Skocz do zawartości

Dziwny, nieprzyjemny posmak.


Zwiazkowiec

Rekomendowane odpowiedzi

O ile dobrze zrozumiałem Związkowiec przeprowadza fermentacje w fermentatorze z kranikiem, są to otwarte wrota do infekcji, mam z tym przykre doświadczania, żadna dezynfekcja kranika nie pomagała. Nastawiałem nieraz jednorazowo po 2 lub 3 warki stosując te same procedury, w fermentatorze bez kranika było wszystko ok. a w fermentatorze z kranikiem połowa warek była zainfekowana. Dokupiłem fermentatorów, kłopoty skończyły się, ten z kranikiem wykorzystuję tylko do rozlewu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym spróbował dokładnie wyczyścić cały sprzęt. Zdemontował bym kraniki i inne elementy, które da się zdjąć. Na początek zalałbym sprzęt wodą z dodatkiem kreta http://www.piwo.org/forum/t1379-Srodki-czyszczace--soda-kaustyczna-lug-sodowy-.html, albo wybielaczem oxi action http://www.piwo.org/forum/t1399-Srodki-czyszczace--OXY-odplamiacz-do-tkanin.html (czyszczenie środkami zasadowymi) (ostrożnie w rękawiczkach). Następnie wypłukał bym wszystko i umył płynem do zmywania. Następnie zdezynfekował. Ja używam jodopowidonu (w tym wypadku trzeba sprzęt wypłukać 3 razy, bo ten środek podobnie jak jodofor niezbyt efektywnie działa w zasadowym środowisku, więc resztki ługu muszą być dobrze wypłukane wodą). Ale każdy środek będzie dobry jeśli sprzęt jest dobrze wyczyszczony. Jeśli czyszczenie sprzętu nie pomoże można szukać przyczyn gdzie indziej, ale jest to chyba najczęstszy powód dziwnych posmaków w piwie, więc ja bym rozpoczął rozwiązywanie tego problemu właśnie przez porządne wyczyszczenie całego sprzętu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile dobrze zrozumiałem Związkowiec przeprowadza fermentacje w fermentatorze z kranikiem, są to otwarte wrota do infekcji, mam z tym przykre doświadczania, żadna dezynfekcja kranika nie pomagała. Nastawiałem nieraz jednorazowo po 2 lub 3 warki stosując te same procedury, w fermentatorze bez kranika było wszystko ok. a w fermentatorze z kranikiem połowa warek była zainfekowana. Dokupiłem fermentatorów, kłopoty skończyły się, ten z kranikiem wykorzystuję tylko do rozlewu.

zgadzam się w 100% z przedmówcą. kraniki to wymysł belzebuba :-) po dwóch wpadkach postanowiłem, że nie zbliżam się z fermentującym piwem do fermentora z kranikiem. uzywam ich tylko do butelkowania i filtracji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiałem się czy odzywać w tym wątku, bo nt tytułowego "nieprzyjemnego posmaku" nie mam pomysłu, ale wydaje mi się, że bez spróbowania to i tak tylko zgadywanie.

Pojawiło się natomiast tu kilka wypowiedzi co do których mam inne doświadczenia i do nich się odniosę - a co tam. :)

 

Nie chciałem zaczynać o tym pisać, bo to drazliwy temat, ale fermentory, a szczególnie wężyki należy wymieniać dość często.

Od początku (ponad 2 lata) "jadę" w domu praktycznie na jednym fementorze (i to z kranikiem, ale o tym niżej) i jednym wężyku. Fermentor przed użyciem traktuję chlorem (roztwór ace) kilkanaście/dziesiąt minut oraz wyparzam kilkukrotnie wrzątkiem. Po użyciu fermentor dokładnie myję i również traktuję chlorem i wrzątkiem. Wężyk również od czasu do czasu przemywam chlorem a przed samym użyciem wygotowuje kilkanaście minut. Cichą przeprowadzam w balonie. Rozlew oczywiście z powrotem do fermentora z kranikiem.

 

BTW. wrzątek nie jest szczególnie skutecznym srodkiem dezynfekującym.

