Skocz do zawartości

Wypiłem piwo i takie tam...


cyfronik

Rekomendowane odpowiedzi

Zgadzam się w pełni z twoim opisem smaku. Dokładnie tak samo jest z większą ilością IPA. Sa to po prostu pale ale, czasami (nie zawsze) dziebko mocniej chmielonymi. A piwo sobie wyobrażam właśnie jak wersja Brew Dog Hardcore IPA 9%alk. i nachmielne (opia ze strony:Hopped to hell, then dry-hopped to hell too).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 69
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Odwiedziłem kolejny Systembolaget. Najlepsze jest to, że w każdym jest trochę inny, nie pokrywający się asortyment. Dziś byłem w tym, którego żaluzje pocałowałem w niedzielę. Wybór gatunków, prawie taki sam, ale za to większa ilość przedstawicieli gatunków. Dziś kupiłem i skonsumowałem.....

 

BrewDog PUNK IPA 6%

Post modern Classis Pale Ale

Kolor piwa ładny, żółty. Piana zrobiła się i znikła, zostawiając obrączkę na ściankach kufla i plamkę wysepki. Zapach niezbyt intensywny, chmielowy, przyjemny. W bukiecie wyczuwam zmielony pieprz i jakieś zioła, ale nie francuskie przyprawy, a raczej nasz pieprz ziołowy.

Smak tego piwa to rebelia w gębie. This is an aggressive beer. Bezkompromisowo chmielowe, od pierwszego kontaktu z językiem. We don't care if you don't like it. Najintensywniej wyczuwalne smaki żywiczne, dalej pieprz ziołowy, dale i dalej tylko chmiel, którego wszelkich niuansów i głębi nie potrafię opisać. Goryczka ziołowo-żywiczna radykalna i agresywna, ale niezbyt głęboka. Zawartość flaszki 0,33 l wyczerpała się zbyt szybko. Żeby opisać wszystkie niuanse tego piwa potrzebowałbym takich ze cztery sztuki. To piwo trzeba pokochać albo Just go back to drinking your mass marketed, bland, cheaply made watered down lager, and close the door behind you.

 

Kursywą cytaty z etykiety piwa

 

Mariestads Old Ox - 6,9% browar Spendrups Bryggeri AB

Kolor zbożowy, dojrzałego jęczmienia. Zapach subtelny chmielowy. Nazwałbym go rustykalnym. Balans smakowy zdecydowanie po stronie chmielu. Jakichś łagodnych, ale stanowczych odmian (Challenger?). Piwo w smaku bardzo pełne i okrągłe. Rzekłbym wręcz solidne, chłopskie. Słodowość tego piwa odczuwa się właśnie tą pełnią, ale konkretne smaki słodów ciężko rozpoznać. Tworzą harmonijny, barwny, pastelowy pejzaż łanów zbóż dojrzewających w letnim słońcu. To piwo działa relaksacyjnie i odprężająco. Aż miałoby się chęć siąść na ganku domu z kuflem zimnego piwa i obserwować zachód słońca. Mimo dość pokaźnej zawartości alkoholu finisz jest słodko-gorzki. Naprawdę wspaniałe piwo. Chociaż nie lubię mocno alkoholowych piw i omijam z daleka wszelkie wersje strong, hiper, czy extreme, to jestem naprawdę szczęśliwy, że miałem okazję wypić to piwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiejsze zakupy to:

Anchor Liberty Ale - czyli american IPA :beer:

Carnegie Stark - porter szwedzki :D

Jamtlands Pilgrim - szwedzkie ale :beer:

Elk Brew X-Strong - szwedzki lager (bo miał fajną etykietkę z łosiem) :cool2:

 

Na pewno skonsumuję IPA i może portera, albo ale. Jeszcze pomyślę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anchor Liberty Ale 5,9% alk. - american IPA wg BJCP

