym przypadku dodaj 150 gram To około 2/3 szklanki Tak dałem i jest git

Butelki mogą być bezzwrotne. To czy butelka wybuchnie nie zależy od tego w jakim szkle mamy piwo, tylko od tego czy piwo było dobrze dofermentowane/nie dodaliśmy zbyt dużo surowca do refermentacji. Sam mam większość butelek bezzwrotnych.

Jeśli butelek nie trzymamy w miejscu, gdzie ma dostęp światło słoneczne to mogą być zielone lub przeźroczyste. Na światło bardziej wrażliwe są piwa jasne i mocniej chmielone. Nie wiem po co szukać specjalnie "przechodzonych" butelek.

 

http://hbd.org/cgi-bin/recipator/recipator/carbonation.html

Piwa w różnych stylach mają różne poziomy nagazowania, najlepiej to policzyć. Ilość surowca do refermentacji zależy od temp. w jakiej piwo kończyło fermentować, stylu oraz objętości piwa. Wagę jubilerską  można kupić za kilkanaście zł.

 

 

 

 

Zdjęcie naklejek jest proste – zanurzasz wszystko w wodzie i za pół godziny (a nawet szybciej) odklejasz. Porady na ten temat bywają różne. Ja uważam że to najszybszy i najłatwiejszy sposób bo zamaczasz i idziesz pić piwko a naklejki same spadają. Kopyr mówił na blogu żeby nalewać ciepłej wody do butelek hyhy – chciałbym zobaczyć jak On to robi… Kto by się tak z tym pi****lił ?

Zobaczysz, że nie wszystkie butelki mają tak łatwo odchodzace etykiety. Po pół godziny to odchodzą głównie ety z piw KP, GŻ i Carlsberga. Dopóty nie miałem swojego zapasu butelek, to zdarzało mi się męczyć z opornymi, które trzeba było skrobać lub zalewać ciepłą wodą, teraz taką np. pintę wywalam od razu do śmieci.

 

 

 

 

Jednocześnie butelki się odmaczają wewnętrznie no i płuczą. Ja potem je tylko odkażam pirosiarczynem sodu i butelkuję.

Nawet, gdy butelka nie ma pleśni w środku, to samo zalanie jej to za mało. Po wyciągnięciu zalanych butelek i nalaniu do nich odrobiny wody, potrafi się ona jeszcze pienić po wytrząśnięciu, więc trzeba je jeszcze przed lub po wymoczeniu prepłukać.

Zwolennikiem piro do płukania nie jestem.

 

 

 

Butle stawiam normalnie a nie do góry nogami ale potem wylewam z nich wodę przy przenoszeniu do dezynfekcji.

Jeśli masz skrzynkę na piwo, to po wypłukaniu odstaw butle do niej (do góry dnem). Pod skrzynkę możesz podłożyć szmatę lub jakiś ręcznik. Zawsze staram się, aby butle trochę ociekły, aby środka dezynfekującego nie rozcieńczać.

 

 

 

UWAGA – roztwór jest dość drażniący w nos. Jak użyjesz ciepłej wody to znacznie drażni. Gardło trochę piecze – nie wdychaj.

Nie polecam płukania w otwartym wiadrze z piro, ciągle wdychasz opary, które są drażniące. Dodaj jeszcze przed zalaniem ciepłą wodą trochę kwasku cytrynowego i przybliżyć głowę do wiadra. Jak już przestaniesz kaszleć i się dusić to pomyślisz o zmianie środka ;). Roztwór piro robię raz na kilka warek, zalewam nim fermentor, wrzucam do niego drobnicę, gry potrzebuję wiadra do zlania warki to roztwór przelewam do kolejnego wiaderka. Przed otwarciem pojemnika biorę wdech. Wiadro przed wlaniem do niego brzeczki przepłukuję gorącą wodą. Przy zabawach z piro zawsze mam otwarte lub uchylone okno.

 

 

 

Teraz przygotowuję mniejszy garnek do dodania cukru do „refermentacji” służącej nagazowaniu piwa. Dezynfekuję go opłukując w tym wiadrze.

 

Dodaję 150 g cukru do tego małego garnka i mieszam do ABSOLUTNIE CAŁKOWITEGO ROZPUSZCZENIA. To bardzo ważne żeby potem nie powstały granaty rozrywające butelkę. Mieszać trzeba niezbyt energicznie aby nie za bardzo napowietrzać. Zawartość wlać do spuszczonego zacieru do wiadra i BARDZO DOKŁADNIE WYMIESZAĆ ale też nie energicznie.

 

W parę dni po zakapslowaniu trzymam butelki na tej samej wysokości co fermentator czyli butlę do wina (chodzi o temperaturę) Wówczas tworzy się proces ponownej fermentacji która powoduje nagazowanie piwka. Jakiś tydzień warto tak potrzymać a potem:

Z cukru przygotowujesz syrop, który powinien się chwilę pogotować, więc dezynfekcja garnka nie jest potrzebna. Jak będziesz gotował to nie potrzebujesz w ogóle mieszać cukru, który się sam rozpuści.

