Skocz do zawartości

Piwowarstwo w świetle prawa


ambus

Rekomendowane odpowiedzi

Z tą zółcią to sobie na onecie pisz.

 

http://www.ijhar-s.gov.pl/news/items/komunikat-ijhars.360.html

 

oczywiście "żółć" jest już symbolem i tego tłumaczyć nie trzeba. A z polskimi korporacyjnymi piwami nie jest dobrze co do ich składu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.ijhar-s.g...ijhars.360.html

 

oczywiście "żółć" jest już symbolem i tego tłumaczyć nie trzeba. A z polskimi korporacyjnymi piwami nie jest dobrze co do ich składu.

 

Te badania nie badaja piwa jako piwa, tylko jako produkt i porownuja pewne rzeczy takie jak zgodnosc badan z tym co jest na etykiecie. Z tym byla by tragedia, jesli by badali tylko mniejsze browary (moim zdnaiem piwa z tych browarow sa lepsze niz te korporacyjne)!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co pamiętam, to głównie małe browary miały w tej kontroli braki, głównie dlatego, że wielkich stać na specjalistów pilnujących tak ważnych spraw, jak wielkość czcionki, czy że należy pisać 'objętość netto', a nie 'obj.' ;) A dopracowany technolicznie proces produkcji piwa nie pozwala na błędy rzędu dziesiątych części w wysokości ekstraktu, czy alkoholu, nie mówiąc już o barwie, czy pienistości piwa.

 

Oczywiście ironizuję i hiperbolizuję, ale media zrobiły wokół tej kontroli wielką burzę, podczas gdy, tak jak napisał Makaron, kontrolowano mało ważne dla konsumenta (z małymi wyjątkami) rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ale poczekajcie chwilę. Anteks tutaj pisał o "nie mieszaniu piwowarów domowych" do sprzedaży. Ja mam tutaj nieco inny pogląd, ale to nie jest zawężony d piwa jako takiego.

 

Jak pojedziecie do Schwarzwaldu to każdy rolnik może u siebie na gospodarstwie swój bimber sprzedawać. Jak pojedziecie do Austrii - podobnie.

 

Nie chodzi o to, żeby sprzedawać coś na festynach itp - to zupełnie inna broszka, chociaż znam festyny, gdzie domowe cydry i sery są sprzedawane - czemu nie piwa (to inna bajka).

 

Tutaj nie o same piwa chodzi, ale ogólnie o domowe "wytwory/przetwory". Przykład kuriozum: w .pl nie wolno pędzić bimbru - tzn produkować napoju o zawartości alk. > 30parę procent.

 

Ale wino na własny użytek robić można. Jeśli więc zrobię wino (a tak naprawdę w procesie fermentacji wina wytwarza się alkohol), to późniejsze przepędzenie ilości tego etanolu nie zwiększa - po prostu zwiększa jego stężenie przez odparowanie wody.

 

Polskie ustawodawstwo w wielu aspektach to bryndza i stek bzdur (i nie chodzi tylko o alkohol, najnowsza ustawa o takich np fakturach elektronicznych to studium schizofrenii) - trzeba to zmieniać. Inaczej nigdy nie będzie normalnie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, oczywiście globalnie masz rację, ale wróćmy na nasze skromne podwórko. Co na piwowarom - amatorom, fascynatom, hobbystom i zapaleńcom da ta możliwość legalnej sprzedaży.

Załóżmy, że właśnie od 23:59 jest to możliwe. I... ? :) Ja się boję, że czar tej świetnej zabawy pryśnie, albo zacznie gasnąć.

 

Poza tym, ostatni przykład tego co się dzieje na rynku. Weźmy Kopyra na dywanik. Jest piwowarem domowym? Jest. Uwarzył gość piwo komercyjnie? :) A uwarzył. I daleko nie szukając Pinta, Artezan, Alebrowar. Mi się właśnie ten kierunek rozwoju niesamowicie podoba :)

 

Przykład kuriozum: w .pl nie wolno pędzić bimbru - tzn produkować napoju o zawartości alk. > 30parę procent.