Kolor miodowo-benzynowy. Taki trochę chemiczny, przełamany na zielono. Jak żółta benzyna dawnymi czasy. Wspaniała drobniuteńka pianka w bladożółtym kolorze dość szybko opadła do półcentymetrowej kołderki. Zapach chmielu wyczuwalny już w trakcie nalewania piwa do kufla. Nozdrza miło drażnią zapachy żywiczno-ziołowe, trochę jakby sosnowe. W smaku za to zdecydowanie biorą górę nuty żywiczne. Mimo to, trochę płaski jest smak chmielowy, zbyt jednorodny, bez niuansów. Zapach obiecywał więcej niespodzianek. Rozczarowuje także goryczka. Dość okrągła, choć niezbyt głęboka; w dodatku zostawiająca na finiszu lekko uchyloną furtkę słodowości. Jeżeli to piwo trzyma IBU z opisu BJCP, gdzie jest podane jako komercyjny przykład american IPA, to ze względu na ilość chmielu użytego dla smaku i aromatu. To piwo smakuje dość płasko. Zarówno dobrze wyczuwalne smaki słodowe (zwłaszcza po ogrzaniu się piwa) jak i chmielowe spływają po języku, i jest to ostatnia chwila, w której pamięta się to piwo.

Ciekawostka pierwsza: Na amerykańskich kapslach widnieje napis "Use opener" ----- No a co? Podnośnik samochodowy?

Ciekawostka druga: Woda z płukanej butelki także pachniała chmielem, ale bardziej kwiatowo.

 

Szkoda, że takie rozczarowanie. Może zbyt dużo oczekiwałem po wspaniałym Steam Beer z tego browaru i Punk IPA z BrewDog'a?

 

D.Carnegie & Co. Sark Porter 5,5%

Dupa tam, nie mocny. Ale napisali stark, co mogłoby sugerować portera bałtyckiego. Zaznaczam, że nie jest to mój ulubiony gatunek piwa. I teraz się doczytałem na etykiecie, że: "Carnegie Porter jest jedną częścią w prawdziwym pół na pół" i dalej "Spróbuj zmieszać Carnegie Porter z jasnym lagerem."

Może by mu to pomogło, bo nie specjalnie mi leży. Piany już nie ma, zostały resztki beżowej obrączki. Zapach niezbyt intensywny, ale dobrze wyczuwalny kawy zbożowej, w dalszych nutach karmelu, i może lekko zbożowy. Smak słodki, ale jakiś taki wodnisty. Gdy piwo trochę ogrzeje się na języku, smak dalej jest słodki i wodnisty, natomiast po przełknięciu pozostaje goryczka ze słodów palonych i jakaś karmelowa posłodowość. Diabli wiedzą, czy użyli jakichś chmieli w tym piwie, choć na etykiecie deklarują się, że tak. Piwo ponoć warzone od 1836 roku.

E tam. Kolejny tragicznie nudny dzień na Malmofesivalen, to i piwo mi nie smakuje. Zrobiłem sobie "prawdziwe pół na pół". Rzeczywiście smakuje lepiej, a przynajmniej daje się wypić. Chciałem zrobić "rżnięte", ale tylko zalałem kuchnię.

Natomiast po zmieszaniu ze szwedzkim dortmunderem smakuje to coś naprawdę świetnie. Gorycz palona znikła. Uwydatniły się smaki karmelowe i słodowe. Balans stanowczo słodowy, ale goryczka na finiszu doś konkretna, choć ostra, ale przynajmniej nie smakuje jak przypalona dętka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nils Oscar India Ale - 5,3%

Kolor głęboki, bursztynowy, bardzo ładny. Pianki brak, ale to pewnie wina bardzo słabego nagazowania. Zapach piękny, chmielowy z delikatnymi nutami owocowymi, raczej stonowany jakby bardzo długo leżakowało to piwo. Taki trochę drzewny (to chyba wada). Smak tego piwa to subtelna gra smaków chmielowo-słodowych. Choć w pierwszej chwili dominują smaki smaki żywiczne (dość stanowcze), po chwili są uzupełniane smakiem słodu. Od razu wyczułem smak monacha, ale zreflektowałem się, że to przecież ale. Jednak na kontretykiecie jest wypisany skład. Słód pilzneński, monachijski, karmelowy, a chmiel to amarillo. Czyli dobrze wyczułem. Goryczka tego piwa jest głęboka i okrągła. Dość kompleksowa. Można wyczuć zarówno i grejpfruta i sosnę. Dość długo pozostaje na języku uzupełniając lżejsze smaki chmielowe. Charakter piwa jest jednoznacznie chmielowy, ale cudownie uzupełniany słodem. Sprawia wrażenie o wiele, wiele cięższego niż jest w rzeczywistości. Nie znam chmielu amarillo, więc nie wiem, czy ten poważny, zleżały, wręcz dostojny smak piwo zawdzięcza jemu, czy długiemu dojrzewaniu. Na kontretykiecie w angielskim stylu historia IPA.

