Skocz do zawartości

Piwo miodowe


rosomak

Rekomendowane odpowiedzi

Mam nadzieje że mnie nie usuną za ten wątek;)

Przepis prosty 1.2 l miodu i 8.8 l wody, chmielu do smaku, jałowiec, drożdże. Wczoraj rozlałem do butelek i popróbowałem. No cóż jeśli ktoś lubi Reeds'a to prawdopodobnie to piwo będzie mu smakowało - ja jestem średnio zadowolony - żona bardzo :/ Dużo zostaje osadu z miodu, filtrowałem przed wlaniem do baniaka i po rozlaniu do butelek i dalej widzę że opada na dno. Zobaczymy jak to będzie wyglądało za kilka tygodni. Ale jak by nie było to maja już druga warka :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Minął już prawie miesiąc od rozlania miodowego, które z czasem robi się coraz mniej reedsowe a coraz bardziej piwno-słodkie. Po miesiącu bardzo mi smakuje ale nie tylko mi bo dziś próbowały jeszcze 3 osoby i są mile zaskoczone: "Pachnie jak piwo, wygląda jak piwo, a smak piwny bardzo dobry". Chyba niedługo zrobię jeszcze jedną warkę właśnie dla jednej z tych osób bo ma mi przynieść miód.

Ale miałem trochę cykora jak próbowali, normalnie jak jakiś artysta śpiewający pierwszy raz na scenie. Z niewiedzą czy się spodoba;)

Wydaje mi się że nie potrzebnie dodawałem cukru do butelek - strasznie dużo gazu. Przy otwieraniu wyjeżdża jak szampan. Trochę się boje by nie rozwaliło butelek - to są patentowe. Może by je otworzyć i zamknąć raz jeszcze ?? Odgazować trochę, co o tym myślicie ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieje że mnie nie usuną za ten wątek;)

Przepis prosty 1.2 l miodu i 8.8 l wody, chmielu do smaku, jałowiec, drożdże. Wczoraj rozlałem do butelek i popróbowałem. No cóż jeśli ktoś lubi Reeds'a to prawdopodobnie to piwo będzie mu smakowało - ja jestem średnio zadowolony - żona bardzo ;) Dużo zostaje osadu z miodu, filtrowałem przed wlaniem do baniaka i po rozlaniu do butelek i dalej widzę że opada na dno. Zobaczymy jak to będzie wyglądało za kilka tygodni. Ale jak by nie było to maja już druga warka :)

Na początku witam się na nowym forum,

 

Co do miodu i "piwa", to zawsze trzeba pamiętać, że miód przefermentowuje do dna, czyli do 0 blg, dlatego nie można sugerować się pomiarem na poziomie np. 4 blg i decydować się na rozlewanie. Efekt słodyczy jest więc znikomy i pozostaje bardziej w obszarze wyobrażeń, niż rzeczywistości. Taki nastaw proponowałbym spokojnie zostawić, aż do całkowitego wyklarowania, a następnie dopiero rozlewać i refermentować. W efekcie tego powstanie b. mało osadu, ale refermentacja może potrwać kilka miesięcy, ze względu na b. małą ilość komórek drożdżowych. Przynajmniej ja mam takie doświadczenia.

 

Efekt smakowy raczej porównałbym do bardzo "cienkiego", nagazowanego miodu pitnego niż do piwa, ale wielce interesujący i smaczny mimo swej wytrawności. Ciekawy pomysł z jałowcem :)

 

Pozdrawiam

Raf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba przerwałem za szybko ta fermentacje po 10 dniach niezbyt szybkiej powiedziałem dosyć i przelałem do butelek, dodałem cukru i to było chyba nie potrzebne bo gazuje się okropnie;) Ale następnym razem spróbuje przetrzymać dłużej tylko muszę się sprzętu więcej dorobić bo nie chce blokować tego co mam;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieje że mnie nie usuną za ten wątek;)

