Skocz do zawartości

Dla poczatkujacych - czuję się całkowicie zagubiony


gawo74

Rekomendowane odpowiedzi

Szanowna Braci z racji tego że fermentory mam pełne i nie ma co robić= warzyć zacząłem się zastanawiać. Czy można zlać porter bałtycki który właśnie stoi na burzliwej do kega cornelius i w nim lezakować kilka miesięcy? Jeśli tak to czy gazować go odrazu sztucznie czy może dojrzewac bez gazu i czy w ogóle dojrzeje jak przy refermentacji i butelkowaniu?

I jeszcze jedno czy butla z co2 z punktu pposz, takiego co to gaśnice nabija i gaz do spawania napełnia można użyć do gazowacia w kegu? 

Naszło mnie wątpliwości bo na innym forum ktoś pisał że tylko gaz spozywczy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć.

 

3 godziny temu, INTseed napisał:

Jak ci kiedyś nie starczy to mieszasz to co zrobiłeś pół na pół z wodą i mnożysz razy 2.

 

Trzeba to dopowiedzieć: mieszasz z wodą pół na pół, wagowo nie objętościowo.

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, kris2682 napisał:

Czy można zlać porter bałtycki który właśnie stoi na burzliwej do kega cornelius i w nim lezakować kilka miesięcy?

Pewnie można, ale raczej poczekałbym z tym z parę tygodni (2-3) od ustania fermentacji, żeby jeszcze nie oddzielać od drożdży. Przed przelaniem możesz zagazować kega, żeby uniknąć utleniania.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej zostawić odrobinę brzeczki, nic nie dolewać. Nieraz jeżeli jest gęsta, zbieram zdezynfekowaną łopatką.
Ten osad nie przeszkadza, przemyj za to jakimś dezynfektantem rant wiadra.
Dzięki za odpowiedź. Oczywiście nie zamierzałem w tym grzebać. Pozbieram trochę łyżka a resztę zleje. Może rzeczywiście reszta piwa wystarczy... Dawniej miałem fermentora z kranikiem, więc zlewalem prawie wszystko.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, x1d napisał:

Pewnie można, ale raczej poczekałbym z tym z parę tygodni (2-3) od ustania fermentacji, żeby jeszcze nie oddzielać od drożdży. Przed przelaniem możesz zagazować kega, żeby uniknąć utleniania.

 

 

Wiadomo po całkowitym zakończeniu fermentacji. Robi tak ktoś, chodzi mi o ciężkie piwa gdzie czytując fora co chwilę ktoś piszez że problem z nagazowanie bo drożdże nie dały rady. Na YouTube widziskem ze można refermentacji w kegu przeprowadzić. Jak się nagszujr to luz jak nie można do gazować sztucznie. Tyło czy nic na walorach smakowych nie straci takie piwo. Bo dojrzewanie to też chyba utlenienie w pewnym sensie. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, kris2682 napisał:

Wiadomo po całkowitym zakończeniu fermentacji. Robi tak ktoś, chodzi mi o ciężkie piwa gdzie czytując fora co chwilę ktoś piszez że problem z nagazowanie bo drożdże nie dały rady. Na YouTube widziskem ze można refermentacji w kegu przeprowadzić. Jak się nagszujr to luz jak nie można do gazować sztucznie. Tyło czy nic na walorach smakowych nie straci takie piwo. Bo dojrzewanie to też chyba utlenienie w pewnym sensie. 

 

To tak jak dojrzewanie w butelkach. A gazowałbym sztucznie, skoro już będzie w kegu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze jedno bo to dla mnie czysta magia. Jak reduktor posiada dwa zegary to do piwa będzie ok? Taka butla z reduktorem będzie ok? I jeszcze może głupie pytanie ale czy keg i butla mogą podczas gazowania być na leżąco? Lodówę mam za małą. 

Edytowane przez kris2682
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, kris2682 napisał:

To jeszcze jedno bo to dla mnie czysta magia. Jak reduktor posiada dwa zegary to do piwa będzie ok? Taka butla z reduktorem będzie ok? I jeszcze może głupie pytanie ale czy keg i butla mogą podczas gazowania być na leżąco? Lodówę mam za małą. 

Jeden zegar pokazuje ciśnienie w butli, czyli de facto czy jest gaz, drugi ciśnienie gazowania. Ten drugi ważniejszy.