Szwedzi opisują swoje piwo jako współczesną interpretację klasycznej angielskiej IPA. Wyśmienite piwo.

 

Aecht Schlenkerla Rauchbier 5,1%

Zapach wędzonych sardynek. Smak wędzonych sardynek. Może sardynki wędzi się jakimś specyficznym gatunkiem drewna, ale to właśnie ten smak. Nieprzyjemne oba. Umęczyłem butelkę, zastanawiając się czy męczyć się dalej, czy uzdatnić ścieki. Na kontretykiecie jakaś bajeczka o historii piwa sięgającej XV wieku, a piwo to lager. :) Może jak kiedyś zawitam do Bambergu to się skuszę na mały kufelek. Więcej nie kupię na pewno.

 

Mikkeller Simcoe Single Hop IPA - 6,9%

Kolor ładny, ciemny pomarańcz - bursztyn. Piana stanowczo przesadzona. Piwa na trzy palce w kuflu, reszta to piana, choć piwo wcześniej dobrze schłodzone. W dodatku nie chce opaść.

Wspaniały, intensywny, cytrusowy zapach. Bardzo lekki i obiecujący orzeźwienie. Smak z początku ewidentnie słodowy, nawet słodki. Gdy piwo rozleje się po języku przypomina jakiś dobrze znany smak. Z początku nie mogłem skojarzyć, ale moja pani od razu stwierdziła - grejpfrut. Dla uzupełnienia - czerwony grejpfrut. Na finiszu owocowo-kwiatowa goryczka. Niezbyt głęboka, ale harmonijna, zalegająca jakiś czas rzeczonym owocem. Na etykiecie podany zasyp: pilsener (tak, jest na etykiecie), cara-crystal, monach i płatki owsiane; chmiel simcoe (?) i drożdżaki. Piwo duńskie.

Dobre, ale na pewno nie IPA. Może naciągany strong bitter. Piłem tu już lepsze piwa, lepiej chmielone, bez zadęcia na IPA. Choćby dziś, wspaniałe, cudne, szwedzkie ale Jamtlands Pilgrim. Może kiedyś opiszę.

 

W tutejszych monopolach, każdy powinien znaleźć coś satysfakcjonującego dla siebie. Wybór jest bardzo duży. Jeżeli czegoś nie ma w sklepie, zawsze można zamówić pozycję z katalogu. Polskie piwo reprezentowane jest tu (w katalogu, bo nie na półkach) przez Brok Export. Ciekawe czemu szwedzcy zaopatrzeniowcy nie poznali się na wybitnych, wielokrotnie nagradzanych na branżowych imprezach polskich szczochach z różnych fabryk?

Niesamowite jest to, że tu, w Szwecji, choć rynek dystrybucji alkoholu jest zamknięty i kontrolowany przez państwo, jest miejsce na małe browary. Produkujące ale, bittery, IPA, tradycyjne cienkusze, zwykłe lagery, piwo wielkanocne (?), ciemne lagery... Wszystko zazwyczaj w bardzo dobrej jakości.

Może dlatego, że rynek jest zbyt mały aby biły się o niego koncerny przemysłu spożywczego produkujące napoje piwopodobne? Owszem jest Carlsberg. Ciężko, żeby go nie było, skoro jego siedziba jest za miedzą. Ale tu Carlsberg produkuje i dystrybuuje kilkanaście różnych piw, w kilku różnych gatunkach. A może to wina nas Polaków? Przez przypadek trafiłem na jakieś forum czy coś "wykop" temat "chmiel na etykiecie piwa" (link coś nie chciał działać http://www.wykop.pl/link/177791/chmiel-na-etykiecie-piwa). Może nie zasługujemy na lepsze traktowanie. Może wystarczy, żebyśmy się szybko nawalili?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aecht Schlenkerla Rauchbier 5,1%