Przepis prosty 1.2 l miodu i 8.8 l wody, chmielu do smaku, jałowiec, drożdże. Wczoraj rozlałem do butelek i popróbowałem. No cóż jeśli ktoś lubi Reeds'a to prawdopodobnie to piwo będzie mu smakowało - ja jestem średnio zadowolony - żona bardzo ;) Dużo zostaje osadu z miodu, filtrowałem przed wlaniem do baniaka i po rozlaniu do butelek i dalej widzę że opada na dno. Zobaczymy jak to będzie wyglądało za kilka tygodni. Ale jak by nie było to maja już druga warka :)

Nie ma się co martwić, eksperymenty wzbogacają. Patrząc po składnikach wyjdzie namiastka miodu pitnego chmielonego - a miód pitny jest związany z historią Polski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Na dobrą sprawę można powiedzieć, że to jest rozdrobniony miód pitny :)

Warto pamiętać, że słód jęczmienny bądź pszeniczny to składnik nie tylko cukrów ale też białek (te są szczególnie ważne jako pożywka dla drożdzy i tworzą pianę), barwników, witamin, garbników, tłuszczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dobrą sprawę można powiedzieć, że to jest rozdrobniony miód pitny :)

Warto pamiętać, że słód jęczmienny bądź pszeniczny to składnik nie tylko cukrów ale też białek (te są szczególnie ważne jako pożywka dla drożdzy i tworzą pianę), barwników, witamin, garbników, tłuszczy.

No właśnie, w zasadzie można rozszerzyć nieco temat i powiedzieć o dwóch rodzajach piwa miodowego:

 

1. Wyłącznie na bazie miodu, ale chmielone i fermentowane drożdżami piwnymi;

2. Typowe piwo ale z udziałem miodu jako dodatku "wzmacniającego" smak, aromat i zaw. alk.

 

Pierwszy, to jak kolega określił, to rodzaj ... miodu pitnego. U mnie blg początkowe wyszło około 14,5', więc alkocholu jest jakieś 7%. Do tego lekka goryczka i bąbelki i mamy miodowego szampana :), który z piwem ma tyle wspólnego co ... nic, a przynajmniej niewiele, ale smakuje i orzeźwia znakomicie. Ciekawy eksperyment.

 

Drugi jest zacniejszy i pewnie często warzony przez kolegów. Właśnie kończę mojego Gryczanego Koźlaka i powiem Wam, hmmm, smak gryki w piwie doskonale komponuje się ze słodowością, karmelem i lekką goryczką. Piwo jest pełne, żeby nie powiedzieć "lepkie". Aromat gryki może pochodzić zarówno od miodu gryczanego oraz od płatków gryczanych, które dodajemy w zasypie. Warto dopełnić smak piwa i zastosować oba te składniki. Gorąco polecam. Ciekawy jestem, jak wychodzą inne smaki miodów, np lipowy, czy spadziowy? Ma ktoś może doświadczenie?

 

Zawartość miodu może osiągnąć taki poziom, że można zacząć mówić o piwnym miodzie pitnym, ale od tego są już inni fachowcy. Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie "piwo" z udziałem zarówno dużej ilości miodu i jakiś owoców np malin.

 

Tak, czy siak - Na zdrowie!

 

Raf.

 

PS

Miód pitny nie jest tylko typowo polskim napitkiem. Fermentowano go prawie wszędzie tam gdzie występował, czyli ... prawie wszędzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dodałem miód do butelek podczas rozlewu piwa. Na ten pomysł wpadłem w dniu rozlewu, a rozlewałem piwo pszeniczne. Rozpuściłem miód w gorącej wcześniej przygotowanej wodzie, ostudziłem i wlałem do butelek potem wlałem piwo. Po leżakowaniu powiem że efekt był ciekawy. Dodam, że zrobiłem tylko 5 butelek z tym miodem, a zastosowałem miód lipowy.