 

Nie znam się za bardzo, ale wydaje mi się, że destylacja produktów z opłaconą akcyzą chyba jest legalna, ale nie dam sobie głowy uciąć. Wyprostujcie w razie czego :)

 

Pamiętajmy też o przykrej prawdzie, że tam gdzie zaczynają się pieniądze, kończy zabawa. Niewątpliwie wybór w perspektywie najbliższej dekady należy do nas ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam - jak sobie kupisz wino, piwo czy co tam chcesz w sklepie z opłaconą akcyzą to możesz to sobie oddestylować legalnie.

Sprzęt destylacyjny jest jak najbardziej legalny bo nie tylko alkohol można destylować.

 

Ustawa jest jasna i obczytana setki razy przez winiarzy czy piwowarów. Piwo czy wino mozna robic, fermentować do woli. Destylacja wyróbów domowych jest nielegalna i chroniona prawem monopolowym. Koniec kropka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyrektywa unijna, wspólna dla wszystkich krajów członkowskich określa ramy i stąd jest nazywaną dyrektywą horyzontalną. Każdy z krajów członkowskich wdraża ową dyrektywę własnymi ustawami (szczegółowym prawem krajowym) uzależnionymi od specyfiki danego kraju i,,, lobbystycznymi zapędami masowych producentów. Wiele krajów ma też odstępstwa czasowe od dyrektywy, które wywalczyli w trakcie akcesji, bądź innych negocjacji. Wynikają one z pewnej specyfiki danych regionów.

 

To, że możesz stworzyć jakiś produkt i go sprzedać nie oznacza, że czynisz to legalnie. Wielu wystawców nie ma takiej świadomości lub nagina prawo, by się promować.

 

Destylacja jest prawem zabroniona. Inaczej... może odbywać się jedynie w składzie podatkowym. Fermentacja jest dozwolona prawem unijnym jak i krajowym bez limitu. Jedynym ograniczeniem jest, że w żadnej postaci nie można zbywać/sprzedawać produktu.

 

Nie ma co biadolić. Prawo jest jakie jest. Tak samo dotyczy producenta serów jak i piwa. Oboje muszą przejść ścieżkę , która niewprawnego inwestora może przyprawić o palpitację serca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Ja się boję, że czar tej świetnej zabawy pryśnie, albo zacznie gasnąć.

 

Elroy, zobacz - czy w Bawarii czar regionalnych piw pryska? Czy we Włoszech czar lokalnych win przez vinoteki pryska? Nie, pojawia się, a potem utrwala standard tych regionalnych produktów, a sama produkcja domowa rozwija się jeszcze intensywniej! JEżeli ktoś nie chce sprzedawać, to nie sprzedaje, a jak ktoś chce to może. U nas ma tylko jedną możliwość - nie może.

 

Produkuję wina, piwa, chleb, wędliny od wielu lat i jakoś żyję nie sprzedając tego, a traktując to jako hobby. Widzę jednak ogromną szansę na rozwój tej branży w regionach przez pewne poluzowanie ustawowe. Nie każdego stać (i finansowo i kondycyjnie, ale też i ze strachu przed karami i sanepidem) na takie hobby i jeszcze rozdawanie tego, a tradycja i potencjał jest bardzo bogaty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prodakt - zacytowałeś fragment mojego postu, który ma całkowicie inny wydźwięk niż jego całość. Nie interesuje mnie jak mają we Włoszech, czy Bawarii bo tam nie mieszkamy. Poza tym nie mówimy o piwach regionalnych, a amatorskich - to jest dość znaczna różnica.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Destylacja jest prawem zabroniona. Inaczej... może odbywać się jedynie w składzie podatkowym. Fermentacja jest dozwolona prawem unijnym jak i krajowym bez limitu. Jedynym ograniczeniem jest, że w żadnej postaci nie można zbywać/sprzedawać produktu.

Nigdy tego nie zrozumiem. Jak można (podobno) wolnemu człowiekowi zabronić czegoś, co jest zupełnie naturalne, opiera na powszechnie znanych, nieopatentowanych procesach fizycznych, nikomu nie szkodzi, nie zanieczyszcza środowiska itp. itd.. A ludzie się na to godzą, jako coś zupełnie normalnego.

