Skocz do zawartości

Najgłupsze wpadki podczas warzenia piwa


dori

Rekomendowane odpowiedzi

 

Chyba przeniosę do ciepłego, żeby szybciej przermentowało! :ble:

nie porzucaj nadziei - zrób wszystko po normalnemu - jak ma wyjść to niech chociaż będzie pijalne :)

 

Nie no to był żart :) Niby miało być szybciej żebym się tak nie denerwowywował ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby 31 warek na koncie, a tu... No właśnie! Miałem za zadanie przelać z burzliwej na cichą mojego pierwszego Brown Portera. Mając pierwszy raz w browarze Wyeast British Ale zapobiegawczo założyłem rurkę blow off i wsadziłem ją da PETa. Używając wcześniej Wyeast Yorkshire przekonałem się, że podczas burzliwej piana potrafi bez problemu podejść pod dekiel. A tutaj w przypadku British Ale jak na złość piana na dwa palce. No ale nic... Założyłem wężyk, odkręcam delikatnie kranik, piwo zaczyna powoli spływać do fermentora poniżej... Zdążyłem jeszcze pobrać próbkę do pomiaru i degustacji, a tu nagle słyszę dźwięki jakie wydaje z siebie kartonik z soczkiem gdy próbujesz z niego wydusić ostatnią kropelkę. Patrzę a tu z powodu nie rozszczelnienia fermentora zaciągnąłem wodę z butelki! Starą wodę, odstaną już ze 3 tygodnie... Przelałem jej ok. 100-200 ml! A już obrastałem w piórka bo Brown Porter smakował mi bardzo... Jak nie będzie infekcji to oznaczać będzie, że Browar posiada jakiegoś patrona... W przeciwnym wypadku 25 litrów Portera i gęstwa po nim pójdą w kibel...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Myślę, że ta historia wygrała dziś internet No nic przynajmniej będzie przestroga dla innych

 

No wiesz człowiek naczytał się o przypadkach gdzie podnasząc fermentor zaciągałeś wodę z bulkadełka, ale w takim przypadku ilość wody jest homeopatyczna :) U mnie poszło jakieś 200 ml wody. OK z tego co pamiętam to była to woda mineralna, ale jednak butelka stała otwarta przez trzy tygodnie.

 

Ciekaw jestem tylko jak szybko może się ujawnić infekcja...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

pij puki czas, a jak nie to Ci mogę pomóc

 

Tak sobie myślę, że gęstwa profilaktycznie poleci do kanalizacji, a piwko postoi sobie dwa tygodnie na cichej. Jak żadna zaraza się nie ujawni, to zabutelkuje...

 

Tak czy siak Brown Portera mogę podrzucić :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie tylko jedna głupia wpadka jak na razie.

Podczas filtrowania położyłem luźno pokrywę na fermentorze. Jak brzeczka zaczęła spływać, utworzyło się podciśnienie i docisnęło pokrywę. Nie zauważyłem tego i ochoczo filtrowałem dalej. Podciśnienie zaczęło odkształcać fermentor przez co rozszczelnił się kranik. Połapałem się jak zobaczyłem kałużę na podłodze. Na szczęście tylko 1, może 2 litry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedokręcony kranik podczas rozlewu RISa, próby dokręcenia poprzez samo kręcenie kranikiem spowodowały jeszcze większe rozkręcenie, i sporo RISa leżakowanego przez kilka miesięcy z dębiną poszło się rypać, nim udało mi się znaleźć mydło antybakteryjne i umyć nim rękę po łokieć. Jako tako udało się spowolnić sączenie poprzez owinięcie czymś kranu - RIS miał 30Blg, więc mogłem zaryzykować bez mydła.

 

Czyszcząc fermentor ługiem sodowym w pośpiechu zapomniałem wkręcić kranika i postanowiłem pomajtać wiadrem, by lepiej się rozprowadził... na szczęście otwór na kranik był od strony wanny, więc praktycznie wszystko poleciało do niej.

 

Po zlaniu zawartości z balonu szklanego postanowiłem resztki pozostałe na dnie przepłukać mocno ciepłą wodą (ok 70-80C), robiłem to w pokoju, po wlaniu wody, zamieszaniu i odczekaniu chwili, postanowiłem złapać balon za szyjkę by wyciągnąć go z kosza i wtedy dno zostało na podłodze, a reszta poszła do góry... niestety mam deskę w pokoju i sąsiedzi nie byli zadowoleni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje ostatnie piwko AIPA - pierwsze warzenie z chłodnicą. Wężyki połączone z chłodnicą za pomocą szybko złączek i z kranem przez redukcje.

 

1. Okazało się że przy kranie zabrakło jednej uszczelki i nie mogłem odkręcić na max na początku bo chlapało po całej kuchni.

2. Połączenie szybko złączkami okazało się co najmniej do d.py :) Im bardziej redukowałem ciśnienie pod koniec tym bardziej złączka zasysała powietrze a w trakcie mieszania chłodnicą woda radośnie kapała mi do schłodzonego piwa :) 

 

Cały proces chłodzenia ze 100 do 23 trwało 1h 30min potem się poddałem i wiadro wylądowało z drożdżami w piwnicy w garze z wodą i dwoma zamrożonymi butelkami.