Zapach wędzonych sardynek. Smak wędzonych sardynek. Może sardynki wędzi się jakimś specyficznym gatunkiem drewna, ale to właśnie ten smak. Nieprzyjemne oba. Umęczyłem butelkę, zastanawiając się czy męczyć się dalej, czy uzdatnić ścieki. Na kontretykiecie jakaś bajeczka o historii piwa sięgającej XV wieku, a piwo to lager. :) Może jak kiedyś zawitam do Bambergu to się skuszę na mały kufelek. Więcej nie kupię na pewno.

Za pierwszym razem Schlenkerla mało komu smakuje. :) Co do bajeczki, to bardzo prawdziwa bajeczka, bo drożdże lagerowe wbrew propagandzie Pilsner Urqella znano kilkaset lat wcześniej przed "magiczną" datą 1842. Dla mnie pierwsze skojarzenia przy degustacji, to była szynka. Tym bardziej traumatyczne, że wówczas nie jadłem mięsa. Potem przyszło już przyjemniejsze skojarzenie z oscypkiem i wędzoną śliwką. Teraz rauchbiery są jednymi z moich ulubionych piw. A hitem jest Urbock ze Schlenkerli. Chyba z 2 razy bardziej wędzony niż maerzen.

 

W tutejszych monopolach, każdy powinien znaleźć coś satysfakcjonującego dla siebie. Wybór jest bardzo duży. Jeżeli czegoś nie ma w sklepie, zawsze można zamówić pozycję z katalogu. Polskie piwo reprezentowane jest tu (w katalogu, bo nie na półkach) przez Brok Export. Ciekawe czemu szwedzcy zaopatrzeniowcy nie poznali się na wybitnych, wielokrotnie nagradzanych na branżowych imprezach polskich szczochach z różnych fabryk?

Niesamowite jest to, że tu, w Szwecji, choć rynek dystrybucji alkoholu jest zamknięty i kontrolowany przez państwo, jest miejsce na małe browary. Produkujące ale, bittery, IPA, tradycyjne cienkusze, zwykłe lagery, piwo wielkanocne (?), ciemne lagery... Wszystko zazwyczaj w bardzo dobrej jakości.

Może dlatego, że rynek jest zbyt mały aby biły się o niego koncerny przemysłu spożywczego produkujące napoje piwopodobne? Owszem jest Carlsberg. Ciężko, żeby go nie było, skoro jego siedziba jest za miedzą. Ale tu Carlsberg produkuje i dystrybuuje kilkanaście różnych piw, w kilku różnych gatunkach. A może to wina nas Polaków? Przez przypadek trafiłem na jakieś forum czy coś "wykop" temat "chmiel na etykiecie piwa" (link coś nie chciał działać http://www.wykop.pl/link/177791/chmiel-na-etykiecie-piwa). Może nie zasługujemy na lepsze traktowanie. Może wystarczy, żebyśmy się szybko nawalili?

Myślę, że problem jest w niedojrzałości polskiego rynku. Co by jednak nie mówić - u nas będzie się poprawiało, na Zachodzie niekoniecznie (zresztą to tak jak z wieloma innymi aspektami). Co do Brok Export, to pewnie zasługa wywodzącego się z Danii Royal Unibrew. Choć walorami, to on koncernówki nie bije na głowę. Pewnie niedługo zastąpi go Łomża, bo RU sprzedał Broka Van Purowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aecht Schlenkerla Rauchbier 5,1%

Zapach wędzonych sardynek. Smak wędzonych sardynek. Może sardynki wędzi się jakimś specyficznym gatunkiem drewna, ale to właśnie ten smak. Nieprzyjemne oba. Umęczyłem butelkę, zastanawiając się czy męczyć się dalej, czy uzdatnić ścieki. Na kontretykiecie jakaś bajeczka o historii piwa sięgającej XV wieku, a piwo to lager. :) Może jak kiedyś zawitam do Bambergu to się skuszę na mały kufelek. Więcej nie kupię na pewno.

hehehe, noooo to piwo właśnie takie jest albo je lubisz albo nienawidzisz.

