Skocz do zawartości

leżakowanie (dojrzewanie)


psh0

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, ostatnio otworzyłem długo leżakowanego pszeniczniaka i niespodzianka w smaku wyczuwalne wiśnie, jakby likier wiśniowy coś w ten deseń. Myślę że jest to spowodowane tym długim czasem leżakowania i tu moje pytanie ile powinny leżakować różne piwa. Wiem że weizeny najlepsze są świeże, im wyższe blg piwa tym dłużej może leżeć ale czy są jakieś konkrety na ten temat?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepszy przedział czasowy to moment, w którym piwo się już nagazowało, aż do momentu, w którym jest smaczne. Jak jeszcze się nie nagazowało, albo jeszcze nie odleżało swojego, to znaczy, że za wcześnie, jak już nie jest smaczne, lub wręcz nie da się wypić to znaczy, że już za późno.

 

Wybaczcie ironię, ale to nie jest takie łatwe do ustalenia, zwłaszcza gdy mówimy o lekkich, słabo nachmielonych piwach pszenicznych, a takimi są Hefe-Weizen i Witbier. Jednemu poleży tyle, aż po paru miesiącach się zepsuje. Innemu się skończy po 3 tygodniach. Jeszcze innemu poleży nawet rok i w dalszym ciągu będzie dobre. Każdy inaczej robi piwa, każdemu w innym stopniu się zakazi, inaczej będzie się starzeć itp.

Moja pszenica po pół roku leżakowania była już nie do wypicia. Po pierwsze: gushing. Po drugie: drażniąca, ostra alkoholowa nuta połączona z rozpuszczalnikiem. A jeszcze miesiąc przed tym piwo było bardzo smaczne.

Na szczęście zmarnowały się tylko dwie butelki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo też zależy od warunków przechowania (głównie od temperatury, im niższa tym dłużej będzie lepsze), poza tym czystości mikrobiologicznej piwa (infekcja potrafić "wyjść" po np kilku miesiącach) jak i natlenienia piwa (szybciej pojawi się karton, papier itp.).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio otworzyłem marcowe które ma już nieco ponad pół roku i zdecydowanie straciło na smaku

w porównaniu z tym co było trzy miesiące temu (widoczna strata aromatu i lekkie przegazowanie).

Widocznie wysokie temperatury zrobiły swoje w piwniczce w lecie miałem stałą temp. 20 st.

Natomiast grodzisz który teraz ma ok 5 miesięcy jest naprawdę super

(na początku był za mocno wędzony teraz wędzonka się ładnie ułożyła i jest w sam raz).

Jak widać różnie to bywa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Interesowało mnie raczej porównanie z innymi piwami, witbier ma sporo pszenicy i mam wrażenie, że powinno być traktowane jak inne pszeniczne, czyli do szybkiej konsumpcji.

 

 

Przede wszystkim, to jest bardzo słabo nachmielony, ale generalnie to masz rację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widać różnie to bywa

Też się pod tym podpiszę :)

Co do witbiera to w teorii jest to piwo to szybkiej konsumpcji, ja jednak w przeciwieństwie do weizenów czy bomb chmielowych, wolę trochę wyleżakowane witbiery, takie 2-3 miesięczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już kiedyś było to poruszane :)

Orientacyjna tabelka tutaj:

 

http://www.piwo.org/topic/8777-tabela-okresow-kiedy-piwo-jest-pijalne/#entry187916

 

Oczywiście nie są to sztywne ramy czasowe, ale przynajmniej u mnie mniej więcej tak to wychodzi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Jeszcze jedno pytanie od nowicjusza. W moim dry stoucie na finiszu pojawia się dosyć agresywna goryczka. Piwo jest 1,5 miesiąca od butelkowania. Jest szansa, że się to jeszcze ułoży? Jeśli nie to z czego może to wynikać?

 

Słody:

- pale ale 3,2 kg

- płatki jęczmienne 0,5 kg

- jęczmień palony 0,3 kg

- słód karmelowy Carafa II 0,1 kg

 

Zacieranie:

- 67 stopni 50 minut

- 72 stopnie 15 minut (dodanie ciemnych słodów)

- 76 stopni

 

Chmielenie:

- Challenger - 20g - 60 minut

- Amarillo - 10g - 60 minut

- Challenger -10g - 20 minut

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest do końca wymierne. Każde piwo zmienia swój skład podczas dojrzewania, w zależności od użytych składników. Ale nie ma reguły.

 

Błędne jest też stwierdzenie, że chmielowe bomby potrzebują więcej czasu - aromaty chmielowe zanikają z czasem. Z drugiej strony taka IIPA 19 BLG - co zrobić? Z jednej strony alkohol na początku może być dominujący, ale wraz z jego układaniem może nastąpić utrata aromatu. Coś za coś - trzeba znaleźć punkt najlepszy dla nas, kiedy np alkohol jest jako tako ułożony, ale aromat chmielowy nadal zachwyca.

 

Kolejny punkt to przyprawy - jedne szybko znikają, inne dominują. Ja w witach po dłuższym leżakowaniu zaobserwowałem zanik skórki, a dominację kolendry.