Keg może być położony o ile jest zawór zwrotny na gazie, butla nie, bo zamrozi reduktor.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, kris2682 napisał:

I jeszcze może głupie pytanie ale czy keg i butla mogą podczas gazowania być na leżąco

 

Jeżeli chodzi o butle z co2 nie zaleca się trzymania jej w pozycji poziomej (Reduktor dostaje bubu) 

6 minut temu, lowek83 napisał:

Czy gęstwa po użyciu żelatyny albo innego środka klarującego nadaje się do użytku?

 

Jak wiesz że będziesz używał gęstwy to oddziel ją przed użyciem żelatyny 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.03.2021 o 19:13, x1d napisał:

 

Jeszcze Was pomęczę. Czy zmieni się ciśnienie w kegu wraz ze wzrostem temperatury oteczenia? Taka sytuacja leje piwo do kega. Gazuje sztucznie boć przez refermentacji. Wstawiam do piwniczki gdzie jest aktualnie 11 stopni. Stoi sobie 3 miechy i wtedy temp wzrasta mi do 19stopni. Przed wyszynkiem żeby nie pić ciepłego wstawiam do lodowy, chłodzę do 12 stopni. Czy to będzie miało wpływ na nagazowanie, problemy z wyszynkiem? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, kris2682 napisał:

Jeszcze Was pomęczę. Czy zmieni się ciśnienie w kegu wraz ze wzrostem temperatury oteczenia? Taka sytuacja leje piwo do kega. Gazuje sztucznie boć przez refermentacji. Wstawiam do piwniczki gdzie jest aktualnie 11 stopni. Stoi sobie 3 miechy i wtedy temp wzrasta mi do 19stopni. Przed wyszynkiem żeby nie pić ciepłego wstawiam do lodowy, chłodzę do 12 stopni. Czy to będzie miało wpływ na nagazowanie, problemy z wyszynkiem? 

To jest trochę bardziej skomplikowane. Jeżeli wysyciłeś piwo do określonej wartości. Powiedzmy reduktor był ustawiony na 1 bar i wysycałeś wszystko w temperaturze powiedzmy 10 stopni. Jeżeli proces trwał odpowiednio długo to piwo się wysyci i w tych warunkach nie przyjmie więcej dwutlenku węgla. Tutaj należy wspomnieć o prawie Henryego. 
Rozpuszczalność CO2 w piwie to powolny proces, w kegu trwa to kilka dni. Podajesz przez reduktor ciśnienie, szybko zapełnia się przestrzeń nad lustrem piwa. Po kilkudziesięciu minutach cześć gazu rozpuszcza się. Gaz będzie powoli się sączył przez reduktor wyrównując ciśnienie w przestrzeni nad powiem. Dokładnie w takiej prędkości jak rozpuszcza się gaz w piwie. Po kilku dniach (bo jest mała powierzchnia wymiany) osiągnie stan równowagi (przy założeniu, że nie zmieniła się temperatura ani ciśnienie). 

 

Po osiągnięciu równowagi więcej gazu się nie rozpuszcza. Można odłączyć gaz do chwili wyszynku.

Zmieńmy warunki dla tak w pełni nagazowanego piwa. Odłączam gaz i przenoszę keg do chłodniejszego miejsca. Ilość gazu się nie zmienia (zakładam, że piwo w pełni przefermentowało i drożdże już nic nie produkują), bo to układ zamknięty. Wraz z obniżeniem temperatur, z prawa Henry’ego, rozpuszczalność gazu w piwie wzrasta. Zatem cześć dwutlenku węgla z przestrzeni nad piwem rozpuści się aż osiągnie równowagę. Powiedzmy wcześniej planowałeś wyseplenicie 2 vol, to teraz będziesz miał piwo wysycone nieco bardziej. Jednakże niewiele więcej (tutaj zakładam, że keg był prawie pełny, więc mało przestrzeni nad piwem, a zatem i mniej gazu). To oczywiście wymaga czasu, bo rozpuszczalność jest procesem powolnym w takich warunkach.

Drugi przypadek, ten sam keg. Przenosisz piwo do cieplejszego miejsca, powiedzmy do 25°C (podaję tak wysoką bo miałem pod ręką tabelę z wartościami). Rozpuszczalność gazu w cieczy maleje. Tym samym CO2 powoli będzie przechodził do przestrzeni nad piwem. Po kilku dniach wysycenie piwa spadnie do około 1.5 v/v. Po podłączeniu tego kega okaże się że zacznie Ci bardzo szybko lać (ciśnienie nad lustrem piwa będzie chciało jak najszybciej się wyrównać do nowych warunków). Ten przypadek pokazuje czemu jest trudno nasycić i potem rozlewać piwo w wysokiej temperaturze. Jakbyś chciał w warunkach letnich piwo o temperaturze 25°C nasycić do 2 v/v to musiałbyś podać ciśnienie na reduktorze około 1.6-1.7 bara. Takie, trochę przerysowane, warunki muszą brać pod uwagę osoby używające schładziarek. Wtedy też najczęściej na czas wyszynku odpuszcza się trochę ciśnienia zaworkiem bezpieczeństwa by było łatwiej polewać.