 

Ja je uwielbiam a zwłaszcza na schodkach przy wejściu do browaru. Nie mówiąc o golonce w browarze Schlenkerla i do tego Marzen. mmmmm ambrozja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz rauchbiery są jednymi z moich ulubionych piw. A hitem jest Urbock ze Schlenkerli. Chyba z 2 razy bardziej wędzony niż maerzen.
Ja je uwielbiam a zwłaszcza na schodkach przy wejściu do browaru. Nie mówiąc o golonce w browarze Schlenkerla i do tego Marzen. mmmmm ambrozja.

No w pierwszej chwili pomyślałem - zboczeńcy. Ale po przemyśleniu, myślę, że to kwestia wyrobienia. Jesteście Panowie, że tak powiem libertynami smaków piwnych :) Ja natomiast, w sposób właściwy neofitom, gorliwie czczę ekstrema np. chmielowe. Mnie ciągle kręci to co was dawno znudziło. Może za jakiś czas, kupię flaszkę Schlenkera i zmienię zdanie....

 

Na razie...

 

Pugsley's Signature Series

Shipyard XXXX IPA - 9,25%

Kolor piękny. Głęboki miedziany, przełamany delikatnie bursztynem. Zapach intensywny, wyraźnie słodko-owocowy, pochodzący od chmielu. Pianka drobniutka, w postaci obrączki pozostająca do końca.

Smak - ...... hm lakier do paznokci. Bardzo dziwne uczucie. Moja pani przymuszona do wypicia, nie potwierdza. Dla niej jest to bardziej smak kwiatowy. (eureka! odkryłem co to za smak, skoro nie lakier. To arakowy aromat do ciast, albo mniej , przejrzały banan. Też mają taki rozpuszczalnikowo-lakierowy zapach.) Będę brnął dalej.... Na początku piwo odbieram jako gęste i słodkawe. Ale słodycz od samego początku nosi znamiona cech chmielowych, cytrusowych. W każdym razie egzotycznych. Wraz z przełykaniem piwa nasilają się smaki cytrusowo-drzewne-syntetyczno-kwiatowe. Całość zamyka bardzo solidna goryczka, ciągle posiadająca cechy estrowe, jednak nie powalająca na kolana ani głębią, ani okrągłością. Słabo wyczuwalne smaki alkoholu. Bardzo niskie nagazowanie.

Piwo ma wg etykiety 70 BU's (tak jest napisane) i 1.092 OG.

 

Pewnie mniej, więcej coś takiego wysyłano żołnierzom brytyjskim za czasów kolonialnych. Piwo jest mocne, słodowo słodkie, chmielowo gorzkie i konkretne. Ale to ciągle nie jest to, czego oczekiwałem. Może to amerykańskie chmiele nadają ten dziwny estrowo-lakierowy smak? Choć alkohol czuje się w głowie, nie czuć go w smaku. Nie potrafię tego wyrazić słowami ale bardziej do tego piwa pasowała by nazwa KISS Paranoid Circus IPA. Wszystkie cechy charakterystyczne dawnej IPA są w tym piwie, ale wszystkie są jakoś tak powykręcane i zmanierowane w paranoidalnym zwierciadle, takie barokowe piwo. Brak mu dostojeństwa Nils Oscar India Ale i stanowczości BrewDog Punk IPA.

Zdecydowanie najdroższe z dotychczas zakupionych tutaj piw. Cena za butelkę 650 ml - 68 SEK, co daje na nasze jakieś 28 PLN. Bajońskie ceny alkoholu w Szwecji to bujda na resorach. Tu nie ma po prostu najtańszych wynalazków. Napitki zaczynają się od poziomu średnio-niskiego (wina w kartonie tu nie widziałem) i mają ceny porównywalne do naszych.

 

I jeszcze info z tyłu etykietki: zasyp: malted wheat, pale ale, crystal, caramelt malts. Chmiele: Cascade, Warrior, Summit, Glacier (for bitternes), Cascade (added for dry hopping after fermentation).