 

A co do miodu pitnego to mi się zdaje, że pochodzi on z rejonów zamieszkałych przez ludy słowiańskie i w tych rejonach był głównie produkowany. :)

Edytowane przez Franekkkk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... A co do miodu pitnego to mi się zdaje, że pochodzi on z rejonów zamieszkałych przez ludy słowiańskie i w tych rejonach był głównie produkowany. :)

No tak, bo pszczoły występowały tam gdzie słowianie :). Dopiero później w wyniku globalizacji pszczoły wyemigrowały w rejony zamieszkałe przez Germanów, Franków i inne ludy. :)

 

Raf.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po leżakowaniu powiem że efekt był ciekawy. Dodam, że zrobiłem tylko 5 butelek z tym miodem, a zastosowałem miód lipowy.

A "ciekawy" to znaczy jaki. :) Jak wypadły te butelki w porównaniu z innymi?

Ja dotychczas do nagazowania dawałem (w kolejności największego wykorzystania): glukozę, ekstrakt, rezerwę, cukier, fruktozę. Miodu jeszcze nie. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zyskało bardzo owocowy charakter, bardzo słabo a jednak wyczuwany był miód,

miód całkowicie zniwelował aromat jaki wystepował w pozostałych butelkach (pszeniczne z zestawu a'la Grodziskie)

jezeli chodzi o nagazowanie to było prównywalne

 

myśle że można pokusić sie i dodawać do zwyklego pilznera miodu ale różnego tzn wielokwiatowy, lipowy, gryczany :)

mi kiedyś chodziło i ciagle chodzi po głowie by do butelek zamiast cukru dolewać syropu owocowego np wiśniowego, może pozwoli to uzyskać efekt podobny to wspaniałego Kriek :)

 

Warto eksperymentować :) Ja zrobiłem ostatnio, gdzieś to już opisywałem, piwo korzenne. Z dnia na dzień jest coraz lepsze. Jeszcze tydzień nie minął od rozlewu a ja już 4 butelek nie mam :)

 

W przyszłości mam zamiar spróbować zacierania z kukurydzą, ryżem, pszenicą i jęczmieniem. Jak się uda to na uczelni zrobie te warki a potem zrobie oznaczenia te podstawowe jak i może te bardziej złożone (ilość białka, zawartość diacetylu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... ciagle chodzi po głowie by do butelek zamiast cukru dolewać syropu owocowego np wiśniowego, może pozwoli to uzyskać efekt podobny to wspaniałego Kriek :)

Witam,

 

Moim zdaniem dodatek czegokolwiek do refermentacji ma znikomy wpływ na smak końcowego produktu. Tzn można wyczuć posmak lub lekką nutkę, ale nie będzie to rodzajem aromatyzowania, którego celem byłaby zmiana charakteru piwa. Wspomniany Kriek ma wyraźny wiśniowy oraz migdałowy smak, co sugeruje, że piwo było fermentowane z udziałem sporej ilości owoców i pestek. Poza tym ten kolor! Poezja!

 

Podobnie z miodem. Wydaje mi się, że powinno być go trochę więcej - ja daję około litra miodu na warkę 20 L, ale na etapie fermentacji. Miód powoduje dość silne zmętnienie, więc unikałbym dodawania go bezpośrednio do butelek, tylko pozwoliłbym przefermentować i sklarować się przed butelkowaniem. Przy większych ilościach warto byłoby chyba zagotować miód z porcją wody i usunąć szumowiny (lepiej się będzie klarowało i mniej osadu w butelce).

 

pzdr.

Raf.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No co do zmętnien powstałych po dodaniu miodu to ciężko stwierdzić bo pszeniczne są z zazwyczaj mętne. A z tym sokiem to warto spróbować. No a podczas fermentacji to lepiej dodać umytych, wysrylowanych wiśni czy może soku albo syropu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto eksperymentować :) Ja zrobiłem ostatnio, gdzieś to już opisywałem, piwo korzenne. Z dnia na dzień jest coraz lepsze. Jeszcze tydzień nie minął od rozlewu a ja już 4 butelek nie mam :)

 

.

