Skocz do zawartości

[Piwny turysta] Isi-Bräu z Bergheim


Pierre Celis

Rekomendowane odpowiedzi

Pamiętacie moją ostatnią wysuniętą tezę, mówiącą o tym, że austriackie browary nie umieją warzyć dobrego piwa? Dziś postaram się tą tezę po raz kolejny udowodnić.

DSC07547

Zapraszam was do Bergheim, wsi położonej w niewielkiej odległości od Salzburga. Dogodne położenie oraz znakomity dojazd do wspomnianej wcześniej metropolii, nie jako ukształtował teraźniejsze oblicze tej osady. Ze świecą tutaj szukać typowego gospodarstwa rolniczego, zamiast tego, bez trudu odnajdziemy tam jednorodne osiedla złożone z domków jednorodzinnych.

Właśnie w jednym z takich osiedli, w 2001 roku ulokował się browar o nazwie Isi-Brau. W pierwszej chwili, trudno było jego dostrzec, ze względu na morze identycznie wyglądających domów w tej okolicy. Gdy w końcu go dostrzegliśmy, naszym oczom ukazał się niezbyt reprezentacyjny dom. Mały nieład jaki panował wokół tego zabudowania był dla nas szokiem, wszak byliśmy w kraju, gdzie z lubością pielęgnuje się swoje najbliższe otoczenie. Chyba jeszcze większym dla nas szokiem, było to, co zobaczyliśmy we wnętrzach piwiarni. Ciemne a jednocześnie małe pomieszczenia piwiarni były dla nas nie do zaakceptowania. Prawdę mówiąc, gdy tam przebywaliśmy przypomniały mi się litewskie szynki, gdzie w spartańskich warunkach konsumowałem znakomite piwa.  Jednak nie tego spodziewałem się po tym miejscu. W podobnych warunkach, została zamontowana warzelnia browaru. Na powierzchni dwóch metrów kwadratowych, na zapleczu karczmy, została zainstalowana instalacja warzelna pochodząca od firmy Labu-Braublock. I tak po raz kolejny moje skojarzenia powędrowały na ziemie litewskie, gdzie w podobnych warunkach działa browar Gitaro Baras. Niewielkie wybicie, obliczone na dwa hektolitry co prawda mogło uczynić z tego browaru prawdziwą turystyczną perełkę, ale ze względu na jakość oferowanego tam piwa, idea ta już na samym poczatku musiała spalić na panewce.

Podczas naszego pobytu zaoferowano nam tylko jeden gatunek piwa. Był nim Zwickl (4,9% alk.). Piwo okazało się wręcz niepijaną cieczą. Mimo pierwszych zachwytów spowodowanych przez ciemnozłotą barwę i piękną pianę, piwo niosło ze sobą rozczarowanie i gorycz. W zapachu królował tragiczny aromat kanalizy, a w smaku zaś trudny do przełknięcia akcent kiszonej kapusty. Traumatyczne przeżycie, którego nie życzę nikomu.

DSC07545


2449 b.gif?host=piwnyturysta.wordpress.com&bl

Wyświetl pełny artykuł
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.