 

Ciekawostka: w poprzedniej ciekawostce pisałem, że na amerykańskich kapslach jest napis "Use opener". Jak takiego napisu nie ma, wystarczy odkręcić kapsel. Tak było z XXXX IPA, którą potraktowałem otwieraczem, a potem odkryłem gwint.

 

I z innej beczki. Szwedzi, jak powszechnie wiadomo, żyją zdrowo i ekologicznie. :) (Pamiętacie reklamę Toyoty?) W kamienicy w której mieszkamy z moją narzeczoną w Malmo ni stąd, ni zowąd pojawił się nowy śmietnik. Kolejny śmietnik po śmietnikach na szkło kolorowe, szkło białe, plastik, metal, gazety, pozostałe opakowania papierowe, i na odpadki niesklasyfikowane, ten jest na odpadki organiczne. To już ósmy! Oczywiście każdy mieszkaniec otrzymał kilka ulotek na temat segregowania śmieci. Czyli co wrzucać gdzie, a także, co bardzo ważne, dlaczego segregowanie śmieci jest takie ważne. Oczywiście oprócz ulotek dostarczono papierowe torebki na odpadki organiczne i plastikowe trzymadełka do rzeczonych torebek. Na torebce jest instrukcja po szwedzku, a także w międzynarodowym języku obrazkowym, jak postępować z tym czymś.

W Szczecinie dla porównania szkło kolorowe wrzuca się razem z kolorowym, papier to papier, jak kto nie ma pieca to też wyrzuca do jednego pojemnika. (Jest różnica między "szlachetną" makulaturą gazetową, a kartonami, które są przedostatnim etapem życia papieru, zanim zostanie papierem toaletowym). Do plastików to tylko PETy można wrzucać. Generalnie fakultet z materiałoznawstwa wskazany.

 

I jeszcze jedno. Jak będziecie w Szwecji, to obowiązkowo trzeba wypić Jamtlands Pilgrim Ale (może jeszcze opiszę), a jak tylko będziecie mieli okazję gdzieś w Europie trafić to Fullers 1845. Piwa kompletne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz rauchbiery są jednymi z moich ulubionych piw. A hitem jest Urbock ze Schlenkerli. Chyba z 2 razy bardziej wędzony niż maerzen.
Ja je uwielbiam a zwłaszcza na schodkach przy wejściu do browaru. Nie mówiąc o golonce w browarze Schlenkerla i do tego Marzen. mmmmm ambrozja.

No w pierwszej chwili pomyślałem - zboczeńcy. Ale po przemyśleniu' date=' myślę, że to kwestia wyrobienia. Jesteście Panowie, że tak powiem libertynami smaków piwnych ;) Ja natomiast, w sposób właściwy neofitom, gorliwie czczę ekstrema np. chmielowe. Mnie ciągle kręci to co was dawno znudziło. Może za jakiś czas, kupię flaszkę Schlenkera i zmienię zdanie....[/quote']

Ależ ekstremum chmielowe, to jest to czego szukam w pilsie, czy bitterze. Zdecydowanie jest to kwestia wyrobienia. Pamiętam jak pierwszy raz piłem Guinnessa FES. No wypiłem. Spoko. Ale, żeby pić to szklankami. :rolleyes:

Z takich zboczonych smaków, to muszę powiedzieć, że lubię też Berliner Weisse (bez soku!).

 

Takie Chapeau Gueze za pierwszym razem - rozczarowanie, ale jak piłem ostatnio na LSP kilka ml, to było nawet ciekawe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Wypiłem piwo i..

 

..zacząłem się bawić alkomatem

Wyniki:

1 Tyskie - 0.0 prom.

2 Tyskie - 0.2 prom.

3 Tyskie - 0.3 prom.

 

Badania przeprowadzone ok 20 min od skończenia butelki.

No, ale ze mnie jest chłop 120kg to ma ten alkohol w co iść :)

 

EDIT:

update @01:30

4 Tyskie - 0.6 prom.

 

Idę spać :)

Edytowane przez LoboV
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłem wreszcie sprawdzić, jak się mają moje szkockie piwa do przykładów komercyjnych i kupiłem Belhaven St Andrews Ale. Załamka, moje smakują zupełnie inaczej.