Ogólnie wyszynk jest łatwiejszy w niższych temperaturach, dlatego wiele osób decyduje się na kegerator, bo ten zapewnia stałe warunki (i pewnie też temu, że jest trochę tańszy na starcie ;) ).


Korzystając z powyższego, można bardzo przyśpieszyć wysycenie piwa. Obniżyć jego temperaturę, podać wysokie ciśnienie (powiedzmy 3 bary, czyli 1,5 bara poniżej zaworka bezpieczeństwa) i trząchać/turlać kegiem, po to by je spienić. Wtedy piwo się pieni, powierzchnia wymiany się bardzo zwiększa i w efekcie piwo wysyca się dużo szybciej. Wystarczy kilka-kilkanaście minut masz wysycony cały keg. Ma to tez swoje minusy, bo osady które są w piwie nie zdążą osiąść (chyba, że warzysz same hazy ;) ). Jeżeli robisz tak przy podłączonej linii, to niemal cały czas będziesz słyszał syczenie sączącego się gazu do kega. Ten sposób wymaga kilku prób, by przestać w odpowiednim momencie, bo można przesycić.

Jeżeli znajdziesz czas to zerknij na poniższy wpis. Czas leci to było ponad dwa lata temu.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, DanielN napisał:

Drugi przypadek, ten sam keg. Przenosisz piwo do cieplejszego miejsca, powiedzmy do 25°C (podaję tak wysoką bo miałem pod ręką tabelę z wartościami).

A potem jak rozumiem, schładzając, gaz znad piwa powinien się znów rozpuścić, choć bez wspomagania zajmie to trochę czasu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, x1d napisał:

A potem jak rozumiem, schładzając, gaz znad piwa powinien się znów rozpuścić, choć bez wspomagania zajmie to trochę czasu.

 

Dokładnie tak. Można to traktować jako układ zamknięty. Podnosząc temperaturę (energię) takiego układu zwiększy się ciśnienie. Jak ochłodzisz to w kilka dni bez kombinowania osiągnie nową równowagę w nowych warunkach.

Taka ciekawostka, nauka na własnych błędach. Lata temu miałem cofkę przez reduktor reduktora, aż do samej butli, na szczęście udało się wszystko odratować. Do kega Cornelius można wlać więcej piwa aniżeli zalecane 18.5 litra. Wtedy jeżeli masz standardową rurkę do gazu, to końcówka rurki CO2 znajdzie się pod lustrem piwa (taką rurkę można skrócić samemu, albo kupić krótszą, oczywiście nie zrobiłem tego). Wiadomo jedno piwo w kegu więcej, więc warto. Była końcówka zimy, w piwnicy bardzo chłodno. Podpoiłem reduktor, ustawiłem ciśnienie i zostawiłem tak na dwa tygodnie, by się nagazowało i trochę ułożyło, robię tak do dzisiaj. Błędnie założyłem, że gazu w butli wystarczy (ogólnie manometr ciśnienia butli bardzo szybko spada jak zaczyna się kończyć gaz, więc jednego dnia patrzysz butla pełna wg manometru a drugiego wskazówka jest już w połowie, dlatego butlę warto podnieść i 'wyczuć' czy jest jeszcze gaz, oczywiście nie zrobiłem tego). Temperatura w ciągu kilku dni się znacznie podniosła. Pewnie jakby nie było skoku temperatury, to by tak sobie stało w stanie równowagi, ale wzrost temperatury uwolnił trochę CO2 nad przestrzeń nad piwem i przez rurkę gazową potem reduktor, aż do samej do butli przedostało się trochę piwa. Reduktor wewnątrz delikatnie skorodował (udało się odratować). Do butli dostało się piwo. W takim przypadku butlę trzeba oddać mycia i suszenia zanim się ją napełni. Od tamtej pory mam poskracane rurki gazowe, by lustro piwa do nich nie sięgało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skomplikowane to wszystko. A co jeśli zleje piwo i jakby je nie nagazowywać Odrazu tylko za te np. 3 miesiące. Znaczy się podłączyć butle wpuścić CO2 tylko tyle żeby wypchnąć powietrze. Zrobić lezakowanie w kegu a potem jak przyjdzie czas wypić to zapakować do chłodziarki, ustalić temperature, ciśnienie dla niej z tabeli i gazować. Coś się stanie piwu "bez gazu" 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam się na kegowaniu, ale możesz chyba zrobić też refermentację w kegu (poczytaj o ilości surowca), a potem dopiero przy wyszynku lub nieco przed skorygować ciśnienie. Refermentacja ma efekt konserwujący, więc jak ma stać,  to nie zaszkodzi, a spowolni utlenianie. Tak czy inaczej wypchnąłbym powietrze dwutlenkiem węgla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, DanielN napisał:

Błędnie założyłem, że gazu w butli wystarczy (ogólnie manometr ciśnienia butli bardzo szybko spada jak zaczyna się kończyć gaz, więc jednego dnia patrzysz butla pełna wg manometru a drugiego wskazówka jest już w połowie, dlatego butlę warto podnieść i 'wyczuć' czy jest jeszcze gaz

Można też schłodzić butlę a potem przenieść do cieplejszego otoczenia, do poziomu płynnego gazu będzie się rosić.

 

Zastanawia mnie jeszcze (poruszałem to też  w innym wątku) jak można obliczyć ciśnienie w kegu w zależności od temperatury, aby nie przesadzić z nagazowaniem w przypadku np petainera, który ma 2,5 bara max.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, DanielN napisał:

...aż do samej do butli przedostało się trochę piwa. Reduktor wewnątrz delikatnie skorodował (udało się odratować)... 

Powiedz mi, jak odratowałeś reduktor? Da się go w łatwy sposób rozkręcić i wyczyścić? Co z manometrami? Miałem taki przypadek jakiś czas temu, że przez głupotę przelało mi się piwo przez reduktor. Wrzuciłem go do szafy skazując na straty. Może da się to uratować?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, x1d napisał:

Można też schłodzić butlę a potem przenieść do cieplejszego otoczenia, do poziomu płynnego gazu będzie się rosić.

Strasznie dużo targania i dość czasochłonne :), piwowarzy których znam i jeszcze nie czują się pewnie z określeniem ilości gazu używają wagi (elektroniczna do bagażu jest tania i wystarczająco dokładna). Wiedzą ile waży butla z podpiętym przewodem i reduktorem więc też wiedzą ile gramów gazu pozostało. W warunkach normalnych 1 mol gazu (dla CO2 to 44g) ma objętość 22.4 dm^3, to objętość nieco większa jak keg. Jeżeli chcesz gazować na 2 vol., to potrzebujesz dwa razy tyle. Do tego dodaj jakiś margines błędu i to, że nie powinno oddawać się całkowicie opróżnionej butli) to wychodzi, że bezpiecznie gazować jak masz około 150 gramów gazu w butli.

 

15 godzin temu, anteks napisał:

by nie było cofki warto zainstalować zaworek

@anteks wtedy jeszcze nie miałem instalacji zrobionej na szybkozłączkach. Po modernizacji linii na wspomniane szybkozłączki nawet o tym myślałem, ale doszedłem do wniosku, że nie chcę już więcej wydawać. Składałem linię kilka lat temu na złączkach JG, wtedy za dwa takie zaworki w tym systemie można było kupić używaną pełną małą butlę CO2 z długą legalizacją. Może teraz są jakieś tańsze zamienniki. Ta złączka świetnie ochroni sprzęt. Jednakże nie chroni przed mikro przeciekami (sama złączka szybko odetnie linię, ale gaz w rurce jest ściśliwy wiec kilka 'kropel' może wycisnąć do rurki gazowej. Jeżeli do linii gazowej dostanie się nawet kropla piwa, to i tak trzeba to czyścić. Na chwilę obecną krótkie rurki gazowe, które nie dotykają do tafli piwa, świetnie mi się sprawdzają. Pilnuję też tego, by mieć wystarczająco dużo gazu.

 

16 godzin temu, Łachim napisał:

Nie znam się na kegowaniu, ale możesz chyba zrobić też refermentację w kegu (poczytaj o ilości surowca), a potem dopiero przy wyszynku lub nieco przed skorygować ciśnienie. Refermentacja ma efekt konserwujący, więc jak ma stać,  to nie zaszkodzi, a spowolni utlenianie. Tak czy inaczej wypchnąłbym powietrze dwutlenkiem węgla.

