Skocz do zawartości

Najgłupsze wpadki podczas warzenia piwa


dori

Rekomendowane odpowiedzi

Wieczorową porą warzyłem bittera 10.5blg, zasyp bez żadnych niesłodowanych zbóż, wszystko z łuską, więc nie przewidywałem żadnych problemów z filtracją.

Niestety, po upuszczeniu 100ml brzeczki, filtracja utknęła. Nie leci i koniec.

Zamieszałem więc zacier, poczekałem aż się ułoży i otworzyłem kranik. Po raz kolejny ściekło z trudem 100ml. Jako, że cała sytuacja trwała ponad godzinę, a zacier się ochłodził, przełożyłem go z powrotem do gara i podgrzałem. W międzyczasie przetkałem kranik w fermentorze i w końcu mnie oświeciło - nie założyłem sraczwężyka do filtracji :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostatnio kranik plastikowy mi się ukrecił, przy wlewaniu do kega... 20l wylądowało na podłodze.... wszyscy krzyczą łap szmatę i wykręcaj z powrotem do wiadra... teraz jak se o tym myślę to powinienem tak zrobić... :D bo to piwo wzięło dwójke na Słowacji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Efekt jest taki, że mam poparzoną cała gębę, bo okazało się, że w wężyku został wrzątek... to tak odnośnie głupoty :)

 

Każdą warkę, jak jest jeszcze gorąca zaciągam do fermentora ustami. Jestem hardkorem! A oparzyłem się tylko raz.

I wydaje mi się, że to raczej przez lenistwo, a nie głupotę moją wrodzoną ;)

Też tak robię :D Stąd jedno moje piwo dostało nazwę Kurza Twarz, po tym jak gorąca brzeczka poleciała mi na twarz i pół kuchni bo mi się jakoś wężyk omsknął :roll: Chyba z dobrą godzinę siedziałam potem z lodem na całej twarzy (myślałam, że mi oczy zamarzną :lol: ). Nie wiem jakim cudem nie mam po tym żadnych śladów na twarzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieźle jak was czytam... ale sam czasem jak wypłuczę wiadro do filtracji zostawiam kranik otwarty, później jak przekładam zacier to się okazuje że mam zalaną podłogę bo zaczęła brzeczka przez niego uciekać :D Wyczuliłem się teraz na to i zwracam uwagę, już od kilkunastu warek nie zrobiłem tego błędu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy samym warzeniu to chyba żadnych większych przygód nie miałem. Nie licząc kimki ok. 3 w nocy przy weizenie. Troszkę za dużo odparowało :)

Natomiast niezły cyrk zaliczyłem przy butelkowaniu pewnego razu. W wiadrze zostało ok. 5l piwa, więc trzeba jakoś przechylić żeby do końca piwko zleciało do butelek. Szybka akcja, eureka! Podłożę wałek do ciasta bo akurat był pod ręką, a co! Przy ostatniej butelce jakoś lekko przyciągnąłem wężyk, a za nim wiadro do siebie. Efekt: wiadro zjecjało wprost na pełne butelki, nie mam pojęcia jakim cudem przewróciły się tylko 4 butelki :)

Teraz powinna być pointa, powinienem wyciągnąć wnioski, otóż nie! Dalej postępuję identycznie, z tym że butelki ustawiam z boku, żeby wiadro ich nie trafiło :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zimę postanowiłem, że spróbuję chłodzenia na balkonie. Przykryłem gar pokrywą i sru go na balkon. Po jakiś dwóch godzinach temperatura niewiele spadła, więc postanowiłem wnieść je z powrotem. Żeby wejść do środka musiałem odsunąć firankę. Okazało się, że jednak nie da się utrzymać garnka z 20l piwa w jednym ręku :) Gar wylądował na podłodze, połowa piwa się wylała a do tego obiła się emalia na zewnątrz i wewnątrz. Oczywiście gar do wyrzucenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niedawno miałem historię związaną ze zlewaniem brzeczki znad chmielin, do wężyka miałem przyczepiony druciak kuchenny w celu odfiltrowania szyszek, niefortunnie druciak się ześlizgnął i wpadł do brzeczki, szybka akcja rękę do łokcia umyłem wodą z mydłem, spryskałem ją piro i sru do gara w celu znalezienia druciaka. Piwo wyszło na szczęście bez infekcji :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Robiłam cydr. Zamiast kwasku cytrynowego (1 łyżeczka!) sypnęłam piro.... Drożdże zginęły w straszliwych męczarniach ;)