Przed rozlewem do każdej butelki wlewam ok 100-200ml wrzątku. Nie stosowałem nigdy żadnych pirosiarczynów czy też wyprażania.

Jeśli butelka jest bardzo brudna (pleśń, osad z drożdży), to traktuję ją wcześniej chlorem (jeśli bardzo brudna to najpierw jeszcze szczotą).

Nie miałem nigdy (ok dopiszę chyba, bo mogę nie pamiętać) problemów z zakażeniem w butelce.

 

O ile dobrze zrozumiałem Związkowiec przeprowadza fermentacje w fermentatorze z kranikiem, są to otwarte wrota do infekcji, mam z tym przykre doświadczania, żadna dezynfekcja kranika nie pomagała.

Mam w domu jeden fermentor z kranikiem (reszta u Infama - tam więcej warzymy) oraz baniak szklany 26l. Kranik standardowo traktuję chlorem i wrzątkiem. Kranik cieknie niestety dość mocno przynajmniej przez kilka godzin od wlania brzeczki (potem się chyba zasklepia) - tym bardziej się więc bałem zakażenia, ale nic takiego się na szczęście nie dzieje.

 

Oczywiście to może być przypadek, że mimo, że fermentuję w starym fermentorze z kranikiem, przelewam starym wężykiem, a butelki tylko wyparzam wrzątkiem jeszcze nie było u mnie żadnej poważnej infekcji :D i zaraz pewnie pojawią się głosy, że sam się proszę o problemy, ale chciałem zwrócić uwagę, że mimo dość wysokiego prawdopodobieństwa infekcji nie zawsze musi ona wystąpić. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę u Was myślenie magiczne - skoro dobra dezynfekcja nie pomaga, to może spróbować bez dezynfekcji? Nie, potrzeba jeszcze lepszej dezynfekcji.

 

Potem przychodzi jakiś świeży piwowar, czyta takie historie i infekuje sobie piwo. Ba, samemu mi się to przydarzało - po co dezynfekowac butelki, skoro piwowar XYZ nie dezynfekował itd itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym coś musi być co pisze Stasiek, ja swą 1 prawdziwą warkę zrobiłem bez żadnej chemii, jedynie woda i płyn do naczyń i nie miałem żadnej infekcji :)

Przez autostradę też możesz przebiec nie patrząc czy coś jedzie. Nie zawsze coś musi w ciebie uderzyć. :D. Łatwiej o infekcję przeniesioną ze sprzętu dłużej używanego. Po prostu w zakamarki i rysy różne paskudztwa włażą i ciężej je domyć zwykłym płynem do naczyń

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym coś musi być co pisze Stasiek' date=' ja swą 1 prawdziwą warkę zrobiłem bez żadnej chemii' date=' jedynie woda i płyn do naczyń i nie miałem żadnej infekcji :)[/quote'']

Kluczowa w tym stwierdzeniu jest cyfra 1. :D

Nie rozumiem :/

Chodzi o to, że za 1. razem gdy sprzęt nie ma jeszcze resztek poprzednich warek prawdopodobieństwo zakażenia jest znacznie mniejsze niż przy warce dajmy na to 13. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedziałem, że będzie podobna reakcja. :)

Może mam w domu dobre "środowisko"? A może mam po prostu farta. Zobaczymy jak długo. Na razie nie planuję zmieniać procedury.

 

Moja 13 warka skwaśniała :o

Jasnowidz, czy co ? :D

Moja 13 warka warzona u Infama również skwaśniała. Coś w tym jest... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
Od pewnego czasu nurtuje mnie nieprzyjemny, lekko wyczuwalny posmak mojego piwa. Mam pewne podejrzenia co do jego pochodzenia (diacetyl ???), niemniej chciałbym prosić Was o poradę tak aby dokonać niezbędnych korekcji w ?procesie technologicznym? mojego mini browaru.

 

Pozostawia także nieprzyjemnie wrażenie jakby osadzał się na ustach i podniebieniu . Mam wrażenie, że wraz z czasem leżakowania butelek ulega wzmocnieniu ale może to być efekt coraz to większego wyczulenia. Wydaje mi się również, że jest mocniejszy na dole butelki (tam gdzie jest więcej drożdży).