co za niecierpliwy piwowar , to piwo zapewne jeszcze się nienagazowało :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co za niecierpliwy piwowar , to piwo zapewne jeszcze się nienagazowało :/

gaz jest i to spory :) zaraz zrobie zdjęcie to wrzuce :)

 

Ja już nie wiem czy my tu piszemy o piwie czy napojach piwopodobnych? JK

no raczej o piwiach, jeżeli otrzymujemy je ze słodu jęczmiennego lub pszenicznego, z dodatkiem różnych przypraw, notabene chmiel można także potraktować jako przyprawę ale przecież możemy go zastąpić innymi rzeczami, kiedyś nie wykorzystywano przecież chmielu :) potem jest fermentacja, ja jeżeli dodajemy składniki to przecież tylko do wzbogacenia smaku i aromatu. Przecież Kriek zaliczymy do piw, bo ta jest przecież lambik :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...

Chcę troszkę odświeżyć wątek ponieważ dotykam tematu piw z dodatkiem miodu.

Sztandarowym, moim piwem miodowym jest klasyczna gryka, czyli piwo z dodatkiem 1 kg miodu gryczanego na 4 kg słodu - słabo chmielone.

Pierwsze gryczane otworzyłem po miesiącu od butelkowania i byłem strasznie rozczarowany, zapach i smak zupełnie mi nie pasowały i było w nich sporo jakiejś sztuczności, odstawiłem to piwo na kolejne aż 5 miesięcy.

Czas sześciu miesięcy odmienił całkowicie to piwo stało się one bardzo gryczane - co mi odpowiada, bardziej wytrawne niż słodkie z leciutką nutą chmielową ? efekt przerósł moje oczekiwania.

Zapoczątkowało to cykl piw miodowych i tak powstały :

- kolejne 2 gryki (odpowiedni zapas - tak aby sprawdzić jak będzie smakować po roku od zabutelkowania);

- piwo eksperymentalne 1 kg miodu spadziowego na 4 kg słodu (spadź dębowa ? mocne nuty kwiatowe) dodatkiem było jeszcze 10 gram kolendry i 10 gram skórek curacao, piwo jeszcze zielone ale będzie to udane piwo o charakterze mocno owocowym;

- piwo na etapie przygotowań, z dodatkiem tzw. ziołomiodu - kilka informacji o ziołomiodach jest w tym linku http://miodswiece.w.interia.pl/ziolomiody.htm wybrałem ziołomiód sosnowy (z racji wykonywanego zawodu) i dodam go w ilości 3/4 litra na 4 kg słodu.

Cykl piw miodowych zamknę piwem z miodem lipowym ale że jest to miód o bardzo subtelnym aromacie chcę go dodać dopiero po wystudzeniu brzeczki (ponosząc pewne ryzyko zakażenia).

Polecam wykorzystywanie miodu w piwowarstwie nawet zatwardziałym tradycjonalistą.

Edytowane przez cafekot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Pytanie do ekspertów od miodu. Co powiecie na "warkę" :

pilzeński 2 kg

carchell 150g

caraaroma 50g

miód 1 kg bądź, 1,2kg (nie wiem w jakich opakowaniach jest dostępny) i jaki gatunek

chmiel lubelski 35g

drożdże WB-06 lub Wyeast 3333 German Wheat

 

Zacieranie

44°C - 15min.

52°C - 10min.

62°C - 30min

72°C - 30min

 

Gotowanie

60 min. Od początku 20g. lubelskiego, w 45min. miód, a w 50min. 15g lubelskiego.

Przy 20l. warce jake może wyjść °Blg ? Zastanawiam się jeszcze nad 5 do 10g imbiru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam się na miodosytnictwie, ale wg składu piwa to nie jest piwo pszeniczne. proponujesz przerwy jak dla pszeniczniaka i drożdże też dla pszeniczniaka. Zrezygnowałbym z przerwy 44°C. Gotowanie zamiast lubelskiego dałbym marynki 20g, a lubelskiego na ostatnie 20 min 15-20g. JK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.