Skocz do zawartości

[Smaki Piwa] Piwo i muzyka – czy tak bardzo się różnią? Część 1/2.


Pierre Celis

Rekomendowane odpowiedzi

Ostrzegam: będzie długo i muzycznie. Długo, bo wena do wpisu naszła mnie podczas L4, a wiadomo, że kiedy człowiek nie może biegać, jeździć na rowerze, pić piwa ani generalnie nie robić nic sensownego – to zostaje za dużo czasu na... Continue Reading →

 

Wyświetl pełny artykuł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jedna fundamentalna różnica między piwem a muzyką.

 

Autor niby deklaruje otwartość muzyczną, ale wszelkie przykłady - poza dwoma marginalnymi wtrąceniami z dziedziny popu - oparte o muzykę rockową. Przypadek? Nie sądzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autor deklaruje otwartość, ale wyraźnie pisze, co uwielbia ;) Czego się spodziewasz? Hip hopu, czy klasycznej? :P

To tak jakby opisywał świat piw ale pisał tylko o piwach pszenicznych bawarskich albo chmielonych amerykańskim chmielem na aromat ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autor deklaruje otwartość, ale wyraźnie pisze, co uwielbia ;) Czego się spodziewasz? Hip hopu, czy klasycznej? :P

Osobiście uważam, że jeśli autor pokusił się o taki temat, to oprócz wymyślenia kilku podobieństw powinien też napomknąć conieco o różnicach. Bez tego to tak jakby postawić tezę że śrubokręt i ołówek to prawie to samo - bo przecież mają zbliżony kształt i można nimi porysować.

 

Oczywiście nie oczekuję że autor poda przykłady z hip hopu, klasycznej, czy nawet elektroniki która ponoć czasem go zainteresuje. W ten sposób chciałem pokazać istotną różnicę między tymi dwoma sprawami. O ile dość łatwo być eklektycznym w temacie piwa, to wniknięcie i dokładne zrozumienie większej ilości styli muzycznych, to znacznie trudniejsze zadanie. To co kształtuje nasz gust muzyczny na ogół staje się osią naszych preferencji muzycznych na połowę życia (albo i dłużej). Jeśli dodatkowo dorastało się w określonej subkulturze, to mogła ona kształtować nie tylko gust muzyczny, ale i określone postawy życiowe.

 

W efekcie jeśli ktoś mi mówi, że lubi się napić prawie każdego stylu piwa, to luz, po prostu jest fanem piwa. Zapewne craftofilem lub piwowarem domowym. Z kolei jeśli ktoś deklaruje że lubi większość gatunków muzycznych, to na 90% słucha po prostu mainstreamu. Z rocka zna G'n'R i Nirvanę, z hiphopu Paktofonikę, z elektroniki The Prodigy, z klasycznej Dla Elizy, a z jazzu potrafi zanucić "What a wonderfull world".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, to raz. Dwa: interpretacja tekstu jest Twoja - jak najbardziej pewnie słuszna, bo nie da się kłócić z subiektywną interpretacją. Zapewniam Cię, że autor nieco szersze muzyczne horyzonty niż wypisałeś - ale nie bronię Ci tak uważać i nie mam zamiaru nic udowadniać. Swoją drogą, ciekawi mnie skąd takie przypuszczenie - mierzysz wszystkich swoją miarą czy jak?

 

Tekst ma za zadanie opisać podobieństwa sceny piwnej i sceny muzycznej, a nie procesu kształtowania samego gustu muzycznego i gustu piwnego. Bo, jak sam wspomniałeś - gust muzyczny jest rzeczą dużo bardziej skomplikowaną. Wydawało mi się, że autor dość mocno zaakcentował to, co chce osiągnąć. 

 

 

 

W pierwszej części jednak postaram się pokazać Wam jak patrzę na scenę piwną i jak podobna jest do sceny muzycznej. Co być może wytłumaczy Wam, dlaczego w drugiej części tak mocno będę porównywał piwo i muzykę.

 

Jeśli oczekiwałeś więc analizy społeczno-psychologicznej procesu kształtowania i modyfikowania gustu muzycznego, to przepraszam, że się zawiodłeś ;)

Edytowane przez crosis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewniam Cię, że autor nieco szersze muzyczne horyzonty niż wypisałeś - ale nie bronię Ci tak uważać i nie mam zamiaru nic udowadniać. Swoją drogą, ciekawi mnie skąd takie przypuszczenie - mierzysz wszystkich swoją miarą czy jak?

Nie było moją intencją oceniać horyzontów muzycznych autora.

Sądząc po tekście autor ma podobnie jak ja, tylko w innych gatunkach. Ja się wychowałem na elektronice i przez 20 lat zagłębiania się w takie klimaty nabrałem jako-takiej znajomości. Poza tym mam swoje ulubione płyty rockowe (na przykład "Lateralus", "Mellon collie..."), dziś przed południem naszło mnie na Coltrane'a, i tak dalej...

Chodzi mi o to, że jeśli ktoś deklaruje że dobrze się czuje w całej masie gatunków muzycznych, to ja mu nie wierzę i na ogół mam rację. Może liznąć to i owo, ale na ogół na tym się kończy.

 

Jeśli oczekiwałeś więc analizy społeczno-psychologicznej procesu kształtowania i modyfikowania gustu muzycznego, to przepraszam, że się zawiodłeś ;)

Autor ma prawo pisać co chce, a ja mam prawo napisać czemu uważam tekst za mało trafiony. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.