Też tak miałem kilka razy i zachodziłem w głowę co to może być. Również myślałem o infekcji, ale to chyba nie to, albo nie tylko to. Swój proces technologiczny opisałeś dokładnie, ale nie napisałeś czym refermentujesz w butelkach. Do czego dążę: ostatnio stosuję cukier (z lenistwa) i wtedy zaczął pojawiać się ten dziwny, nieprzyjemny posmak. Zgadzam się z Przedmówcą, że paskudny posmak nasila się gwałtownie z czasem i że nie wszyscy go wyczuwają. Przy glukozie tego nie miałem. Po przerwie wakacyjnej znowu zacząłem działalność, ale przy kolejnej warce, do której chciałem dodać świeżą gęstwę z fermentatora poczułem dziwny zapach i musiałem gwałtownie szukać innych drożdży (warkę skanalizowałem). W lodówce cały czas mam spore zapasy... Zdecydowałem się na S-23 z warki jasnego prostego, w którym był ten dziwny smak/zapach. Jak zwykle w takich przypadkach najpierw była kontrola organoleptyczna - zapach w porządku i smak też - bez tego paskudnego posmaku! Gęstwa stała w lodówce od zabutelkowania warki i oczywiście bez dodatku cukru do refermentacji, czyli tak, jak była zlana z gąsiora. Warstwa piwa w słoiku była znaczna - ok. 0,3 l. Wypiłem z przyjemnością. Z gąsiora przelewam bezpośrednio do butelek za pomocą wężyka z zaworkiem, a cukier (glukozę) dodaję do każdej butelki osobno w stanie sypkim, tak więc obywam się bez tanków pośrednich. Piwa, w których był ten posmak były dosyć mocno chmielone i warzone na wodzie z Biedronki. Szukajmy, może znajdziemy. A dezynfekcję przeprowadzam ostatnio jakby jeszcze staranniej...

 

dori- poprawiłam cytat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przez słomkę pijesz że wiesz że na dnie jest gorsze :)

To nie ja napisałem, tylko Związkowiec. Moja umiejętność cytowania i wklejania pozostawia wiele do życzenia, sam widzę.

 

dori- poprawiłam cytat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hofian: Co do refermentacji to na ogół stosuję mieszankę 50:50 glukozy do Piwa (kupionej w sklepach dla Piwowarów) oraz suchego ekstraktu słodowego. Rozpuszczam w 300 ml ciepłej wody i gotuję przez 5 minut.

 

Posdumowując, zgodnie z sugestiami szanownych forumowiczów:

 

a) Zdezynfekowałem wszystko co się dało kretem, ace i podwójną porcją pirosiarczanu

b) Dokupiłem fermentator bez kranika w którym prowadzę fermentację burzliwą. Fermentator z kranikiem stosuję do wysładzania i rozlewu

c) Wymieniłem wszystkie rurki na nowe

d) Zaprzestałem bezmyślnego napowietrzania brzeczki przy zlewaniu z burzliwej na cichą i z cichej do butelek

e) Wstawiłem wszystkie wyroby do garażu gdzie teraz jest około 12°C

 

Mam nadzieję, że to pomoże.

 

Lukasz

 

ad b) Jak sobie radzicie z pomiarem BLG jeżeli nie ma kranika ? Ja pobieram trochę piwa za pomocą strzykawki i igły i następnie przelewam to do balingomierza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ad b) Jak sobie radzicie z pomiarem BLG jeżeli nie ma kranika ? Ja pobieram trochę piwa za pomocą strzykawki i igły i następnie przelewam to do balingomierza.

Chochlę nad palnik kuchenki, opalasz i pobierasz próbkę lub przemywasz balingometr spirytusem i zatapiasz w fermentorze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Pipetą dezynfekowaną tylko na końcu zanurzanym w fermentatorze. Zaopatrzenie w igłę to dobry pomysł - zminimalizowanie miejsca styku, muszę odwiedzić znajomych weterynarzy po 'końską' igłę, ewentualnie coś zaaranżować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.