Skocz do zawartości

Drugi nastaw w życiu


Cezary Daniluk

Rekomendowane odpowiedzi

2x 1,7kg ekstrakt jasny WES

Woda do objętości 25l

Marynka 100g

Żatecki 100g

Drożdże BrewGo-01 Biowin

 

15 litrów wody poszło prosto do fermentora,

W garze 6 litrów przygotowałem roztwór ekstraktu słodowego - z tego niecały litr poszedł do 5-litrowego gara z 3l wody.

5 litrów tego syropu poszło do fermentora, w mniejszym garze miałem roztwór zbliżony stężeniem do docelowej brzeczki.

Do tego roztworu dodałem granulat Marynki (całe 100g) - pierwsze zaskoczenie jak z niewielkiej w sumie ilości granulatu zrobiła się gęsta zupa chmielowa - po 45 minutach gotowania dodałem 60g Żateckiego, po kolejnych 10 minutach jeszcze 40g Żateckiego. W sumie Marynka gotowała się 60 minut, Żatecki odpowiednio 15 i 5 minut. Zupa poszła na sito, po odcieknięciu uzupełniłem wodą do 5 litrów i też do fermentora.

W efekcie mam 25 litrów brzeczki 10°Blg o dość silnej goryczce (zdecydowanie silniejszej niż Pils, ale o takiej mniej więcej myślałem, kalkulator Staśka w zależności od metody liczenia podaje 100-120IBU), aromatu i zapachu jakoś nie potrafię wyczuć/określić (może dlatego że nawdychałem się silnego aromatu chmielu podczas gotowania). Jeszcze tylko czekam na wystygnięcie brzeczki i zadaję drożdże. Fermentor będzie stał w garażu (nieogrzewanym), na razie temperatura około 12°C, ale będzie spadać, zobaczymy na wiosnę co z tego wyjdzie :)

Wczesna wiosna nastała (miało się lagerować w okolicach zera, ale to było tylko przez dwa tygodnie największych mrozów, poza tym oscylowało w okolicach 8°C), stwierdziłem, że wystarczy ;) Dzisiaj zlane do butelek, do refermentacji poszedł cukier dozowany miarką. Piwo ładnie klarowne, dość jasne (niby WES, ale mocno rozcieńczone), pomimo ponad 3 miesięcy w fermentorze na drożdżach brak infekcji czy innych niepokojących objawów. Zeszło do 5°Blg. W smaku wyraźnie kwiatowe (nie powiem, przyjemne, ale nie tego się spodziewałem po żateckim), dość słodkie, da się znieść mimo iż liczyłem na zdecydowanie wytrawne. Koledzy straszyli, że goryczka mnie zmiażdży. Otóż nie. Kolejne podejście z marynką, i kolejna zanikająca goryczka, ledwo wyczuwalna, w zasadzie wyraźnie wyczuwalna jedynie w pierwszej partii zlanej z fermentora gdzie przez kranik poleciała jeszcze gęstwa.

I tu dwa pytania - jedno retoryczne, bo w zasadzie rezygnuję z Marynki (Iunga daje mi od kilku warek taką goryczkę o jaką mi chodzi, poza tym gotuję chmiel na goryczkę w nieco większej objętości) - co się może dziać, że warka przed fermetacją jest solidnie gorzka, a po fermentacji goryczki nie ma prawie wcale?

I drugie pytanie - czy w sumie relatywnie słabe odfermentowanie to "zasługa" drożdzy Biowinu? Jakie drożdże byście polecili do lagera (na następny sezon, bo teraz nawrót zimy chyba już nam nie grozi) żeby osiągnąć piwo wytrawne, bez wyczuwalnej słodyczy?

Edytowane przez Snowman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.