Chyba jestem jakiś nienormalny. :(

Edytowane przez jake
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie interesuje mnie jak mają we Włoszech, czy Bawarii bo tam nie mieszkamy.

a w sumie powinno. Przez porównywanie nieustanne możemy ocenić czy nasze prawo jest normą, czy stanowi margines ;) Przykład: każdy chłop w Chorwacji legalnie może posiadać kolumne destylacyjną i pędzić rakiję z wina. Część sprzedaje (jak najbardziej legalnie). Czy możemy ich nazwać w odniesieniu do gorzelni - wytworstem skrajnie amatorskim? Możemy. Czy stanowią - mimo legalności - konkurencję/niebezpieczeństwo dla średnich (regionalnych) gorzelni i koncernów? Są promilem :) w branży.

Edytowane przez pieddro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na prawdę nie wnikam :). W moich piwowarskich działaniach i planach nie mam zamiaru tracić energii na bezsensowne bicie głowy w mur na temat możliwości sprzedaży piwa domowego. Osobiście wolę się skupić na prostszym aspekcie otwierania mikro komercyjnych browarów (znowu przykład Artezana) a kuchnię "Kowalskiego" zostawić w spokoju. Choć równie dalekie, wydaje mi się bardziej realne i z większym pożytkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na prawdę nie wnikam :). W moich piwowarskich działaniach i planach nie mam zamiaru tracić energii na bezsensowne bicie głowy w mur na temat możliwości sprzedaży piwa domowego. Osobiście wolę się skupić na prostszym aspekcie otwierania mikro komercyjnych browarów (znowu przykład Artezana) a kuchnię "Kowalskiego" zostawić w spokoju. Choć równie dalekie, wydaje mi się bardziej realne i z większym pożytkiem.

A to nie zrozumialem, pewnie z powodu upału :) Oczywiście legalizację widzę bardziej w kierunku łatwego przekształcania "kuchni kowalskiego" w "browar Artezan" :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a w sumie powinno. Przez porównywanie nieustanne możemy ocenić czy nasze prawo jest normą, czy stanowi margines ;) Przykład: każdy chłop w Chorwacji legalnie może posiadać kolumne destylacyjną i pędzić rakiję z wina. Część sprzedaje (jak najbardziej legalnie). Czy możemy ich nazwać w odniesieniu do gorzelni - wytworstem skrajnie amatorskim? Możemy. Czy stanowią - mimo legalności - konkurencję/niebezpieczeństwo dla średnich (regionalnych) gorzelni i koncernów? Są promilem :) w branży.

 

No właśnie. W Bułgarii jeszcze jest podobnie (no ale ona jest krótko w eurokołchozie).

Dlaczego mamy godzić się na takie prawo jako coś normalnego? Istnieje jeszcze coś takiego jak obywatelskie nieposłuszeństwo.

 

A propos Chorwacji, to byłem świadkiem jak lokalny szef policji na imprezie na jednej z wysepek wypił pół litra rakiji, wsiadł do motorówki i popłynął do domu. W Polsce co drugi "bezpieczniak" dostałby zawału, że jak to, jakim prawem on to zrobił. I pewnie naraził życie setek niewinnych osób.

Edytowane przez jake
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos Chorwacji, to byłem świadkiem jak lokalny szef policji na imprezie na jednej z wysepek wypił pół litra rakiji, wsiadł do motorówki i popłynął do domu. W Polsce co drugi "bezpieczniak" dostałby zawału, że jak to, jakim prawem on to zrobił. I pewnie naraził życie setek niewinnych osób.

 

I mamy przyklaskiwać na forum, że w Chorwacji szef policji bimber pije i prowadzi po pijanemu? Litości.

Z mojej strony zakańczam dyskusję. (w sensie - osobiście nie kontynuuję dysputy :) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to mieszkasz tam, żyjesz, masz rodzinę ? :) Może się właśnie zabiją. Gazety za granicą o debilach wjeżdżających na chodniki w Krakowie też nie piszą.

Sorry, ale na forum takiego podejścia nie trawię i nie mam zamiaru tolerować.

 

Wedle pierwszej lepszej informacji to wcale nie takie "halo" jak mówisz w Chorwacji. Podaj aktualne źródło Twoich informacji.

 

Poziom alkoholu w krwi:

Prawo dopuszcza 0,5 promila alkoholu we krwi. Ale warto zwrócić uwagę, że nawet mając poniżej 0,5 promila alkoholu we krwi w razie wypadku drogowego kary są automatycznie powiększane za sam fakt bycia pod wpływem alkoholu bez względu na jego stężenie we krwi. Przepis ten nie dotyczy kierowców poniżej 24 roku życia i kierowców zawodowych jeśli są w pracy, oni muszą być absolutnie trzeźwi.