 

Po tygodniu to warto sprawdzić nagazowanie i ocenić, czy już jest ok i można rzucić piwo do piwnicy. Spoko, niektóre drożdże mają dobrą tolerancję na niskie temp. i w chłodzie nagazowanie potrafi zajść w miarę szybko (choć dłużej niż w temp. pokojowej), ale inne mogą się nie nagazować lub robić to strasznie wolno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:okey:  :beer:

Wreszcie konkrety a nie pierdolety

 

Dzięki

 

Pirosiarczyn - CO ZAMIAST?

nie kumam jednak jaki środek polecasz do odkażania zamiast piro?

Faktycznie pirosiarczyn jest duszący. Oczywiście opisałem tu sprawdzony sposób który działa ale warto się ulepszać.

 

WODA W BUTLACH 5 LITRÓW - faktycznie nie sądzę żeby była lepsza od kranówy ale za cenę 1,50 za 5 litrów to kupuję ze względu na wygodę

 

Odsączanie w skrzynce po piwie - proste a nie pomyślałem

:beer:  :okey:

Może dlatego że dopiero mam jedną skrzynkę i na razie brudną (prezent od sąsiada nad którym nie zdążyłem popracować)

 

KAPSLOWNICA GRETA

Gretę mam jeszcze sprzed paru lat gdy twojbrowar.pl raczkował więc może była bardziej pancerna ale jest jakby mało precyzyjnie wykonana. Dzięki za radę - poszukam i tak lepszej

 

WYBUCHOWE BUTELKI BEZZWROTNE

No i może masz rację że jak się starannie prowadzi proces i odpowiednio nagazowuje to nie ma "granatów" którymi wystraszył mnie Kopyr na swoich filmach

Chyba niepotrzebnie straszyłem początkującego kolegę. Osobiście bym wolał lać w jednorazówki bo lubię oszczędności. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Pirosiarczyn - CO ZAMIAST? nie kumam jednak jaki środek polecasz do odkażania zamiast piro? Faktycznie pirosiarczyn jest duszący. Oczywiście opisałem tu sprawdzony sposób który działa ale warto się ulepszać.

Ja na razie używam nadwęglanu, który jest stosunkowo tani i wydajny. Nadwęglan jest składnikiem wybielaczy, które można dostać w niektórych dyskontach lub marketach, gdzieś na forum można znaleźć info, które są najlepsze (czysty nadwęglan, bez dodatków).

 

 

 

KAPSLOWNICA GRETA Gretę mam jeszcze sprzed paru lat gdy twojbrowar.pl raczkował więc może była bardziej pancerna ale jest jakby mało precyzyjnie wykonana. Dzięki za radę - poszukam i tak lepszej

Na pewno wiele osób poleci różne kapslownice stołowe. Nigdy nie używałem, więc nie mam porównania.

Używałem jedynie Grety i Eterny. Greta jest kapryśna, potrafi nie dociskać kapsli, przy butelkach z niskim kołnierzem blaszki potrafią się ześlizgiwać z niego. Moja wersja wyrobiła się po ok 10 warkach i butelkowanie szło coraz gorzej.

Eterna jest jest na pewno dobrym rozwiązaniem, gdy ktoś szuka oszczędności nie chce/nie ma miejsca na kapslownicę stołową.

O ile będziemy pamiętali o tym, by co jakiś czas ją nasmarować to butelkuje wszystko, kapsluje łatwo, czasami trzeba jedynie włożyć odrobinę więcej siły na butelki typu "twist off".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie - dzięki !!!

Kapslownicę chyba będę chciał już stołową...

Za nadwęglanem się będę rozglądał bo pirosiarczyn i tak mi się skończył a jest gryzący i mnie od początku odrzucał.

 

W dniu dzisiejszym pomiędzy pisaniem - wstawiłem dość prymitywnie rurę z zaworem do czegoś z czego zamierzam zrobić małą  warzelnię. Foto poniżej....

Kto zgadnie co to jest?

 

 

post-11474-0-25921100-1425226420_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Frania. Dostanie drugie życie bo nieuzywana i smutna stała w garażu i miała być już nawet przerobiona na wiertarkę stołową lub wywalona a tu proszę ... może trochę popracuje.

A ciągnąc temat nadwęglanu - w jaki sposób go rozrabiać? Faktycznie ceny są zachęcające

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Frania. Dostanie drugie życie bo nieuzywana i smutna stała w garażu i miała być już nawet przerobiona na wiertarkę stołową lub wywalona a tu proszę ... może trochę popracuje.

A ciągnąc temat nadwęglanu - w jaki sposób go rozrabiać? Faktycznie ceny są zachęcające

3-4g na litr wody.

Po prostu wsypujesz proszek do wody. Roztworu nie powinno się przechowywać bo dość szybko traci swoje właściwości.

Ja przygotowuję maksymalnie pół litra roztworu na 1 użycie. Nawet przy płukaniu butelek na większe warki nie zużywam całego roztworu na jeden raz. Część zostaje, więc czasami resztką zalewam zaparzacz do herbaty, aby pozbyć się osadu - pięknie schodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Frania jest emaliowana elegancko. Zarówno w środku jak i na zewnątrz. Zamierzam wstawić grzałkę lub dwie. Regulator temperatury jest już w drodze. Mieszać będzie bęben który ona ma fabrycznie.

Chcialem zrobić filtrator z oplotu ale musiałbym rozwiercić emaliowany wypływ. Myślę o fałszywym dnie. Wytne chyba we Wrocławiu laserem albo wodą z nierdzewki

Edytowane przez Procent1968
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.