 

Imbir z kolei bardzo brzydko się starzeje. I tutaj może być dylemat, bo co jeśli np zrobiliśmy Spicy Belgian Ale, 17 BLG, gdzie do chmielenia poszedł imbir, kolendra i skórka pomarańczy. Do tego drożdże French Saison, które zeżarły wszystko poniżej 0. I tak: piwo w najlepszym momencie było dość alkoholowe, ale jednocześnie powalało smakiem i aromatem dodatków. Kilka butelek, które zostawiłem, żeby alkohol się ułożył wychodziło coraz gorsze, a teraz jest po prostu średnio smaczne.

 

Kolejny czynnik to barwa piwa i utlenienie. Jasne piwa utleniają się kartonowo i paskudnie, ciemne i mocne piwa idą w kierunku sherry, co może czasem dać ciekawy efekt.

 

Pszenice wg mnie są dobre od 2 do 4 tygodni, czasem już od tygodnia :)

 

Co do Twojego dry stouta, to on lepszy nie będzie. Goryczka z palonych słodów nie znika, ale też absolutnie nie dałeś ich za dużo (wg mnie). Po prostu masz dry stouta, którego dość agresywnie nachmieliłeś. Ja przy takim chmieleniu dodałbym jeszcze odrobinę karmelowych słodów oraz czegoś w okolicach 300-600 EBC - żeby skontrować goryczkę chmielu. Ty zrobiłeś bardzo jasne piwo, *a później je zabarwiłeś na czarno*, które pozostało dry (a więc wytrawne, bez cielistości) - przez co goryczka chmielowa jest dużo bardziej wyczuwalna.

 

Ogólnie musisz zapamiętać: im piwo bardziej wytrawne (jak typowy dry stout), tym goryczka jest w nim bardziej wyczuwalna, przez co też bardziej agresywna i szorstka (można to jednak zmienić). Im więcej piwo ma ciała lub ewentualnej słodowości (nie koniecznie słodyczy), tym ta goryczka jest bardziej skontrowana.

 

* - EDIT poszedł, bo poprawiając swoją myśl zostawiłem tylko "zrobiłeś jasne piwo

Edytowane przez crosis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sprawy. Z ciekawości wklepałem Twoją recepturę do BSII i wyszło mi, że przy średniej wydajności miałeś jakieś 20 l, 12 BLG i około 35 IBU. Przy wytrawnym piwie bez słodów karmelowych masz prawo odebrać to jako agresywną goryczkę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo receptory goryczki są na końcu języka ;) Gdyby goryczka była skontrowana mniej wytrawnym, bardziej pełnym piwem i bez słodów palonych (które podbijają uczucie goryczki na finiszu - przez to, że same dają nieco goryczki) - miałbyś inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale z tego co mi się wydaje to dry stout musi być wytrawny, a jak zacierałeś w 67 stopniach to chyba raczej nie powinien być bardzo wytrawny. I czy np. płatki jęczmienne nie dają trochę ciała?

Edytowane przez Dario
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do tematu głównego - zauważyłem , że piwa typu IPA od których zaczynałem zaraz po nagazowaniu ( 2 tyg. po cichej ) miały duży aromat chmielowy ale jeszcze nieułożony smak i balans słodowości do goryczki . Po kilku tygodniach były optymalne i zbalansowane . Piwo po ok. 3 miesiącach było przyjemne w smaku ale bardzo mocno ograniczył sie aromat chmielowy , Macie podobne wrażenie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...

Dobry,

Pytanie moje jest jakie procesy zachodzą podczas dojrzewania piwa? Zrobiłem pierwszą warkę, z brewkita Gozdawa Golden Ale. Zabutelkowałem 10 dni temu, wlałem też do PETa 0.5 litra, aby móc obserwować nagazowanie. Minęło 10 dni, podkusiło mnie, żeby zdegustować piwko z PETa, bo co ma tak leżeć i kusić (reszta piw stoi bezpiecznie w piwnicy ;-) ).

Wiadomo, spodziewałem się, że będzie niedojrzałe, przeleżało połowę z minimum, które miało leżeć (3 tygodnie).

 

No i piwo nie dostarcza raczej żadnych doznań, ani tych negatywnych, ani pozytywnych, po 2 sekundach od przełknięcia nie pozostawia żadnego posmaku, jest też trochę jakby było rozwodnione. Nagazowanie słabe, dodałem 3.8g cukru zamiast zalecanych przez producenta 4g, bo tak mi wyszło z kalkulatorów, a nie chciałem granatów narobić.

 

Podczas fermentacji burzliwej były piękne zapachy owocowe, zresztą była przeprowadzana w 24 stopniach i spodziewałem się wzmocnionych nut owocowych w piwie przed tę wysoką temperaturę. Ale nie ma nic, pusty smak, sikacz, czy jak tam zwał.

 

Zadając pytanie o procesy zachodzące podczas leżakowania mam nadzieję, że są to procesy rewolucyjne :D Że coś z tym piwem dobrego się stanie jeszcze.

Co konkretnie się dzieje w środku, co tam te drożdże jeszcze przerabiają, bo cukrów to tam wiele chyba nie ma?

 

Zdróweczka

Tomek

Edytowane przez tml
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.