Skocz do zawartości

BPA przerywa milczenie - gorące zdjęcia


mietekii

Rekomendowane odpowiedzi

Uuuuuuu... Panie infekcja jak ta lala, raczej z tego piwa nie będzie już nic dobrego do kibla z takim czymś... No chyba że szkoda ci pracy to w butelki pet i szybko spijać (ale nie wiem czy jest sens). Wygląda jak błona z otwartych kiszonych ogórków pewnie jakiego tlenowca złapałeś. Poczytaj teraz o dezynfekcji całego sprzętu żeby ci się w następnym piwie nie powtórzyło to. Raczej to nie wina drożdży tylko gdzieś po drodze, albo za mały reżim sanitarny albo trzepnięta gęstwa, ale z tego co piszesz to wnioskuje że z paczki drożdże więc odpada. Jak dezynfekujesz i myjesz wiadra?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadro raczej nie, ale mogę podejrzewać kiedy. Bo jak przelewałem schłodzoną brzeczkę do fermentora nie dekantowałem tylko przez sito żeby złapać chmiel. No i to sitko mi się wpieprzyło do środka. Niby było odkażone we wrzątku ale ... .To jest nauczka żeby robiąc piwko nie przesadzać z konsumpcją poprzednich warek:)

 

Wiaderka myję płynem a potem płuczę OXI. Tak samo wężyki. Wygląda na to, że wężyki czas wymienić bo pozachodziły już syfem. Tylko jak skutecznie zdezynfekować wiadro z bakterii?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie drogi piwowara prowadzą do ługu sodowego.

 

Edit: mam fermentory i węzyki których używam od 8-miu lat i nie na pewno nie wymagają wymiany. Soda, panie, soda...

Edytowane przez fidoangel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie drogi piwowara prowadzą do ługu sodowego.

 

NaOH czyli soda kaustyczna. Jest skladnikiem aktywnym Kreta do rur.

 

Czyli co? Kret i rękawice? Myjemy czy tylko płuczemy?

Jakiś roztwór i zostawiamy na noc?

Coś bliżej poproszę. I proszę nie mówcie mi, że to już było wałkowane, bo nie mam czasu na szukanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zwalał bym na to sitko raczej, aczkolwiek wszystko jest możliwe.

 

Raczej sitko, bo mi się wpadło tą rączką, za która się trzymie, a wcześniej za nią właśnie trzymiełem.

 

Może też być inna opcja, bo od kilku warek zacząłem chłodzić w brodziku (nie mam chłodnicy). Wcześniej to olewałem i zlewałem na gorąco do fermentora do wystygnięcia a drożdże zadawałem po kilkunastu godzinach, ale w końcu DMSy mi zaczęły przeszkadzać, choć z reguły były słabo wyczuwalne ale nie zawsze.

Może gdzieś coś w łazience przy schładzaniu i mieszaniu się dostało.

 

Docelowo pewnie wydam 2 paki na chłodnicę ale "zasiłek aktywizacyjny" z urzędu pracy chwilowo nie pozwala.

 

Dodatkowo chciałem zapytać, może ktoś ma wiedzę, czy w laboratoriach chemicznych używa się sody kaustycznej, to w razie czego będę miał źródło dostępu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Undeath przestrzegał przed sodą i ma rację, nie czuć jak kapnie a oparzenia bardzo długo się goją. Ostatnie moje oparzenie na stopie goiło się jakieś pół roku !!!

 

Jest to związane z tym, że ług niszczy tkankę łączną i to co się zagoi odpada, zagoi i odpada i tak w kółko jest ranka a i tak ślad później zostaje.

 

Edytka: żeby nie wyszedł z tego horror to dopiszę, że wężyki, kraniki i inne duperele trzymam w słabym roztworze i z niego wyjmuję te rzeczy po prostu ręką i lecę pod kran.

Jak wyjąłem zdechłą rybkę z akwarium to zapach po niej zszedł dopiero jak kran wyjmowałem i wypłukałem razem z ręką pod bieżącą wodą :D .

Edytowane przez fidoangel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mietekii, jaki to piwo ma zapach?. Zrób łyka posmakuj. Jeśli wyczujesz, że coś jest nie tak wylej w kanał. Jeśli uznasz, że da sie wypić butelkuj i będzie do szybkiego spożycia.

 

Poszło od razu do kibla po pierwszej diagnozie.

Nie mam ochoty myć butelek tylko po to żeby potem je wylać i myć na nowo. Odżałowałem te 30 zeta i zrobię sobie nowe :)

 

Sodę k. już załatwiłem. Przepłuczę sprzęty i zrobię sobie sprawdzonego stouta, odeszła mnie ochota na inne wynalazki.

Ostatnio na jednej saszetce s-04 zrobiłem 9 warek. Teraz otworzę nową saszetkę i zrobię następnych 9, albo więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z temperaturą wody radzę z rozsądkiem.

Kiedyś jak usuwałem farbę i NaOH zalałem gorącą wodą z czajnika - nie wrzątkiem ale blisko. To po wystąpieniu reakcji tak się zagotowało, że plastikowe wiaderko zrobiło się miękkie jak guma i się zdeformowało dno.

Oczywiście było to spora ilość NaOH i wiaderko nie jakieś pancerne. Nie mniej radzę z robić to z rozsądkiem.

 

 

EDIT:

 

Fakt, noc jest od spania a nie pisania...

 

Za rozsądnym przysłowiem: "Pamiętaj Chemiku młody..." NaOH wsypałem do wody a nie wodą zalałem NaOH i o tym powinniśmy pamiętać...

Z rozpędu napisałem odwrotnie.

Nie mniej granulki poszły na dno i się zagotowało...

Edytowane przez Marciu11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NaOH zalałem gorącą wodą z czajnika

Pamiętaj chemiku młody - wrzucaj zawsze NaOH do wody.

 

Tak tak Pani na chemii wbijała to do głowy :)

Masz w pełni rację! i to warto pamiętać!

 

Faktycznie za duży skrót myślowy... Oczywiście najpierw nalałem wody z czajnika do wiaderka a później wrzuciłem "garść" granulek (NaOH czysty ze szkolnego laboratorium - nie kret). Nie mniej opadły na dno i się zagotowało. Uprzedzam pytanie - garść w rękawicy była :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.