Refermentacja jest super. Ale w kegach trochę inaczej liczy się surowiec. Tutaj znowu prawo Henry'ego daje znać. Dodatkowo też musisz pamiętać, że keg się opróżnia więc zmienia się stosunek objętości przestrzeni nad taflą piwa do samego piwa. Więc jeżeli nie będziesz wyrównywał ciśnienia to z czasem będziesz miał coraz mniej nagazowane piwo. Ogólnie refermentacja pozwala trochę zaoszczędzić na czasie (rzadziej się lata to punktu napełniania) ale i tak musisz mieć coś w rodzaju instalacji by to prawidłowo rozlać (chociażby naboje syfonowe CO2  i tani 'reduktor' do którego pasują te naboje). Też warto przedmuchać CO2 przestrzeń nad piwem, bo tam jest sporo powietrza i przy mocno chmielowych piwach szybko Ci utleni.

 

 

7 godzin temu, Bachi napisał:

Powiedz mi, jak odratowałeś reduktor? Da się go w łatwy sposób rozkręcić i wyczyścić? Co z manometrami? Miałem taki przypadek jakiś czas temu, że przez głupotę przelało mi się piwo przez reduktor. Wrzuciłem go do szafy skazując na straty. Może da się to uratować?

Miałem mały przesiąk i dość szybko to zauważyłem. Mój reduktor jest rozbieralny. Manometr linii piwa był nietknięty. Manometr butli wymieniłem na nowy (one są tanie, nie musisz mieć, od biedy nawet nie musisz mieć tego manometru, możesz dać zaślepkę i pilnować ilości gazu). U mnie korozja była niewielka więc ją usunąłem mechanicznie. Potem wszystko skręciłem i działa do dzisiaj. Jeszcze taka podpowiedź. Jeżeli chcesz mieć bardzo ładnie i równo skręcony reduktor, to najlepiej używać chemicznych uszczelniaczy Loctite, czy coś w tym rodzaju. Co prawda na teflonie jest też szczelnie, ale musisz dokręcać mocno a to nie oznacza, że będzie wszystko równo. Jeżeli masz rozbieralny, to zobacz co się dzieje wewnątrz, może też się da odratować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie. Potrzebuje pomocy. Mam za sobą kilka warek  także raczkuje można powiedzieć i od razu problemy. Wszystko wydawało się ok- fermentator zalany przeszła fermentacja burzliwa i pod koniec cichej dodałem chmiel w granulacie, po czterech dniach zauważyłem że piwko ściemniało i na powierzchni pojawiło sie to co na foto ciężko trafnie opisać słowami. Jak możecie ocenić i podpowiedzieć czy infekcja i co z tym dalej począć  bo czas butelkować.  

1615538867277.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Adam0202 napisał:

Witam wszystkich serdecznie. Potrzebuje pomocy. Mam za sobą kilka warek  także raczkuje można powiedzieć i od razu problemy. Wszystko wydawało się ok- fermentator zalany przeszła fermentacja burzliwa i pod koniec cichej dodałem chmiel w granulacie, po czterech dniach zauważyłem że piwko ściemniało i na powierzchni pojawiło sie to co na foto ciężko trafnie opisać słowami. Jak możecie ocenić i podpowiedzieć czy infekcja i co z tym dalej począć  bo czas butelkować.  

1615538867277.jpg

Masz do tego osobny TEMAT, a to raczej na pewno infekcja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam szanownych kolegów.

 

Jako początkujący amator, wiadome jest że się popełnia błędy.

 

1 szy nastaw za wcześnie zabutelkowałem, i podczas otwierania połowa wraz z piana lądowała na podłodze. ( całe szczęście był mróz, i pięknie się schłodziło )

 

Tym razem mam mam problem z fermentacją, a dokładnie z jej brakiem.

Nastaw wykonany zgodnie z instr na puszcze od brewkitu Viener Lager.

Zamiast glukozy użyłem ciemnego słodu ( nie płynny)

Temp  w okolicach 20- 22 st C

 

Niestety, po 7 pierwszych dniach nic się nie działo. Po 14 tu ( za namową pracownika sklepu gdzie kupowałem cały zestaw oraz brewkity) zakupiłme i dołożyłem kolejną dawkę drożdży.

 

Dzisiaj mija 21 dzień, i nie ma nawet piany na powierzchni nastawu nie mówiąc o jakimkolwiek bulgotaniu w rurce.

 

Czy to się nadaje tylko do wylania ??

Pomożecie ??

 

 

 

 

 

 

Teraz

 

Edytowane przez Robert_R
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.