Ten św. Andrzej to taki przyjemny karmelowy ciemniaczek górnej fermentacji, nie tak sobie wyobrażałem dumny szkocki charakter, gdzie ten dym z wrzosowisk, gdzie nutka palona?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załamka, moje smakują zupełnie inaczej.

Spokojnie coder, to jest było nie było koncernówka wyprana ze smaku. Jakby się tak mocno sugerować piwami ze sklepu, to np. bittery wcale nie są gorzkie, a w IPA nie czuć chmielu. :tort:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobra, kupiłem piwo pszeniczne Frater pszeniczny ale tylko dla tego by przekonać się jak smakuje piwo pszeniczne zrobione z :

 

"Zawiera słód jęczmienny i pszenicę "

 

Może mi ktoś powiedzieć co to ma znaczyć ? Piwo pszeniczne bez słodu pszenicznego ? No bo chyba by takiego babolaka nie walnęli, nie ?

 

poza tym piwo takie sobie, wali dentystą ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobra, kupiłem piwo pszeniczne Frater pszeniczny ale tylko dla tego by przekonać się jak smakuje piwo pszeniczne zrobione z :

 

"Zawiera słód jęczmienny i pszenicę "

 

Może mi ktoś powiedzieć co to ma znaczyć ? Piwo pszeniczne bez słodu pszenicznego ? No bo chyba by takiego babolaka nie walnęli, nie ?

 

poza tym piwo takie sobie, wali dentystą :)

Bo to niby miał być wittbier, który się robi właśnie niesłodowanej pszenicy i słodu jęczmiennego.

A wyszło tak jak wyszło - czyli ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czekaj, czekaj bo coś tu śmierdzi,

powiadasz wit ?

wiki mówi http://www.wiki.piwo.org/index.php/Witbier

 

a ten Frater to nie wit, nie ma kolendry, cytrusów itp. za to są zastosowane drożdże do Weissbiera. Pachnie pszeniczniakiem (kiepskim) na kilometr więc nie mów że to jest wit.

 

Jedyna rzecz wspólna to pszenica :rolleyes:

 

no dobra, piwsko kiepskie za to pomysł ciekawy, zrobić piwo pszeniczne bez słodu pszenicznego.

Muszę to wypróbować :smilies:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bnp przecież Witbier też jest nazwany piwem pszenicznym, a nie zawiera słodu pszenicznego :smilies: Bierz się więc za warzenie Witka :)

 

A tak poważnie to coś przekombinowali z tym piwem. Nawet zmętnienie ponoć jest sztuczne :)

 

Kiedyś dawno, dawno temu Browar Belgia sprowadzał Witbiera z Belgii i sprzedawał go pod marką Belgia, niestety piwo to większego wzięcia nie miało, choć ponoć było bardzo dobre, ...ale mętne, pewnie popsute, w smaku też coś dziwne :smilies: Takim sposobem cała marka Belgia padła. Z resztą to ciekawa historia, Belgowie wchodząc na rynek polski, kupując jeszcze wtedy Browar Kielce, postanowili nowo wybudowany browar nazwać Belgia, tak samo całą linię produkowanych i importowanych piw. Miało się to oczywiście kojarzyć z bogatą kulturą piwowarską Belgii. Lecz kto w Kielcach i okolicy słyszał o piwach belgijskich??? Może o czeskich lub niemieckich to jeszcze, ale że w Belgii piwo warzą??? Tego chyba prawie nikt nie wiedział :) W niedługim czasie wybuchła afera z dioksynami w belgijskich kurczakach, trochę późnej już może mniej nagłośniona afera z dodawaniem wołowego łoju do belgijskiego masła. Belgia wiec zamiast kojarzyć się z bogatymi tradycjami piwowarskim zaczęła się kojarzyć z aferami w przemyśle spożywczym.

Rynek polski ponadto w tamtych czasach nie był gotowy na przyjęcie Witbiera, Krieka, Belgian Pale Ale, oferowanych przez Browar Belgia, suma summarum browar zmuszony był na przestawienie się na produkcję masówki dla sieci handlowych, jak się skończyło wszyscy wiemy :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fajny wywód dori :smilies:

 

 

co do piwa

Bierz się więc za warzenie Witka

nie koniecznie mi to piwo waniające sfermentowaną pomarańczą smakuje :)

 

postawiłem wita bez przypraw - 0 kolendry, 0 cytrusów - piwo mi średnio podchodzi, Bielokowi nie smakuje a znajomy jest zachwycony trunkiem.