A miało być tak pięknie po zakupie chłodnicy :) Byłem nią i tymi złączkami tak wkurzony że chciałem ją od razu połamać :)

 

Na szczęście ochłonąłem i chłodnica czeka na następny test bez szybko złączek z uszczelką i krótszymi wężami :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akcje z wlewaniem się wody do chłodzonej brzeczki z nieszczelnej chłodnicy również przerabiałem. Mam podłączenie poprzez cybanty i ciekło na łączeniach.

Klasyczne nie zamknięcie kranika również przeżyłem , ale wylała się woda którą zbieram podczas chłodzenia.

 

Pamiętam na początku mojego warzenia jak przechmieliłem 2x piwo. Robiłem z zestawu Browamatora Pale Ale'a i wsypałem całość chmielu (było więcej w paczce niż potrzebowała warka). Nie dało się tego pić. Do dziś pamiętam to połączenie Marynki i Lubelskiego :).

 

Następna warka była 2x przegazowana. Metalowa beczka była aż powyginana i odbezpieczałem ją jak saper na dworze. W piwnicy wybuchły mi 2 butelki. To chyba tyle. Aha, raz stłukłem termometr rtęciowy w warce i piwo dokończyłem. Piwo wypite, było to ponad 8 lat temu, żyję i mam się dobrze. :) pozdrawiam!

Edytowane przez Syreniak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem dwa 0,5L pojemniki, jeden z 100ml roztworu oxi (po czyszczeniu uszczelki), drugi pusty.  Pobrałem próbkę (200ml) do pomiaru blg - zlałem do pojemnika z oxi... zmierzyłem blg, zdziwił mnie pomiar.. no ale pierwsze pszeniczne to zlałem wszystko do szklanki i wypiłem (piwo w proporcji jedna miarka roztworu oxi i 2 miarki piwa...) smakowało dziwnie, dopiero po wypiciu połowy zorientowałem się, że przy pobieraniu próbki pomyliłem pojemniki i piję piwo z oxi. Niemniej miało bananowo- goździkowy posmak.

Edytowane przez Mikadorus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przetestuj ją najpierw "na sucho", a nie dopiero przy faktycznym chłodzeniu :)

 

I to jest najlepsze :) testowałem "na sucho" i wydawało się ok. Ba nawet tydzień wcześniej mój szwagier jako pierwszy chłodził nią piwo i nie zgłaszał problemów:) 

Dopiero przy mojej warce zaczęła przepuszczać i przy jego kolejnej też. 

Ale temat opanujemy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przy aktualnej warce tak się zakręciłem w materii... Że zamiast zmierzyć blg po schłodzeniu tak jak robię to już automatycznie... zmierzyłem przed. Niestety areometr przeżył, więc nic mi nie zaświeciło, zapisałem sobie wydajność 45%, wzruszyłem ramionami i dopiero kilka dni później mnie trafiło, że ten pomiar to mogę sobie wsadzić.

Przy takiej temperaturze korekcja jest o kant, więc wyliczyłem zakładając, że mam po prostu taką samą wydajność, jak zawsze. Wartość jest bardzo przybliżona, bo pech chciał, że użyłem słodu ze słodowni, z której nigdy nie korzystałem i zmieniłem filtrator ;)

(chociaż poziom odfermentowania przy tym schemacie sugeruje, że dobrze sobie to policzyłem, nie mniej, FML)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Wygląda na to, że możecie swobodnie wrzucać uszczelki do piwa  :cool:

Przynajmniej w momencie rozlewu nie wyczuwałem żadnych niepokojących smaków, czy zapachów, chociaż mogą być przykryte sporą ilością chmielu na zimno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napowietrzam brzeczkę mieszając ją na piłce, w fermentatorze. Uszczelka za każdym razem, po takiej operacji, jest dokładnie wypłukana brzeczką.  Zdziwiłbym się, gdybyś od tej uszczelki złapał jakąś większą infekcję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napowietrzam brzeczkę mieszając ją na piłce, w fermentatorze. Uszczelka za każdym razem, po takiej operacji, jest dokładnie wypłukana brzeczką.  Zdziwiłbym się, gdybyś od tej uszczelki złapał jakąś większą infekcję.

Cały szkopuł w tym, że uszczelka nie była nawet myta, nie mówiąc o sterylizacji. Umyłem i zdezynfekowałem pokrywę od wewnątrz, czyli ewentualnie przy merdaniu wiadrem z ClO2 i NaOH coś tam się może doczyściło i wysterylizowało, ale część wystająca ponad pokrywę nie była nawet myta wodą. Czyli wszystko, co z powietrza na nią usiadło wpadło do brzeczki. Stąd obawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie racja - ja ją myje NaOH z jednej i drugiej strony, a potem intensywnie merdam zamkniętym fermentatorem z ClO2, więc jakoś tam zdezynfekowana jest. Bardziej miałem na myśli, że nie wyciągam jej specjalnie z wiadra do mycia i dezynfekcji, choć zdaje sobie sprawę, że tak by było najlepiej. Ale cóż, lenistwo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.