A teraz mandaty....

  • Do 0,5 promila alkoholu we krwi – mandat 700 kun (Dotyczy: Kierowców do 24 roku życia / Kierowców zawodowych jeśli są w pracy / Jeśli zdażył się wypadek )
  • Od 0,5 do 1 promila alkoholu we krwi – mandat 1000-2000 kun
  • Od 1 do 1,5 promila alkoholu we krwi – mandat 2000-5000 kun
  • Powyżej 1,5 promila – mandat 5000-15000 kun lub 60 dni aresztu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkamy w Polsce (w ramach UE) i obowiązuje nas polskie (i europejskie) prawo. Notabene Chorwacja nie jest w UE i nie musi w niej obowiązywać prawo europejskie. A jak wstąpi to może sobie wynegocjować odstępstwa od dyrektywy horyzontalnej. U nas słabo lobbowano i odstępstw jak w innych krajach nie ma. Może dlatego, że dotychczas bimbrownicy byli traktowani jako wróg narodu, a nie jak w innych krajach jako część tradycji. Zostawmy jednak destylację, bo to nie to forum.

 

Nikt a już na pewno państwo nie zabrania komuś otworzenia browarku komercyjnego o wybiciu niechby 60 litrów, czyli legalizacji domowej warzelni. Wszystko jednak odbywa się zgodnie z przepisami, podobnie jak produkcja lodów czy budowa domu.

 

Dziwi mnie, że co rusz komuś się marzy wywrócenie porządku do góry nogami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to mieszkasz tam, żyjesz, masz rodzinę ? :)

Można to tak nazwać.

 

Może się właśnie zabiją. Gazety za granicą o debilach wjeżdżających na chodniki w Krakowie też nie piszą.

Sorry, ale na forum takiego podejścia nie trawię i nie mam zamiaru tolerować.

Trzeźwi też wjeżdżają. Według statystyk policji w 2011 roku nietrzeźwi użytkownicy dróg uczestniczyli w 4 972 wypadkach

drogowych (12,4% ogółu wypadków), śmierć w nich poniosło 559 osób (13,3% ogółu zabitych), a 6 075 osób odniosło obrażenia (12,3% ogółu rannych).

I mowa jest tylko o uczestniczeniu w wypadku, nie o spowodowaniu.

Jednak bezpieczniej czuję się w takiej Chorwacji, gdzie wszyscy jeżdżą na bani niż tutaj.

Dlaczego nie ma takiej histerii o te 90%? W normalnym kraju najpierw ustala się listę przyczyn wypadków, potem zaczyna od eliminowania tej, która jest odpowiedzialna za największą ich liczbę. U nas odwrotne - szuka się "wroga publicznego", który jest wszystkiemu winien.

Moje podejście jest natomiast takie, że "nie ma ofiary - nie ma przestępstwa".

 

Wedle pierwszej lepszej informacji to wcale nie takie "halo" jak mówisz w Chorwacji. Podaj aktualne źródło Twoich informacji.

Pisałem, że nie wiem na pewno jak jest teraz. Kilka lat temu było 0,8 promila i wiem to z pierwszej ręki. Teraz zapewne ze względu na zbliżającą się datę 1 lipca 2013 zaczyna się to zmieniać.

Zresztą niewiele to zmienia. Jak kogoś stań na mandat, to będzie jeździł codziennie po pół promila, więc dla niego przepis jest martwy. Nawet po 1,5 promila wystarczy mandat, z tego co zacytowałeś. Nie wiem ile by trzeba piw wypić, żeby tyle mieć. A u nas łapią rowerzystów po piwie i potem dumnie ogłaszają, że złapali tylu pijanych kierowców.

Edytowane przez jake
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) nie mówimy o piwach regionalnych, a amatorskich - to jest dość znaczna różnica.

 

Tu się w 100% zgadzam! Produkty (w tym fermentowane) amatorskie, a regionalne, to 2 różne bajki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niemniej nadal uważam, że chore przepisy, które dotyczą (zamierzenie lub nie) też i piwowarów domowych, doprowadziły do absolutnego unicestwienia piwowarstwa na Warmii, Mazurach i Podlasiu oraz wyeliminowały z runku takie produkty jak serwowit, czy prawdziwy podpiwek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.