 

co do fratera

 

Nawet zmętnienie ponoć jest sztuczne

racja, widać z daleka

Rynek polski ponadto w tamtych czasach nie był gotowy na przyjęcie Witbiera, Krieka, Belgian Pale Ale, oferowanych przez Browar Belgia, suma summarum browar zmuszony był na przestawienie się na produkcję masówki dla sieci handlowych,

Tak to już jest z Nami, komuna wypaczyła nam smaki :smilies:

 

Polak pije wódkę i Tyskie, powoli się to zmienia ale jeszcze daleko do powrotu do smaku tradycji, do smaku napitków przedwojennych , do receptur Baczewskiego do zaakceptowania ogółowi piw innych niż piwa dolnej fermentacji :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fajny wywód dori :)

nie wiem czy fajny, ale po kilku piwach mnie najwidoczniej na wywody bierze :) Dobrze że jesteśmy w Hyde Parku :smilies:

nie koniecznie mi to piwo waniające sfermentowaną pomarańczą smakuje :/

Tak to już jest z piwami belgijskimi, albo się je kocha, albo nienawidzi :) Ja je pokochałam i mam zamiar warzyć coraz więcej "Belgów"

Jestem świeżo po lekturze książki "Piwo" pod redakcją Michaela Jacksona i powiem szczerze że niektórych opisów piw można się przestraszyć :smilies:. Kilka cytatów:

"złoty napój o złożonym aromacie drewna, końskiej derki i zgnilizny. Wytrawny z wykrzywiającą twarz końcówką"

"złoty napój o metalicznym zapachu przejrzałych bananów"

"złoty napój o zapachu amoniaku, drewna i kwasu mlekowego"

"żółto-złote piwo o aromacie mlecznym, octowo-pieprzowym. Oleiste i słodkie, o smaku żółtego grejpfruta. W końcówce czuć drewno i taninę"

 

Tak to już jest z Nami, komuna wypaczyła nam smaki :(

 

Polak pije wódkę i Tyskie, powoli się to zmienia ale jeszcze daleko do powrotu do smaku tradycji, do smaku napitków przedwojennych , do receptur Baczewskiego do zaakceptowania ogółowi piw innych niż piwa dolnej fermentacji :rolleyes:

Mam nadzieję, że powoli, ale jednak to się zmieni :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Właśnie piję dla testu Granda z Ambera i jestem w PEŁNI zniesmaczony :smilies: Od kiedy spróbowałem tego piwa twierdziłem że jest po prostu bardzo dobre i polecałem go wszystkim, ale teraz, po spróbowaniu bardzo świeżego mojego pierwszego portera jestem zawiedziony. Podsumowałbym to tak: gorzka palona czekolada i nic więcej. Poprzewracało mi się chyba w d....ie, ale zburzyło to moje wyobrażenie o porterze. Po degustacji piwa Weny "III kpd" szukałem tego smaku, ale nie znalazłem choćby w części. Nie twierdzę że moje jest równie dobre, ale można w nim czegoś szukać. Zawiodłem się na swoich przekonaniach. Może trafiłem na złą partię tego piwa, albo moje wyobrażenia są o wiele za duże. Podsumowanie jest takie, że aby wypić do końca to trzeba się zmęczyć. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wręcz przeciwnie. Po długich wysiłkach w celu uwarzenia przyzwoitego pilsa zaczynam doceniać efekty jakie osiągaja koncerny. Dwa razy ostatnio piłem świeże beczkowe koncerniaki bardzo przyzwoitej jakości, chciałbym móc osiągać taki efekt w powtarzalny sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...
W Lidlu jest dostępne piwko pszeniczne za niecałe 1,8 zł.

Nie jest złe ale też nie rewelacyjne. Za tą cenę nie ma co wybrzydzać.

http://www.browar.biz/forum/showthread.php?t=80540

Jest ponoś tydzień niemiecki. Jest też za 15zł za 5l. ja wole sobie sam uwarzyć. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.