2. Miałam nachmielić piwo na zimno. Stało kilka fermentorów. Wsypałam nie do tego, co trzeba - zorientowałam się dopiero po rozlewie :D Piwo na szczęście wyszło dobre ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale dobre te do którego wsypałaś czy powinnaś wsypać :)

jak jest długi wężyk to nie ma problemu z zasysaniem ,ja mam taki ze 2,5m ,jak jedna końcówka jest w garze ,a drugą zasysam to układa się w takie U wystarczy połowę tego U zassać,koniec do wiadra i już samo poleci

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowywałem sobie wodę do wysładzania. Gotowałem w czajniku elektrycznym i wlewałem do wiadra, które postawiłem na panelach. Trochę wrzątku mi chlusnęło po wiadrze, ale się nie przejąłem. Gdy po pewnym czasie podniosłem wiadro, zobaczyłem, że na łączeniach panele się porozwarstwiały i odstają do góry. Po środku pomieszczenia. Kładłem je 7 m-cy wcześniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem ,czy to najgłupsza wpadka ,ale na pewno głupia Otóż znając swoje roztrzepanie przygotowałam sobie 3 bańki 5-cio litrowe wody ,które miałam wlać do gara .Niestety -wlałam... dwie,a że robie piwo pierwszy raz nie miałam pojęcia jak powinna wygladać konsystencja zacieru.Zorientowałam się dopiero jak przelałam do wysładzania ,ze coś za mało tej wody no i na parapecie zobaczyłam butlę z wodą...Tym sposobem wysładzałam chyba 18-stoma litrami wody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wynosiłem fermentor na dwór w środku zimy przy -15C, w samej koszulce i spodniach. Przed wejściem do piwnicy mam kratę, a między drzwiami a tą kratą jest kilka metrów kwadratowych wolnego, gdzie zwykle stawiam fermentory. Pech chciał, że zatrzasnąłem ramieniem drzwi od piwnicy i zostałem pomiędzy tą kratą a drzwiami. Po jakichś 15 minutach udało mi się otworzyć kłódkę od kraty znalezionym gwoździem. Od tej pory nie schodzę do piwnicy bez klucza w kieszeni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otwarty wężyk gdy miał być zamknięty to standard, przełożnie zacieru do filtracji bez wężyka też już się zdarzyło, z takich "niepowtarzalnych" to przy pierwszej Amercian IPA a zarazem jednocześnie pierwszym piwie przy chmieleniu w garze wylądowały zapałki w opakowaniu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze jedno: zostawiłem zacier na przerwę w temperaturze 72C i po coś pojechałem do miasta. Po powrocie okazało się, że zapomniałem wyłączyć grzanie i zacier się zagotował. Piwo wyszło nawet dobre, tylko gorzkie jak piołun.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chmieliłem pilsa i równocześnie na drugim palniku gotowałem pomidorową. Miałem wrzucić na ostatnie 15 minut chmiel na aromat, ale... kawałki ugotowanego kurczaka zamiast do zupy trafiły do piwa. Wyszedł chicken pils. Piwo smaczne.

 

Wysłane z mojego 1080P-N003 przy użyciu Tapatalka

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć.

Na pokazie warzenia piwa dwóch chętnych wysypywało już słód do gara zacierno-filtracyjnego a stojąc obok pokazywałem ludziom jak wygląda filtrator rurkowy trzymając go w ręku. Trzeba było spuścić cały zacier żeby go zamontować :smilies:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.